A pozwolę sobie strzelić taki króciutki komentarzyk :-)
Po fascynującej <ziew> „Tajemnicy Twierdzy Szyfrów” nawet nie zerknąłem na „Czas Honoru”
twierdząc z góry, że będzie to taki sam niewypał. Ostatnio jednak zostałem wręcz zarzucony w
sieci informacjami o będącej już w przygotowaniach, kolejnej niesamowitej serii. Postanowiłem
zaryzykować, myśląc przy tym, cholerka, siódmy sezon? Czyli ludzie oglądają historyczny serial,
może nie jest jednak taki zły? Wyszukałem w internecie, włączyłem 1 odcinek i… co mi się od
razu rzuciło w oczy (albo raczej w uszy) to świetna muzyka. Czołówka jest naprawdę zachęcająca,
dawno tak dobrej w polskim serialu nie widziałem. Oglądam więc dalej. Dzieje się to co
przypuszczałem… Niemcy gadają po polsku (albo Polacy po niemiecku?) co wychodzi trochę
zabawnie, przy równoczesnych wstawkach typu : Schneller! Haende hoch! itd. Idąc tym
schematem ten Anglik w samolocie też powinien gadać po "polskiemu"… Ale mniejsza z tym, da
się przeżyć. Nasza główna czwóreczka bardziej niż „bojem” pochłonięta jest sprawami
sercowymi. Ale Cichociemni (dziwne, że w serialu nigdy <kończę właśnie trzecią serię> nie pada
to określenie) podobnież byli dosyć kochliwi, więc i to wybaczam. Ich niesubordynacja wobec
rozkazów dowództwa i łamanie wszelkich reguł konspiracji jest zabawne, ale nie irytujące.
Przewidywalność jest też spora. Wiadomo, że ten najbardziej doświadczony, żołnierz z zawodu
zaliczy na wstępie serię wpadek, okaże się lekkomyślny i nierozważny, a ten najbardziej narwany
i dzieciakowaty stanie na wysokości zadania, będzie posłuszny wobec rozkazów oraz z
powodzeniem zakańczać będzie każdą powierzoną mu misję. Stały schemat. W roku 41 terror
jeszcze nie był tak nasilony jak za wspólnych rządów Fischera i Kutschery, więc przedstawienie
praktycznie wcale nieogarniętej wojną Warszawy też nie razi za bardzo. Getto przedstawiono
troszeczkę za "ładnie" (czy ja patrząc na pana Globisza, nie umniejszając mu jako aktorowi,
naprawdę mam uwierzyć, że w getcie panował epidemiologiczny wręcz głód, to przepraszam, ale
nie wierzę :-P). Państwo Sajkowscy podobno nie są Żydami, też przepraszam, ale zarówno Lena
jak i Romek to są dla mnie wręcz podręcznikowymi przykładami żydowskiej urody. Takie smaczki
jak zabijanie konfidentów na oczach świadków (sytuacja Bronek - dyrektor teatru i Wanda), czy to
naprawdę było koniecznie? Takiej nierozwagi i lekkomyślności u Cichociemnego w życiu bym
się nie spodziewał. Pomijając te błędy rzeczowe, 1 seria jak najbardziej oglądalna. Ale niestety
zaczęła się druga seria, o wiele słabsza. Jedyne dobre wątki w tej serii to Kwapisz i postać
genialnej Danuty Stenki i jej rozmowy z Michałem.
Jakoś ten sezon przebolałem i dobrze, że mnie nie zniechęcił, bo po nim nastał o wiele lepszy
sezon trzeci. I choć wiem, że w 3 sezonie jest mnóstwo absurdów historycznych (akcje
dywersyjne Podziemia już w 41 roku??/ wcześniej jeszcze napad na bank - profesorem historii
nie jestem, ale czy takie akcje nie miały miejsca dużo pózniej?/ Nasi panowie praktycznie
zdekonspirowani przez Gestapo dalej sobie strzelają w Warszawie…, Janek sobie tak po prostu
wchodzi i wychodzi z getta, jakby nigdy nic, a w międzyczasie idzie sobie na piwko do baru… czy
to nie było przypadkiem zabronione?) to jednak ogląda się z napięciem i wyczekiwaniem.
