Obejrzałem 2 odcinki pierwszego sezonu i kompletne rozczarowanie.
Wampiry śmieszne i w ogóle nie straszne. Siekacze boczne robią u nich za kły - wygląda to tak komicznie, że gdy pojawiły się (wamirze siekaczokły) w pierwszym odcinku, wybuchnąłem śmiechem - wyskoczyły mu ze szczęki jak nóż sprężynowy heheheh.....
Jak na razie scenariusz opiera sie na fascynacji nastoletniej panny, która stroni od mężczyzn, do dojrzałego i tajemniczego 30-latka, czyli jak w życiu....
No i to epatowanie seksem i nagością - o ile w Spartakusie ze Starza miało to jakieś podłoże historyczno-obyczajowe, tak tutaj pojawia się chyba wyłącznie dla samego pojawiania się.
No i ten bełkot rasitowsko-gejowsko-martin-luter-kingowy sączący się z telewizora i z dialogów. Żałosne.
Obejrzę jeszcze kilka odcinków i jeśli się to nie zmieni, ja zmienię zdanie na temat produkcji HBO.
Ufffff..... nareszcie jakiś facet na forum:)))))
Masz rację - przykładając do tego serialu brzytwę Lema, nie pozostaje nic oprócz serialu obyczajowego o różnego rodzaju relacjach damsko-męskich. Bez "wampirycznej" fasady i scenografii, fabuła nie zmienia się o jotę.
oczywiscie, ze ten serial jest lekko kiczkowaty, ale dzieki temu go uwielbiam. poza tym najlepszy sezon to sezon 2.
Kolejny odcinek - so1e11, tym razem nie wytrzymałem i uśmiałem się na scenie, kiedy Bill zastaje Sookie w niedwuznacznej sytuacji z Samem. Jak zachowuje się Sookie? Czy ma poczucie winy? Nie - reaguje agresją i wyrzuca biednego wampirka za drzwi.
"No przecież miało cię nie być":DDDD
Skojarzyło mi się to z tym skeczem (proszę obejrzeć do końca):
http://www.youtube.com/watch?v=exntDzYh1tM
ale gotowe na wszystko zapewne ogladasz tak, że aż z przejęcia paznokcie obgryzasz ;)? zaczynasz byc irytujący;) ale chyba wyjątkowo musi ci się jednka podobac, skoro obejrzałes kolejny ?
Tak, do krwi:)
Zawsze oglądam do końca coś, co chcę ocenić. Filmy, które oceniłem na 1 - też zawsze do końca.
no to moze polecam najpierw obejrzec wszystkie 3 sezony, a później się wypowiadac, bo teraz zaprzeczyłeś sam sobie tym stwierdzeniem"Zawsze oglądam do końca coś, co chcę ocenić"
Nie zaprzeczam. Gdybym obejrzał pierwszy sezon w 2008 roku, to miałbym prawo do oceny czy nie?
Jeden sezon w zupełności wystarczy do oceny, no chyba że napiszesz do moderatorów, żeby stworzyli osobne tytuły
Sezon pierwszy, drugi itd
A właśnie - pod koniec 11 odcinka wiemy już, kto jest mordercą, więc znowu z "fascynujących zwrotów akcji" w odcinku 12 nici.....
nie spiaca, tylko znużona twoimi wypowiedziami. powróc do ogladania gotowych na wszystko, to na pewno nie jest babski serial;)
Widzę. Nie potrafisz przeczytać między wierszami ironii. Cóż...
Hehe.... , kolejna osóbka, która wysyła mnie do oglądania "babskich seriali" - twoja poprzedniczka wysyłała mnie na forum Zmierzchu. Widzę, że kończą się paniom argumenty.
Chcesz powiedzieć, że od pierwszego odcinka wiedziałeś, że to Rene? Jestem pewna, że nie. Po wielu podejrzeniach skupionych wokół Billa i Sama, taka nowina jest zaskakująca. Do tego dowiadujemy się, że cała postać Rene to oszust, który podaje się za kogoś zupełnie innego. Nie wierzę, że widziałeś o tym od początku sezonu
To, że ta informacja wychodzi na jaw jeszcze przed finałem nie psuje moim zdaniem ogólnego efektu. Przecież nie chodzi o to, aby takie rewelacje wyjawiać zawsze w ostatnim odcinku.
Inne zwroty akcji? Korci mnie, żeby przytoczyć kilka, ale musiałabym zapodać Ci naprawdę duże spoilery. Najwięcej takich momentów jest chyba w 3 sezonie - oglądając go czuje się niemal ciągłą niepewność o to co się wydarzy, więc jest pod tym względem całkowicie inny niż 1.
