Jak widzicie ostatnie sceny w serialu? Zakończenie szczęśliwe lub zakończenie ze śmiercią głównego bohatera? Gdyby dano wam do napisania zakończenie Dextera, jak ono by wyglądało?
W moim wypadku:
Wprowadzają Dextera do Sali Egzekucyjnej, odwróconego tyłem do szyby oddzielającej Salę od pomieszczenia ze świadkami. Odwraca się, zostaje posadzony na krześle elektrycznym, przypinane zostają elektrody. W trakcie tych czynności Dexter widzi pomieszczenie za szybą. Zachowuje spokój, jest pogodzony ze sobą, gotowy. Słyszymy jego monolog o nim samym, o swoim życiu, stratach, zyskach, kim był, z kim, jak zostanie zapamiętany, co pozostawił.
Widzi siedzącego Batistę. Dla niego to przecież Dexter, przyjaciel, kompan, chce wierzyć, że znał Dextera i że zapamięta go, jakim był za dnia, przy nim. Obok siedzi Masuka. Ukrywa swój podziw dla działalności Dextera. Popiera, szanuje, jest z nim do końca. Brakuje Quinna. Został zabity przez Dextera, gdy odkrył, kim jest naprawdę. Jest także...puste miejsce, na którym miała być Debra... Zaskakuje to Dextera. Pierwsza substancja powoduje wstrzymanie pracy mózgu, druga układu oddechowego, a trzecia pracy serca. Dexter kończy swój monolog, gaśnie, kamera się oddala.
Dom Dextera. Widzimy zapłakaną Debrę na kanapie. Nie dała rady. Nie potrafiła, nie mogła. Myśl, że osoba, którą kochała naprawdę, która nigdy jej nie zawiodła i która zawsze była obok okazała się inna, nieznana...straszna.
Patrzy w telewizor, gdzie egzekucja transmitowana jest na żywo przed więzieniem, media ogłaszają Dextera największym seryjnym mordercą w historii, szał, show, pikiety, protesty.
Przed telewizorem widzimy małego Harrisona. Siedzi z zabawką i patrzy w ekran. Zdaje się rozumieć. Lekko się odwraca, uśmiecha i widzi...opartego o ścianę Dextera. Teraz on będzie jego Harry'm.
Ja chętnie bym zobaczył jak "pasje" Dextera wychodzą na jaw.
Dex podczas ucieczki, ginie od kuli jakiegoś krawężnika (statysty)...tak poprostu...bez patosu, podsumowań, płaczących przyjaciół, "widziadeł" w postaci brata lub Harry'ego, bez następcy...ginie na ulicy zabity przez nic nie znaczącego krawężnika, który był akurat na miejscu.
Nigdy bym na takie zakończenie nie wpadła, ale podoba mi się :) Kulka łeb i wygaszenie ekranu - do takiego czegoś scenarzyści musieliby mieć jaja :D
(Ja osobiście widziałam dotąd zakończenie na zasadzie tego "snu" Dextera w którym umalowana Debra przygotowuje dla niego stół.)
Dexter u czubków, lub opowiadający dorosłemu już synowi swoją historię, gdy ten zaczyna poznawac swojego Mrocznego Pasażera.
Napisałeś to w tak infantylnie banalny sposób, że chyba nie ma prawa nikomu się spodobać. Jakbym zobaczył takie zakończenie, wyłączyłbym w trakcie oglądany odcinek. Mroczny, brutalny serial o mordowaniu ludzi kończący się jak "Szkoła uczuć". Bez obrazy, ale powinieneś zająć się czymś innym nić pisaniem.
dla mnie idealne zakonczenie to brak zakonczenia. pozostanie niedosyt co jest takie intrygujace. ogladamy film, konczy sie i nie wiadomo o co chdozilo na koncu. co sie stalo z bohaterem. i tak wlasnie chcialbym zeby skonczyl sie Dexter. zeby losy nie byly znane. kazde zakonczenie staje sie oczywiste, poza tymi fantastycznymi.
