Chcecie porozmawiać na temat, który interesuje zapewne tylko mnie, podstarzałego komiksowego geeka? Proszę bardzo ;).
Jak wiemy, Daredevil nie jest jedynym serialem z filmowego uniwerku Marvela i poza istniejącymi (które nie cieszą się moim zainteresowaniem, niezależnie jak są dobre), dojdzie jeszcze kilka następnych.
Potwierdzona została informacja, że Marvel szykuje serialowych bohaterów do utworzenia grupy "Defenders", w składzie, który kompletnie nie zgadza się z tym komiksowym, ale to inna sprawa. Tak więc, po Daredevil'u pojawią się takie postacie jak Luke Cage i Iron Fist.
O ile lubię zarówno napakowanego, kuloodpornego ziomka z Harlem'u o pseudonimie Power Man, którego nikt nie używa, oraz białoskórego wojownika kung-fu z obnażoną klatą i nieco obciachowymi żołciutkimi bucikami Danny'ego, o tyle najbardziej nie mogę się doczekać innej postaci.
Z tego co wiem, Marvel potwierdził, że planuje wydać także seriale o takich postaciach jak Punisher i Moon Knight. Niestety, dopiero w 2017, a nawet to nie jest pewne, więc trochę mi smutno, ale nie o tym. Punisher to może być coś. Naprawdę świetny pomysł by zrobić o nim serial, gdyż, wydaje mi się, nie jest to raczej postać, której perypetie można oddać w jednym filmie (żaden z jego dotychczasowych filmów nie zyskał dużej popularności). Jednak bardziej nie mogę się doczekać Moon Knight'a.
To jest może dobry moment by napomknąć, że nie lubię Moon Knight'a. Cóż, Punisher'a też nie lubię. Nie lubię Red Hood'a, Spawn'a, Rorschach'a, V, X-a, ani żadnego z tych pożal się Boże "bohaterów", którzy myślą że cel uświęca środki.
Jest jednak w ludziach coś krwiożerczego. Coś, co sprawia, że ta banda idiotów, jak ich określam, jest szalenie ciekawa i, co tu dużo mówić? Przyjemna do oglądania!
Tak więc wśród dziesięciu komiksów, które teraz leżą na moim biurku i czekają na przeczytanie, siedem z nich to opowieści o mordercach, anarchistach, terrorystach. Punisher'owa papka. Co dziwne, mam jej więcej, niż historii o tych prawdziwych bohaterach, jak Batman, czy Superman.
Lubie pooglądać jak facet z trupią czachą na klacie urywa przestępcy głowę. Lubię krzyczeć w tedy entuzjastyczne: "Zarąbiście!", by potem pluć na jego ideologię i czyny w internetach.
Dlaczego jednak czekam akurat na Moon Knight'a? Punisher też jest na mojej liście "Muszę obejrzeć" i na pewno będzie bardzo ciekawym serialem, ale Frank'a widzieliśmy na ekranie już setki razy! Jego trzy filmy, mimo, że nie najlepsze, nie były wcale takie złe. Wspomnę jeszcze o jego występach w serialach animowanych i krótkim "Dirty Laundry". A Moon Knight? Powiedzcie mi, czy ktokolwiek z was wie, kto to jest?
Zapewne wielu z was wie, co jednak nie zmienia faktu, że Marc Spector jest naprawdę dobrym projektem, którego Marvel ni jak nie potrafi, albo nie chce, wykorzystać. Bo gdzie on się pojawił? Cóż, największy występ poza-komiksowy miał w grze "Spider-man Web of Shadows". Bardzo udany występ, swoją drogą. Świetnie dobrany aktor podkładający głos. Poza tym, Moony zaliczył też cameo w... LEGO Marvel. Pierwsza rola od kilku lat... Świetna robota Marvel...
Tak jak zaznaczyłem, nie lubię Moon Knight'a. Nawet bardziej, niż Punisher'a. Punisher może jest mordercą, ale poza tym sprawia wrażenie stabilnego, jednak załamanego człowiek. Marc to po prostu świr. "Moony rhymes with looney" jak to powiedział Peter Parker. Spector cierpi na roztrojenie jaźni. Nawiedzają go schizofreniczne halucynacje. Nie ma najmniejszego szacunku dla swojego ciała. Dzięki autohipnozie, potrafi walczyć z nad-ludzką siłą, a także zupełnie nie czuć bólu, przez co często specjalnie przyjmuje ciosy co jednak kończy się dla niego znacznie gorzej, niż u Wolverine'a, ze względu na brak regeneracyjnych mocy. Na domiar złego myśli że jest awatarem zemsty zas*anego egipskiego boga! Jak stukniętym trzeba być!? I powiedzcie mi teraz: Czy to nie jest zaje*iste!?
