Chciałabym, żebyście się wypowiedzieli, kogo wolicie: Seyię czy Mamoru? Ostatnio się napatoczyło bardzo wiele wielbicielek tego pierwszego, a fanek wspaniałego Mamo-chan już prawie nie ma. Ja jestem chyba jedną z ostatnich jego prawdziwych zwolenniczek. A co wy myślicie? Kto jest wam bliższy i waszym zdaniem bardziej pasuje do Usagi?
wiesz czytając mangę doszłam do wniosku że czytam jakby zupełnie inną historię niż tą ukazaną w anime. Twórcy anime ostatnią serię lekko mówiąc ułagodnili i osłodzili co razi od samego początku. Co do różnic skoncentruję się na serii ostatniej - po resztę odsyłam do chomika Neo Black Lady o ile nie przekręciłam nazwy - jest tam 7 tomów SM po polsku także myślę że bez problemu dojdziesz wielu różnic. Serię 5 oglądałam po raz pierwszy z nosem wklejonym do monitora i paczką chusteczek obok, jednak za każdym razem jak do niej powracałam coraz mniej mi się podobała choć w porównaniu z serią SuperS jest o wiele lepsza. Czytam tą mangę po angielsku i po przestudiowaniu większości widzę następujące różnice:
1. po relacji Seiya Usagi - w anime widać było rodzące się uczucie w mandze raczej zwykłą przyjaźń - Księżniczka Kaykuu była najważniejsza dla wojowniczek od samego początku - jest to wyraźnie ukazane
2. Po wyjeździe Mamoru Usagi otrzymuje tajemnicze karty o zapachu pomarańczy z ukazanymi planetami ( o ile mnie wzrok nie mylił) tuż przed wojną z Galaxią otrzymuje kartę z podobizną owej pani
3. Sama walka ukazana KOMPLETNIE inaczej!!!! także chwilami miałam mieszane uczucia do twórców ostatniej serii - opiszę pokrótce na podstawie porównania:
anime: księżniczka Kaykuu ginie na oczach czarodziejek a Galaxia odbiera jej gwiezdne ziarno( odcinek 195) podczas przerwanego koncertu Trzech Gwiazd
manga: Księżniczka Kaykuu nie ginie od razu wraz z Czarodziejką z Księżyca udają się do innego wymiaru by stoczyc pojedynek z Galaxią - co ciekawsze księżniczka sama jest czarodziejką - ukazana była dokładnie jej przemiana i ginie w czasie pojedynku ale o ile dobrze pamiętam nie z Glaxią a z jedną z jej wysłąnniczek.
anime: Sailor Starlights walczą z Galaxią do samego końca serii broniąc Czarodziejki z Księżyca
manga: Gwiezdne Czarodziejki giną - odbierane jest im gwiezdne ziarno, po które księżniczka Kaykuu udaje sie wraz z Czarodziejką z księżyca do innego wymiaru - zosostaje dodatkowo ukazany cmentarz niedaleko siedziby Galaxii gdzie ukazane są groby Gwiezdnych czarodziejek i w przygotowaniu groby Kaykuu, Czarodziejki z Księżyca i chyba Chibiusy
anime: Czarodziejki z Marsa, Merkurego,Jowisza i Wenus giną na oczach usagi i znikają po tym jak zostało im odebrane gwiezdne ziarno. Czarodziejki z Urana i Neptuna giną po tym jak Galaxia odkryła ich plan - odcinek gdy przechodzą niby na stronę wroga a tak naprawdę chciały ją przechytrzyć i pokonać - w bratobójczej walce ginie Pluton i Saturn.
manga: sama byłam w szoku - Czarodziejki (poza Gwiezdnymi )i Mamoru któremu również odebrano gwiezdne ziarno przechodzą na stronę galaxii i walczą przeciwko Usagi zaś Mamoru oddany jest Galaxii.
anime: Chibi chibi jako światełko Nadziei Galaxii
manga: Chibi Chibi pomaga Usagi w walce z Galaxią i dzięki niej chyba bo nie doczytałam do tego momentu - Usagi zmienia się w Cosmos Sailor czy coś podobnego - doczytam napiszę dokładniej
anime: Usagi walczy cały czas z Galaxią
manga: główną rolę jako wroga odgrywa Chaos i to z nim Czarodziejka stacza ostateczną bitwę
anime: Amazonki ukazują się w serii SuperS
manga: Amazonki są wojowniczkami które wspierają Usagi w walce z Galaxią i chaosem
anime: słynna scena w samolocie - odcinek pamiętny lot- i ujawnienie się wszystkich czarodziejek
manga: zupełnie inne miejsce - chyba koncert o ile się nie mylę - czarodziejki się nie ujawniają, jedyny element wspólny - Czarodziejka Aluminum Seren
anime: to może mało istotne ale w anime jest Mamoru
zaś w mandze zamiast Mamoru jest Darien - to ta sama osoba tylko imię zmienione
anime: pamiętacie imbryczek który Chibi chibi odnalazła pod koniec serii
w mandze pojawia się o wiele wcześniej wraz z księżniczką Kaykuu
anime: scena pożegnania gwiezdnych czarodziejek i Kaykuu wraz z Usagi i pozostałymi
manga: w ostatnich momentach Usagi budzi się u boku Dariena i pozostałych przyjaciółek - tak z ciekawości zajrzałam co jest w ostatniej scenie - otóż ślub Usagi i Dariena - w anime słynny pocałunek Usagi i Mamoru na tle Księżyca
to tyle różnic które udało mi się zapamiętać z ostatniej serii SM gdy znajdę inne postaram się je umieścić - do pozostałych serii odsyłam do mangi w chomiku Neo Black Lady - lub gdy przeczytam te siedem tomów zamieszcze różnice do nich.
a zapomniałabym - na Youtube znalazłam filmiki obrazujące różnice w mandze i anime - chyba to brzmiało tak : Manga/anime : comparison czy coś podobnego - naprawdę kawał dobrej roboty
może to co zamieściłam jest trochę zbyt ogólne ale powinno wystarczyć. Ogólnie rzecz biorąc - polecam czytać mangę - 5 seria anime a manga to według mnie dwa rożne światy - zupełnie inaczej przedstawione anime - melodramat chwilami - manga zaś bardzo rozbudowana i wielowątkowa także nie zniechęcam do oglądania anime ale przed tym polecam przeczytać mangę a potem obejrzeć anime dla porównania - szok gwarantowany.