Zaciekawił mnie wątek sowieckiej agentury z Baką na czele. Postać Tadeusza też ciekawa, choć
cała sytuacja z nim to bajeczka, podobnie jak wątek Michała vs Halbe w drugim sezonie. Jestem
na razie na 11 odcinku 3 serii, więc tu moja rozprawa się kończy. Oprócz tego w serialu podoba
mi się ta prosta przyjaźń między chłopakami. Zwłaszcza między Bronkiem a Jankiem – synem
zamożnego przedsiębiorcy i zwyczajnym chłopakiem z Pragi.
Co mogliby trochę ukrócić? Proste, wątki miłosne. Najbardziej na nerwy działają mi Bronek i
Wanda. Może odbierałbym ten związek inaczej, gdyby nie ta zerowa chemia między aktorami. Ten
związek wydaje mi się pusty. To samo z Rudą i Władkiem, "tandem" ten byłby o wiele ciekawszy,
gdyby byli zwykłymi "partnerami w boju", ciągle sobie dogryzającymi, ale nie, w naszych serialach
wszystko musi się skończyć wielką miłością z tymi chwytającymi za serce wyznaniami. Nuda. Nie
przeszkadza mi natomiast wiecznie romansujący Michał oraz Lena z Jankiem – zwyczajny
związek bez przesiąkniętych erotyzmem scen i wielkich słów. Ech ta Lenka :-) Pastwi się nad tym
biednym Jankiem niemiłosiernie :-P
Teraz do samych postaci, czyt. obsady. Powiem tylko, że jest ona bardzo nierówna. Oczywiście
co do aktorów starszego pokolenia, to wiadomo, że stworzyli świetne kreacje – Panie
Gniewkowska, Romantowska, Stenka, Wencel oraz panowie Englert, Globisz, Baka. Jedynie
wyłamał się pan Olbrychski. Naprawdę nie wiem, co się z nim dzieje ostatnio… Co do naszego
młodszego pokolenia… są i ci świetni i ci słabsi. Świetnie zagrane role: Panie Ostaszewska,
Więdłocha, Gorczyca, Bołądź, Panowie Pawlicki, Konopka, Żurawski, Kowalczyk, Brzeziński.
Lubiłem też postacie siostry Roży i łączniczki Krysi, szkoda, że z nich zrezygnowano :-(
Nigdy nie przeboleję tego, że świetnego w roli bezwzględnego Gestapowca Stelmaszyka
zmieniono na nijakiego Adamczyka. Sorry, ale on w tej roli w ogóle mnie nie przekonuje. W
OGÓLE. O wiele lepiej prezentuje się również pan Dedek. Tak samo zamiana pani
Ostaszewskiej na panią Różczkę, również jest dla mnie niezrozumiała. Mimo, że Wanda miała
być postacią bardzo naiwną i przez to wkurzającą, excuse my french, to jednak pani
Ostaszewska mimo tego sprawiła, że dało się ją lubić. Pani Rożczka uczyniła za to tę postać
jeszcze bardziej irytującą.
O ile lubię Michała, tak wydaje mi się, że pan Jakub Wesołowski nie za bardzo gra, a jedynie
występuje… Tak samo pan Zakościelny – taki Marek z "Kryminalnych" w czasach II wojny.
Problem mam z panem Weczorkowskim… To postać jakby wyzbyta z emocji, nieważne czy
rozmawia z Rudą, z matką czy o planie napadu na Niemców z dowódcą, zawsze ten sam ton
głosu, ta sama mina, zero emocji. Jeżeli Władek taki miał być, to pan Wieczorkowski ma po
prostu bardzo łatwe zadanie w przeciwieństwie do pozostałych, którzy jednak sami musieli
nakreślić charakter swoich postaci, z udanym, bądź też trochę mniej udanym skutkiem. Dobrze
się spisał w pierwszym sezonie, w kolejnych już mi działa na nerwy.
