Da się oglądać, ale ma słabe strony - aktorstwo drugoplanowych postaci często nie powala, fabuła się wlecze i są nonsensy (czemu nie wyszukali od razu grafiki loga z czapki??!, jakim cudem Akram i Carl nie mają problemów i dochodzenia po swoich "napaściach"? Jakim cudem Merrit nie poznała Lyla a rozpoznał go Wiliam? )
caly serial mam wrażenie, że opiera się na tajemniczości i sprawczości Syryjczyka, Rose jest wkurzająca a Hardy papierowy jako postać.
A ostatni odcinek to już jest tak głupi i naciągany. Na początku jest to nagranie z Lylem gdzie opowiada, że matka zamykała ich w komorze, matka, u której byli i jej nie zastali. Okazuje się, że Lyle znał Sama tego dziennikarza. To po kiego ciągnąć godzinny odcinkek i po co te ich rozmowy i domysły? Chyba powinni pierwsze co zrobić to tam pojechać?