Otóż nie. Taka nowina nie jest zaskakująca. Nie twierdziłem nigdzie, że wiem od początku sezonu, że to był Rene,
Od początku było natomiast wiadomo, kto NIE jest mordercą - nie mógł być nim wampirek, bo zbyt ważny dla fabuły serialu. Nie mógł być też nim Sam, bo to byłoby zbyt oczywiste - jeśli scenarzysta umieszcza w fabule takie sceny jak obwąchiwanie pościeli zamordowanej albo maraton Sama nago po lesie - to nie umieszcza tych scen po to, by okazało się że faktycznie Sam jest mordercą. Takie zabiegi stosuje się po to, aby widz nabrał podejrzeń oraz po to, aby nagle tadam! okazało się, że mordercą jest kto inny. Sorry, ale takie proste zabiegi fabularne są dla mnie zbyt oczywiste.
A to, że ta informacja wychodzi na jaw zanim zdemaskowano mordercę, psuje cały efekt. Gdy z faksu wyskoczyło zdjęcie Rene, oglądanie dalszego ciągu stało sie totalnie nudne. Zero napięcia - przecież Sookie nie mogła zginąć. Pomijam żenujący brak scharakteryzowania "portretu psychologicznego mordercy". Na motywy kierujące Rene`m nie poświęcono więcej niż 30 sekund - ot pada zdanie, że jego siostra puściła się z wampirem. To tyle w kwestii psychologicznej "głębi" tego serialu, o której tu gdzieś wspominałaś.
Pominę również absurd ukrywania przez Rene swoich myśli przed Sookie, która nie miała problemów z podsłuchiwaniem mimowolnych brudnych i obleśnych myśli wszystkich facetów w miasteczku, a Rene, który zabił kilka kobiet, nigdy nawet przelotnie nie pomyślał w jej towarzystwie o kilku morderstwach, których dokonał kilka dni wcześniej. Absurd goni absurd.
Po tym, gdy Rene zginął, Sookie w rozmowie z kimś (chyba z Arlene) powiedziała, że Rene ukrywał to gdzieś głęboko w sobie, stąd nie budził podejrzeń. Można tu wysnuć co najmniej dwie teorie. Rene mógł być psychicznie chory, cierpieć na przykład na jakiś rodzaj schizofrenii, a wówczas wcielając się w postać spokojnego mieszkańca Bon Temps nie myślała tak jak Drew Marshall, ale jak Rene. Druga teoria jest taka (UWAGA! TU MOŻLIWY SPOILER ODNOŚNIE 4 SEZONU!), że Rene nie był człowiekiem, ale posiadał w sobie jakiś nadnaturalny potencjał. Jeśli tak rzeczywiście było, to jego myśli są trudniejsze do odczytania niż myśli zwykłych ludzi.
No tak - musiała coś powiedzieć, żeby pozornie wytłumaczyć ten absurd. A twoje teorie? To tylko teorie, które tworzysz, aby usprawiedliwić powyższy. To senarzysta dał d...., a ty go uspraiedliwiasz tworząc wyimaginowane teorie. Może był schizofrenikiem, możliwe, że nie był człowiekiem..... to twoje schizy a nie fakty fabularne.
Jak do tej pory nie było możliwości wytłumaczenia tego faktu, gdyż Rene zginął, a w okolicy nie znalazł się nikt kto mógłby cokolwiek na jego temat powiedzieć. Ale nie wszystko musi być powiedziane wprost. Nie wszystko musi też wyjść od razu. To prawda, że te teorie to jedynie moje własne przypuszczenia, ale jaką masz pewność, że żadna z nich nie jest prawdziwa? Przyczyna, dla której Sookie nie dowiedziała się wcześniej z myśli Rene, że to on jest mordercą, może być jeszcze prostsza - być może po prostu go nie podsłuchiwała, gdyż nie budził jej podejrzeń. Przecież dziewczyna może to kontrolować. To Ty moim zdaniem wyszukujesz na siłę błędy i niedopatrzenia, jakieś wydumane uwagi, które można w prostu sposób wytłumaczyć po prostu MYŚLĄC. Jeśli szukasz prostego i oczywistego przekazu, to ponownie odsyłam do "Zmierzchu".
No cóż.... dobrnąłem do końca pierwszego sezonu (z lekkim trudem) i oto moje wnioski:
1. Serial jest skierowany do piękniejszej części społeczeństwa - nic w tym złego - taki target i tyle. Książkę przecież pisała kobieta.
2. Jest wyraźnie tendencyjny w charakteryzowaniu postaci - silne, niezależne kobiety versus dupowaci, mało inteligentni, miętcy, obleśni mężczyźni.
3. Zdecydowanie to NIE JEST serial o wampirach - pisałem wcześniej o BRZYTWIE LEMA, ale żadna z PAŃ nie podjęła dyskusji, hehe.....
4. Nudny i przewidywalny - brak suspensu i pomysłu na zatrzymanie męskiej części widowni przed telewizorem. Cały czas tylko blablabla o relacjach damsko-męskich - taki babski comber.