Zakończenie typu : zabiła go siostra wg. mnie są beznadziejne, nie mówiąc już o tym jak bardzo go kochała, nie mogła by go zabić bez chwili wyjaśnienia. Wyobrażacie sobie scenę, gdy Deb wchodzi do domu Dextera i poprostu do niego strzela?
Ja w ogóle nie potrafię wymyślić niczego dobrego na zakończenie tego serialu, nawet nie będę się wysilać, pewnie czego byśmy tu wszyscy nie napisali stanie się co innego :D
Dowiesz się jakie będzie zakończenie za jakieś 10 lat? Ogłosili 7 i 8 sezon i zapewne na tym nie skończą...
osobiscie widze jedyne, moze glupie, a moze nie, ale jednak calkowicie niszczace glowy zakonczenie. jezeli zostaloby dobrze wykonane i przemyslane, mysle ze bylby to powrot do formy scenarzystow z okolic 1-2 sezonu, a ogladalnosc wzroslaby niewspolmiernie. sama formula dextera wg mnie zostala wyczerpana, niby ciesze sie z kolejnych sezonow, ale z drugiej strony jest juz naprawde jalowo i moze lepiej gdyby zostalo to juz zamkniete zaskakujacym zakonczeniem wg mnie, byloby faktyczne zlapanie/smierc dexa w 6, gora 7 sezonie, jednak zakonczone obrzydliwym cliffhangerem z przewijajacym sie nie wiem, dorastajacym lub doroslym, ale mimo to mordujacym harrisonem. niby majkel podpisal kontrakt, ale przeciez tworcy nazwy zmienic nie moga, a serial harrison nie jest najlepszym pomyslem, wiec po prostu dex gralby wciaz pierwszoplanowa postac wespol z harrisonem. czy to jako mroczny pasazer (umowmy sie, to wlasnie to, a nie rozterki dextera sa najbardziej przyciagajaca rzecza w tym serialu), czy jako puszczajac wodze fantazji - powracajacy po x latach uciekinier. szalony pomysl, ale nie wiem czy to nie jeden z niewielu sposobow na oddech w tym serialu, ktos moze powiedziec, ze glupi, ale przy odpowiednim poprowadzeniu i przemysleniu przez tworcow, mogloby byc wisienka na torcie. czyms o czym mowiloby sie dlugo, dlugo po zakonczeniu samego serialu. nie musze pewnie dodawac, ile tworcy mogli byc jeszcze pociagnac sezonow wprowadzajac taka rewolucje, stopniowo zmniejszajac udzial halla, gdzie np w 9,10 sezonie pojawialby sie jako pasazer za 2-4mln;) pewnie to wyobrazenie nie pada daleko od wczesniejszego posta odnosnie porwania dextera przez ufo, ale czyz nie daloby tchnienia w tego naszego tasiemca?
Zawsze czułem że to La Guerta go wyczuje. Debra dowie się wcześniej, popełni samobójstwo, załamany Dexter nie będzie potrafił się bronić przed przebiegłością LaGuerty, ucieknie wraz z Harrisonem. Cały świat pozna o nim prawdę, on będzie wciąż żył. Gdzieś w ukryciu. Jego Mroczny Pasażer odejdzie kiedy będzie do tego zmuszony przez wole opieki nad synem.