To tak jak z Kingpin'em. Jeżeli ktoś czytał mój temat "Affleck vs Cox" stwierdziłem tam, że serialowy Kingpin jest szalenie niesympatycznym, żałosnym furiatem, co tylko dodaje postaci realizmu i idzie na plus dla serialu. Z Moon Knight'em byłoby dokładnie tak samo, przynajmniej w moim przypadku. Nie cierpię typa, ale byłby cholernie interesujący.
Dodam jeszcze że bardzo lubię sam koncept postaci. Posiada inspirowane księżycem gadżety, coś jak Batman i nietoperze, ale jednak, mimo że działa nocą, ma kostium biały, niczym świeży śnieg. Świetnie kontrastuje z nocnym niebem i krwią. Tutaj kolejna sprawa, którą przyznać muszę, antybohaterowie zawsze dostają najfajniejsze stroje...
Na jakie seriale wy czekacie? Czy zostały potwierdzone, a może to tylko wasze marzenia, o ulubionej postaci z uniwerku Marvel'a? I co myślicie o Moon Knight'cie? Jeżeli was nie zanudziłem i jeszcze to czytacie, odpiszcie. Pozdro!
Ja na Punishera. Idol(hm) mojego dzieciństwa. Teraz gdy dorosłem też uważam jego metody za mocno przesadzone i trochę nieskuteczne na dłuższą metę, ale mimo wszystko bardzo go lubie.
A to ciekawe. Zgadzam się w pełni z tym, że jego metody są "przesadzone", ale "nieskuteczne"?
W moim rozumowaniu po prostu to, co skuteczne, nie zawsze jest właściwe. Weźmy takiego Ozymandiasza ze "Strażników". Owszem, ocalił świat, ale jakim kosztem? Czy to było tego warte? Moim zdaniem nie. Moim zdaniem nie należy skupiać się na tym, by było dobrze, ale na tym, byśmy byli dobrzy.
Stąd moje pytanie do ciebie: Czemu uważasz, że uważany za najskuteczniejszego mściciela przez samą firmę Marvel Frank Castle jest "nieskuteczny"?
Bo na miejsce jednego zabitego przez niego gangstera przychodzi dwóch następnych, zwykle jeszcze gorszych od poprzedniego. Nick Fury to zauważył w tej 22 zeszytowej serii która skończyła się MEGA SPOILER!!! :śmiercią Franka, swoją drogą w pojedynku właśnie z Kingpinem KONIEC SPOILERA. No fakt jednak kogoś Frank zainspirował co jest też pokazane w tym samym komiksie. Punisher Ennisa był świetny.
Hmmm... Frank powiedział coś takiego samego w serialu animowanym "Spider-man". To, że walka z przestępczością jest w rzeczywistości walką z wiatrakami wiemy od dawna. Tylko że jak to się różni od tego, co robi Spider-man?
Różnica jest następująca: Spider-man walczy z Zielonym Goblinem. Prędzej czy później, pojawi się Dr. Octopus i Venom. Lecz kiedy Spidey wsadzi Zielonego do więzienia, ten po prostu ucieknie. Tak więc do tej dwójki, która "wskoczy na jego miejsce", dołączy ponownie Zielony Goblin. Tak więc będzie już trzech.
Frank nie ma tego problemu. Musi się martwić tylko tą następną dwójką, bo tego pierwszego już zlikwidował.
Swoją drogą, zawsze myślałem, że Nick był zwolennikiem metod Frank'a. Że powiedział coś takiego? Ciekawe...
