A pozwolę sobie strzelić taki króciutki komentarzyk :-)
Po fascynującej <ziew> „Tajemnicy Twierdzy Szyfrów” nawet nie zerknąłem na „Czas Honoru”
twierdząc z góry, że będzie to taki sam niewypał. Ostatnio jednak zostałem wręcz zarzucony w
sieci informacjami o będącej już w przygotowaniach, kolejnej niesamowitej serii. Postanowiłem
zaryzykować, myśląc przy tym, cholerka, siódmy sezon? Czyli ludzie oglądają historyczny serial,
może nie jest jednak taki zły? Wyszukałem w internecie, włączyłem 1 odcinek i… co mi się od
razu rzuciło w oczy (albo raczej w uszy) to świetna muzyka. Czołówka jest naprawdę zachęcająca,
dawno tak dobrej w polskim serialu nie widziałem. Oglądam więc dalej. Dzieje się to co
przypuszczałem… Niemcy gadają po polsku (albo Polacy po niemiecku?) co wychodzi trochę
zabawnie, przy równoczesnych wstawkach typu : Schneller! Haende hoch! itd. Idąc tym
schematem ten Anglik w samolocie też powinien gadać po "polskiemu"… Ale mniejsza z tym, da
się przeżyć. Nasza główna czwóreczka bardziej niż „bojem” pochłonięta jest sprawami
sercowymi. Ale Cichociemni (dziwne, że w serialu nigdy <kończę właśnie trzecią serię> nie pada
to określenie) podobnież byli dosyć kochliwi, więc i to wybaczam. Ich niesubordynacja wobec
rozkazów dowództwa i łamanie wszelkich reguł konspiracji jest zabawne, ale nie irytujące.
Przewidywalność jest też spora. Wiadomo, że ten najbardziej doświadczony, żołnierz z zawodu
zaliczy na wstępie serię wpadek, okaże się lekkomyślny i nierozważny, a ten najbardziej narwany
i dzieciakowaty stanie na wysokości zadania, będzie posłuszny wobec rozkazów oraz z
powodzeniem zakańczać będzie każdą powierzoną mu misję. Stały schemat. W roku 41 terror
jeszcze nie był tak nasilony jak za wspólnych rządów Fischera i Kutschery, więc przedstawienie
praktycznie wcale nieogarniętej wojną Warszawy też nie razi za bardzo. Getto przedstawiono
troszeczkę za "ładnie" (czy ja patrząc na pana Globisza, nie umniejszając mu jako aktorowi,
naprawdę mam uwierzyć, że w getcie panował epidemiologiczny wręcz głód, to przepraszam, ale
nie wierzę :-P). Państwo Sajkowscy podobno nie są Żydami, też przepraszam, ale zarówno Lena
jak i Romek to są dla mnie wręcz podręcznikowymi przykładami żydowskiej urody. Takie smaczki
jak zabijanie konfidentów na oczach świadków (sytuacja Bronek - dyrektor teatru i Wanda), czy to
naprawdę było koniecznie? Takiej nierozwagi i lekkomyślności u Cichociemnego w życiu bym
się nie spodziewał. Pomijając te błędy rzeczowe, 1 seria jak najbardziej oglądalna. Ale niestety
zaczęła się druga seria, o wiele słabsza. Jedyne dobre wątki w tej serii to Kwapisz i postać
genialnej Danuty Stenki i jej rozmowy z Michałem.
Jakoś ten sezon przebolałem i dobrze, że mnie nie zniechęcił, bo po nim nastał o wiele lepszy
sezon trzeci. I choć wiem, że w 3 sezonie jest mnóstwo absurdów historycznych (akcje
dywersyjne Podziemia już w 41 roku??/ wcześniej jeszcze napad na bank - profesorem historii
nie jestem, ale czy takie akcje nie miały miejsca dużo pózniej?/ Nasi panowie praktycznie
zdekonspirowani przez Gestapo dalej sobie strzelają w Warszawie…, Janek sobie tak po prostu
wchodzi i wychodzi z getta, jakby nigdy nic, a w międzyczasie idzie sobie na piwko do baru… czy
to nie było przypadkiem zabronione?) to jednak ogląda się z napięciem i wyczekiwaniem.