pozdrawiam
Wtrącę swoje trzy grosze:
"Chibi Chibi pomaga Usagi w walce z Galaxią i dzięki niej chyba bo nie doczytałam do tego momentu - Usagi zmienia się w Cosmos Sailor czy coś podobnego"
jest trochę inaczej - okazuje się, że Chi-Chibi to Sailor Cosmos, czyli Usa z przyszłości bądź jej przyszłe wcielenie, jeszcze późniejsze niż Neo Queen Selenity
"w mandze zamiast Mamoru jest Darien - to ta sama osoba tylko imię zmienione"
tak to tylko w angielskojęzycznej - Amerykanie i w anime, i w mandze ochrzcili Mamo-chana Darienem ;>
aha dzięki za sprostowanie, widać niedopatrzenie. w każdym bądź razie manga to dla mnie zupełnie inna historia niż anime - jest ciekawsza i wielowątkowa. Narażę się wielu osobom ale anime przypomina MI CHWILAMI melodramat czy coś podobnego. Sceny walki, pojedynki, i ogólnie tło dostosowane dla potrzeb widza. I do tego ten słynny wątek Usagi i Seiya - większość się na nim skupia pomijając resztę. Manga też chwilami jest zbyt cukierkowa i dziecinna ale cóż nie można mieć wszystkiego. Różnice między jednym a drugim są tak duże a wymienione przeze mnie to tylko nieliczne. Trochę odbiegłam od tematu dyskusji ale co do stwierdzenia kogo bym wolała już się wypowiedziałam - Mamoru koniec kropka :)Seiya cóż bardzo młodzieżowy i bezpośredni ale przeznaczenie i powinność to jedno a porywy serca drugie. Zresztą w mandze jest to przedstawione bardzo subtelnie i jednoznacznie - Kaykuu była najważniejsza i koniec cytatu.
Cześć to anime mojego dzieciństwa oglądałam wszytskie części i wspominam ją z sentymentem a soundtarck od czasu do czasu towarzyszy mi do dziś jest taki melodramatyczny i przyjemny dla ucha. To anime na którym się wychowałam pamiętamże po postawówce szybko biegłam na kolejny odcinek :) Proszę powiedzcie mi czy można gdzieś w necie znaleść tomy mangi do przeczytania? Bardzo bym chciałą znać różnice jakie zaszły w anime??? Jeśli ktoś będzie chciał się skontaktować to moje gg 5942007. I w cale nie uważam ża to anime było bezsensu dlatego że były tam przedstawione uczucia i wartości ludzkie. Różnice miedzy dobrem a złem, radość i cierpienie. Pozdrowienia :)
Moim skromnym zdaniem To właśnie Seiya pasował do Usagi:
1. zakochał się w niej przy pierwszym spotkaniu( miłość od 1-go wejżenia) scena na lotnisku,
2. byli do siebie podobni, oboje zachowywali się jak dzieci :) pomimo odnalezienia księżniczki Seiya w dalszym ciągu był myślami z Usagi ( scena w apartamencie przed koncertem, kochał ją szczerze (scena na dachu kiedy to zadaje magiczne pytanie czy nie jest dla niej dość dobry?), uważał że jest tajemnicza i ma ciepłą aure scena po wyjściu z garderoby Michiru.
3. Szukał jej towarzystka : nerwowa randka cała jego propozycja a żeby spedzić wolny dzień razem (mógł go sporzytkować zupełnie inaczej) bycie jej ochroniarzem (wcale nie musiał się przejmować jej sytuacją kiedy to jej przybrani rodzice wyjechali), wspólny mecz i trenig przeciwko Sonoko, zaproszenie na koncert i przesłanie całej historii o jego planecie, współny lot samolotem kiedy to Seiya adorował ją i niedopuścił do odebrania naszej bohaterce gwiezdnego ziarna, dodatkowo Seiya dzwoni do Usagi kiedy ta dzwoni do Mamoru (automatyczna sekretarka), wyznanie miłości i pocałunek.
Mamoru dopiero z czasem pokochał Usę w momencie gdy oboje poznali swojej poprzednie wcielenie (wtedy dopiero dostrzegli miłośc a przecież od razu powinni choć trochę się adorować, podkochiwać w sobie a nie bezprzerwy dogryzać. Usagi zmieniła zdania i poglądy na jego osobę w momencie gdy dowiedziała się że jest Taxidem.
Jeszcze jedną osobą która napewno by pasowałą do Usy to Haruka i tu mamy problem mały! była kobietą (trudno dzieciom młodzieży przedstawić taki związek), bardzo ją lubiła widziała w niej słodycz i dobro, tak jak Seiya nazywała ją Kruliczkiem /księżycową pyzą. Różne tłumaczenia mamy. Założe się że gdyby nie Michiru to Haru z pewnością zwróciła by uwagę i jakie kolwiek rodzące się uczucia w jej strone. H. nie chciała aby w sercu Usy znajdował się talizman co nawet zdziwiło Michiru. Tak więc to też mogło i by być piekne uczucie.
W mandze jest wszystko powiedziane na jednej stronie:
Usagi stwierdza, że Seiya jest jej bliski, ponieważ przypomina jej Mamoru.
Seiya stwierdza, że Usagi jest mu bliska, ponieważ przypomina mu księżniczkę Kakyou.
Więc chociaż krótki był to raczej "związek pocieszający" oboje.
"Mamoru dopiero z czasem pokochał Usę w momencie gdy oboje poznali swojej poprzednie wcielenie (wtedy dopiero dostrzegli miłośc a przecież od razu powinni choć trochę się adorować, podkochiwać w sobie a nie bezprzerwy dogryzać. Usagi zmieniła zdania i poglądy na jego osobę w momencie gdy dowiedziała się że jest Taxidem."