Przeanalizujmy filozofię Franka na przykładzie takiego Kingpina :,, grubasek,, trzęsie w komiksach całą nowojorską mafią, wszyscy bandyci się go boją bo wiedzą co się stanie jak go wkurzalą/spróbują usunąć. Teraz Frank zabija Kingpina, prowadzi to do wojny o schede po nim w której zapewne może zginąć wielu przypadkowych ludzi (Frank ciągle powtarza że chroni niewinnych). Efekt byłyby więc odwrotny do tego co stara się osiągnąć. Polecam Punisher Max Vol 2 autorstwa Jasona Arona. Jest to bardzo dobra alternatywna historia. Do Spider Mana nie ma co porównywać bo chyba z góra dziesięć procent wrogów Franka posiada jakieś nadludzkie zdolności i wrogowie Parkera najczęściej występują solo....
To jest trochę Ducard'owska filozofia. Zakłada bowiem, że Kingpina nie tyle nie można, co nie powinno się powstrzymać. Owszem, jeżeli wsadzi się go do więzienia, może to nie doprowadzić do wojny, gdyż taka osoba jak Kingpin jest zapewne wstanie kierować swoim imperium zza krat. Tylko że... Jaki jest zatem tego sens? Czy ten człowiek otrzymał karę? Czy został powstrzymany?
Mówiąc szczerze, ta wojna gangów nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Owszem, trzeba zawczasu przygotować się na nią, mieć pewność, że do niej nie dojdzie, albo najlepiej najpierw rozwalić imperium, potem Kingpina. Nie wyklucza to jednak korzystania z metod Franka.
Dobra, przyznam jednak, że chyba zaczynam rozumieć, o co ci chodzi i masz rację. Nie chodzi bowiem o to, z jakich Frank metod korzysta, ale w jaki sposób z nich korzysta. Frank bowiem nie przygotowałby się na żadną wojnę. On po prostu wpakowałby kulkę Kingpinowi, a gdyby wojna wybuchła, po prostu wystrzelałby więcej kul.
Zgadzam się z tym spojrzeniem na postać i nie zgadzam jednocześnie.
W komiksie "Witaj ponownie Frank", Punisher spotyka się z trzema stukniętymi mścicielami (jednym z nich jest ksiądz z siekierką. Brrr! Okropny typ) i zarzuca jednemu, że poprzez nieostrożność w działaniach zginęli przez niego niewinni. Można by zatem rzec, że Frank nigdy nie naraziłby niewinnych i zawsze by się przygotował. Dodatkowo przeczytałem kiedyś, że zawsze kiedy Frank doprowadził do śmierci niewinnego udawał się dobrowolnie do więzienia (trochę hipokryzja u człowieka, który nie uznaje więzienia jako odpowiedniej kary).
JEDNAKŻE w wielu innych historiach wyraźnie ukazane jest, że Frank ma raczej gdzieś wszelkie konsekwencje, jeżeli przychodzi mu "ukaranie" przestępcy. Chociażby w "Civil War" zabija dwóch przestępców w pomieszczeniu pełnym superbohaterów. Tak, po prostu. Strzela im w łeb, doskonale zdając sobie sprawę, że nikt w otoczeniu nie pochwali tego czynu (i jeszcze bezczelny rzucił to komiczne "Co?" XD). Także w filmie "Punisher: War Zone" jest scena, w której Frank trzyma na rękach małą dziewczynkę, a przed nim siedzi obezwładniony przestępca, którego stojący nieopodal policjant chce zaaresztować. Frank po prostu podnosi strzelbę i wypala oprychowi prosto w twarz.
Jest więc coś w tym, że Punisher'a nie interesowałaby ewentualna wojna gangów, albo następni, przejmujący schedę przestępcy. Dla niego to po prostu więcej kul do wypalenia i ludzi do ukarania.
Komiksowy Fury robił rzeczy znacznie gorsze niż zdarzyły się kiedykolwiek Frankowi.
A dlaczego tak powiedział? Bo przykładowo zamiast zabić wrogą głowę państwa, woli zniszczyć całe państwo by ta głowa nie została zastąpiona przez inną ;)
Pasuje to do niego... Ale mówiąc szczerze, zawsze lubiłem Nick'a. Może faktycznie ma radykalne metody, ale w wielu przypadkach wie, co należy zrobić i po czyjej stronie stanąć. Przykładem są "Tajne Wojny" oraz "Wojna Domowa".
To poczytaj sobie Original Sin albo Tajną Wojnę ;) Zobaczysz, że momentami jest minimalnie zbyt radykalny.
Cóż, Nick to szpieg i coś w rodzaju polityka.