Zaciekawił mnie wątek sowieckiej agentury z Baką na czele. Postać Tadeusza też ciekawa, choć
cała sytuacja z nim to bajeczka, podobnie jak wątek Michała vs Halbe w drugim sezonie. Jestem
na razie na 11 odcinku 3 serii, więc tu moja rozprawa się kończy. Oprócz tego w serialu podoba
mi się ta prosta przyjaźń między chłopakami. Zwłaszcza między Bronkiem a Jankiem – synem
zamożnego przedsiębiorcy i zwyczajnym chłopakiem z Pragi.
Co mogliby trochę ukrócić? Proste, wątki miłosne. Najbardziej na nerwy działają mi Bronek i
Wanda. Może odbierałbym ten związek inaczej, gdyby nie ta zerowa chemia między aktorami. Ten
związek wydaje mi się pusty. To samo z Rudą i Władkiem, "tandem" ten byłby o wiele ciekawszy,
gdyby byli zwykłymi "partnerami w boju", ciągle sobie dogryzającymi, ale nie, w naszych serialach
wszystko musi się skończyć wielką miłością z tymi chwytającymi za serce wyznaniami. Nuda. Nie
przeszkadza mi natomiast wiecznie romansujący Michał oraz Lena z Jankiem – zwyczajny
związek bez przesiąkniętych erotyzmem scen i wielkich słów. Ech ta Lenka :-) Pastwi się nad tym
biednym Jankiem niemiłosiernie :-P
Teraz do samych postaci, czyt. obsady. Powiem tylko, że jest ona bardzo nierówna. Oczywiście
co do aktorów starszego pokolenia, to wiadomo, że stworzyli świetne kreacje – Panie
Gniewkowska, Romantowska, Stenka, Wencel oraz panowie Englert, Globisz, Baka. Jedynie
wyłamał się pan Olbrychski. Naprawdę nie wiem, co się z nim dzieje ostatnio… Co do naszego
młodszego pokolenia… są i ci świetni i ci słabsi. Świetnie zagrane role: Panie Ostaszewska,
Więdłocha, Gorczyca, Bołądź, Panowie Pawlicki, Konopka, Żurawski, Kowalczyk, Brzeziński.
Lubiłem też postacie siostry Roży i łączniczki Krysi, szkoda, że z nich zrezygnowano :-(
Nigdy nie przeboleję tego, że świetnego w roli bezwzględnego Gestapowca Stelmaszyka
zmieniono na nijakiego Adamczyka. Sorry, ale on w tej roli w ogóle mnie nie przekonuje. W
OGÓLE. O wiele lepiej prezentuje się również pan Dedek. Tak samo zamiana pani
Ostaszewskiej na panią Różczkę, również jest dla mnie niezrozumiała. Mimo, że Wanda miała
być postacią bardzo naiwną i przez to wkurzającą, excuse my french, to jednak pani
Ostaszewska mimo tego sprawiła, że dało się ją lubić. Pani Rożczka uczyniła za to tę postać
jeszcze bardziej irytującą.
O ile lubię Michała, tak wydaje mi się, że pan Jakub Wesołowski nie za bardzo gra, a jedynie
występuje… Tak samo pan Zakościelny – taki Marek z "Kryminalnych" w czasach II wojny.
Problem mam z panem Weczorkowskim… To postać jakby wyzbyta z emocji, nieważne czy
rozmawia z Rudą, z matką czy o planie napadu na Niemców z dowódcą, zawsze ten sam ton
głosu, ta sama mina, zero emocji. Jeżeli Władek taki miał być, to pan Wieczorkowski ma po
prostu bardzo łatwe zadanie w przeciwieństwie do pozostałych, którzy jednak sami musieli
nakreślić charakter swoich postaci, z udanym, bądź też trochę mniej udanym skutkiem. Dobrze
się spisał w pierwszym sezonie, w kolejnych już mi działa na nerwy.
