Pierwsze dwa sezony trzymały poziom i wycisnęły z projektu maksimum, jednakże nadszedł trzeci, i wąż klasycznie udławił się swoim ogonem.
To, co stało się paliwem całęgo serialu, stało się jego balastem w sezonie trzecim. Wygląda on jak karykatura całej serii, i skłąda się z pompatycznym cyctaów wygłaszanych w jaskiniach/laboratoriach/piwnicach/ schronach przy świeczce/lampie/lampce/czymkolwiek.
Raj dla miłośników psueodintelektualnego bełkotu,cytatów biblijnych i okolic, księży, pastorów.
Akcje się wlecze tylko po to, by zrobić miejsce na kolejny cytat, który ma być głęboki, a ociera się o banał i nuży...
Szkoda.