W scenie na stacji przy ognisku Navarro ma pomarańczową czapkę a chwilę później jak ratuje Foster spod lodu jest ona już zielona. Ma to jakieś zamierzone działanie czy to zwykły błąd?
Stado rdzennych sprzątaczek napada na stację gdzie nie pracuje żadna kobieta. Rozumiem że nie było tam też rdzennych facetów którzy by mogli pomóc tym kobietom w obronie miasta? Iście feministyczne podejście psuje odbiór tego całego sezonu. Naciągane to i głupie. Girl power! :D
Dorzuć do tego jeszcze na siłę wpychaną inspiracje... Inspiracje to mało powiedziane... Zerżnięcie "smaczków" z tzw. incydentu na przełęczy Diatłowa, iiii... Mamy ideologiczno-logicznie scenariusz przypominający kolarz wyklejany przez troje dzieci z przedszkola, z tym problemem, że robiły go zdalnie... nie konsultując ze sobą co przyklejają i jaką mają powierzchnię kartki zagospodarować. Na szczęście klej, którego użyły był bardzo nietrwały, więc pani przedszkolanka, żeby naprawić pracę swoich pociech, uporządkowała ją jako tako i mniej więcej sensownie jeszcze raz poprzyklejała wycinanki dzieci na tą samą planszę.
Niestety żyjemy w czasach gdzie takie seriale-produkty tworzone są na porzadku dzienny... Niemal fabrycznie, manufakturowo... Jest ktoś, parę ktosiow narzucających bardzo luźny szkielet fabuły - zastrzegają sobie parę głównych wątków, które muszą być przedstawione w serialu. Potem jest grupa osób (wyrobników) odpowiedzialnych za stworzenie dokładnej treści scenariusza - z tym, że dzielą się kto ma jaki wątek/postaci tworzyć/opisywać. Często nie mają czasu zbytnio ze sobą tego konsultować, bo produkt musi być, deadline'y gonią. Ktoś nad nimi kto podpisze się imieniem i nazwiskiem cały ten burdel ogarnia do kupy (najczęściej jest to ten "ktoś, parę ktosiow" z początku procesu), żeby z grubsza się zgadzało. Taki model pracy na zamówienie najczęściej rodzi niepełnosprawne seriale pełne luk w ciągach przyczynowo-skutkowych, nielogicznościami w postępowaniu bohaterów, zbyt karykaturalnymi naciąganymi bardzo-zemocjonalizowanymi decyzjami bohaterów, pełne kalek i kserokopii z mało znanych historii lub innych seriali, i ostatecznie przesiąknięte ideologicznymi bzdurami, które są "na czasie" i się "sprzedadzą", bo jest "moda" i "trend"...