Panikował, bo to była jego pierwsza ofiara. Bał się, że ktoś się dowie itd. O zabijaniu i posiadaniu ofiar fantazjował od początku. Biegacza nie zabił, bo wiedział, że to złe miejsce.. On planował. Jak autostopowicz zgodził się iść do niego do mieszkania, Jeff już wiedział, że to jest ten moment, że jego fantazje mogą się urzeczywistnić. Obejrzyj Jego pierwszy i ostatni wywiad.

Myślę, że tak cieszył się, że będzie miał gościa i nie planował go zabić. Ale gość nie chciał tego co on. Tak jak wspomniałeś, że w szkole po sekcji świni, też chciał się zaprzyjaźnić z tym chłopakiem(a nie go zabić czy coś) bo myślał, że mają podobne upodobania, że to normalne, zaprosić kolegę na sekcje świni. Ale on już wtedy nie był normalny myślał inaczej, inne rzeczy sprawiały mi przyjemność. Chociażby próba organizacji do gazetki, ze zdjęciami kobiet, a doszedł przy myślach o wnetrznościach ryb.

"Reasumujac chcialem wierzyc, ze Jeff po prostu byl samotny i chcial byc zrozumiany, lubiany, a pierwsza ofiare zabil przypadkiem i pozniej mu sie spodobalo. Tylko ta scena wyskoczenia z kijem na biegacza mi psuje ta teorie."

Nie, nie zabił przypadkiem, walnął go w głowę nie przez przypadek, ale dlatego, że tego pragnął podświadomie. Chodź jego reakcja później była zdziwieniem. To właśnie, to sprawiło mi przyjemności.
Scena z kijem właśnie już o tym mówi, chciał dominować, i fantazjował o zaatakowaniu kogoś. To sprawiało mu przyjemność.

To jest straszne, jak ludzie potrafią być chorzy. Jacy ludzie chodzą po świecie.
I pytanie skąd się tacy biorą? ...

Z pierwsza ofiara bylo bardziej tak, ze nie chcial, zeby on sobie poszedl (na koncert) i zeby go powstrzymac go zaatakowal, bo wsciekl sie, ze nie ma nad nim kontroli. Nawet pozniej w rozmowie z policjantami mowi, ze to bylo "accidental".

Niestety twórcy serialu troche zapędzili się sami w kozi róg, chcąc z jednej strony przedstawić Jeffa jako samotnego chłopca szukającego towarzystwa i sympatii, a z drugiej trzymając siw faktów, przez co wyszła z tego spora niekonsekwencja o której piszesz.
Wbrew temu co pokazali w serialu, Jeff w rzeczywistości wcale nie był aż tak bardzo samotny. Owszem, był wycofany i nie należał do najpopularniejszych osób w grupie, ale miał przyjaciela (z którym razem zbierał z drogi martwe zwierzaki) i znajomych z którymi imprezował gdy jego rodzice go zostawili na te kilka miesięcy. Prawdziwy Dahmer nie fantazjował o romansie z biegaczem, ale właśnie o tym, aby go zaatakować, ogłuszyć i zgwałcić. On on czasów dojrzewania miał obsesje i fantazje na punkcie całkowitej kontroli nad druga osoba i tego właśnie pragnął, dlatego zaczaił się na biegacza z kijem.
Jeśli zaś chodzi o autostopowicza, to wkurzył się, ze chłopak chce wyjść i dlatego go zabił - bo nie potrafił się kontrolować a brak kontroli nad chłopakiem doprowadził go do furii.

Też tak to odbieram. Taśmy wiele wnoszą do historii.