Początek nie za specjalny, królowa jest beznadziejna jak zwykle, a Jason i Andy żałośni i już nawet mnie nie śmieszą (zresztą nie mieli zbytnio szans na to w tym odcinku). Rozwiązanie było żałosne, wystarczyło jej wyrwać serce, czyli każdy wampir dałby radę to zrobić (gdyby Bill to wiedział i nie poszedł za szyją już dawno sezon by się skończył). Ciekawe w ogóle, że Sam wiedział co zrobić i że dał radę przebić rogami jej ciało zanim ta się skapnęła. No i wiemy, że mógł zmienić się w coś znacznie większego i cięższego niż on sam. Odcinek przegadany, scena z Maxine, Tarą - beznadziejne. Poza rozmową dwóch grubasek nie było tym razem nic śmiesznego, IMO. Pewnie w przyszłym sezonie jednym z głównych wątków będzie poznanie innych zmiennokształtnych (obok usunięcia problemu w postaci zbyt wiele wiedzącego Billa). A końcówka w ogóle śmieszna, zachowanie tego Murzyna było wyjątkowo głupie i nic dziwnego, że dostał kulkę w łeb. No i Bill wzięty od tylca... Scenarzyści tym razem się nie popisali
W sumie to odcinek chaotyczny i chyba nawet gorszy od najsłabszego jak dotychczas odc. 11
wniosek, który mi się nasunął po obejrzeniu ostatniego odcinka sezonu:
w następnym sezonie Bill powinien zrobić poważną rewolucję w szafie Sooki, bo sukienkę wybrał jej genialną. ma facet dobry gust:) (w przeciwieństwie do Sookie;P)
uważam, że fajnie by było, jakby to mama Hoyta porwała Billa:) bo to by było tak dziwne, że aż interesujące. bo w porównaniu z nią Lorena nie zrobi aż takiego wrażenia;D
zaintrygowała mnie Jessica... ciekawe, czy teraz następny sezon skupi się na jej wybrykach...
Oglądałam ten serial po angielsku, ale z tego co zrozumiałam (kiedy ta wampirzyca tłumaczyła)
to ta wiedźma była niezniszczalna do puki nie złoży ofiary i wtedy na jakiś czas stała się śmiertelna, więc ofiara z Sama była konieczna, a Bill nie zabił jej od razu bo musiał najpierw wrócić go do życia jak obiecał.
No i dobrnęliśmy. Wszystko się kiedyś kończy. Wszystko. Czasy się zmieniają, światy są inne, a sezony seriali... No właśnie?
Sezon drugi lepszy od pierwszego, podobny end z rozwinięciem na następny. Czytałam, więc wiem co się zdarzy, pobierając akonto na zamysł scenarzystów. Troszku pozytywnie nastawiona na wątek przeszłości Sama, zaskoczona samym proposem Billa. Eric się tu nie popisał, prócz tego, że w końcu ktoś mu dokopał, patrz- kobieta. Była patetycznie, uczuciowo, a nawet zaskakująco- myślisz, że kogoś znasz, że go lubisz, a tymczasem poszło z kwasem. W ogóle w mojej opinii znajduje się motyw zła, gdyż prawie wszyscy przeszli na jego stronę. Odcinek przegadany, niespójny, ale pięknie zmontowany i 'zrobiony', miły dla oka.
Bill zyskuje same superlatywy, naprawdę zaczynam go ponownie lubić.
Pozostałych uwag nie mam.
Na pewno pociągnę następny sezon, jednak już bez takiej fascynacji jak teraz. Ale jak wiadomo, nic nie może przecież wiecznie trwać :)
Ociągałam się do obejrzenia, aż w końcu zebrałam się w sobie i o to moje dzisiejsze bardzo krótkie olśnienia:
1. Nawet gej lubi oglądać gołe laski.
2. Człowieka można polubić, gdy da ci więcej korniszonów.
3. Jeden zakochany wampir wystarczy.
4. Najlepsze kolczyki są z wampirzych kłów.
5. Cytat z Scarfacea nadaje się tylko na panienki, jeżeli wypowiada go Jason. Nie na zombie.
6. To samo tyczy się zapachu lakieru o poranku.
Żegnam, dziękuję za uwagę, liczne zawarte tu znajomości, wymianę poglądów i do zobaczenia w następnym sezonie :)
wniosek, który mi się nasunął po obejrzeniu ostatniego odcinka sezonu:
w następnym sezonie Bill powinien zrobić poważną rewolucję w szafie Sooki, bo sukienkę wybrał jej genialną. ma facet dobry gust:) (w przeciwieństwie do Sookie;P)
uważam, że fajnie by było, jakby to mama Hoyta porwała Billa:) bo to by było tak dziwne, że aż interesujące. bo w porównaniu z nią Lorena nie zrobi aż takiego wrażenia;D
zaintrygowała mnie Jessica... ciekawe, czy teraz następny sezon skupi się na jej wybrykach...