Pan Małaszyński nie jest zły, choć na wyżyny się nie wzniósł. Pan Wieczorek nawet dobrze
wypada jako taki cyniczny Abwehrowiec, choć gra, jak większość aktorów tego serialu, jedną
miną. Totalną pomyłką jest za to postać Krawca (czy dowódcy w Podziemiu mogli być naprawdę
aż tak nieogarniętymi i naiwnymi bezmózgowcami ?) a pan Majchrzak jest po prostu tragiczny w
tej roli… Gdyby TAK działało polskie Podziemie, to długo byśmy chyba nie powojowali. Pan
Kozyra jako Fischer(…!!??) Czy naprawdę w Polsce nie ma żadnego charyzmatycznego aktora,
który mógłby zagrać tak ciekawą i ważną postać gubernatora Fischera? To był wysoki, postawny
mężczyzna o przerażającym spojrzeniu. Wybór pana Kozyry traktuje jako okrutny żart ze strony
producenta.
Mimo tych wad, przekonuję się do tego, że jest to jeden z lepszych polskich seriali.
W kolejnych seriach mam taką skromną nadzieję zobaczyć sceny likwidacji getta, spotęgowanie
terroru reżimem Kutschery i, naturalnie, Powstanie.
teraz kręcą sceny na śląsku nawet fajne są zdjęcia Pawlicki widać że się trochę postarzał mimo że nawet zgolił brodę i wąsy to jednak troszkę przytył a przecież musi grac młodszego Janka, też nie lubię Wesołowskiego jako aktora ale nie wiem czemu jakoś podobał mi się najbardziej w 6 sezonie w 5 było go stosunkowo mało gdzieś tak od srodkapodobał mi się władek w końcówce 6 serii ta jego rozmowa z Adą i ten beznamiętny głos pasował do końcówki ale przez cały sezon był taki jakis dziwny ale mam nadzieję że 7 będzie lepsza od 6
Akurat Pawlicki wygląda bardzo młodo na tych zdjęciach 'jak na swoje lata". Poza tym, że przybyło mu parę kilo, to się zbytnio wyglądem nie różni od Janka w IV sezonie.
Przyzwyczaiłem się ostatnio do jego wyglądu z Komisarza Alexa czyli broda i wąsy może dla tego dziwnie wyglada w mundurze ale tak to dobrze
E, co Ty. On młodo wygląda :) Bez zarostu o wiele korzystniej. Tylko chyba ma problemy z metabolizmem ;)
Tak korzystniej tylko po prostu ostatnio w takiej wersji się do niego przyzwyczaiłem
wielu ludzi nie wie dla czego Janek żyje i co to za zabieg że cofają się do powstania , nieraz pekam ze smiechu z niektórych komentarzy
a co to za słowo "dla czego"? Ja znam "dlaczego". Może słownik by się przydał?
Ale jednak jego postać w powieści jest o wiele ciekawsza.
Ciekawie jest także napisana postać Ryżkowskiego (Ryszkowskiego)
Jeżeli macie problem ze zrozumieniem tego dlaczego żołnierze Gestapo mówią po Polsku polecam książkę Czas honoru "Przed burzą" tam jest doskonale wszystko wyjaśnione idzie to zrozumieć. Natomiast jeżeli chodzi o ocenę serialu po 7 sezonach. Co mogę powiedzieć? Jest to bez wątpienia najlepszy polski serial wojenny pomijając oczywiście wszystkie nieścisłości historyczne. Szkoda tylko, że sezon 6 ma takie zakończenie, ale mam nadzieje, że zrobią po sezonie "Powstanie" sezon 8, albo specjalny odcinek, w którym wyjaśnią dalsze losy bohaterów serialu, bo tak trochę głupio.