5. O głupotach fabularnych mógłbym dłużej (np. zmiennokształtny Sam - 80 kg materii zmieniający się w pieska 15 kg materii i na abarot, kilkusetletnie wampiry, które nie dorobiły się przez stulecia gotowizny żadnej i urządzają sobie sąd na wysypisku smieci zamiast w jakimś godnym miejscu), ale nie chce mi się pastwić nad logiką fabuły, bo ja nie o logice fabularnej tutaj, ale o serialu jako takim piszę.
6. Większość wątków, które mają znaczenie dla rozwoju postaci, kręci się wokół kobiet - ad. pkt 1.
7. Dwa punkty kulminacyjne filmu to utrata dziewictwa przez Sookie oraz zdemaskowanie mordercy - czyli romans z wątkiem kryminalnym.
Podsumowując - to JEST najgorszy serial w historii tej stacji. (Ale wiedziałem to już po 2 pierwszych odcinkach).
Pozdrawiam.
Podsumowując: po obejrzeniu reszty sezonu i przeprowadzeniu powyższej dyskusji ZMIANY w Twoich pogladach na temat serialu:
1. target "True Blood" to przede wszystkim kobiety, a nie nastoletnia widownia
2. Definitywnie stwierdziłeś beznadziejność "True blood", co do której miałeś na wstępie jakieś niewielkie wątpliwości:)
Reszta jest interesująca... jako Twoje subiektywne spostrzeżenia, do sformułowania których żadna z piszących tu osób nie była Ci raczej potrzebna... tym niemniej miło, że wnioski spisałeś i potrafiłeś nimi np mnie zainteresować:)))
Pozdrawiam:)
Pogląd na temat targetu znieniłem około szóstego odcinka;)
Nie twierdzę, że to beznadziejny serial - po prostu nie należę do "targetu". Rozumiem powody, dla których podoba się kobietom. Faktycznie miałem nadzieję, że konwencja serialu się zmieni - i dlatego obejrzałem pierwszy sezon do końca. Po raz pierwszy rozczarowałem się serialem wyprodukowanym przez HBO - jak dotąd była to dla mnie "gwarancja jakości" - wszystkie ich seriale, które dane mi było oglądać, są wybitne - tutaj dobrze zrobiony średniak wyprodukowany li tylko z myślą o paniach.
Również pozdrawiam:)
Obejrzałem dwa odcinki 1 sezonu i tragedia nic tylko sex do okoła . Ten serial nie wciąga jak vampire diaries ..............
Ojej, widzę, że Pan Obrażony już nie odpowiada na moje wypowiedzi. Wielka szkoda...
Na koniec naszej "dyskusji" kilka uwag:
Ta "walka" między kobietami a mężczyznami to całkowicie wydumane spostrzeżenie, do którego niesłusznie się przyczepiłeś. Ja tam takich relacji nie dostrzegam i odkąd śledzę to forum (około rok) oraz inne fora na temat serialu, pierwszy raz spotykam się z takim zarzutem. Jeśli możemy mówić o tego typu antagonizmach w 1 sezonie to prędzej ludzie vs wampiry. Może Ty naprawdę masz jakiś problem z kobietami? Zastanów się nad tym ;)
Serial jest o wampirach między innymi. Wątków jest dużo i w kolejnych sezonach przybywa. Podejrzewam, że nie zamierzasz oglądać dalej, więc nie zrobię Ci krzywdy jeśli wyjawię iż pojawiają się także wilkołaki, panterołaki, wróżki, wiedźmy czy menada - różne fantastyczne postacie przekształcone tak, aby wyróżniały się na tle innych seriali i filmów wykorzystujących podobne elementy. Nie chodzi więc tylko o wampiry. 1 sezon to spokojne wejście w temat. Rozgrzewka. Co do brzytwy Lema - nie do końca akceptuje ten miernik. Ale jeśli mamy się go trzymać - bez nadprzyrodzonych elementów nie wyobrażam sobie fabuły tego serialu. Nic by się krótko mówiąc nie działo i trzeba by było mocno przekształcić fabułę, aby zachęcić widza do oglądania.
Co do przewidywalności - masz rację, że pierwszy sezon jest do pewnego stopnia przewidywalny. Nie zawsze jednak w fabule serialu czy filmu chodzi o to, aby zaskakiwać widza za każdym razem. Jeśli dorzucimy do pierwszego sezonu takie elementy jak: podejrzenia w stosunku do Billa, który wydaje się mieć nieczyste zamiary, czy chociażby w stosunku do Erica, który od początku coś kombinuje i nie wiemy dokładnie co - są to elementy, które nie jest łatwo przewidzieć bez znajomości książki, a w 1 sezonie nie dowiadujemy się niczego na ten temat. Do tego dochodzi psychologia postaci, która też jest istotna, im dalej, tym bardziej.