To jest trochę inaczej. Od początku istniało między nimi uczucie i z czasem zaczęło się to objawiać. Po prostu odzyskanie wspomnień z poprzedniego życia podziałało przyśpieszająco na ich związek (nie musieli się męczyć z podstawami skoro już je mieli). Myślę, że gdyby nie odzyskali wspomnieć, to i tak by się w końcu zeszli, tylko by to potrwało o wiele dłużej.
No cóż. Jak było na księżycu? Najpierw Serenity obserwowała Endymiona z księżyca, potem nieśmiało zaczęła go odwiedzać na ziemi, aż w końcu zaczęli się spotykać. Nigdzie nie jest napisanego ile te całe podchody zajęły.
Ja też uważam, że Seiya bardziej pasował do Usagi...Zresztą lubiłam bardziej Seiyę niż Mamoru. Jak to wiele przede mną się wypowiedziało Mamoru to dla mnie,ciepłe kluchy. Nie twierdzę, że właśnie tego potrzebowała SM, no bo wiadomo było, że są sobie przeznaczeni od końca 1 serii. Potem pojawiła się Chibiusa (przyznaję, że nigdy nie lubiłam tej postaci) no i postanowione.
Wiadomo już było, ze będą razem.
Ale ja wolę Seiyę. A dlaczego?
1) Ma charakterek
2) Jest zabawny
3) Zakochał się w Usagi już na początku ( a Mamoru zajęło to sporo czasu - moim zdaniem)
4) Co z tego że jest kobietą....nawet w stosunkach kobieta- kobieta ta dwójka pasowałaby do siebie. Tym bardziej, ze kobietą był tylko kiedy zamieniał się w czarodziejkę. A w anime różne rzeczy już były pokazywane. I to nie tylko tym anime.
5) Przystojny
No ale nie bee gdybać, autorka postanowiła jak postanowiła, i nie nam o tym decydować :)
http://www.youtube.com/watch?v=F1YmvL5m-mM&feature=related - ten odcinek udowadnia, że w anime od początku Usagi również nie była obojętna Mamoru i to w pozytywnym sensie
Mamoru i kropka:P.
Seiya to porywczy, słodki i dość ładny dzieciak w anime, pomijając Mangę, w której praktycznie nie ma żadnego powalającego udziału, oprócz tego, że jest tam małe spełnienie marzeń jego zagorzałych fanek. W dodatku transeksualista.
Jak przeczytacie mangę, to zrozumiecie że anime jest zrobione dla młodszych odbiorców, bo obcięte ze zdecydowanej większości ostrych scen i wątków, i zmienicie podejście do wszystkich postaci, zwłaszcza do Chibiusy i Mamoru, o!
Ale już w anime widać, że Usagi zdecydowanie powinna być z kimś takim jak Mamoru, a jak ktos tego nie widzi, to niech oglądnie je sobie ponownie i jeszcze raz w razie potrzeby. Za dużo o tym pisać.
Niemniej anime Sailor Stars podoba mi się bardziej;)
A co konkretnie w podanym wyżej linku dowodzi, że "Usagi nie była obojętna Mamoru i to w pozytywnym sensie"? On jej tam dokuczał zarzucając niedojrzałość i prymitywizm, a ona mu odpyskowywała, nic ponad to. Seiya oprócz tego, że się z nią droczył to okazywał jej też dużo ciepła i dawał jej wsparcie, kiedy go potrzebowała.
ja z poczku byłam za Mamoru, potem za Seyią, ale ostatno znowu jestem za Mamoru:)
Hm. No ja generalnie, że tak powiem, za młodu, to oczywiście byłam za Mamoru. No bo to logiczne xd Nawet nie pamiętam, czy w ogóle oglądałam wszystkie odcinki, bo Seyi za nic sobie nie przypominam - zresztą i tak niewiele pamiętam. Dopiero ostatnio tak jakoś wpadły mi odcinki do ręki i sobie obejrzałam te z ostatniej serii. I stwierdziłam, że Seyia naprawdę był fajny i słodki.
A w ogóle, to mam pytanie - głupie, ale zawsze xd Czy Seyia i Usagi kiedykolwiek się pocałowali czy coś w tym stylu? :>
W odc. 195 Seiya pocałował(a) Usę w policzek - jak ktoś zauważył, pewnie próbował(a) trafić gdzie indziej, ale Usa się odsunęła
http://www.youtube.com/watch?v=tYdrKavUS78&feature=related
Mi zdecydowanie bardziej podobał się Seyia.Był spontaniczny,zabawny i miał w sobie to coś :-D No ale fakt bajka to bajka Bunny musiała wybrac Mamoru
Seiya lubię, fajny, sympatyczny, wesoły, ale zdecydowanie jestem za parą: Mamoru i Usagi (a zwłaszcza z mangi <3). Nie spotkałam się do tej pory, z tak wielką miłością, ani w bajkach, ani w anime. Są dla mnie bezkonkurencyjni. Przepiękna para, wyjątkowa wyjątkowa o wielkiej, bardzo silnej miłość... Takiego bezgranicznego zaufania jakie oni mięli do siebie nawzajem, to ja nie spotkałam. Ciekawe jest samo spotkanie Księżniczki i Księcia zbliżone do tej w mitologii greckiej (w ogóle "SM" to jest takim zlepkiem, przeróżnych podobieństw zaczerpniętych z mitologii, legend ze Świata). Otóż według mangi. Księżniczka Serenity często odwiedzała Ziemię i właśnie podczas jednej z nich, zapoznała Księcia Ziemi, Endymiona, jak dokładnie i gdzie na Ziemi do tego doszło nie wyjaśniono, a szkoda... W każdym bądź razie, oboje się w sobie zadurzyli i często spotykali, po mimo, że nie wolno im tego było. Miłość na przekór woli ich rodziców. Pamiętacie Endymion, jako jedyna osoba stanęła po stronie Serenity, podczas ataku Królestwa Ciemności. Według mangi zginął sam Endymion, który osłonił ukochaną własnym ciałem, a księżniczka popełniła samobójstwo, przebijając się "Świętym Ostrzem". W anime, jak wiadomo oboje zginęli... Potem jak wiadomo oboje się urodzili ponownie na Ziemi, dzięki poświęceniu Selenity. matki Serenity.