Jeżeli mam oceniać poszczególne serie to:
1-3 bardzo dobre
3-5 dobre
6 średni
Najlepsza postać kobieca:
Celina , Osmańska
Najlepsza postać męska:
Włodek, Rappke
Osobiście nie mam akurat problemu z tym, że Niemcy mówią po polsku. Przecież w prawie każdej wojennej amerykańskiej produkcji wszystkie nacje mówią z kolei po angielsku :-) A byli przecież niemieccy funkcjonariusze mówiący po polsku, tego nie neguję, tak jak zresztą Polacy mówiący po niemiecku - to jest oczywiste. Może w książce (nie wiedziałem, że to na podstawie książki) jest wyjaśnione, dlaczego nasi Gestapowcy mówią po polsku, ale w serialu po polsku mówią WSZYSCY Niemcy. Czasami jest to po prostu zabawne i tyle. Taka scena: siedzą sobie Janek i Staszek w mieszkaniu, gadają, nagle ktoś puka do drzwi, krzyczy "OTWIERAĆ", a Janek: "Niemcy!" No jak on się chłopak tego domyślił :P Ale nie przeszkadza mi to. Dzięki za opinię.
poczatkowo 5 seria miała byc ostatnią i aktor którego postac ginie sam chciał żeby go uśmiercic nie wiedząc że będzie kontynuacja , na szczęscie teraz powraca bo wracają do powstania, nawet nie wiesz jak ci zazdroszcze tej niewiedzy o sezonach powojennych ,bo 7 serią bedziesz mógł się emocjonowaci i zgadzam się mogli by zrobić jeszcze jakiś odc dodatkowy by wyjasnić zakonczenie 6 sezonu a 7 seria bedzie liczyła nie 13 a 12 odc
Aha, ok, czyli gdyby ten aktor sam nie wymyślił swojej śmierci, to raczej by do niej nie "doszło". Wszystko jasne. To tyle w tym temacie, jeżeli chodzi o chęć zachowania jakiegokolwiek realizmu przez scenarzystów. Czyli odnośnie tego miałem rację. Tak na dobrą sprawę to przynajmniej dwóch z nich powinno zginąć jeszcze podczas wojny, a już na pewno w Powstaniu. Z lekką ostrożnością przeczuwam, że historia jednego z naszych Cichociemnych to będzie aresztowanie przez UBecję i skazanie na śmierć przez stalinowski wymiar "sprawiedliwości za zdradę ojczyzny". Przynajmniej taki wątek bardzo chciałbym zobaczyć i taką honorową śmierć bym "zaakceptował", że tak to ujmę.
Wielkie dzięki Wam ghf i Arya_2 za te wszystkie bezspoilerowe informacje i zaspokojenie tym samym mojej ciekawości :-) Sam nie czytam żadnych newsów <wcześniej tylko parę recenzji>, żeby czasami nie natknąć się właśnie na jakiś okrutny spoiler.
Za czwartą serię zabiorę się prawdopodobnie jutro, a jak już ją obejrzę, to podzielę się wrażeniami. A jeżeli chodzi o moją niewiedzę dotyczącą wydarzeń z późniejszych sezonów, no cóż, czasami zwłoka się opłaca ;-)
no tak bo jak mówiłem 5 sezon miał byc ostatnim i teraz mówi że zbyt pochopnie podjeto decyzję o jego smierci i zgadzam się sezony po wojenne są naprawdę fajne jeszcze postać Zwonariewa jedyny słaby wątek to Rainer w 6 sezonie
To jestem w takim razie bardzo ciekawy, w jaki sposób przedstawią ten okres. I Powstanie - mam nadzieję, że w najwyższym stopniu prawdziwie, bez upiększania. Ta tragiczna w skutkach decyzja władz Polskiego Podziemia powinna się w końcu doczekać obiektywnej i uczciwej oceny.
P.S. Chyba się już domyślam, który z naszych padnie... Niestety.
To pewnie rozumiesz moje "oburzenie" fatalnym stylem recytacji pana Wesołowskiego. Zniszczyć tak piękny i przejmujący wiersz...