Pan Małaszyński nie jest zły, choć na wyżyny się nie wzniósł. Pan Wieczorek nawet dobrze
wypada jako taki cyniczny Abwehrowiec, choć gra, jak większość aktorów tego serialu, jedną
miną. Totalną pomyłką jest za to postać Krawca (czy dowódcy w Podziemiu mogli być naprawdę
aż tak nieogarniętymi i naiwnymi bezmózgowcami ?) a pan Majchrzak jest po prostu tragiczny w
tej roli… Gdyby TAK działało polskie Podziemie, to długo byśmy chyba nie powojowali. Pan
Kozyra jako Fischer(…!!??) Czy naprawdę w Polsce nie ma żadnego charyzmatycznego aktora,
który mógłby zagrać tak ciekawą i ważną postać gubernatora Fischera? To był wysoki, postawny
mężczyzna o przerażającym spojrzeniu. Wybór pana Kozyry traktuje jako okrutny żart ze strony
producenta.
Mimo tych wad, przekonuję się do tego, że jest to jeden z lepszych polskich seriali.
W kolejnych seriach mam taką skromną nadzieję zobaczyć sceny likwidacji getta, spotęgowanie
terroru reżimem Kutschery i, naturalnie, Powstanie.
A to już w ogóle przenosi w tamte czasy:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1462364867344859&set=p.1462364867344859& type=1&theater
Faktycznie. Dobre te zdjęcia, takie zwyczajne. Bardziej zachęcają niż ten kiczowaty zwiastun do Miasta 44 :/
O tak. Hollywood-Trailer w ogóle nie pasuje do tego filmu. I tak jakoś mi się wydaje, że twórcy "Czas Honoru" lepiej opowiedzą o Powstaniu. Przede wszystkim nie mają na to ca. 2h, a całe 12h. Czyli więcej pomieszczą. A pierwszego sierpnia prawdopodobnie puszczą pierwszy odcinek siódemki :-) Zajesuperowo.
Zdjęcie mega :-) Powstańcza Liga Mistrzów. Oby to było w serialu.
fragment wywiadu z Sokołem Jarosław Sokół: Ta seria jest rzeczywiście taką bonusową. Ponieważ serial, w sensie chronologicznym się zakończył. Ale wymyśliłem tak zwany midquel. Midquel to jest rozwiązanie, które stosują czasem nasi amerykańscy koledzy. Jeżeli serial odnosi sukces, a nie ma możliwości kontynuowania go w czasie chronologicznym, to wraca się do środka wydarzeń. W znanym serialu "24 godziny", był taki przypadek, zrobiono midquel w postaci półtoragodzinnego filmu kinowego. W naszym przypadku to nie jest film kinowy, tylko to jest serial, o który wielokrotnie upominali się widzowie. Wskazywali nam, że jest to pewna luka w wydarzeniach, czyli Powstanie Warszawskie. Do tej pory to nie było możliwe, ze względów budżetowych. Ale szczęśliwie ułożyły się okoliczności. Nasz producent, Michał Kwieciński, w międzyczasie stał się również producentem filmu "Miasto 44", który wejdzie na ekrany tej jesieni. I część środków z tego filmu, czyli mundury, lokalizacje i inne rzeczy, był w stanie przesunąć z tego filmu do serialu. Dzięki temu będzie ta bonusowa seria powstańcza.