Także droga ich do szczęścia nie była taka cukierkowa i jednolita, jak to się wydaje, wręcz była bardzo trudna, zawiła, pełna cierpień, tragedii, dramatyzmów. Wydającą się wręcz nie możliwa. Oboje są dla siebie stworzeni, idealni i to widać... Choć się bardzo od siebie różnią (co ich do siebie jeszcze bardziej przyciąga):
Różnice:
- Usagi płaczliwa, bojąca się, spóźnialska, Mamoru - odważny, dodający jej odwagi,otuchy, punktualny
- słaba uczennica i świetny, bardzo zdolny i pilny student,
- ona roztrzepana, beztroska on cierpliwy, opanowany, odpowiedzialny
- Usagi, wesoła, radosna, tryskająca energią. A Mamoru bardziej poważny... ale też potrafi rozbawić minami, czy dialogami.
- ona bardziej wylewna uczuciowo, bardzo ciepła, łatwo nawiązująca kontakty, często mówiąca o swoim uczuciu do niego, on chłodny, zamknięty w sobie, tajemniczy. Znacznie mniej mówi jej "kocham cię". Podejrzewam, że na to wpłynęły dwie rzeczy. Pierwsza - samotność, został wcześnie sierotą, w wieku 6 lat. I praktycznie, jakby na to nie patrzeć całe jego dzieciństwo i świat przewrócił mu się do góry nogami. Mamoru, musiał sam na siebie liczyć, stać się zbyt wcześnie dorosłym, dojrzałym, odpowiedzialnym. Dopiero jak poznał Usagi i później doszła Chibiusa( w mandze jest o wiele milsza i dająca się lubić). Stały się dla niego prawdziwą rodziną, której mu zawsze brakowało. A druga rzecz.
Druga rzecz. Jemu wydaje się, że skoro znają siebie i swoje myśli nawzajem "na wylot", to nie musi jej tego stale powtarzać, a poza tym, ja osobiście uważam, że rzadziej wypowiedziane słowo 'kocham" częściej okazuje się bardziej prawdziwsze, bardziej wyjątkowe, magiczne, od tego częstego). Mamoru uczucia swojej miłości, Usa-ko, okazuje w inny sposób.Troszczy się o nią, otacza opieką, zawsze jej broni, jest dla niej wsparciem, oparciem, zawsze może liczyć na jego pomoc, doradztwo. Gotów do największych poświęceń, które przyszło mu, nie jeden raz przypłacać życiem . Nawet był gotów rezygnacji z miłości. Byle jego ukochanej, z jego winy, nic się jej nie stało (nękające obojga koszmary, że jeśli będą ze sobą, to ona zginie... Co wtedy się rozstali na jakiś czas). On równie mocno przeżywał i cierpiał jak Usagi, tyle, że przed nią udawał "twardziela", ale mimo, to zawsze przychodził jej z pomocą, gdy była w tarapatach, a wcale nie musiał tego robić. A mimo to, robił, ponieważ uczucie i chęć ocalenia, pomocy była silniejsza od niego i tych koszmarów. Dobrze, że takie coś przedstawili w anime. Myślę, że chcieli pokazać, że nawet w wielkiej miłości, zdarzają się kryzysy, problemy w związku i też czy byliby podatni na sugestie innych. Na okoliczności jakie przed nimi będą, czy umieją to przejść. Jedną z największych sztuk jest właśnie przejście tego testu. Bo pokaże czy rzeczywiście umiemy sobie z nim/nimi poradzić i jeszcze bardziej ten związek scali, spotęguje i powróci namiętność, czy też już nie da go się już posklejać i nie ma do czego wracać i uczucie wygasa.
A teraz podobne posobne cechy ich charakterów, których jest sporo:
- nie poddawanie się, walczyć do końca,
- bycie wiernym, nie tylko sobie, ale i zadaniom, które muszą wykonywać... Stale czuwać nad zagrożeniami, muszą pomagać, bronić i strzec pokoju na Świecie i we Wszechświecie
- szlachetność,
- dobroć,
- uczciwość,
- życzliwość,
- wrażliwość,
- oboje w pełni się akceptują takimi jakimi są,
- wzajemne troski i niepokoje o ukochaną/ukochanego,
- jedno za drugie odda życie, byle ocalał/(a) ukochany/(a), i dla Usagi jak i Mamoru życie bez jednego z nich byłoby bez sensu. Woleliby razem zginąć, niż bez siebie żyć (gdyby w ostatniej serii, był do końca, nie zrobili, że wyjeżdża do USA na studia, na które nawet nie doleciał i był dalej w serii, to on by bronił, chronił dalej Usagi i lepiej porównać byłoby Seiya i Mamoru), gdyby trzy gwiazdy nie powiedziały jej, że Mamoru i czarodziejki odejdą dopiero, wtedy gdy ona się podda. gdyby nie było żadnych szans na uratowanie, ona by oddała swoje gwiezdne ziarno Galaxi bez wahania, nawet rozważała taką myśl.
- Usagi jak i Mamoru mogą na sobie zawsze polegać, w każdej sytuacji.
- oboje stoją za sobą murem, są wielkim wsparciem dla siebie, podporą... Wszystkim.
Usagi jak i Mamoru, dzięki ich miłości przeszli duże zmiany. Usagi głównie za zasługą miłość, przyjaźni stała się pewniejsza, silniejsza, odważniejsza, dojrzalsza. Mamoru stał się też inny dzięki Usagi, ze smutnego, samotnego człowieka uczyniła go najszczęśliwszego człowieka na Świecie.
Taką wielką, oddaną miłość jak Mamoru i Usagi buduje się latami...
Dlatego Mamoru jest dla mnie absolutnym zwycięzcą. To są cechy idealnego mężczyzny, partnera, a poza tym dobrze, że ma wady (chłodny, zamknięty w sobie), gdyby nie miał byłoby jeszcze gorzej.