Uważam, że najlepszym rozwiązaniem będzie tragiczna śmierć Dextera. Najlepiej wypadek samochodowy, w którym Dexter ginie uderzając w ustawiony na poboczu stos kartonów. To byłoby mocne i BARDZO oryginalne! ;D
Pomysł fajny ale z tą oryginalnością gorzej, tak efektownego (i efektywnego zarazem) wypadku nawet Amerykanie nie odtworzą, nie ma szans :P Może i mają dobre seriale, ale jednak tej atmosfery swojskości nie podrobią :)
A ja mam takie zakończenie: Mroczny Pasażer Dextera pozostaje tajemnicą przez kolejne dwa sezony. Tutaj wierzę w pomysłowość scenarzystów, że wymyślą nam jakiś wątek, który spokojnie zapełni te dwa sezony, a jednocześnie będą przygotowywali się do końca. Natomiast sam ostatni odcinek widzę tak: Dexter ma na stole kolejnego mordercę, zabija go i w tym momencie drzwi się otwierają. I tutaj są dwie opcje:
a) drzwi zostały otwarte przez kogoś, kto wpadł na trop Mrocznego Pasażera, ale w żaden sposób nie potrafi go powiązać z Dexterem - w tym momencie jednak wszystko jest jasne, bo ów policjant nie ma jakichś przyjaznych stosunków z Dexem, więc go aresztuje - i można się spodziewać krzesła, ale to nie będzie pokazane, ale można też pomyśleć, że jakimś cudem uniknął śmierci na zasadzie, że skoro zabijał tylko tych, którzy i tak wedle tamtejszego prawa zostaliby uśmierceni... Bardziej jednak podobałaby mi się opcja b) czyli:
b) to Debra jest osobą, która otworzy te drzwi - co zrobi? jak zareaguje? Nie dowiemy się.
I tak pół żartem, pół serio, opcja c) Debra odkrywa tajemnicę Dextera, on nie jest w stanie jej zabić, ona nie chce go wydać. Zostają wspólnikami niczym Bonnie i Clyde. ;)
A tak w ogóle to obawiam się, że jednak skończy się to krzesłem. Nie wiem, czy śledzicie tytuły kolejnych tych odcinków, nawet nie wyemitowanych, ale kiedy nie było jeszcze wiadomo, czy będą kolejne sezony, ostatni odcinek miał tytuł: "Krzesło elektryczne". Przestali się jednak kłócić o kasę, doszli do porozumienia, będą następne dwa sezony i pozostaje pytaniem, czy scenarzyści wykombinują inne, bardziej oryginalne, zakończenie.
Ja to w ogóle bym chciała, żeby "Dexter" nigdy się nie kończył, ale wiem, że to niemożliwe - to spowodowałoby jednak coraz niższy poziom serialu (który już teraz jest nierówny) i pewnie zamiast tego, że zostanę zmiażdżona jakimś niesamowitym zakończeniem, sama z ogromnym żalem odejdę od serialu, bo będzie to zwykle nawalanka, bez ładu, składu i sensu.
Dexter ginie, ale przed śmiercią w końcu kupuje sobie jakieś nowe bluzki, w których zabija, bo jak moze tyle czasu w jednej ciągle :D
Oj czekaj czekaj,. Ja np. mam koszulke z Metallicą, którą kupiłam w wieku 11 lat, jak zaczęłam słuchać porządnej muzyki. Dziś mam 25 a nadal mam tą bluzke, używam jej do hardorowego SPRZĄTANIA:) Pewne nawiązanie jest nieprawdaż? hehehe:)
Pozdro!
Przede wszystkim żadnych happy end'ów. Ja jako widz i fan DEXTERA od początku czułbym się mega oszukany, gdyby serial zakończył się JAKIMKOLWIEK happy end'em.
Dexter musi umrzeć, w ten czy inny sposób. Albo krzesło, albo samobójstwo, albo strzał podczas ucieczki z broni policjanta, cokolwiek. Byle nie przeżył.
Jedno czego się boję, to że Debra (podobnie jak w książce - co zresztą było wg. mnie minusem książkowej wersji) spędzi ostatnie dwa lata na kryciu brata i jego zabójczych skłonności.
No i byłoby miło, gdyby jeszcze w ciągu tych 24 odcinków dowiedziała się, że to on zabił Rudy'ego, żeby ją chronić. To ostatni fragment wątku DEX/DEB/RUDY, którego nie poruszono do tej pory.
Śmierć Dextera wcale nie wyklucza zakończenia serialu Happy Endem. Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem byłby finał który zagrałby zarówno na emocjach smutku jak i szczęścia. Gdyby serial skończył się "źle" pozostawiłby niesmak.