Czytałem taki komiks "Injustice", w którym to prezydent USA zostaje poinformowany o tym, że Superman zniszczył bombę zrzuconą na jeden z krajów na Bliskim Wschodzie. Kiedy zapytał się o powód, jeden z jego doradców powiedział, że w miejscu ataku byli cywile, w "liczbie dopuszczalnej do poświęcenia".
Ludzie którzy mają pod swoją ręką władzę zawsze robią złe rzeczy. Nie ma czegoś takiego jak "dobry polityk". Nick natomiast jest szefem tajnej organizacji szpiegowskiej, więc coś z polityka w sobie ma. Na wojnie każda ze stron dopuszcza się wszelkiego rodzaju bezeceństw. Sama profesja snajpera jest moralnie kontrowersyjna. Nie należy zapominać, że Nick jest jednym z nich. Żołnierz, szpieg, polityk.
Nie mówię, że to dobrze. Mówię, że tak po prostu jest. I może zapędziłem się mówiąc, że "lubię" Nick'a. Bardziej go szanuje. Frank'a też szanuje za pewne aspekty, tak samo jak V, Rorschach'a i Komedianta. I muszę przyznać, że z nich wszystkich Nick'a szanuje najbardziej.
Przeczytaj te historie, które podałem (obie są stosunkowo krótkie).
Secret War pokazuje jak naprawdę działa Nick Fury (i poniekąd dobrze obrazuje to, że kto ma władze czyni zło nawet jeśli na celu ma większe dobro).
Original Sin w gruncie rzeczy pokazuje kim naprawdę jest i kim był Nick Fury od lat. Może się spodobać, może się nie spodobać, ale pomysł ciekawy.
Lubienie jak lubienie. Nie ma nic złego w lubieniu anti-hero. Sam preferuje to nad harcerzyków pokroju supka.
Taki Moon Knight to świetna postać, tyle że trochę zbyt podobna do Batmana pod wieloma aspektami, a do tego mało popularna (zresztą ile z nim było DOBRYCH serii? Ze 2 może?).
Możesz sobie przejżeć historię takiej Magik. Laska poszła parę kroków wyżej względem takich działań, siłą wyrwała duszę koleżanki by napuścić na świat starszych bogów chcących go zniszczyć, by napuścić na nich mutanta, który parę razy też już chciał zniszczyć świat tylko po to by się zemścić ;P
Planowałem już jakiś czas przeczytać "Tajną Wojnę" i ty tylko mnie do tego przekonałeś ;).
"Sam preferuje to nad harcerzyków pokroju supka. "
Cóż, ja wręcz przeciwnie. Uwielbiam Superman'a. Bardziej lubię tych mroczniejszych bohaterów, typu Batman itp. ale Superek i tak zajmuje u mnie specjalne miejsce. Można powiedzieć, że wśród tych głównych, jest na drugim miejscu.
Dla mnie podobieństwo do Batmana jest właśnie tym pozytywnym aspektem Moony'ego, ale rozumiem, że ktoś może myśleć inaczej. Swoją drogą, brak dobrych serii jest tym lepszym powodem, by wreszcie jakieś dobre mu dać, czyż nie? :P
"siłą wyrwała duszę koleżanki"
Wow... To trochę jak Sasuke. Nazywa Naruto "przyjacielem", a potem usiłuje go zabić. Bo co tu ze sobą koliduje?
Mam jeszcze takie pytanie czysto techniczne, odnośnie forum filmweb. Nie wiem czemu, ale jak ostatnio piszę nowe tematy, to nie lądują na samej górze listy dyskusji, tylko są gdzieś na dole. To jakiś błąd, czy system dodawania tematów się zmienił?
Podobieństwo do Batmana nie jest wadą jako taką w komiksie. Jest wadą przy tworzeniu serialu w momencie kiedy przed chwilą powstało TDK trilogy, a teraz powstaje Batman vs Superman. Postacie byłyby sobie zbyt bliskie i to rodziłoby problemy.
Nie mówię, że Spector nie miał dobrych serii ;) Bodajże Volume 6 (o ile dobrze pamiętam) był naprawdę ok, najnowsza seria też daje radę.
" Bo co tu ze sobą koliduje?"
Kiedy nie masz duszy i bliżej Ci do demona niż człowieka to pewne rzeczy mogą się mylić xD
"Mam jeszcze takie pytanie czysto techniczne, odnośnie forum filmweb. Nie wiem czemu, ale jak ostatnio piszę nowe tematy, to nie lądują na samej górze listy dyskusji, tylko są gdzieś na dole. To jakiś błąd, czy system dodawania tematów się zmienił?"