Jak dla mnie zdecydowanie Seiya. Nigdy nie przepadałam za Mamoru, jest on dla mnie chyba najbardziej nijaką postacią z całego anime (no, może jeszcze Setsuna, ale o niej mało wiemy bo pojawia się rzadko). Wszystkie postacie były bardzo wyraźnie nakreślone, począwszy od dziadka Rei, na Umino kończąc, a Mamoru jest totalnie nijaki. Zabrakło też jakiegoś sensownego rozwoju akcji, to było tak, że Mamoru nie lubił Usagi, a gdy dowiedział, że się że jest księżniczką to od razu ją pokochał (???). Jak dla mnie bezsens. Cały ten ich związek był dla mnie jakoś mało wiarygodny, w kólko te przesłodzne scenki, wszystko zbyt piękne aby mogło być prawdziwe.
A kiedy pojawił się Seiya to było jak porażenie pioruna ;) wreszcie jakaś akcja zaczeła się dziać, różne zwroty akcji, raz dobrze, raz źle, jak w prawdziwym zyciu, bez zbytniego przesłodzenia. I ten cały tragizm, że później nawet nie mogli się spotkać, albo ta scena na dachu... Nie mówcie, że serce wam nie zadrażało ;) dzięki Seiyi w SM pojawił sie wreszcie wątek miłosny z prawdziwego zdarzenia, a poprzez ten swój tragizm i niespełnienie był jeszcze bardziej piękny i realistyczny. Poza tym Seiya był bardzo sympatyczną postacią, miał charakterek i był bardzo podobny do Usagi, bez wątpienia do siebie pasowali. I jestem pewna, że Usagi w pełni odwzajemniała jego uczucia, ale chciała być uczciwa wobec Mamoru. Gdyby nie było Mamoru całość pewnie potoczyła by się inaczej. Ale to tylko nasze spekulacje... ;)
Oczywiście zgadzam się z opinią, że Seiya jest niezrównany. Gdby go nie było, może zadowoliłabym się Mamoru (choć fakt, że zakochali się w sobie po poznaniu swoich wcieleń, nie jest zbyt przekonującym dowodem miłości...:/), ale Seiya się pojawił i wszystko uległo DIAMETRALNEJ zmianie :D
I chciałabym coś zauważyć:
Sądzę, że nieprawdą jest to, co pisze wiele osób o uczuciu Usagi do Seiyi - że do samego konca był dla niej tylko przyjacielem. Myślę - ba, jestem przekonana! - że ona czuła do niego coś większego, może to jeszcze nie była taka 'rozwinięta', pełna miłość, ale na pewno jej początek...
Dowody? To, że się ustawicznie rumieniła, będąc blisko niego, słysząc niektóre jego teksty czy choćby myśląc o nim (przy wysyłaniu listu do Mamoru, ha - pamiętacie? :P). To, że tak tęskniła za jego towarzystwem, gdy nie spotykali się po ujawnieniu prawdy w samolocie, a nwet potem, gdy teoretycznie między nimi wszystko było już OK, tylko inni robili problemy... To, że nie potrafiła z niego zrezygnować, gdy przyjaciele kazali jej zerwać z nim kontakty (np. Haruka), dąsali się na nią (Ami) i wymagali, by wybrała "jednego" (Rei). Skoro już jestem przy tych całych "przyjaciołach" - oni wyraźnie mieli wpływ na to, co Usagi robiła, nakierowywali ją, działali czasem za jej plecami, a ona nie do końca potrafiła się im oprzeć, zbuntować się. Warto też przypomnieć słowa Rei z odcinka 195, która przypomina Usagi, że ma przecież Mamoru i "NIC NA TO NIE PORADZI"... (takie jest jej przeznaczenie, nie powinna z nim walczyć - tragedia antyczna z tego z lekka wyszła :P). Usagi wciąż zależy na Mamoru, ale jednak wciąż ciągnie ją do Seiyi, a uczucia swojego narzeczonego nie jest do końca pewna. Z jednej strony - można to zrozumieć, w koncu nie dawał znaków życia, ale z drugiej...
I jeszcze ostatnia scena. Usagi i Mamoru stoją razem, patrząc na rozgwieżdżone niebo. Jak dla mnie, scena ta jest megapodobna do tej, w której biorą udział Usagi i Seiya po treningu softballa. Może dziewczyna również sobie o niej przypomniała - a nawet jeśli nie, nie zmienia to wiele - w każdym razie wypytywała Mamorka o to, czy ją kocha i jak bardzo. Tuż przed walką Seiya wyznał jej swoje uczucia, mówiąc też, jak BARDZO ją kocha... Czyżby Usagi nie domagała się dowodu na to, że dokonała właściwego wyboru? Że facet, z którym została, kocha ją NIE MNIEJ? (przy okazji, gość przyznaje się do miłości po niezłych namowach... porażka :/).
Dlatego nie dość, że Seiya był dla niej lepszym partnerem, kochał ją prawdziwie, to jeszcze sądzę, że oni NAPRAWDĘ mogliby być razem, gdyby nie otoczenie i to, co Usagi wiedziała o swojej przyszłości...
Hmm... całkiem możliwe, że jeszcze się spotkali... przecież to nie było pożegnanie na wieki... :D
Przyznaję, że czasem Mamoru nieźle mnie wkurzał, ;) ale i tak jest moim faworytem. Bezsprzecznie bardzo kochał Usagi - Serenity jak i jej współczesne wcielenie, ale (tu mogłabym go zdzielić po głowie) rzadko to okazuje i w ogóle jest mało romantyczny. Taki ma niestety charakter, no dochodzi różnica wieku pomiędzy nim a Usagi, która przynajmniej na początku znajomości była baaaaaaaaaaardzo dziecinna.
Kiedy po raz pierwszy oglądałam SM po prostu uderzyła mnie historią tragicznej miłości księżniczki Serenity i księcia Endymiona i aż piszczałam z zachwytu, że okazała się na tyle silna, by odnaleźli się po wielu wielu wiekach rozłąki. Nie odbieram tego jako jakieś fatum czy bezduszny nakaz przeznaczenia, po prostu ich miłość była tak ogromna, by przetrwać wszystko. Nawet kiedy nie wiedzieli nic o swojej prawdziwej tożsamości wyraźnie ciągnęło ich do siebie, nie tylko dlatego, że ich dusze "szukały" siebie nawzejem, ale też z powodu ich współczesnych charakterów - "końskie zaloty" Mamoru, Usagi nie raz się przy nim rumieniła . Gdyby byli wokół siebie tak często jak Seiya i Usagi to ich "ziemski" związek bardzo by się rozwinął.
