1 sezon super! Cos innego, świetna muzyka, ciekawa fabula, koncepcja satyrycznej koncepcji nieba i piekla. Monthy Python w o wiele lepszym wydaniu. Cieszylam sie na ten ironiczny serial. 2 sezon pozostawil niesmak. Niestety poszedl z glownym trendem netflixowych produkcji. Zbyt duzo potworow, scen a la zombie, i totalny upadek pod katem pierwotnej koncepcji meskiej przyjazni. Stal sie tanim romansem, ubranym w austinowska scenerie. No nie! Gabriel i Belzebub jako ironiczny zwiazek w miare okej, ale ostatnia scena glownych bohaterów zniszczyla klimat tego filmu. Zupelnie czego innego sie spodziewałam, a tu wyskakuje Brokeback Mountain. I to nie chodzi o modny aktualnie trend lgbt, ale sprowadzanie wszystkiego do seksualności? Serio? Juz nie ma filmow o przyjazni? Meskich czy kobiecych relacjach nie podszytych seqsem? To byla swietnia para na miare watsona i herkulesa poirot i na tym powinno to pozostac, by utrzymac klase. Niestety stalo sie tandetne.