Powstanie nigdy nie doczeka się obiektywnej oceny. Zawsze będą pojawiać się głosy broniące tej decyzji. Powstanie było skazane na tę katastrofę, która w istocie nastąpiła. Ta horrendalna naiwność dowódców, wiara w gruncie rzeczy w "dobre intencje" Sowietów, jest nie do usprawiedliwienia. Ta decyzja była tragiczna i bezsensowna.
Naiwność to za mało powiedziane. To była istna głupota. Przy ówczesnych dowódcach AK, czyt. Chruściel i spółka, dyktatorzy Powstania Listopadowego byli nadzwyczaj kompetentni i trzeźwo myślący. Przykro mi, że o tym piszę, ale taka jest prawda. Trzeba odbrązowić polską historię. Tak samo nie mogę słuchać wychwalania Józefa Becka. Patriota z honorem za trzy grosze. Tam, gdzie potrzebna jest krytyka, to trzeba ją wygłosić wprost. I tyle. Powstanie to była jedna z największych katastrof w historii Polskich. Nie ma się co oszukiwać. A ci, którzy stali za tą decyzją, mieli na sumieniu setki tysięcy ofiar. To BYŁ błąd. Tragiczny.
Tak, powstanie było błędem. Trzeba to przyznać otwarcie. Postać Becka - bardzo kontrowersyjna. Moim zdaniem to on wraz z Halifaxem, przyczynili się w znacznej mierze do takiego a nie innego przebiegu pierwszej fazy wojny. Takie mam (bardzo niepopularne) zdanie na ten temat.
W końcu osoba, która myśli tak samo jak ja. Oczywiście można się spierać o historię, to jest zjawisko jak najbardziej normalne i pożądane, ale mnie nikt nie przekona, że Beck i angielscy politycy nie przyczynili się, w większy lub mniejszy sposób, do tego bezdusznego, hitlerowskiego ataku na Polskę w 39. Beck był bardzo inteligentnym człowiekiem, to nie ulega wątpliwości, ale jego idealistyczne podejście do międzynarodowej polityki, jego osobiste animozje do niektórych <a praktycznie większości> narodów Europy i zbytnie uwielbienie Anglii były jedną z przyczyn, które pośrednio <i bezpośrednio> doprowadziły do Kampanii Wrześniowej. Ten człowiek mówił w maju 39 o honorze... Ja się pytam, gdzie był ten jego honor, jak uciekał z Polski? Uznawał się za spadkobiercę i głównego realizatora polityki Piłsudskiego - dobry żart. Dlaczego to właśnie on objął schedę po Piłsudskim - not getting it.
Próbuję sobie wyobrazić, jak potoczyłaby się ta wojna, gdyby na miejscu Becka był Walery Sławek, a Śmigłego-Rydza generał Sosnkowski. Możliwe, że udałoby się chociaż w połowie zapobiec tej tragedii ludności cywilnej, która w tak bezwzględny sposób dotknęła II RP.
Dlaczego on? Był jednym z najbardziej zaufanych ludzi Marszałka. Beck zawsze był u jego boku. Czego nie można było powiedzieć o np. Sosnkowskim, który jednak w zamachu z 1926r. - chwili próby - nie uczestniczył. A Beck tak, był nadzwyczaj lojalny. To on jako szef sztabu, wraz z Orliczem-Dreszerem dowodzili przebiegiem działań, kiedy Piłsudski przeżywał swojego rodzaju załamanie nerwowe. Rok 1939 - moim zdaniem, Beck raczej też nie miał wyboru podejmując tę decyzję, przynajmniej wtedy mógł tak sądzić. My z perspektywy czasu możemy twierdzić oczywiście inaczej. Na pewno nikt się nie spodziewał takiego pogromu. Co prawda był naiwny sądząc, że nasi lojalni sojusznicy przyjdą z pomocą, tak jakby zapomniał zupełnie o Konferencji w Monachium, ale jednak nie mógł przewidzieć, że ta wojna okaże się wojną totalną - próbą unicestwienia narodów. Czesi jednak byli pragmatyczni, Słowakom czy Węgrom współpraca z nazistami nie zaszkodziła, patrząc z dzisiejszej perspektywy. Ale my Polacy, jak zwykle, ułańska fantazja, zbyt dumni, by kierować się roztropnością w polityce zagranicznej. Tak do dziś...