Głupoty fabularne? To, że Sam zamienia się w lżejszego psa - kolejny wydumany zarzut. Rozumiem, że lubujesz się w sf, więc takie kwestie szczególnie zwracają Twoją uwagę. Ale gdyby rzeczywiście czepiać się takich elementów, może się okazać, że cały ten serial oraz mnóstwo innych filmów i seriali jest pozbawionych logiki. Idąc tym tropem wampiry też nie powinny istnieć, bo jakby nie patrzeć ich serce nie bije, nie mają fal mózgowych itp. Gdyby iść jeszcze dalej, okazałoby się, że fantastyka w ogóle nie ma sensu.
Większość wątków kręci się wokół kobiet? Toż to zarzut niesłychany! 'Gotowe na wszystko' na pewno nie kręci się wokół kobiet...
TB to najgorszy serial w historii HBO? Oglądałeś wszystkie? Widziałeś np. Hung, który jest nieporównywalnie słabszy? Zastanów się zanim wyciągniesz takie wnioski.
Cała przedstawiona zabawa z relacjami w świecie magicznych postaci nie dla każdego będzie interesująca:)
ps. przeewoluowanie menady z postaci książkowej do serialowej podobało mi się jako przykład znaczących zmian w fabule(nie tylko menady dotyczących) z jednoczesnym zachowaniem sensu proponowanego przez panią Harris.
Serial Cię nie kręci, nie podoba Ci się, ok. Nie musi w myśl zasady "dla każdego coś miłego". Duskutować mozna, a nawet trzeba, bo od tego jest to forum, ale przyznam, że ubodło mnie protekcjonalne potraktowanie przez Ciebie forumowiczek (w tym mnie), jeżeli chodzi o tę całą Brzytwę Lema. Na mój gust to trochę z tym przesadziłeś. Po pierwsze Brzytwa Lema odnosi się do literatury, a my tu rozmawiamy o serialu, ale to słaby argument, bo możesz powiedzieć, że książki czytałeś, a po drugi - i bardziej istotne- to każdy kto choć trochę interesuje się sf powie Ci, że jest to "narzędzie" zawodne i bardzo dyskusyjne (nawet w przypadku twórczości samego Lema). Jak masz ochotę to możemy przyłożyć Brzytwę Lema do Star Wars i udowodnię Ci, że nawet z tego nie zostanie nic z SF.
I wreszcie, w przypdku TB naprawdę nie ma potrzeby stosowania tej całej brzytwy, bo to jest serial, który się ogląda wieczorem przy piwku czy lampce wina, dla relaksu, a nie po to, żeby prowadzić filozoficzne dysputy nt. korelacji wampirów z ludźmi.
Tak czy owak, Tobie się nie podoba, mnie się podoba, i tyle.
Pozdrawiam.
Przykro mi, że odniosłaś takie wrażenie. Punkt, w którym podkreślam brak chęci do podjęcia tematu brzytwy, nie miał podkreślać niczyjej ignorancji. Miał podkreślać fakt, że nikt nie podjął tematu, ponieważ najprawdopodobniej okazałoby się, że mam rację;)
Co do brzytwy - zgoda - dziadunio Lem wymyślił ją z myślą o literaturze. Jednakże założeniem brzytwy jest pewnik, iż “właściwe” wykorzystanie pomysłu SF to jedynie takie, które buduje fabułę, której nie da się opowiedzieć bez tego pomysłu, a w innym przypadku stanowi on tylko elemant scenografii, tło, na którym pisana jest fabuła. Tak więc, brzytwę można stosować również do filmów, w których są obecne elementy SF. A po odjęciu fantastycznych elementów z TB pozostaje tylko obyczajowy romans z kryminalnym tłem.
A widzisz - po HBO spodziewałem się właśnie serialu, po którym można prowadzić filozoficzne dysputy, tak jak po The Wire czy Carnivale...
Tak czy owak, pięknie się różnimy:)
Również pozdrawiam.
Wydaje mi się, że mielismy zgoła inne oczekiwania co do tego serialu. W finale ja jestem rozczarowana pozytywnie, Ty negatywnie. Przyznaję, że nie jestem fanką seriali w ogóle, i The Wire czy Carnivale nie widziałam (chyba z ciekawości się skuszę), ale jak mam ochotę na coś ambitnego z filozoficzną nutką to sięgam po Bergmana, Bunuela czy von Triera. Tam naprawdę jest o czym myśleć czy rozmawiać po obejrzeniu filmu.
Są filmy , którym dajemy 8, 9, czy 10 pkt nie dlatego, ze są arcydziełem kinematografii tylko dlatego, że sprawia nam ogromną frajdę oglądanie ich. Ja tak mam z True Blood i z jeszcze kilkoma tytułami. Sporo filmów w życiu widziałam, ale nie zawsze wracam do tych najbardziej ambitnych, mimo że są kapitalne pod każdym względem. To trochę tak, jak z książkami - wolę po raz dziesiąty przeczytać Władcę Pierścieni, niz po raz drugi Pianistkę (brrr...). Ale to już zdaje się temat na zupełnie inna dyskusję.
Muszę jednak przyznać, że jesteś wytrawnym kompanem do dyskusji. Pzdr.
