Detektyw to serial, który na długo pozostanie w mojej pamięci,nigdy nie zapomnę piosenki pojawiającej sie na początku każdego odcinka.I te animacje przedstawiające ponurą ,tajemniczą i smutną Luizjane.Serial odrazu mnie wciągnął za sprawą Rusta, którego chciałem lepiej poznać oraz owianego grozą morderstwa.Nihilista,buntownik,samotnik to słowa najlepiej opisujące głównego bohatera.Przez cały serial Rust wydawał mi się niedostępny, oderwany od rzeczywistości jakby poznał jakąś przerażającą prawde o życiu.W ciągu serialu dzieli się swoimi przekonaniami tylko ze swoim kompanem z którym prowadzi śledztwo w sprawie dziwnego morderstwa.Z innymi rozmawia normalnie gdyż wie, że i tak by go nie zrozumieli a może uważa, że tylko Marty jest godny jego ezoterycznej wiedzy.W ciągu 8 odcinkowego Detektywa wiele się wydarzyło jednak nie pamiętam by Rust uśmiechnął się choć raz.Nie jestem psychologiem lecz odważnie mogę stwierdzić, że Rust jest pogrążony w głębokiej depresji.Jest zmęczony życiem, nie widzi sensu istnienia, pije i pali niemal w każdej chwili gdy go widzimy.Nie myśli o przyszłości nie chce dożyć starości bo każdy dzień na tym świecie jest dla niego męką.Stracił córkę gdy ta miała kilka lat.Introwertyczna, melancholijna natura Rusta sprzyja filozofowaniu.Ciągłe refleksje wpędzają go w błędne koło beznadzieji.Co go trzyma przy życiu?"Widocznie brak mi odwagi żeby ze sobą skończyć".Często myśli o samobójstwie lecz w głębi duszy wie, że świat go potrzebuje,że jest bardzo wartościową jednostką i ma misje do wykonania.Spuszczona głowa,przygarbiona postawa grymas smutku na twarzy i niski ton głosu to nasz ukochany Rustin Cohle.