Na kontynuację więc raczej nie ma szans. Przynajmniej Sokół chyba nie będzie się w to już bawił.
mówi w tym wywiadzie że głowni bohaterowie bedą mniej obciążeni i jeszcze jedno info Karolina Gorczyca przyznała że w 10 odc bedzie slub Władka i Rudej , no ale oni chyba nie byli małżenstwem Sokół niby mówi że nie bedzie odstępstw a tu dziwna decyzja
Super Seriale znowu w natarciu ;-) na FB Karoliny rzeczywiście jest jej zdjęcie z planu z obrączką na palcu. Ale żadnego ślubu nie potwierdziła. Równie dobrze może to być jej prywatna obrączka, powstańcy raczej takimi wycackanymi nie dysponowali ;-)
Mam jeszcze inną teorię ale jest trochę odjechana ;-)
W VI sezonie było wyraźnie podkreślone, że Ruda i Władek nie są małżeństwem. Nie wierzę, żeby twórcy zaliczyli aż tak dużą wtopę skoro podobno pilnują dopasowania tej serii do późniejszych w najmniejszych szczegółach.
Może po drodze wzięli rozwód :P 6 sezon oglądałam z takim zainteresowaniem, że nawet nie pamiętam, czy oni byli małżeństwem czy też nie. Pooglądam ten 7 sezon, ale tylko ze względu na to, że to jednak powstanie. Historie bohaterów, i tych młodych i tej naszej starej drużyny, już mnie mniej obchodzą.
Tak mam wrażenie że aktorzy w 6 sezonie grali jakby od niechcenia bez zapału teraz po zdjęciach widać ze gra znowu ich cieszy
Do dziś się zastanawiam, po co im był ten 6 sezon. Czy to rzeczywiście tylko kasa była głównym powodem. Bo to już nie był Czas Honoru tylko Czas Politowania.
Ponoć "fani" desperacko domagali się kolejnej serii ;-) sugerując się niektórymi wpisami, serial powinien trwać do strajków w stoczni gdańskiej ;-) V sezon był najbardziej naturalnym zakończeniem jakie można sobie wyobrazić. VI to było gorzej niż skrobanie po dnie garnka.
Trzymam Sokoła za słowo i mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie już do głowy reanimować trupka. "Powstanie" zapowiada się interesująco dlatego mam nadzieję, że zakończą serial tak, że miło będzie się go wspominać.
Wcale się nie dziwię, że aktorzy "odżyli". U nas rzadko kręci się coś z takim rozmachem, a tu widać że jest i scenografia i świetne lokalizacje, kostiumy i efekty.
Tak nawet Wieczorkowski mówił że dla niego ta seria jest jak amerykański film
Ciągnąć do Solidarności... Spoko, to są rzeczywiście "prawdziwi fani" serialu. Nie wiem, czy połowa w ogóle zdaje sobie sprawę, o czym ten film jest. Bo jak czytam te przemądre komentarze, w których to panuje zbiorowe zdziwienie - jak ci umarli mogli w tej części wrócić (choć jak byk pisze, że realizowana jest część powstańcza), to jestem wręcz pewna, że większość tych dzieciaków nie wie, co ogląda. Ręce opadają.
Przez te komentarze wydaje mi się, że ten serial oglądają tylko dzieci z podstawówki. Jedynie te małolaty mogą nie wiedzieć (wstyd), że powstanie warszawskie było jednak przed zakończeniem wojny, a nie po :P
Jezus, jaki znowu film kinowy... niech oni już to skończą, bo to nie jest serial, który można by było ciągnąć w nieskończoność. Dla mnie sezony 1-3 to był "prawdziwy Czas Honoru". Ostatnich trzech mogłoby nie być. Eden był moim zdaniem idealnym odcinkiem na zakończenie całego serialu. Wiem, jestem wśród nielicznych :P
Hush, hush. Czwarta seria nie była taka zła, mi się podobała. Stuknąć Michała i Osmańską na samym początku i czwóreczka byłaby więcej niż tylko strawna. Piątka - początek ok, koniec do d. Szóstka to nieporozumienie. I wciąż uważam, że po trójce powinny być kontynuowane lata 42 i 43. Tego mi bardzo brakowało i sam przeskok w czasie o dwa lata do przodu mi przeszkadzał.