Wracając do pytania tytułowego, myślę że w końcowych finałowych odcinkach chciałbym doświadczyć dużej dawki dramatyzmu (śmierć którejś z głównych postaci) oraz poświęcenie i dokonania najważniejszych wyborów ze strony Dextera. Chciałbym aby w końcu znajomi Dextera zobaczyli jego heroizm (namiastkę tego mieliśmy w szóstym sezonie gdy głowny bohater ratuje siostrę przed trującym gazem w Miami Metro). Nie powinno zabraknąć również momentów szału Dextera, którego do tej pory nikt niestety nie widział (w trzecim sezonie akcja z rozbiciem okna na posterunku i rozwalanie wszystkiego co miał pod ręką - niestety tylko i wyłącznie w głowie Dextera)
W ostatniej scenie marzy mi się skok w czasie (o ile scenarzyści nie zrobią tego wcześniej!) Nastoletni, bądź dorosły harrison - to byłoby dobre :)
dobre, dobre, powiedzmy Harry Jr. trenujący "praktykę" fachu tatusia na zwierzętach. Skoro Dark Passanger Dextera był born i blood (of his mother), a Harry Jr, był cały umazany w krwi, siedząc w łązience gdzie zabito Ritę, to własciwie można przyjąć że też jest Born In blood.
ja nie lubię kiedy mi ginie główny bohater.
Zatem Debra po szokującym odkryciu odkochuje sie... Dex zwierza jej się, idzie do pychiatryka. Po powrocie znika Hary i Mroczny Pasażer. Choć ciekawe jest zakończenie "1923", ale gdyby zginął Quin, nie mogą zginąć wszyscy faceci Deb, to byłoby już bardzo nie smaczne.
Wyleczenie Dextera nie byłoby nie moralne ani kiepskie, tak diametralna i trudna zmiana osobowości nie byłaby kiczem, może stworzyć wielkie pole do popisu scenarzysty
Cd wątku? :)
A ja widzę zakończenie Dextera tak:
Ostatnia scena
Mały kościół pełen ludzi w zupełnie innym miejscu niż to, gdzie dzieje się serial. Trwa msza żałobna. Widz nie wie co się dokładnie dzieje. Kamera jest gdzieś z tyłu na końcu żałobników, w roli niskiej osoby, która próbuje ujrzeć zdarzenia z przodu. Kamera to Masuka. Krótkie ujęcie z góry. Są 3 trumny. Jedna biała. Nagle kamera wyjeżdża z kościoła i słychać strzały. To krótka retrospekcja zdarzeń, po której dowiadujemy się, że Dexter miał jeszcze jednego brata - Marka, którego nikt nie znał, bo matka musiała go zostawić w szpitalu, a ten został zakonnikiem i był w tamtym kościele. Mark był zakapturzony w tej scenie. Widział jak Dexter zabija gościa z końcówki 6 sezonu i późniejszą rozmowę Debry z Dexterem.
<< 7 sezon przeleciał na zasadzie ukrywania przez Debrę Dextera i próby usprawiedliwienia tego co DEX robił wplątując wątki miłosne>>.
W samej końcówce słychać monolog, ale nie Dextera tylko Marka, po którym staje się jasne, że Mark wpadł do domu pewnego wieczoru z niezapowiedzianą wizytą (tu szybkie sceny z ich domu) i zabił najpierw Dextera, potem Debrę, a na końcu słychać 3 strzał - w domyśle (po białej trumnie), bo nie widzimy - zabił też Harr'ego mówiąc, że nadszedł czas na przerwanie łańcucha zła.
To on odprawiał mszę żałobną :)
Nie wiem czy wprowadzanie totalnie nowego bohatera w ostatnim odcinku byłoby dobrym wyjściem. Moim zdaniem finał powinien rozwiązać wątki w serialu (ew. zostawić widza w niepewności czy bohater żyje czy nie lub jakiego wyboru dokonał) a nie mnożyć nowe. Każdy zamiast na zakończeniu historii skupiłby się jedynie na tym jak to możliwe, że Mark nie chciał nawiązać kontaktu z braćmi, dlaczego matka musiała go zostawić, jakim cudem znalazł się w opuszczonym kościele na drugim końcu kraju. Poza tym chwyt z bratem o morderczych skłonnościach został już raz wykorzystany. Nie chciałabym, aby finał serialu był kalką poprzednich pomysłów.
