Wow, wow, i jeszcze raz wow :)))
Odcinek 16 to typowy odcinek 'Czarnej listy' aczkolwiek dużo się działo. Podobała mi się zagrywka z Dembe - tytuł i końcówka odcinka 15.. no dałem się nabrać przez chwilę, że faktycznie coś mu odbiło :p Skoro widz mógł się nabrać to nie dziwię się, że postanowił rozwiązać sprawę po swojemu wiedząc, że Raymond odstrzelił by go pewnie bez wysłuchania (oj Red Red). I zacna końcówka, która poniekąd kreowała panią Kaplan (oj tak, już wiadomo, skąd to nazwisko) na kogoś.. złego, kogoś, kto chce się zemścić.
I oglądam odcinek 17.. cud, miód i orzeszki! Kapitalny odcinek, skupiony w głównej mierze na przeszłości Kate i, mimo wszystko, napędzający fabułę z konkretnym cliffhangerem na koniec w teraźniejszości (a scena boska!). Byłem zaskoczony, jak WIELE łączyło ją z Rostovą i Elizabeth.. na tyle, że byłem przekonany do tej pory, że ona była człowiekiem Reda a nie kogoś innego. Fakt, później zrobili ret-conna i nawiązali do wszystkiego nawet zgrabnie (albo po prostu zgrabnie, wydaje mi się, że nic tutaj nie poplątali scenarzyści zważywszy, że wszystko było z punktu widzenia Kate więc czego się oczywiście nie dowiedzieliśmy, to się nie dowiedzieliśmy np. podpalenie, akcja w domu itp.itd.). Najbardziej jednak podobało mi się, że z Kate nie zrobiono kogoś złego, dosłownie, przez jakieś głupie decyzje Raymonda. Cała ta jedna wielka retrospekcja nakreśliła, o co tak naprawdę chodziło Kate przez te wszystkie lata, ładnie również stwierdzono, że w pewnym momencie się chyba zapomniała (scena zanim Red się ujawnił FBI) i wreszcie końcówka, że powiedziała mu, że zawsze postawi na Liz.. tym razem przeciwnikiem Reda nie jest ktoś, komu Red bruździ w interesach albo pokazać przysłowiowo kto ma większe jaja a o.. Elizabeth, dosłownie, i o jej dobro. W ten sposób, wydaje mi się, pomimo całej sympatii do Reda widz ma niezły orzech do zgryzienia bo zdaje sobie sprawę, że to co robi pani Kaplan nie jest wcale złe a wręcz przeciwnie. Pięknie to rozegrane, oj pięknie :)
btw. to drugi odcinek bez 'numerku' z przestępcą, po 'Cape May' z ubiegłego sezonu, który też był swoją drogą odkrywczy na swój sposób (wiąże się ze sceną ostatniej rozmowy przez telefon Kate z Rostovą, a przynajmniej na to wygląda bo ta druga była gdzieś w pobliżu plaży).
nadeszła długo oczekiwana wojna pomiędzy Kaplan a Redem od momentu kiedy strzelił jej w głowę. tutaj chyba nikt nie będzie kibicował jemu.
A ja nie do końca rozumiem dlaczego Kaplan jest tak "oddana" Liz. Skąd jej się wzięło to, że między nimi jest jakiś "pakt". Bo wydaje mi się, że Katarina zatrudniła ją rzeczywiście tylko jako niańkę, a nie jako ochroniarza, więc dlaczego wzięła to ochranianie Liz sobie tak bardzo do serca?
Najprościej: bo się do małej przywiązała, co było pokazane, jak Katarinie się to nie podobało. Sceny z retrospekcji z wcześniej z jej kochanką też pokazują, do czego zdolna jest Kaplan gdy zagrozić osobie jej bliskiej. Skoro Reda uznała za zagrożenie dla Liz to będzie o jej bezpieczeństwo walczyć jak lwica. Liz z kolei miała tylko o niej dobre zdanie i nawet nie wiedziała, że Kate ją niańczyła za bobasa więc z jej punktu widzenia może to być dziwne ale widz przez retrospekcje wie, że Kaplan i przywiązała się do malutkiej Liz, i obiecała Katarinie się niż zaopiekować/ją chronić. Przy okazji pojawił się Red i mogła to rzeczywiście robić (a przynajmniej tak jej się wydawało).
No dobra, ale Kaplan nie jest zbyt uczuciową osobą i nagle co? Zatrudnia się jako niańka i ni stąd, ni zowąd postanawia, że jej najważniejszym celem w życiu będzie ochrona tego, w sumie obcego, dziecka? I od pierwszego dnia mówi o tym "pakcie" między nią a Liz.. to mnie najbardziej zastanawia...
Oczywiście, że nie jest - retrospekcja pokazała, że tylko w dwóch przypadkach zrobiła się uczuciowa i w obu przypadkach jest jednak przedstawione, że jak już kogoś pokocha - to najprawdopodobniej na zawsze, do końca życia, itd. Jak zatrudniała się jako niańka nie przypuszczała, że pokocha dziecko, którym będzie się opiekować.
Ten 'pakt' to chodzi Ci o słowa, że przyrzekła ją ochraniać?
Wydaje mi się, że chęć chronienia Liz przez Kaplan było spowodowane poniekąd nie tylko miłością do dziecka , ale i do matki (lub odwrotnie). Wyglądało tak jakby Kaplan była zafascynowana Kateriną :)