ja też się z wami zgadzam kto wie tez jakby potoczyły się losy kampani Wrześniowej gdyby nie włączyli się sowieci przypomne że , Hitler czekał prawie rok na atak na skandynawie bo jego wojska były wykończone walką w Polsce a całej Rzeczpospolitej nie musieli zdobywać , więc zastanawiam się jak by to było
Otóż to. Hitler na samym początku nie przewidywał w ogóle ataku na Polskę. Oczywiście potępiał Traktat Wersalski, ale ważniejszym dla niego była zemsta na Francji za to upokorzenie, jakim była kapitulacja Niemiec w Wielkiej Wojnie, oraz zdobycie na wschodzie <mowa o Związku Radzieckim> tego wymarzonego Lebensraumu. Hitler darzył niezwykłym szacunkiem Piłsudskiego i na początku był niemalże pewny, że Polska stanie u boku Niemiec w pochodzie na bolszewików. Tak jak był pewny poparcia Anglii w celu zdetronizowania Francji jako europejskiego hegemona.
Jeżeli wierzyć archiwum, o ataku na Polskę zdecydowano w kwietniu 39, ale to pewne nie jest. Co prawda, gdyby Polska zdecydowała się na współpracę z Hitlerem, to stałaby się tym Satellitenstaat. Ale to chyba byłoby "lepsze" od zmasowanego ludobójstwa, które niestety miało miejsce w rzeczywistości.
A sam Stalin bał się jak ognia polsko-niemieckiego porozumienia. Niejednokrotnie proponował Goeringowi współpracę, która miałaby mieć na celu rozbiór Polski. Tylko, że Niemcy to odrzucali. Z jaką ulgą odetchnął Stalin na wieść o polsko-angielskim sojuszu przeciwko Niemcom. Beck zrobił mu "prezent". Hitler od początku wykluczał jakąkolwiek współpracę ze Stalinem. Został do niej poniekąd zmuszony.
Wojsko Polskie w porównaniu z niemieckim Wehrmachtem było w opłakanym stanie. Choć był taki moment przed wojną, że mieliśmy nieporównywalnie silniejszą armię niż niemiecka - a było to z chwilą dojścia do władzy Hitlera. Gdyby wówczas Francja zgodziła się na proponowaną przez Piłsudskiego wojnę prewencyjną przeciwko Hitlerowi, to kto wie, może dzisiaj nie oglądalibyśmy takich produkcji jak Czas Honoru ;) Ale jeżeli chodzi o Kampanię Wrześniową, to przegralibyśmy ją i tak, nieważne czy nastąpiłby sowiecki atak czy nie. Na mocy porozumienia z Anglią nasze wojsko miało bronić się przez dwa tygodnie, dopóki wojska sojusznicze nie przybędą z pomocą. My się wywiązaliśmy z "umowy". Ale to, że Wehrmacht był wyczerpany bo kampanii w Polsce, to fakt, nie spodziewali się takiego oporu.
Mi się wydaje, że Hitler od początku właśnie planował wybuch wojny na 40 rok. Najpierw szybkie pokonanie Francji z możliwym współudziałem Anglii. Umową z Polską miałby zabezpieczone plecy. Polska zostałaby neutralna. Szybki Blitzkrieg i odwrót na wschód. Goering wówczas proponował Polakom i Węgrom rozbiór Słowacji oraz podzielenie się zdobytymi terytoriami dzisiejszej Ukrainy. Taki był początkowy plan. Oczywiście Polska stałaby się państwem-wasalem, ale w każdej chwili mogła zmienić front, jak czyniły to np. wielokrotnie Włochy.