Seiya niewątpliwie zakochał się w Usagi po uszy, ale ona nigdy nie zdecydowałaby się na związek z nim, nawet bez wymówek Haruki i Michiru. Nawet nie wyobrażała sobie innego faceta na miejscu Mamoru, długo przez myśl jej nawet nie przemknęło, jakie intencje może mieć Seiya. A rumieniła się bo była nadal dosyć niedoświadczoną dziewczyną, która miała w życiu tylko jednego chłopaka, z którym fizycznie raczej daleko się nie posunęli. W pewnym momencie trochę się zamotała w swoich uczuciach, ale tylko dlatego, że Mamoru zapadł się pod ziemię bez śladu, a Seiya go jej przypominał - był przy niej, chronił ją. Ale ostatecznie Usagi nigdy nie dokonałaby innego wyobru niż Mamoru.
Dodam jeszcze na koniec, że Mamoru z mangi jest o wiele ciekawiej przedstawiony. Jest "bardziej" z każdej strony, no i nie stroni od czułości z Usagi... ;DD
Oczywiście że Seya<3
W ogóle dla mnie ostatni sezon był najbardziej fascynyjący!!!!!!!!!!!
Najbardziej romantyczne odcinki związane są według mnie z miłością Seyi do Usagi!
Chociaż tez w pamięci mam kilka fajnych odcinków z Mamoru jednakże i tak Seya jak dla mnie wycięża!
Pozdrawiam wszystkich fanów!
Mamoru, bo Seiyi nie lubiłam nigdy. Seiya zdenerwował mnie w odc. 188, gdzie na końcu udawał z Yatenem i Taikim, że nie znają Innerek.
Tak nawet Mamoru nie postąpił! Zreszta podobny jest do Motokiego, którego bardzo lubię.
Według mnie tym jedynym dla Usagi jest Mamoru. Ich sceny oraz rozwój ich uczucia są dla mnie najlepszymi momentami w anime. Moim zdaniem, dobrze, że nie pokazano widzom idealnej miłości od pierwszego wejrzenia, tylko różne zakręty, wzloty i upadki, jak zerwanie czy utrata pamięci. Dlatego widać, że nie byli razem tylko przez przeznaczenie i wcześniejsze życie.
Ich osobowości są moim zdaniem dopasowane – mają przeciwne temperamenty (które się jednak doskonale uzupełniają), ale zgodny system wartości, co jest podstawą stabilnego związku. Mamoru nie jest taki żywiołowy, jak Usagi, ale bardzo cenię jego spokojną postawę i dojrzałość. Co mu pozwala na częste bycie tym dorosłym w związku np. kiedy się na niego zdenerwowała o urodziny.
Miarą uczucia Mamoru do Usagi nie jest dla mnie, jak o tym mówi (czy to ma być konkurs jak z „Króla Lira”?), tylko jak się zmienił dla niej i przy niej, porównując, jaki był na początku. Natomiast ja widzę prawie od początku pewne zainteresowanie z obu stron, które się rozwijało, mimo wzajemnych uprzedzeń.
Seiya postępował niewłaściwie, podrywając Usagi, która była w związku i głośno protestowała przeciw jego awansom. Czy oznaką prawdziwej miłości ma być postępowanie wbrew woli ukochanej osoby? Podobnie wbrew jej chęciom wmanewrował ją w mecz baseballa. Seiya za bardzo kocha wyzwania, by być dobrym partnerem dla czułej Usagi.
A scena na dachu? Gdy ona woła Mamoru, a Seiya pyta, czy on nie jest wystarczająco dobry - chyba to powinno jednoznacznie uzasadnić jednoznacznie, kogo wybrało serce Usagi.
Ponadto trudno mi pogodzić z charakterem Usagi ideę, by została przy Mamoru z obowiązku, pokochawszy innego. Usagi zawsze kierowała się sercem. Perwazje Haruki i Michiru nie wywarły na niej wrażenia, gdy chodziło o Hotaru, dlatego nie rozumiem, czemu miałyby ją zniechęcić do Seiyi – gdyby rzeczywiście czuła coś ponad przyjaźń. A co do jej rumieńców przy Seiyi – one pojawiały się w odpowiedzi na jego zagrywki, nie samoistnie.
Mamoru - Usagi - Seyia to typowy trójkąt miłosny, topos obecny w literaturze i kulturze od wieków, jak np. w "Ogniem i mieczem" czy chociażby sadze "Zmierzch" :D W "Ogniem i mieczem" Helena kochała Skrzetuskiego, ale też coś łączyło ją z Bohunem. To motyw, kiedy kochamy jednego, ale do drugiego coś nas ciągnie, i na dodatek- jak to kobiety- uwielbiamy być adorowane też przez tego drugiego. Współczujemy Bohunowi, współczujemy Seyii- i za to ich kochamy.
Ja tam nie widzę, by Usagi uwielbiała adorację Seiyi - oscylowała między irytacją, a poczuciem winy . Od początku jasno i wyraźnie mówiła, że jest zajęta, a Seiya uparcie nie przyjmował tego do wiadomości. Dlatego mu nie współczuję.
Ależ ja mówię o nas, jako o kobietach, czytelniczkach i widzkach ;) Że Mamoru był jedyną miłością Usagi, to wiadomo.a
Ale dlaczego my, dziewczyny, stawiamy się po stronie Seyii albo Mamoru? Mmm ;)
Czy dlatego, że oceniamy, którego my byśmy wolały, jako my? Ale to tak nie działa, Mamoru jako chłopaka Rei to ja bym nie chciała ;)
Ja tam Seyii nie lubię. Irytuje mnie jego zachowanie (np odc. 188). Jak dla mnie Seiya chodził by z Usahi, a potem. Sorry za moje słowo, ale to niedorzeczne, co Seiya wyprawiał z Usą. Jak dla mnie para Usagi-Seiya to najgorsze co było w SM.