I już wiem, dziecinnie łatwe, można się było domyślić, my tępaki... -> "cofnięcie do środka" to po prostu midquel :-D
Myślę że za szybko poszli koniec wojny mogli koniec 3 sezonu rozpisać inaczej i nie rozdzielać ekipy choć uważam erie 5 za nie taką słabą była idealna na zakończenie 6 robiona na siłę , wielu nie akceptuje śmierci bohaterów i chcą by np film kinowy wyjaśnił wątki za końca 6 sezonu no ale raczej to co się stało jest oczywiste , i to już takie marudzenie tych co chcą ciągnąc serial
Zgadzam się z wami. Po trzecim sezonie za szybko przeskoczyli do roku 1944. Teraz to możemy tylko pofantazjować. Przede wszystkim nie musieli ich rozdzielać, a np. przenieść do innego miasta - na wschód, do Krakowa, na Wileńszczyznę, w głąb Galicji. Akcja nie musiała rozgrywać się tylko w Warszawie. Można było jeszcze sporo pokombinować z fabułą, a oni poszli na łatwiznę. Szkoda.
W książce jest trochę inaczej. Akcja nie zaczyna się w 1941 tylko 1942 roku, a wydarzenia I, II i III serii toczą się między 1942-43 rokiem. Jest też powstanie w getcie. Akcja w pewnym momencie częściowo przenosi się na Wołyń, gdzie działa Bronek. Tam też po raz pierwszy spotyka Sorokina, który ogólnie jest w książce świetnie wykreowany i przebija wszystkie serialowe czarne charaktery razem wzięte. Takie połączenie serialowych Sorokina i Zwonariewa.
Taa "wyjaśnienie zakończenia VI serii" jest równie zabawne, jak zdziwienie co Janek robi w powstaniu. Odlecieli na miotle do Hogwartu.
Jeżeli dla niektórych (ok, wielu) asów Czas Honoru jest zbyt skomplikowany, to aż strach pomyśleć, co to by się działo z ich móżdżkami w trakcie śledzenia losów bohaterów Mody na sukces....
ale ciekawe czy ten odc będzie wchodził do sezonu czy tylko taki specjalny nie zwiazany z serią
A cóż to za dyskusje się beze mnie odbywają :-)
Tak, dokładnie o to zdjęcie mi chodziło, do którego link podała nasza niezawodna koleżanka Arya_2 :-) Jest klimat. Tylko Bronka gdzieś zgubili.
Dzisiaj również było o "Czasie Honoru" w "Pytaniu na śniadanie". Czuję, że to będzie bardzo dobry sezon.
A, i proszę mi się tu Janka nie czepiać :-P On przecież dopiero co od Hadesa wrócił.
Ja się bynajmniej go nie czepiam, bo to mój ulubieniec :)
A zdjęcia rzeczywiście fajne. Powoli zaczynam się przekonywać do tego sezonu...
I sądząc po relacji z "Pytania na śniadanie" ta scena z pierwszego zdjęcia rzeczywiście będzie miała miejsce w serialu (?). Bezpośrednia konfrontacja AK z SS. Oj, ciekawie to może wyjść.
Dokładnie to samo napisałam w innym wątku ;-) Musiał nie leży mi jako powstaniec. Ale te wszystkie okrzyki zgrozy " OMG! Taki plastik do TAKIEGO serialu?! SKANDAL!" brzmią komicznie, tak jakby w głównych rolach grali co najmniej Chyra z Dorocińskim. A tak naprawdę obsada CH to od zawsze był dziwny mix świetnych aktorów, praktycznie nieznanych poza teatrami talentów, tzw. "gwiazd" młodego pokolenia i celebrytów. Najnowszy sezon jest tego kontynuacją. Z jednej strony Bonaszewski i Czop, z drugiej Szyc, a z trzeciej Musiał.