Taki top-off. W Polsce praktycznie nie toczy się jakikolwiek dialog o Pierwszej Wojnie Światowej. Wiadomo, nam jest bliższa Druga Wojna, z oczywistych powodów, ale to, że obchodzona w tym roku setna rocznica wybuchu Wielkiej Wojny przeszła w Polsce praktycznie bez echa <pamiętam, że TVP miała być co-producentem czteroodcinkowego miniserialu, którego akcja miała się toczyć właśnie w latach 14-18, a tu ani widu ani słychu :-(> jest bardzo przykrym faktem.
A gdyby nie ta zupełnie bezsensowna i bezcelowa Wojna to Polska nie wykształciłaby swoich ówczesnych granic, nie doszłoby do wybuchu Drugiej Wojny i do władzy nie doszliby bolszewicy itp. itd. Europa wyglądałaby zgoła inaczej.
Dla mnie osobiście Pierwsza Wojna Światowa jest o wiele ciekawsza niż Druga. Ale podejrzewam, że Ty też jesteś fanką okresu 39-45 ? :-)
Serio, wolisz I wojnę? :) Dla mnie II jest ciekawsza, bez dwóch zdań. Ale na pewno nie jestem 'fanką' :) Trudno chyba być fanem tego okresu, ale wiem o co Ci chodziło ;) Co się tyczy IWŚ to znam tylko takie ogólniki. Podejrzewam, że rocznica 1914-2014 jest istotna dla Francuzów, Niemców czy Rosjan. U nas została zepchnięta na dalszy plan, bo Polska jako państwo nie brała w niej udziału. Nie dziwota :) O serialu pierwsze słyszę, były takie plany?
Moje ulubione okresy historyczne to Pierwsza Wojna Światowa i Wojna Siedmioletnia.
Data wybuchu Wielkiej Wojny poniekąd powiela się z datą wybuchu naszego Powstania. Może też dlatego jest o niej tak cichutko. Ale jeszcze troszkę czasu mają, żeby coś tam napomknąć.
O serialu czytałem jakiś czas temu. Ale do tej pory cisza.
Ten serial to "Dzwony wojny" w koprodukcji z BBC. Wiosną była konferencja prasowa, dopiero przymierzali się do kręcenia. Więc nic dziwnego, że ani widu ani słychu, bo jeszcze nie powstał.
Bardzo podobał mi się 1 sezon, w ogóle ta atmosfera kiedy serial się pojawił - wtedy się wkręciłam. Ale też szybko się odkręciłam :) Potem oglądałam tylko z przyzwyczajenia. Sezony 4 i 5 mi się nie podobały, tak po prostu. A sezonu 6 nie dokończyłam. Przerwałam gdzieś w połowie. Nie na moje nerwy :) Do dziś nie wiem, jak się kończy i nie obchodzi mnie to. Tak, jak pisałeś, spaprali ten serial, inaczej mogli pokierować fabułą. To moje zdanie. Nie powiem Ci z taką dokładnością, co mi się podobało w każdym z tych sezonów, a co nie, bo większości wydarzeń już nie pamiętam. Doskonale znam pierwszą część, bo co jakiś czas z sentymentu do niej wracam :) Uwielbiałam Wandę w wykonaniu mojej ulubionej Mai Ostaszewskiej. To były czasy. Porównując sezon pierwszy z czwartym - dwa całkiem inne seriale. O szóstym już nie wspomnę.
A mi jednak najbardziej podoba się trzecia seria. Pomimo tych wszystkich niedociągnięć itp. itd. Były fajnie wątki. Fajna postać Tadeusza, scenarzyści na pewno chcieli nawiązać tą postacią do zdrady Stolińskiego. A akcja Eden - miodzio. Właśnie sobie tę serię powtarzam.
Szóstka kończy się, według mnie przynajmniej, śmiercią wszystkich głównych bohaterów w Ubeckiej obławie. Dla mnie to ewidentne.
Ale za to siódemka powinna zrekompensować nam rozczarowanie szóstką. Zapowiada się znakomicie.