Seiyę nawet lubię, najbardziej z Gwiezdnych Czarodziejek chciał współpracować. Lubię też go w odcinku z zakonnicą ;) Ale co do Usagi, to nie był w porządku. Jak on sobie to wszystko wyobrażał, jako radosny przerywnik w swojej misji? A może myślał, że bezpieczniej jest flirtować ze "słomianą wdową"? Na pewno też jej opór go pociągał.
Nie wiem, czemu miał służyć wątek z Seiyą. Pokazać, że Usagi będzie wierna nawet bez kontaktu z Mamoru? Bo chyba nikt się nie nabrał, że jakieś "zawody" się odbywają?
Uważam że, bardzo niesprawiedliwie go oceniasz.
On przecież nie znał Mamoru, ani jej przeznaczenia. Był gwiazdą, chciał traktować ją jak swoją dziewczynę. Przeczytaj sobie tłumaczenie poematu Seiyi - dodatek cd59 do anime.
Był zły na jej chłopaka, że się do niej nie odzywa (nie tylko przez to, że kochał Usagi, ale dlatego że była przede wszystkim jego przyjaciółką). Zostawiać dziewczynę i nie dawać znaku życia. Widział że ona cierpi przez niego. Nie za bardzo rozumiał tę całą sytuacje.
Była dla niego ważna, czuł że może jej ufać i nie chciał mieć przed nią żadnych tajemnic. W odcinku z ochroniarzem chciał powiedzieć jej, że jest Fighter.
Na końcu wyznał jej swoje uczucia nie oczekując niczego w zamian, dodając, że ma nadzieję że szybko złączy się z powrotem ze swoim chłopakiem.
Nie możesz mieć mu za złe, że go ciągnęło do Usagi.
Nie zgodzę się też ze wcześniejszym komentarzem że Usa przypominała Seiyi księżniczkę... W mandze możliwe że tak, ale na pewno nie w anime.
Ciekawą rzeczą są też piosenki z tekstem Takeuchi Naoko, które śpiewa Seiya...
Seiya nie wiedział, że Mamoru nie daje znaku życia - aż do sceny na dachu. Wszyscy byli przekonani, że Mamoru i Usagi są w stałym kontakcie - a Usagi nie wyprowadzała ich z błędu.
Nie znał jej przeznaczenia? Czyli ich poprzedniego życia czy tego w 30 wieku w Kryształowym Tokio?
Ale przecież to nie usprawiedliwia go - nie chodzi o jej przeznaczenie, tylko o uczucia i decyzje Usagi, które Seiya znał, ale nie uszanował.
Nie mial prawa traktować jej jako swojej dziewczyny, skoro miała narzeczonego/
Nie znał Mamoru? Ale co by to zmieniło? Mam wrażenie, że Seiya ledwo przyjmował do wiadomości istnienie Mamoru - dopiero widząc jego zdjęcie z Usagi urealnił się dla niego. Dlatego tak wrednie odłożył zdjęcie.
Nie musiał znać Mamoru - ważne było, co Usagi doń czuje.
W końcu jednak nic jej nie wyznał - wiem, że im przeszkodzono wówczas, ale później mial czas. Zresztą nawet się nie czepiam, że nie wyznał- nie powinien tego robić bez zgody towarzyszy.
Do Seiyi wreszcie doszło, że nie może na nic liczyć ze strony Usagi, ale że zrozumienie tego, co miał wyłożone czarno na białym, zajęło mu dwadzieścia odcinków, to jakoś nie jestem pod wrażeniem.
Nie mam mu złe, że go ciągnęło, ale to, jak się zachowywał w związku z tymi uczuciami - w spośób krępujący dla Usagi.
W anime też wydać było to powiązanie Usagi z księżniczką - tylko pytanie, jak dużą rolę odgrywało to w jego uczuciach.
Seiya śpiewa (jak pozostali) dla swojej księżniczki - dopiero później te piosenki nabierają dla niego nowego znaczenia.
Jak to nic jej nie wyznał? Jaką ty wersje oglądałaś bo chyba nie tą samą co ja? Przeszkodzono im?! Gdzie?!
Zaś podczas walki, Saturn spytała Fighter czy kocha vel lubi Sailor Moon (dla niewtajemniczonych Hotaru używa słowa 好き)
Odpowiedź na pytanie czy ją lubi nie wywołałaby raczej takiego zdziwienia na twarzy Usagi i znaczących spojrzeń pozostałych.
Naprawdę nie rozumiem czemu masz taką awersję do tego chłopaka.
Lubił z Odango spędzać czas (ona zresztą też), pokochał ją.
Tylko jemu zwierzyła się, że Mamo-chan nie daje znaku życia.
Jako Fighter był autentycznie przerażony jak zobaczył oczami Galaxi co tak naprawdę stało się z Mamoru.
Zresztą, Usagi na jego stwierdzenie, że ma u niej szanse mogła zaprzeczyć, a tak to mu nadzieję zrobiła.
Polecam sobie przeczytać (a posłuchać to już na pewno) poemat Seiyi o którym wcześniej wspominałam... w końcu to dodatek do anime.
http://sailormusic.net/lyrics/fighter.html
Co do tego powiązania o którym wspomniałaś…
Był jeden taki moment na diabelskim młynie gdzie wpatrując się w Usagi zobaczył swoją Księżniczkę. To raczej ze względu na aurę, pewnie miały trochę podobną :)
Uczucia jego do Kakyuu są takie same jak Sailor Senshi do Sailor Moon.
Gdy Księżniczka Kakyuu się pojawiła, to Seiya wciąż był myślami gdzie indziej… wydzwaniał przecież namiętnie do Usagi.
Co do piosenek:
Nagareboshi He - to jest miłosna piosenka Starlights do ich Księżniczki
Todokanu Omoi - piosenka o nieodwzajemnionej miłości do Usagi.
Ginga Ichi Mibun Chigai na Kataomoi - raczej o życiu jakie musi toczyć Fighter vel Seiya, ale tu też skupia się to wszystko głównie na miłości do Usagi.