2008 rok...ach pamiętam...działo się ;-)
produkcja tłumaczyła się tym że chcą pokazać to co wydarzyło się w powstaniu i też specjalnie w 7o rocznicę wybuchu
może i to był powód ale już był planowany wcześniej pojawiły się 1 info po zakończeniu 6 sezonu
mogli by też zrobić kontynuacje 6 sezonu i w jakiś absurdalny sposób bohaterowie się uratowali , wtedy był by to ewidentnie skok na kasę
Ale pisałeś wcześniej, że powinna powstać jeszcze jedna seria wyjaśniająca zakończenie, w innym temacie chyba. Zmieniłeś zdanie? :-)
Moim zdaniem zakończenie jest jednoznaczne, oni zginęli w obławie. Ale rozumiem głosy domagające się kontynuacji. Cóż, fani.
Może nie do końca seria tylko może jakiś jeden odc ja sobie moge przyjąć że zgineli ale wielu myśli że może uciekli , albo jakiś film kinowy też kończący wszystkie wątki jak miała by być 8 seria to oczekiwał bym że by była lepsza od 6
no włąśnie liczyłem na krótką opinie moim zdaniem 5 nie była tak tragiczna dopiero 6 trochę odstawała
Przepraszam, jeżeli zawiodłem, ale nie mam o czym pisać. Wszystko to było takie przekombinowane. Mój króciutki komentarzyk brzmiałby następująco: Ch..., d... i kamieni kupa.
Plusik za świetnego pana Woronowicza.
Nastawiłem się na serial wojenny, taki gatunek najbardziej mnie interesuje.
Nie podobały mi się te serie, sorry. Tak samo nieudane jak film "Generał Nil". My jeszcze nie umiemy w ciekawy sposób opowiadać o tamtych czasach.
Piątka nawet fajnie się zapowiadała i do piątego odcinka oglądało się przyjemnie. Później tylko plum, plum, plum.
Pan Adamczyk musi być bardzo lubiany przez scenarzystów, albo producentów. Takich postaci jak Wasilewski, Zwonariew czy Ryszkowski pozbyto się bez jakichkolwiek ogródek. A takiego Rainera, który stał się karykaturą samego siebie utrzymuje się sztucznie przy życiu. Za to pana Pawlickiego scenarzyści i reżyserzy musieli bardzo z kolei nie lubić, wymyślając mu tak IDIOTYCZNĄ śmierć. Cała ta walka z Ubecją - jeszcze w piątce jakoś to się oglądało, ale w szóstce to katastrofa. Miałem nadzieję, że Michał zdechnie - byłby to jedyny plus szóstki.
Odczułem, że scenarzyści śmieją mi się w twarz, mówiąc przy tym: Sorry, taki mamy klimat...
Ja uważam, że akurat wątek Ryszkowskiego został zakończony w odpowiednim momencie przez co był chyba najbardziej dopracowanym i przemyślanym ze wszystkich wątków serialu. Gość pojawiał się tylko w tych sezonach kiedy jego obecność była fabularnie usprawiedliwiona i kiedy doszedł do przysłowiowej ściany, to zwyczajnie opuścił ten świat. Przejmująca, prawdziwa, smutna historia. I świetna rola Łukasza Konopki.
Podobnie było z Sajkowskimi (razem z Romkiem). Ich śmierć chociaż tragiczna, to nastąpiła moim zdaniem we właściwym momencie.
Jak twórcy za bardzo rozkochują się w postaci i trzymają ją w serialu do us.ranej śmierci, to wychodzi tak jak z Rainerem. W V serii jeszcze jak cię mogę, ale VI to chyba sam Adamczyk był swoją obecnością zażenowany.
A jak ci się widzi ekipa polskich (i niepolskich) komunistów? Moim zdaniem przynajmniej aktorsko wypadli całkiem nieźle.