Tak dla mnie 6 sezon też kończy się smiercią Bohaterów dla mnie też sezon 3 był najlepszy choc średnio lubie Małaszyńskiego ten aktor najlepszy był dla mnie w trylogii oficer, podobnie jak Szyc wtedy jakoś go lubiłem , choć w 3 sezonie naprawde dobrze Paweł zagrał dla mnie najsłabsza jest 6 , 5 lepsza od 4 przez kilka postaci i Pawlicki pokazał że jest dobrym aktorem bo dobrze zagrał nieco innego Janka do jakiego się prxyzwycziliśmy
Trójka górą :-) Ja nie mam nic do pana Małaszyńskiego, nie jest złym aktorem. Pan Szyc z kolei strasznie się stoczył, bo kiedyś też go lubiłem. Ale najbardziej pasuje do ról tzw. hooligans - chuliganów, najwiarygodniejszy jest wtedy. Zobaczymy, jak teraz zagra w siódemce hitlerowca. W "Tajemnicy Twierdzy Szyfrów" dobrze sobie nawet poradził. Bo w "Bitwie Warszawskiej" <swoją drogą tragiczny film> był bardziej niewiarygodny niż panowie Tusk, Kaczyński i Palikot razem wzięci.
Ja jednak wolę czwórkę od piątki. Jakoś mimo wszystko czasy wojenne bardziej mnie rajcują niż czasy powojenne i z większym zainteresowaniem śledziłem losy naszych podczas okupacji nazistowskiej niż sowieckiej. Pan Pawlicki znakomicie odgrywa, wyraża emocje, ma "bogatą mimikę" i coś takiego w sobie, że po prostu lubię go oglądać na ekranie. Szkoda, że tak się broni przed graniem w komediach, bo się nadaje jak mało kto.
Ale w siódemce wróci Janek ze "starym charakterem", tak mi się wydaje, zajawki widziałem w "Pytaniu na Śniadanie".
tak wróci stary janek powiem ci że w 5 w tej brodzie na początku to na początku ledwo go poznałem 3 sezon bedzie w przyszłym tygodniu w TVP polonia
Oglądam na necie te odcinki. W telewizji lecą o niekorzystnej dla mnie porze. A w piątce to rzeczywiście Janek trochę się zapuścił :-P
nie wiem czy zauważyleś ale , postać którą gra Boczarska pojawia się na Pawiaku w 2 sezonie a w 4 jako Osmańska
Ale chyba nie tylko ona. Tam jest więcej takich przypadków. Pan Majchrzak też grał chyba podwójną rolę. W pierwszej serii był partyzantem.
Tak, tylko w przypadku Boczarskiej Lola = Osmańska, to była jedna i ta sama osoba. Natomiast Majchrzak najpierw zagrał przywódcę leśnego oddziału narodowców, a potem "Krawca" z Kedywu ;-) w sumie nie wiem dlaczego im tak spasował, charyzmą raczej nie powala, dużo bardziej widziałby mi się w roli dowódcy chłopaków Ireneusz Czop. Gra zresztą w nowym sezonie.
Właśnie tak się zastanawiałem, czy to miała być ta sama osoba. Pan Czop, hmm, no nie wiem, ale widziałbym w roli dowódcy naszej czwórki, sam nie wiem dlaczego, ale pana Szymona Bobrowskiego.
A pan Czop chyba będzie grał cywila w najnowszej serii. Jakieś zdjęcie widziałem.
A wiadomo coś więcej o jego roli w Czasie Honoru, czy na razie tylko tyle, że ma grać cywila?
Nawet nie jestem na sto procent pewny, czy ma zagrać cywila. Tak po zdjęciu wnioskuję. Ale gdzie ja to zdjęcie widziałem to Bóg Jeden raczy wiedzieć... Sorry, nie pamiętam :-( Ale ja jakoś za tym aktorem nie przepadam. Bardziej ciekawi mnie kogo zagra pan Bonaszewski. I pan Rafał Królikowski ma zagrać SS-mana. HAHA. Nie mogę, kompletnie mi nie pasuje do takiej roli.