System jest teraz ustawiany bazowo według popularności, czyli liczby łapek w górę danego tematu. Taki nowy temat będzie na górze jak ustawisz filtrowanie od najnowszych.
Skoro jeszcze mowa o bohaterach ze słabymi seriami.
Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale Blade też nie ma na koncie naprawdę dobrych serii. Przynajmniej ja na żadną nie natrafiłem. Ale jego filmy ze Snipes'em? Mmm!
Wydaję mi się, że Blade stał się nawet popularniejszy jako postać grana przez Snipes'a, niż komiksowy łowca z afro i drewnianymi nożami (wiem, że to tylko jego pierwszy wizerunek, ale z tego co mi się wydaje to np. długi czarny płaszcz pojawił się dopiero w filmie).
Blade... Nie czytałem jego serii, ale jakby nie patrzeć jest całe Captain Britain and MI-13 w którym był pierwszoplanowy. Było Curse of Mutants ale tu znowu był mniej ważny.
Ogólnie rzeczywiście to postać, która ruszyła dopiero po filmach. Wcześniej miał jakieś serie, czasem gdzieś się pojawił ale ogólnie nuda.
Tak zachowawczo: napisałem dwie wiadomości. Nie wiem czy zauważyłeś. Bardzo zależy mi na odpowiedzi na pytanie o dodawaniu tematów :P.
"Postacie byłyby sobie zbyt bliskie i to rodziłoby problemy.'
Dobra, przyznaję. Masz rację. Ja nie miałbym najmniejszego problemu, co nie znaczy że serial by się przyjął.
"Nie mówię, że Spector nie miał dobrych serii ;)"
Ja też nie miałem tego na myśli, ani tego, że Blade nie miał dobrych serii. Chodzi mi wyłącznie o to, że mają ich mało. Tym lepszy powód, by robić ich więcej.
W kwestii Blade'a, to czytałem taki komiks ze świata Ultimate. Blade pojawia się tam jako... Ekhm... Jedna z "głównych" postaci. Historia opiera się na tym, że wampiry postanowiły pozagryzać wszystkich meta-ludzi i stworzyć dzięki temu meta-wampiry. Pomysł naprawdę zarąbisty, nie wiem, czemu wcześniej na to nie wpadły... Dodatkowo, nasz czarnoskóry jazz-man'owy łowca wampirów ma spore pole do popisu, jako że najwięcej wie o krwiopijcach, ich metodach i słabościach.
Tylko że Blade w tej serii... Delikatnie mówiąc ssie pa*ę. Nie ma żadnej dobrej sceny (no! Może poza jedną), a jego rola ogranicza się do megalomańskich tekstów i dostawania po pysku. Wygląda raczej jak ktoś, kto inspiruje się postacią Snipes'a. Blade Snipes'a miał się za zarąbistego i w rzeczy samej BYŁ zarąbisty. Ten Blade ma się za zarąbistego i... Cały czas ląduje na deskach. Był wręcz żałosny...
"Kiedy nie masz duszy i bliżej Ci do demona niż człowieka to pewne rzeczy mogą się mylić xD"
Zgadzam się, tylko czy jest sens mówić wtedy o jakimkolwiek "koleżeństwie"? :P
"System jest teraz ustawiany bazowo według popularności, czyli liczby łapek w górę danego tematu. Taki nowy temat będzie na górze jak ustawisz filtrowanie od najnowszych."
To słabo. Wiele osób w ogóle nie spogląda w dół, tylko na pierwsze pięć tematów. A dobre tematy same potrafiły zadbać o swoją popularność, jeżeli co chwila ktoś się w nich wypowiadał... Ech... Unowocześnienia...
"Zgadzam się, tylko czy jest sens mówić wtedy o jakimkolwiek "koleżeństwie"? :P"
Koleżanki z drużyny?;p Z braku lepszego słowa.
"Dobra, przyznaję. Masz rację. Ja nie miałbym najmniejszego problemu, co nie znaczy że serial by się przyjął."
O tym mówię. Serial o "chorym psychicznie Batmanie" mógłby generować małą oglądalność, bo jak to tak.
A zmiany w fw... Nigdy nie są na lepsze.