Też uważam że mógłby oszczędzić sobie tortur na tej dziewczynie, nie jest niczemu winna to fakt.
Zobaczymy jak to sie dalej rozwinie, czy Eric sobie odpóści czy może przez to wszystko co się dzieje powróciły do niego dawne "mordercze odruchy", moim zdaniem on po prostu nie zamierza się z ludźmi "cackać" ;P wkurzył się i tyle. Chce pokazać kto tu rządzi :D
Patent z soczewkami świetny, w ogóle podoba mi się ten sezon, nie zawiodłam się jak dotąd na true blood ;)
Taa te jego odruchy,bywały cóż....nie za fajne http://youtu.be/h8fGPfGFNKY
Ale to faktycznie bardzo w jego stylu.On ma takie zapędy do "pokazywania kto tu rządzi",z nikim się nie cacka.On w głębi serca jest dobry,tylko brak mu pokory,no i nie ma co ukrywać,ale jest nieco gruboskórny,chociaż bardzo spostrzegawczy i bystry.Jest gniewny i impulsywny.Jak się wścieknie to jakby zachodziły mu klapki na oczy z napisem "wrażliwość,dobroć,współczucie" i zaczyna szaleć.Bywało,przecież,że nawet na Pam ostro naskakiwał,np. w 5 sezonie.Złość mu minęła,zaczął trzeźwo myśleć i przepraszał ją potem.
No niestety taki jest Eric, w sumie mnie się podoba w każdej odsłonie, ma przynajmniej wyrazisty charakter ;)
Kiedy był dobry i wspułczujący i kiedy stracił pamiec był prze uroczy, na prawdę ech.. ;P ;)
A kiedy pokazuje swoje gniewne i bezwzględne oblicze jest po prostu wampirem doskonałym :D
On bywa impulsywny,ale plusem jest to,że jeśli zaserwuje mu się logiczne argumenty to się otrząśnie.Właściwie wystarczy go przysłowiowo "kopnąć w kostkę".Np. gdy duch Godric'a polecił mu nie zabijać wybaczy Russell'owi,on się do tego zastosował,albo gdy Sookie powiedziała mu,żeby nie zabijał ludzi w Fellowship of the sun,on się pohamował.
Niestety teraz jest na prawdę zdenerwowany.
Co do jego relacji z Sookie..Ta dziewucha ma jakieś rozdwojenie jaźni chyba.Pewnie jej nie rozumiem,bo mierzę sytuację swoją miarą.Sama jestem ognistą,romantyczną duszą,zakochuję się bardzo rzadko,ale jeśli już to na zabój,do pełna,aż do śmierci,po prostu całą sobą,żadnych półkoleń.I najczęściej jest to relacja wieloletnia,budowana wzajemnymi preżyciami.Jestem skłonna do ogromnych poświęceń.A Sookie zakochuje się w każdym napotkanym przystojniaku,każdego kocha po trochu,żadnego wystarczająco,jest idiotycznie rozbita.Co to za miłość w ogóle.Niby kocha Billa,ale go kołkuje,niby kocha Eric'a,wie,że był dla niej najlepszy,mógłby dla niej góry przenosić,a ona go wyrzuca.A tu jeszcze jakiś wróżkowy miłośnik.Gdzie tu logika ja się pytam?!Co to za miłość?Eric to na prawdę pechowiec,że ją w ogóle spotkał -,- .Mógł trafić na lepszą dziewuchę.Ostatnio przeszła mnie refleksja Eric'a z Basią Wołodyjowską hahaha ;D .Z nią to by nie było problemów z rozbiciem uczuciowym :DDD .
Jeszcze nie oglądałam odcinka ale są pogłoski że Eric robi w tym odcinku za Tadzia Norka...Czy to prawda? XD
Bo nie wierzę.
Czyżby dopasował się zewnętrznie do swojej obecnej osobowości?:P
Eric wygląda uroczo kiedy udaje człowieka. Mam wrażenie, że on uważa, że ludzie to tępaki, które tylko nerwowo się uśmiechają:D Najlepszy nerd w historii:D
Pewnie bym się zgodziła gdyby mi Ericomania nie zdechnęła;) A teraz mam wrażenie że chyba Norek i tak był lepszy, yhyhy.
Eric był genialny udając człowieka w II sezonie, przed tą tamtą świątynią Newlina. Mogłam to oglądać do znudzenia, przewijałam w tę i nazad jak opętana tę scenę pamiętamXD
Więc tak, czy tylko ja zauważyłem, że relacje w tym serialu bardzo szybko się rozpoczynają? Znasz kogoś 5 minut, i to już twój przyjaciel...albo coś więcej...
Sookie i Ben, Ben i Sookie- kolejna wielka miłość w tym serialu, ciekawe na ile? Pewnie do końca sezonu...Ale tak serio, to może to nie jest głupie rozwiązanie? Mam dość wampirów w życiu Sookie, Ona chyba też ma dość.
Alcide- straszny dupek zrobił się z Niego, i ta Jego pożal się Lilith wataha.
Laf- czy On nie ma już swoich "mocy"? Tej gęby demona? Szkoda, mógłby rozerwać suczkę Alcida.
Bill i Jessica- czy tylko mnie to nudziło? Jedyna fajna akcja, to picie krwi na odległość, przypomniał mi się film egzorcysta.
Andy, dzieciaki, Arlene- zapychacz jak zwykle.
Eric, Pam, Tara, Nora- Eric jako człowiek najlepszy, Pam świetna jak zwykle, Tara nic nie wnosi, Nora to drewno.
Dziadek Sookie, czyli król wróżek (.......................)- fajne światełka, tyle w temacie.
Odcinek jak zwykle pokręcony, ale ogólnie na plus.
Co? Niemożliwe :D
Udowodnij, bo nie przypominam sobie, żebym ją uwielbiał :)
Lune tak, ale Nore? NIGDY.
:)
Wiesz co nie chce mi się tam przegrzebywać ale okey uznajmy że mi się coś pomyliło ;)
Ja już sam nie pamiętam :) Może byłem pod wpływem %...
Bo często w takim stanie oglądam TB.
Więc może masz racje.
Widzie pisze czystą nie koniecznie krew ;), no wiem te nowe sezony lepiej bez % nie podchodzić.
Ja pier..świat się kończy, żeby jedyna dobra scena w całym odcinku TB to ta Z BILLEM. 0.o Który na dodatek nic konkretnego nie robi prócz rozdziawiania papy i pochłaniania posoki z przerażonej krwiodajki...
Ale nie ma co, zajebisty motyw. Prawdziwie przerażający, pierwszy raz od dawien dawna tak mnie coś zmroziło przyznaję.
Teraz będę oglądać TB chyba tylko dla Srilitha, supcioXD
Nie wiem co Cię tak przeraziło ,ale nie na pewno chyba ta lipna fx krew? Sam , bill wygląda okey ale w efekty powinny trochę więcej zainwestować.