Jakim cudem policja nie sprawdziła Dahmera, po zniknięciu Tony'ego? Przecież jego kumple byli w klubie i widzieli Jeff'a, jak się gapił na niego. Nawet sami mu na to uwagę zwrócili. Z resztą niewielu tam białych było..
Tony zginął później. Przez pewien czas byli parą, wychodzili razem, byli na sesji fotograficznej itp.
To tym bardziej. Jego przyjaciele na pewno wiedzieli o tym. Poza tym policja szukając zaginioną osobę idzie jakimś tropem. Przesłuchuje znajomych, rodzinę itd. W klubie wszyscy ich widzieli. Blondyn w okularach wśród czarnych w klubie. Powinni go chociaż odnaleźć i przesłuchać w tej sprawie. W prawdziwej historii oni spotykali się pomóc aż 2 lata.
Mnie dziwi ze skoro tylu facetów bylo stalym bywalcem tego klubu to jakim cudem nie powiazali Jeffreya z tajemniczymi zniknieciami ich kolegów. To nie typowa dyskoteka gdzie sie przewija co weekend setka nowych ludzi tylko klub dla okreslonej grupy spolecznej.
O to to. Nieprawdopodobna historia. Policja miała totalnie gdzieś. Bo kolorowi i do tego geje...
Pamiętaj, ze to film fabularny, a nie dokument. Wątek Tony’ego Hudgesa jest mocna fabularyzowany. W rzeczywistości Jeff nie chodził z nim na żadne sesje zdjęciowe. Rodzina Tony’ego wiedziała o istnieniu Jeffa ale myśleli, ze to pracodawca Tony’ego - do tego nie znali jego nazwiska, nie wiedzieli jak wyglada ani gdzie mieszka.