Z tym filozofowaniem trochę się zapędziłem. The Wire i Carnivale to na pewno nie von Trier i na pewno nie Bergman, natomiast na pewno skłaniają do refleksji. I do dyskusji.
Co do samych seriali:
W Carnivale wszystko jest doskonałe: dobór obsady, scenografia, muzyka, no i sama opowiadana w nim historia: przemyślana chyba od początku do samego (nienakręconego) końca. Niesamowity klimat kryzysu lat 30-tych, okresu dust bowl, no i sama mitologia serialu, która jest świetnym materiałem na powieść. Moim zdaniem najlepszy serial, jaki do tej pory powstał. Ja obejrzałem go już kilka razy i niedługo znowu obejrzę, jak tylko sabat1970 skończy robić nowe napisy:)
Zaś co do The Wire: nie wiem, czy jest to najlepszy serial w historii telewizji w ogóle, ale moim zdaniem jest to najważniejszy serial amerykański. Na początku wydaje się, że mamy do czynienia z typowym serialem kryminalnym, ale z czasem serial wnika coraz głębiej i głębiej pod skórę amerykańskiej demokracji. Kiedyś gdzieś słyszałem/czytałem, że The Wire to "Obywatel Kane amerykańskiego serialu".
Gorąco polecam obydwie pozycje.
Ja tym serialem jestem po prostu rozczarowany...kiedy jeszcze przed premierą usłyszałem że Alan Ball robi nowy serial byłem wniebowzięty bo stworzył on przecież jeden z najlepszych seriali wszech czasów - Six Feet Under. Ale po oglądnięciu 1 sezonu totalne rozczarowanie - czysta komercha + sex w każdym odcinku, wszystko się wokół niego kręci i oczywiście tu jak i w SFU (co była dla mnie jedyną wadą tego arcydzieła) nienaturalna porcja gejostwa
Wiem, że już po dyskusji, nie mniej czytałam z zainteresowaniem i rozbawieniem, a teraz mam ochotę ustosunkować się częściowo do tego, co przeczytałam.
1) Nie ulega wątpliwości, że TB cieszy się szczególną popularnością wśród kobiet, z tym stwierdzeniem nie ma co dyskutować. Przyczyny takiego stanu rzeczy są dość powierzchowne - dajmy na to boski Skars, który przypuszczalnie nie rozpala nadmiernie męskiej wyobraźni. Inna, równie płytka przyczyna - będąca produktem ubocznym procesów emancypacyjnych kobieca tęsknota za tzw. "prawdziwym mężczyzną", tu uosabianym przez wampiry. Należy się zgodzić z założycielem tematu - w TB ludzkie samce są mało interesujące, natomiast męska część populacji wampirzej - wręcz przeciwnie. Ponadto w serialu dominują (temu też nie można zaprzeczyć) wątki romansowe, które jak wiadomo bardziej zajmują płeć piękną niż brzydką (babski comber ???). W wyrażonych przez autora tematu opiniach nie byłoby nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że z opinii tych wyziera pogarda, tak dla serialu (co bym jakoś przeżyła), jak i kobiecych gustów niestety ( w podtekście oczywiście, nie wprost; mamy do czynienia z osobnikiem cywilizowanym, jak sądzę). Wnioskowanie prowadzi do prostej konstatacji: serial dla kobiet (niby nic w tym złego, ale...) = najgorszy serial w historii HBO, z czego wynika, że kobiety mądre nie są, skoro podoba się im taki gniot. Ja bym sobie to wartościowanie darowała.
2) Epatowanie seksem i golizną. Tego zarzutu nie rozumiem. Że nie znajduje uzasadnienia w fabule? Bo to jest serial obyczajowy. Rozliczne sceny erotyczne mają swoje uzasadnienie w konstrukcji serialowej rzeczywistości, są permanentnie związane ze światem przedstawionym. To w dużej mierze seksualny potencjał decyduje o atrakcyjności wampirów, stąd zapotrzebowanie na "V" itd. Tak naprawdę wampiry w TB niewiele różnią się od ludzi (efekt zamierzony), ani na płaszczyźnie moralnej, ani żadnej innej. To co je odróżnia od dzieci światła, to cechy fizyczne, w tym seksualność.
3) Przewidywalność nie musi być zarzutem. "Dr House" jest przewidywalny (do bólu), "Z Archiwum X" było przewidywalne i wiele innych produkcji też (w ogóle przewidywalność, powtarzalność, schematyzm jest cechą wybitnie serialową). Kryminał równie dobrze można zbudować wokół pytania o to, kto zabił, jak i dlaczego zabił.