PS. Przepraszam że tak późno odpisuję, nie było mnie tu ostatnio
Jak to Usagi nie dała Seiyi do zrozumienia, że nie ma u niej szans? Ile razy mówiła mu, że ma chłopaka i gasiła jego podrywki? Ale jego to tylko zachęcało do kontynuowania zaczepek. Pociągało go wyzwanie.
Nie jest tak, że nie lubię Seiyi, pisała, co w nim lubię. Ale jako konkurent się nie popisał-zaręczona dziewczyna nie powinna być narażana na podrywaczy.
Najgorszy moment Seiyi to dla mnie scena na dachu- wtedy rzeczywiście mnie zirytował. Ale później chyba wreszcie do niego doszło, że nie znaczy nie...
Seiya nie wyznał Usagi, że jest Fighterem- dowiedziała się, kiedy się przy niej przemienił.
Tak, księżniczka i Usagi miały podobne światło i Seiya to wyczuwał. Chyba jednak dziewczyny traktowały ją bardziej jak przyjaciółkę, nie jak księżniczkę,
Seiya wydzwaniał do Usagi, a ona- na sekretarkę Mamoru :) Jak można myśleć, że ktoś inny tu miał szanse...
I jeszcze co do tego, jakoby "Tylko jemu zwierzyła się, że Mamo-chan nie daje znaku życia". To brzmi, jakby Seiya został wybrany na powiernika, bo byłby jej najbliższy. A to nie tak- Seiya nieświadomie przypomniał jej o Mamoru, gdy tęsknota za nim już się z niej wylewała i musiała wykrzyczeć swój ból... :(
Ja przepraszam, że tak sama ze sobą rozmawiam ;), ale co do tej rozmowy z Hotaru- z kontekstu wynika, że miała na myśli uczucia przyjacielskie, podobne do tych, jakie sama żywi do Usagi, nie zaś miłość romantyczną.
O boshe! Co Wy z tą Seyieją wymyślacie? Przede wszystkim to był osobnik bliżej nieokreślonej płci. Walczył przebierając się za kobietę. Miał dziwną, niemodną fryzurą, i jego piosenki w ogóle mi się nie podobały. Mamoru to chodzący ideał, którego nigdy nie będzie na powierzchni Ziemi - przystojny, o szlachetnym sercu, odważny i kochający. Jeżeli producenci zrobili że Usagi byłaby z tym jak mu tam Seiyeją to osobiście poleciałabym do Japoni i przetrzepała im tyłki!!!!
To nie tak, że Seiya się przebierał za kobietę - to kobiety, Gwiezdne Czarodziejki, ukrywały się na Ziemi jako mężczyzni. I do walki przybierały prawdziwą postać.
Racja, że Mamoru to chodzący ideał :)
Ja powiem tylko, że Mamoru jest cudowny w mandze i tam go uwielbiam. Jeśli chodzi o Seyię to cudowny jest w animie :) Więc w sumie obu lubię, tylko na innych płaszczyznach ;)
No właśnie czemu niby Mamoru w anime nie jest cudowny? Ostatnio zaczęłam czytać mangę z ciekawości i odnoszę wrażenie, że tam Mamoru jest taki trochę bardziej "rzucający się" w sensie za szybko się zakochali a w anime jest taki... niedostępny... początkowo się nie lubią, dokuczają sobie a potem odkrywają że są w sobie zakochani, to takie miłe i zabawne... coś w stylu jak w "Oświadczynach po irlandzku" ;)
Ale mam jednak pewne obawy jeżeli chodzi o jego doskonałość, już to napisałam wcześniej na pewnym forum ale to jakoś tam umarło w butach xD Jest taka scena w filmie o tej królowej śniegu "Sailor Moon Super: The Movie, gdy Luna zapytała Usagi o czym zwykle rozmawia z Mamoru: "O niczym, Mamoru wciąż czyta jakieś mądre książki i nie zwraca na mnie uwagi, ale kiedy coś go interesuje mówi z takim entuzjazmem a potem zasypia..." I co tutaj o tym myśleć ja się pytam?!!! Mój ideał chyba się załamał.
Eee - tylko wersja angielskiego tłumaczenia, jaka jest teraz na tubisiach, mówi co innego - Usagi odpowiada, że o wielu rzeczach rozmawiają i nie ma czegoś takiego, że nie zwraca na nią uwagi... Jest, że zasypia, ale Usagi nie traktuje tego, jak lekceważenie, tylko jako wyraz zaufania z jego strony... Co zrozumiałe, jako że wcześniej był pełen dystansu do świata. A już na tym etapie są sobie bliscy, skoro tak śpi przy niej :) Tak w anime jest ładnie pokazane wspólne dorastanie do siebie.
W mandze jest mniej akcji i mniej takich scen, wszystko szybciej idzie.
O to dobrze, bo już się bałam że Mamoru jakoś nie zwraca uwagi na Usagi ;) też się zgadzam że anime lepiej ukazuje ich dojrzewającą miłość, jest wiele takich scen zmyślonych np. cały wątek z tym mistyfikowanym zerwaniem w 2 sezonie, to jak razem opiekowali się tym dzieckiem i Mamoru chociaż że nie pamiętał Usagi to jednak już wtedy coś do niej czuł, i oczywiście scenki perełki - wzajemne dogryzanie sobie w pierwszym sezonie :)
I jak na końcu pierwszego sezonu był zły, a jednak też widać było, że czuje coś do niej :) Naprawdę Miracle Romance...
Tak ..,. jakoś długo przymierzał się do tego by ją zabić ;) Masz rację shi ju dzi te iruno miracle romance (tak poza tym uwielbiam tą piosenkę, podobno na ślubie Naoko Takeushi grali ją, bajecznie :))
A poza tym często zarzuca się Mamoru, że nie wyraża swoich uczuć i takie tam :) Osobiście wolę takiego faceta, który powie raz a porządnie "kocham cię" niż co chwilę to beznamiętnie powtarza. Chyba znacie takie irytujące pary zwłaszcza dla osoby z zewnątrz które notorycznie to przy sobie powtarzają bleee ;)