To ciekawy pomysł, jednak bez obrazy - to nie jest finał marzeń :)
Generalnie napisanie zakończenie Dextera będzie baaardzo trudne. Zazwyczaj po ostatnim odcinku czy ostatnim sezonie oczekuje się, że da nam odpowiedź, jak zmienił się bohater na przestrzeni wszystkich sezonów i jakąś wizję jego dalszego życia. Z Dexterem jest taki problem, że on się praktycznie nie zmienia. Żona, dziecko, liczne "bratnie dusze" - co to tak naprawdę zmieniło? Jaki był, taki jest; jak miał żądzę zabijania tak ma nadal. Dla mnie osobiście wrzucenie tu i ówdzie jakiegoś wewnętrznego głosu o tym, jak to zależy mu na dziecku niewiele zmienia. Dlatego też chciałbym, żeby końcówka nie starała się na siłę być jakimś głębokim studium psychiki Dextera i dawać odpowiedzi na fundamentalne pytanie dotyczące jego charakteru. Ja po prostu oczekuję tego, w czym Dexter kiedyś był najlepszy, czyli trzymającego w napięciu thrillera-kryminału, śledztwa, ucieczki czy czegoś podobnego, a nie zagłębiania się w psychikę Dexa, bo (przy całej swojej świetności) ten serial nigdy nie był dobry w te klocki, a te znane z ostatnich sezonów bezcelowe wędrówki tam i z powrotem pomiędzy dobrem a złem tylko po to, bo zawsze wrócić do punktu wyjścia były naprawdę denne.
Poruszyłeś w sumie trudną kwestię. Oglądałam niedawno urywek bodajże 1 czy 2 sezonu i faktycznie, na pierwszy rzut oka Dexiu zmienił się tylko fizycznie. Zmiany w psychice jednak były. Wystarczy przypomnieć sobie porwanie Harrisona przez Travisa, generalnie widać było jak bardzo ważny jest dla niego syn, o ile pamiętam chciał nawet żeby ten ciapciak zabił jego zamiast Harrisona. Kolejna sprawa - pomoc Lumen. Myślę, że w początkowych sezonach po prostu usunąłby ją z drogi, a jednak w pewnym sensie zaopiekował się nią (no chyba że jestem zaślepiona romantyczną wizją świata, a w rzeczywistości chodziło o seks :P). Zemścił się za śmierć brata Sama. Po raz pierwszy naprawdę puściły mu hamulce (Nebraska, inna sprawa że wątek totalnie pogrzebano). Nie wiem czy to przykłady jakiejś super hiper przemiany, jednak mimo wszystko nie są to rzeczy małe, a Dexter w 6. sezonie był bardziej normalny od tego z początku serialu.
Nie zmienia to jednak faktu, że sezony w których było najwięcej napięcia okazały się najlepsze. W tym punkcie masz więc całkowitą rację, tak jak napisałam w tym temacie wcześniej - marzy mi się powtórka z sezonu 2. jeśli chodzi o emocje. W 7. sezonie powinni wywalić wszystkie śmieciowe postacie i skupić się na garstce istotnych osób, choć chyba marne na to szanse, skoro big badem ma być mafia...