4) Co do BRZYTWY LEMA -żadna z PAŃ nie podjęła dyskusji prawdopodobnie dlatego, że w tym stwierdzeniu nie ma nic kontrowersyjnego. Nie rozumiem, skąd to "hehe". Chodziło o to, że panie nie wiedzą, co to brzytwa Lema, czy że argument był tak powalający? Po pierwsze TB to nie serial SF, więc zastosowanie brzytwy jest w tym miejscu dyskusyjne. Poza tym - no oczywiście, że to nie jest serial o wampirach (czy to coś złego?), w każdym razie nie tylko o wampirach, koniec końców jakieś istoty uczulone na srebro by się w nim znalazły. Jakby był tylko o wampirach, to bym nie oglądała. TB nie stawia pytań o to, co by było gdyby, nie analizuje lęków projektowanych w przyszłość. TB stawia diagnozę współczesności, bez głębszych ambicji zresztą, i obśmiewa popkulturowe klisze. Proponuje stara jak świat jarmarczną zabawę w gabinecie luster - spójrz w krzywe zwierciadło, może się ubawisz. Nie? To nie oglądaj. Masz wybór. Ja np. nie podzielam zachwytu dla produkcji typu "Glee", więc nie oglądam. Ale nie insynuuję miłośnikom "Glee", że im na umysł padło, bo oglądają niestrawny comber.
5) Nie jestem fanką TB. Nie mam fanowskiej duszy. Oglądam TB z przyjemnością i nie uważam, żeby to był comber, o ile znam się na combrach. Jestem kobietą oczywiście :)
Pisałam już podobne rzeczy co Ty i jak widać bez odezwu. Nie produkuj się dla niego, nie warto... Facet obrał sobie bardzo płytką interpretację serialu i obawiam się, że do niego nie przemówisz.
Wiesz co, ja się nie produkuję ani dla niego, ani dla nikogo innego. Po prostu obejrzałam dwa sezony, zajrzałam na forum, przeczytałam Waszą dyskusję i przyszła mi ochota ustosunkować się do tego, co przeczytałam. Nie liczyłam nawet specjalnie na odpowiedź, bo rozmowa się urwała dwa tygodnie temu.Ja się nie produkuję, tylko wyrażam swoją opinię. To zdecydowanie lepiej brzmi ;) Twoje wypowiedzi przeczytałam uważnie i z nimi nie polemizuję, bo w większości się z nimi zgadzam :) Nie łudzę się też, że kogoś do czegoś przekonam. Użytkownik fw już tak ma, że rzadko zmienia zdanie. Jeśli się komuś nie podobało, to się nie podobało i moja pozytywna opinia o serialu raczej nie wpłynie na zmianę jego stanowiska. Natomiast interesujące jest, dlaczego komuś coś się podoba lub nie. Co do założyciela tematu - jego posty też przeczytałam uważnie i jakieś tam zdanie sobie wyrobiłam. Rozumiem, że Ciebie wnerwił ;)
Nie chodzi o to, aby zmienić czyjąś opinię. Po prostu dyskusja z zatraconym nie ma większego sensu. Zauważyłam, że nie dość iż nie czyta uważnie tego co się do niego pisze, to na dodatek nieustannie używa tych samych argumentów. Co za tym idzie, moim zdaniem nie ma on kompletnie nic ciekawego do powiedzenia. Na dodatek nie traktuje on swoich rozmówców z należytą powagą - po prostu kpi sobie z nas i ze wszystkiego co mu napiszemy.
A jakich argumentów mam używać? Innych? Serial jest jaki jest, a argumenty na "nie" NIEZMIENNIE są, jakie są.
Ergo - nie zamierzam używać innych.
P.S.
"Na dodatek nie traktuje on swoich rozmówców z należytą powagą "
A w jaki sposób ty traktujesz swoich? Przypomnę dla jasności:
"powtórzę ponownie jak dziecku", "wypisujesz jakieś bzdury", "najwyraźniej TB przerasta Twoje możliwości poznawcze", "W kategoriach "wampiryzm" polecam sagę "Zmierzch" - może prędzej ogarniesz. Dzieci z podstawówki dają radę, więc jest szansa dla Ciebie".
To, jak rozumiem, jest traktowanie rozmówcy z należytą powagą. Ciekawa Filozofia. Ale już ją wcześniej ktoś wymyślił. Miał na imię Kali.
Ciekawe jest natomiast to, iż nie odniosłeś się do zarzutu nieuważnego czytania wypowiedzi innych użytkowników :D
Gdyby było inaczej, nie musiałabym Ci 'powtarzać jak dziecku', ani zarzucać powtarzania tych samych bzdur. Ciężko traktować jest z powagą kogoś, kto od początku ma tak naprawdę w nosie cudzą opinię i przyszedł tu najwyraźniej po to, aby się pośmiać i dowartościować. Wybacz, ale to działa w dwie strony. Jeśli nie szanujesz swoich rozmówców, to nie licz na to, że oni będą szanować Ciebie.
Ohhh.... bardzo uważnie czytam wypowiedzi innych użytkowników/użytkowniczek:)
A że nie zgadzam się z nimi? Mam inne zdanie.
To ja mógłbym się przyczepić, że na moje zarzuty nikt nie odpowiada.