Wasilewski przede wszystkim mi się widział - świetny Woronowicz, uwielbiam tego aktora. Zwonariew również ciekawa postać, bardzo dobrze zagrana. Co je łączy ? Beznadziejna śmierć. W szóstce nie było ani jednej postaci, która przypadłaby mi do gustu, na czele z Karkowskim, czyli panem 'groźna mina' Kasprzykowskim.
Może i wątek Ryszkowskiego był w odpowiednim momencie zakończony, ale była to jedyna, poza wspomnianym Wasilewskim, interesująca w tych seriach postać. Abstrahując od tego, jak Karolkowi się niby udało uniknąć wyroku sadu Polskiego Podziemia. Pewnie tak samo jak Lenie wyjść cało z dzieckiem z Pawiaka... Pan Konopka miał jednak szczęście, miał się czym popisać.
A kto został? Władek, Michał, Bronek, Ruda, Wanda, Lena... Same mdłości.
Inaczej sobie wyobrażałem dalsze serie. Rozczarowałem się bardzo. Jak pisałem wyżej, czasy powojenne zbędne, trzeba było rozwinąć środek. Mamy różny gust, rozumiem to, innym mogły się te serie podobać. Jednak mnie "Czas Honoru" utwierdził jedynie w przekonaniu, dlaczego tak rzadko oglądam polskie seriale. Zamiast zakończyć je w odpowiednim momencie, to się je rozciąga jak telenowele.
a jak ocenisz postać Janisza , Ady Lewińskiej no i zakończenie 6 seoznu pozostawia wiele niedomówień
Postacie mi kompletnie obojętne. Nie mam żadnego zdania na ich temat. Jak zresztą o wszystkich w szóstce. Serię tę staram się puścić w niepamięć. Sorry.
Zakończenie jest dla mnie ewidentne. Wszyscy giną w ubeckiej obławie. I dobrze.
Lewinska była już w 5 a wielu ludzi uważa że jednak mogli wyjśc cało z zasadzki i mi się nie podobała smierć partyzantów poszli na rozkaz Jelenia a nie Władka to nie tak powinno być, watek Rainera w 5 jeszcze był możliwy ale w 6 to masakra ciekawe czy sam Pawlicki wpadł na pomysł z taką śmiercią bo sam chciał by postać jego zabili
No i zmiana charakteru Janka też mi się średnio podobała i mam nadzieje że sezon o powstaniu będzie ostatnim i mie wymyslą roku 48 np
Wiem, że Lewińska była już w piątce, ale ta postać w ogóle mi nie podeszła. Taka stereotypowa komunistka z problemami osobistymi. Nic nadzwyczajnego i specjalność pani Cieleckiej. Na tych partyzantów Władka to szkoda palców na klawiaturze. Ciemne, naiwne tłumoki. Nie podobał mi się sposób przedstawienia Żołnierzy Wyklętych - ich historia nie jest tak nieskazitelnie jednoznaczna jak to jest w przypadku Cichociemnych. Ta ostatnia seria była w moim mniemaniu kompletnie nieudana.
Wcześniej pisałem, że scenarzyści nie mieli pomysłu na czwartą serię. Cofam to. Czwarta seria przy szóstce to istne arcydzieło. To moje zdanie.
Mi się osobiście "lekka zmiana charakteru" Janka podobała. Wojna w końcu musiała odcisnąć swój ślad przynajmniej na psychice jednego z nich. Z całej czwórki on praktycznie najwięcej stracił - całą rodzinę, Romka, myślał, że stracił żonę i syna<szkoda, że to się nie okazało prawdą>, ten Wasilewski zrobił z niego ostatniego naiwniaka. Powodów do radości to on nie miał. Gdy został aresztowany, to miałem nadzieję na fascynujący wątek z oskarżeniem i straceniem Cichociemnego. Skończyło się niestety jak się skończyło, a w zamian za to dostałem "arcyciekawy" proces Rudej i odbijanie jej osoby po raz setny.