Czy ja wiem, czy to można nazwać jakąś wielką przemianą? Przecież już w pierwszym sezonie zrezygnował z możliwości bycia sobą przy bracie i zamiast tego wybrał Debrę. A Lumen na pewno nie usunałby po prostu drogi, bo była niewinna – w drugim sezonie nie potrafił nawet zabić stanowiącego dla niego śmiertelne zagrożenie Doakesa, bo ten nie był mordercą. Generalnie rozumiem do czego zmierzasz, bo w piątym i szóstym sezonie dużo było gadki o takich etycznych kwestiach, tyle tylko, że na tej gadce się zawsze kończyło. Bo co mi z tego, że Dex stwierdzi, że jedyne czego chce, to być dobrym ojcem, jak zaraz po wypowiedzeniu tych słów dzwoni po opiekunkę i nie ma go dwa dni? ^^
„W 7. sezonie powinni wywalić wszystkie śmieciowe postacie i skupić się na garstce istotnych osób” - zgadzam się i jak dla mnie oznacza to okrutną śmierć w pierwszym odcinku dla wszystkich poza Dexterem, Debrą i ewentualnie tym kolesiem od ręki ITK. Może coś ze mną nie tak, ale aż mi się gęba sama uśmiecha, kiedy wyobrażam sobie, jak te wszystkie LaGuerty, Batisty i inne bezużyteczne elementy wystroju posterunku są obrywane żywcem ze skóry ;p A tak a propos tej ruskiej mafii, to ciekawy jestem, w jaki sposób Dexter ma się zaplątać w całą tą aferę. Mam nadzieję, że nie tak jak rok temu, kiedy to nie miał kompletnie żadnego powodu, by mieszać się do sprawy Travisa i rozwiązywać ją na własną rękę, niszcząc przy tym dowody i utrudniając pracę policji ^^
A no bo wiesz, Dexiu to jest skomplikowany człowiek i zmiany nie są całkowite od razu, zresztą, ileż to razy mówimy że chcemy się zmienić a potem z tego nic nie wychodzi? :P A tak na poważnie, myślę że trochę szkoda się o to spierać, bo z jednej strony zmiany są kosmetyczne, z drugiej zaś oglądając po raz 1. serial byłam przekonana że Dex się nie zmieni ani trochę, a jednak coś tam drgnęło.
Skąd Ci w ogóle przyszło do głowy, że coś może być z Tobą nie w porządku?! :P Żarty żartami ale cholercia, o ile na początku Batista był pociesznym tłuścioszkiem a LaGuerta klasycznym uosobieniem suki i wszystko było fajnie, tak teraz to nawet Masuka mnie wkurza. Dla mnie na początku do odstrzału są: ten nowy detektyw (świetna postać, tak dobra że aż uleciało mi nazwisko), Quinn oraz LaGuerta/Matthews. Odejście Jamie także mogłoby wyjść serialowi na dobre, choć chyba jest za bardzo powiązana z Louisem (btw, wiadomo czy ma przedłużony kontrakt?).
Co do Rosjan - nie mam zielonego pojęcia jak Dexiu może zadrzeć aż z całą mafią. Podobnie jak w sezonie 5.? Kurczę, tego chyba nikt by nie chciał... W sumie jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że mafia ta porwie np. Jamie aby ją gdzieś wywieźć w wiadomym celu. Nie wiem jednak czy to trzyma się kupy :) Jestem tylko ciekawa jak wykoślawią rosyjski :P
Jak dla mnie, to nie powinni uśmiercać Dextera. Powinien przeżyć, oderwać się od mrocznego pasażera, ale żeby nie było za kolorowo to to oderwanie powinno być "chwilowe" dajmy na to kilka lat i tak kończy się sezon 8. Sprawy rzeźnika z zatoki powinny ucichnąć( wcześniej policja powinna zagłębiać się w tą sprawę będąc blisko jej rozwiązania ale jednak nie udaje im się) Miami Metro rozwiązuje kolejne sprawy, Dexter wychowuje dziecko, spokojnie pracuje w laboratorium. Powstaje kolejny sezon po długiej przerwie(wbrew zapowiedziom twórców, że 8 będzie ostatnim ale nigdy nic nie wiadomo) aż po kilku latach w mieście pojawia się morderca, który zafascynuje Dexa na tyle, że ten wda się z nim w gre do tego stopnia, że uzna to za swoją ostatnią "misje" do wypełnienia. Później wiedzie spokojne życie i tak serial się kończy. Tak wiem, nie na to wszyscy czekają zwłaszcza po takim serialu o takiej a nie innej tematyce żeby na końcu główny bohater uwolnił się od swojej chęci zabijania. Ale to jest moje idealne zakończenie Dextera. Poprostu strasznie było by mi szkoda Dextera w razie jego ewentulanej śmierci.