Pytałem, jak wytłumaczyć fizykalny absurd przemiany Sama w pieska i na odwrót i "magicznej" utraty lub pozyskania kilkadziesięciu kilogramów materii, ale nikt nie podniósł rękawicy.
Pytałem, dlaczego Sąd wampirów odbywa się na złomowisku, zamiast w zamku wartym 100 milionów baksów - przecież przez stulecia można się dorobić fortuny, ale nikt nie odpowiedział.
Zapodałem temat brzytwy, i dopiero ktoś się odezwał, jak obśmiałem to milczenie.
Po prostu odpowiadacie kiedy wam wygodnie, a kiedy niewygodnie - nie podejmujecie dyskusji.
Odniosłam się do argumentu dotyczącego Sama, ale zignorowałeś wypowiedź.
Temat brzytwy też poruszyłam - również bez odzewu.
O sądzie wampirów zapomniałam wspomnieć. To iż sąd wampirów odbywa się na złomowisku, a nie w jakimś wyróżniającym się pięknym zamku jak to określiłeś, wyraźnie świadczy o tym, że jest to aspekt kultury wampirów, który chcą zachować w sekrecie. Jest to szczególnie istotne zwłaszcza w czasach, gdy wampiry się ujawniły i jawnie deklarują chęć bratania się z ludźmi. Natomiast sąd wampirów ma charakter bardzo odległy od deklarowanych publicznie łagodnych postaw współczesnych wampirów. Wampiry znęcają cię tam nad innymi wampirami stosując tym samym metody dalekie do humanitarnego traktowania (a skoro chcą się bratać z ludźmi, chcą również zachowywać się jak ludzie - charakter ich sądu to podważa). Do tego w czasie procesów ludzie są siłą zamieniani w wampiry, a o nich samych padają bardzo nieprzychylne komentarze, iż to tylko worki z krwią, bydło, że ich życie nic nie znaczy itp. itd. - czyli padają słowa całkowicie sprzeczne z retoryką wampirów przedstawianą opinii publicznej. To był kolejny aspekt fabuły, który można łatwo wytłumaczyć po prostu odrobinę myśląc...
1.Odniosłaś się do argumentu dotyczącego Sama? Nie przypominam sobie. Tak naprawdę, nie odniosłaś się W OGÓLE do absurdu logicznego, który był moim zarzutem - odniosłaś się jedynie do samego zarzutu.
Cytuję: "To, że Sam zamienia się w lżejszego psa - kolejny wydumany zarzut". Tak więc, do tego absurdu nie odniosłaś się wcale - może dlatego, że to absurd i nie da się go wytłumaczyć.
2 Temat brzytwy poruszyłaś, owszem, mówiąc, że "bez nadprzyrodzonych elementów nie wyobrażasz sobie fabuły tego serialu". Ja się z tym nie zgadzam i mówiłem już o tym tutaj kilka razy - mam powtarzać kolejny raz? Zgoda: bez nadprzyrodzonych elementów fabuły ten serial NIC nie traci, po prostu okaże się tylko, że to romans kryminalny. Król jest nagi.
3. "To, iż sąd wampirów odbywa się na złomowisku, a nie w jakimś wyróżniającym się pięknym zamku jak to określiłeś, wyraźnie świadczy o tym, że jest to aspekt kultury wampirów, który chcą zachować w sekrecie."
Zgoda! To "oczywista oczywistość" - niewymagająca u widza "odrobiny myślenia", hehe...
Moje pytanie było inne - dlaczego na złomowisku - a nie "dlaczego na uboczu"!
Powtarzam - przez kilkaset lat "brygada" dorobiłaby się takiej gotowizny, że mogliby sobie chyba pozwolić na odciętą od świata, chronioną posiadłość, w której kazamatach procesy odbywałyby się w dużo bardziej "sekretnych" okolicznościach przyrody. A tu? Złomowisko..... Litości...
Nie da się logicznie wytłumaczyć, dlaczego zmiennokształtny zmienia się w psa, tak jak nie da się logicznie wytłumaczyć, dlaczego wampir 'żyje' chociaż nie oddycha, jego serce nie bije itp. To są istoty nadnaturalne, wymyślone, fantastyczne. Nie zostały stworzone po to, aby dywagować nad logiką ich istnienia. Stąd też Twój zarzut to wg mnie zwykłe czepialstwo.
Nie twierdzę, że ten serial nie mógłby istnieć bez nadprzyrodzonych elementów. Mógłby. Ale wtedy byłby mało ciekawy, mało oryginalny i najprawdopodobniej nie przetrwałby w gąszczu podobnych seriali. Właśnie to co fantastyczne, czyni ten serial wyróżniającym i skupiającym wokół siebie rzeszę widzów.
Odcięta od świata posiadłość? Myślisz, że nikt by jej prędzej czy później nie odnalazł? Zwłaszcza w czasach, gdy istnieje cała masa ludzi z Bractwem Słońca na czele, którzy polują na wampiry i czekaj na ich najmniejsze potknięcie? Poza tym to iż sąd ma miejsce na złomowisku świadczy też o tym, że procesy nie odbywają się regularnie, a już na pewno nie co noc. Po procesie wampiry się zwijają, a po ich działalności nie ma nawet śladu. To moim zdaniem bardziej przemyślane niż bogaty pałac.