Rainer już piątce był postacią zbędną. Gdyby nie grał go lubiany przez scenarzystów pan Adamczyk, to na pewno by się już dawno pozbyto tej postaci.
A jak niby miałoby im się udać wyjść cało z tej obławy? Nie rozumiem tych opinii. Chociaż, nie takie cuda miały już miejsce w tym serialu, więc...
Dlaczego nie chcesz, żeby powstała kolejna seria? Ja np. kolejnych serii <jeżeli powstaną> nie będę oglądał, bo czasy powojenne mnie po prostu nużyły, ale prawdziwi fani na pewno są podekscytowani możliwością śledzenia dalszych losów naszej, już, trójki. Myślałem, że się do tych fanów zaliczasz :-)
Zgadzam się 5 była idealna na zakonczenie po prostu nie chciał bym już ciągnąc bo ie ma sensu chyba żeby wyjasnili jakoś ich ucieczkę z końcówki 6 sezonu . W ostatniej serii jakoś przypadła mi do gustu postac Wozniaka , Bronek tragedia do tej pory najbardziej rozgarnięty z bohaterów cały sezon gania za Karkowskim , Włądek też bez charyzmy o dziwo zaskoczył mnie Michał od razu się w 1 odc zorientował że ten kierowca to UBEK jakoś miał ikrę i chciał coś działać i muszę powiedziec że Wesołowski mnie zaskoczył bo w scenie gdy ginie Cela to tą rozpacz nawet zagrał ok . Z tych zdjęć na razie 7 sezon wygląda fajnie reżyser mówił że kręcą bardzej w filmowym stylu
Michał u mnie spadł i się nie podniósł. Pan Wesołowski to według mnie BARDZO przeciętny aktor i nawet tą swoją niby rozpaczą mnie nie zachwycił. Przekonujący był w pierwszych seriach, tak jak mówiłem, kiedy jego rola ograniczała się do strzelania żarcikami i słodkich uśmieszków.
A w szóstce Michał denerwował mnie bardziej niż w piątce, zresztą jak oni wszyscy. Oprócz Wandy. Ona się poprawiła.
Bronek vs. Karkowski - no comment. Niby romans Celiny i Rainera - facepalm. Woźniak, cwana gnida, jedyna postać, którą można było oglądać bez zażenowania w tej serii.
Zastanawiam się, jakby wyglądał ten sezon z Jankiem, ale jego obecność raczej nie miałaby wpływu na <tak czy owak> żenujący poziom całej fabuły. Zaoszczędzono by nam jedynie tych wywołujących mdłości scen Michała i Leny (co to było?!).
Co do zdjęć z siódmej serii... Widziałem jedno i nabrałem obrzydzenia. A było to mianowicie selfie - w tle zniszczona Warszawa, ładne ujęcie. A kto na pierwszym planie: Panie Bołądź i Gorczyca oraz Panowie Wesołowski i Wieczorkowski. Z minami a la: Biorę udział w tegorocznym konkursie na idiotę roku. Jak ja mam teraz uwierzyć w tragedię Powstania w trakcie oglądania tych scen w serialu, kiedy równocześnie mam przed oczami zdjęcie błaznujących aktorów. Czy też pozującego w sesji dla magazynu Vogue Musiała z karabinkiem przy boku. Na takie zdjęcie też się przypadkiem natknąłem. Komedia. Nienawidzę takiego lansu, zwłaszcza przy produkcjach tego typu. Może przesadzam, ale tak już mam.
Siódemka ma być we wrześniu gdzieś, tak? Czuję, że zrobią tę serię w stylu hollywoodzkiego kina akcji i nie wiem, czy to wyjdzie serialowi na dobre. Ale, po szóstce śmiem stwierdzić - chyba gorzej być nie może...
Najgorzej to jest zacząć ze mną jakąś dyskusję - końca nie widać :-) Spoko stary, już Cię nie męczę ;-)