Przede wszystkim nie robilbym z serialu opery mydlanej, a niestety ta droga poszli tworcy. Nie ciagnalbym serialu dluzej niz 4 sezony, bo kazdemu dobremu serialowi takie przeciaganie gumy w majtkach szkodzi. Pewne watki pozostawilbym w zawieszeniu. Dalbym widzom swobode w interpretacji zakonczenia i staralbym sie pobudzic ich wyobraznie. Nie wykonczylbym Dextera, zostawilbym uchylona furtke. Formula serialu na to pozwala.
Dextera zaliczylem niedawno, teraz zabralem sie za Breaking Bad. Choc te dziela wiele rozni, to istnieja tez okreslone podobienstwa pomiedzy nimi. Niestety Breaking Bad goruje nad Dexterem dojrzaloscia w opisie postaci. Bohaterowie sa jakby bardziej psychologicznie wiarygodni. Ostatnie sezony Dextera sa calkiem nieudane, wkradlo sie tam cos co moja byla dziewczyna nazywala "plastikiem" (w odniesieniu do kultury i sztuki, ktora idzie na latwizne i folguje najbardziej prostym gustom i oczekiwaniom). Natomiast w Breaking Bad glowna postac rozwija sie nieustannie, ewoluuje. Humor jest tam wkomponowany delikatnie, ale z ogromnym wyczuciem. Muzyczne kawalki zwykle wienczace odcinek sa jak wisienka na torcie, sa jak bonus. O ile Dexter osiadl na mieliznie, obserwujemy tak zwane zmeczenie materialu i powtarzajace sie schematy, coraz bardziej nuzace i przewidywalne, o tyle w Breaking Bad napiecie utrzymywane jest na stalym poziomie. Oczywiscie Breaking Bad tez popelnia ten sam blad - ma juz wiecej niz 4 sezony. To jest niewybaczalne, ale niestety z marketingowego punktu widzenia zrozumiale. Serial na tym straci, to nie ulega watpliwosci, ale mimo wszystko wciaz wydaje sie byc dojrzaly i trzymajacy poziom, czego o Dexterze juz powiedziec sie nie da.
a takie zakonczenie : Dex dostaje zdjecie pewnej kobiety i wiadomosc o tresci : "masz ja zabic bo wiem kim jestes " Dex uznaje to za jakis zart ale dostaje na komisariat paczke zdjec (facet go sledzil niemal od poczatku) ze swoich akcji oraz jedno zdj domu gdzie jest Astor i Cody tym razem jest napisane " ja tam jestem ,ciekawe czy uda ci sie uratowac dzieci ". Dexter jedzie tam ale okazuje sie ze nikogo nie ma wiec wraca do LA ale tam czeka go niespodzianka-Deb zostaje zamordowana w swoim domu a sprawca wykazal sie brutalnoscia - w zabiciu i w obejsciu sie z cialem przypomina sposób dzialan poprzednich ofiar Dextera - Brian,Trójkowy itd ale dodatkowo zostawil kolo ciala Deb wiadomosc -miales szanse ,oferowalem ci wspólprace ale ty naplules mi w twarz ,mam nadzieje ze zmadrzales . Podczas gdy Gliny szukaja adresata przesylki przychodzi kolejna zagadka do domu Dexa w której grozi morderstwem Codyego i Astor wiec Dex jedzie do kobiety ale jej nie zabija tylko obezwladnia kobiete , wywozi ja daleko od miami a w domu zostawia skradzione z kostnicy cialo - dom zostaje podpalony a Dex który przybywa nastepnego dnia na miejsce stwierdza ze to kobieta która mial zabic( dla picu a informacja idzie w media) wie ze morderca dlugo nie da sie wodzic wiec jedzie do domu przemyslec sprawy ale podchodzi do szafy ze swoimi ubraniami i widzi cos w rodzaju sznurka otwiera ja i widzi kartke z buzka RJ i napis : czy to takie trudne zaprzyjaznic sie od razu ?