Dopiero dziś zauważyłam to forum, wiec z góry przepraszam, że wracam do wątku, który został już chyba zamknięty. Skąd u Ciebie przekonanie, że wampiry są bogate? Królestwo Luizjany temu przeczy - wątek sprzedawania wampirzej krwi i połączenia z królestwem Missisipi, nawet Eric, który jest na tym świecie już stosunkowo długo nie jest niewiarygodnie bogaty.
Ohhh... przecież to oczywiste. Nie wiem nic na temat Królestwa Luizjany czy Missisipi, a skoro Eriic nie jest bogaty, potwierdza to absurd scenariusza.
Widzisz, gdybyś żyła 400-500 lat, dzisiejsze "byleco" za 100-300 lat nabrałoby ogromnej wartości. Przykład? Bo ja wiem? Znaczek pocztowy, który dzisiaj nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, na aukcjii za 400 lat osiągnie być może astronomiczne sumy. Pierwsze - dawne - unikatowe wydania książek (widziałaś Dziewiąte Wrota?).
Wejdź sobie na allegro i sprawdź ceny np. lamp naftowych z początku ubiegłego wieku. Ceny nieruchomości, ziemi, aukcje. Qrcze szkoda że nie pożyję 400 lat - byłbym krezusem!:)
Tak na to patrząc, każdy kto mieszka w "starym domu ze strychem" powinien być bogaty, bo czego to tam nie ma. Pomijasz poza tym, że wampiry do tej pory były stworzeniami nocnymi, więc po 1 trudno chyba kupić dom o 23 lub 2 w nocy, a po 2 ukrywały się, przemieszczały, nie pozostawały długo w tym samym miejscu, więc gdzie miałyby chować te swoje skarby (patrz lampa naftowa). Poza tym nie wszystkie wampiry są "stare", Bill np. został wampirem dopiero w XIX wieku (jeśli się nie mylę), więc nie bardzo miałby kiedy się wzbogacić.
Jest jedna rzecz, która w oczywisty sposób pomnożyłaby ich majątek. Mając zdolność wpływania na innych (zaczarowane spojrzenie czy inny jakiś szlag), wystarczy podejść do kogoś i grzecznie poprosić o cały majątek delikwenta. Gdzie chować skarby? W bankach, inwestycjach, nieruchomościach, w złotych sztabkach zakopanych pod wiadomym dębem itd.
A u Pani cycki już na swoim miejscu czy nadal w zwisie? Bo ostatnio podobno opadły?
Co do babskiego combru - tłumaczę, bo mam wrażenie, że jednak na combrach się nie znasz i uznałaś, że piszę o mięsie z krzyża:)
Tak więc:
."Babski comber to karnawałowe kobiece zabawy, przeniesione na ziemie polskie prawdopodobnie z Niemiec. Do tej pory tradycja jest żywa w Nadrenii - Północnej Westfalii, gdzie w ostatki zamężne kobiety poprzebierane w różne stroje, zaopatrzone w maski rozbiegają się po ulicach z nożyczkami i obcinają mężczyznom krawaty.
W niektórych regionach Polski, np. w Małopolsce i na Śląsku babski comber był popularny już w średniowieczu. Odbywał się w tłusty czwartek - święto pączkow, chrustów (faworków) przypadające w ostatni czwartek karnawału bądź we wtorek poprzedzający środę popielcową.
Na Śląsku babskie combry odbywają się nie tylko w tłusty czwartek czy w ostatki. Jak nakazuje tradycja w święto górniczego stanu, a więc 4 grudnia – w dzień świętej Barbary górnicy bawią się osobno, urządzając „Karczmę piwną” zwaną też „Tablicą piwną”, a kobiety organizują „Babskie combry”. Zdarza się, że panowie kończą swoją imprezę wizytą na kobiecej zabawie. Wtedy muszą się wkupić na babską biesiadę. Ku uciesze rozbawionych kobiet zakuwani są w prowizoryczne dyby, rzucani na kolana, zmuszani do wykonywania podskoków. Combrzeniu podlegają również młode kobiety, które wkupują się do kręgu starszych i doświadczonych niewiast. W tym celu składają przysięgi, ślubują, tańczą, śpiewają, recytują oraz spełniają wszystkie polecenia bab.
Dzisiaj, nieco żartobliwie, babskim combrem nazywa się spotkania kobiece organizowane z różnych okazji, np. trzydziestych, czterdziestych urodzin, wieczoru panieńskiego, czy też bez specjalnego powodu. Mają one charakter kameralny i obywają się w kawiarniach, restauracjach, a najczęściej w prywatnych domach. "
I tyle. Babskim combrem jest na przykład forum tego serialu.