Dex sprawdza znak i odkrywa ze te znaki pojawialy sie na miejscach morderstw przez okolo 10 lat a jego sprawa zajmuje sie Patrick Jane z Sacramento- jedzie do niego i opowiada mu historie od pierwszej wiadomosci a on na to - ukrywasz cos ,wiem ze to co mi powiedziales to prawda ale Red John znalazl w tobie przyjaciela musisz byc do niego w czyms podobnym - nie pomoge póki mi nie powiesz prawdy calej o sobie- Dex siie przyznaje ,pokazuje mu swoje narzedzia pracy i troffea - Jane który równiez zabil kryminaliste jest pod wrazeniem umiejetnosci i tajemniczosci Morgana razem z nim szuka Red Johna -oboje maja rachunki do wyrównania -razem sprawdzaja wszystkie slady z miejsc zbrodni i znajduja sprawce którym okazuje sie :( brett patridge) .Dexter widzi Harry"ego i Briana którzy mimo róznic moralnych oboje mówia : Dex zastanów sie co robisz - nie myslisz racjonalnie ,masz pewnosc ? Dex ich ignoruje i razem z Patrickiem torturuja cel w skutek czego umiera . Wtedy Dex mówi do Patricka : zrobilem co mialem zrobic - ja jestem kolejny zasluzylem na to co on czy mój brat- zabij mnie . Jane spelnia jego prosbe i nastepnego dnia bedac w pracy Jane dowiaduje sie ze mial miejsce wlam do magazynu dowodów i wszystkie dowody wczesniej zostaly sfalszowane . Jane nie reaguje ale idzie do swojego gabinetu i wali wsciekly w sciane - zauwaza na biurku wiadomosc od RJ o tresci " Patricku jestem ci wdzieczny - co prawda to ja naprowadzilem Dextera Morgana na ciebie ale to dzieki tobie moge zaczac fale morderstw w Miami a wszystko dlatego bo usunales jedyna osobe która mogla mnie powstrzymac - dziekuje ci
Debra pęka i wyznaję prawdę, ale ponieważ źle u niej było ostatnio (widać w zwiastunach), to jakoś Dexterowi udaje się wybronić. I Debra z szokowana miną idzie do więzienia za zabójstwo, a Dexter cóż pokazuje, że jednak jest zbrodniarzem bez żadnych ludzkich odruchów i właśnie zrobił kolejny krok ku większej demoralizacji.
Moim zdaniem Debra się załamie i może się z tego nie podnieść (samobójstwo, zamknięcie...)
A Dexter - potwór. Kompletnie traci nad sobą panowanie. Tak moim zdaniem będzie (i powinno być).
A ja bym chciała żeby w tym sezonie Dexter został "spuszczony ze smyczy", żeby wyszło z niego to co najmroczniejsze i żeby został złapany, a moją wymarzoną sceną byłaby na końcu konfrontacja Dextera ze "społeczeństwem" np. na sali sądowej, a do której nigdy nie doszło, gdyby on słyszał te wszystkie oskarżenia o morderstwa i sprzeciwiał się że przecież "jak to", "że zabijał złych", "że tak naprawdę pomagał" itp. Bo "społeczeństwo" kocha Dextera, przyklaskuje temu, że "źli" są karani i tak dalej, ale na samym końcu nikt by się za nim nie wstawił bo jest mordercą bez prawa do samodzielnego wymierzania sprawiedliwości. Niestety. Uwielbiam ten serial, uwielbiam Dextera, ale nie wyobrażam sobie w tym historii szczęśliwego zakończenia i uważam, że nie powinno takiego być.