Czyli, że największą winę ponosi ojciec? Czyli, że pastwił się psychicznie nad tą rodziną od zawsze? Serwował te huśtawki emocjonalne? Żona i córka w aucie. Ich reakcje. Jedna płacze, druga się uśmiecha (żona kompletnie rozchwiana nerwowo), zamierają ze strachu albo zaczynają się śmiać, bo ojciec akurat się śmieje. Niby kochająca się rodzina, a te kobiety totalnie zastraszone. Ja sama się bałam, jak tak z nimi jechałam. Czułam ich emocje. Straszne! Potem to wmawianie żony sobie i jemu, że kiedyś taki nie był i ma te jazdy teraz przez sytuację z Jaimiem. Czyli podręcznikowe wyparcie... No masakra, no!
Chyba nie bardzo zrozumiałaś. Owszem facet był nerwowy, z relacji syna wiemy, że raz rozwalił szopę, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto się raz porządnie nie wkurzył. Zresztą ludzie wychodzą z niezłych patologii i jakoś w wieku nastoletnim nie dopuszczają się czynów tego typu jakie ukazano w serialu. Reakcja matki i córki to współdzielenie bólu ojca i widok tego jak „głowa rodziny” sobie z tą sytuacją nie radzi. Ojciec nie był zwyrolem, o czym świadczy jego rozmowa z żoną w ostatnim odcinku oraz relacja z córką. Serial opowiada o tym, że na zbrodnie niekoniecznie musi wpływać to, jakie ktoś miał dzieciństwo, są też inne czynniki takie jak środowisko oraz ogólny stan psychiczny. Główny bohater moim zdaniem był socjopatą lub miał inne schorzenie/zaburzenie co pokazuje 3 odcinek i rozmowa z psychologiem
Oczywiście mogę się mylić, ale trzeci odcinek mi jeszcze bardziej potwierdza moją tezę. Jamie zachowuje się u pani psycholog przecież identycznie jak jego ojciec. Na przemian ma skrajne stany emocjonalne. Stosuje taką przemoc jak ojciec. Krzyk i zastraszanie. W ogóle wszystko co mówi terapeutce wskazuje na winę ojca. Denerwuje, jak ma o nim opowiadać. Całe życie czuł się słaby, brzydki i niewystarczający, bo nie otrzymywał uznania i zrozumienia od taty... Oczywiście sytuacja w szkole nie pomogła, ale może gdyby Jamie był "odpowiednio" wychowany, poradziłby sobie z prześladowaniem, albo przyszedłby do rodziców po pomoc. Tak, ja obwiniam ojca...
Masz rację, ale nie do końca. Tutaj wiele czynników nalożyło się na siebie i jednym z nich faktycznie było podejście ojca, zabrakło zrozumienia. Chłopak miał, miedzy innymi przez to, zaniżone poczucie własnej wartości które się w nim kotłowało i bardzo mu ciążyło. Ostatecznym katalizatorem okazała się brutalna rzeczywistość w szkole. Jednak nie winiłbm ojca bezpośrednio za skutki. Myślę, że film stara się zwrócić uwagę na małe szczegóły w wychowaniu naszych dzieci, każde nasze działanie może mieć spotęgowane znaczenie w przyszłości.
I to jest najlepsze w tym serialu, że daje pole do różnych interpretacji. Ja jednak stawiam na ojca, jako główny czynnik. Bo dlaczego na vanie napisano mu Zwyrol? A nie ojciec zwyrola? Mam wrażenie, że sąsiedzi wiedzieli, że z facetem jest coś nie tak. No i zakończenie. Jest o ojcu. On płacze w pokoju syna, zajmuje się misiem jak dzieckiem i przeprasza go...
Dlatego, że ludzie oceniają całą rodzinę, a nie tylko osobę, która popełniła zbrodnie lub inny zakazany czyn. Utożsamiają winnego z osobami, które były mu najbliższe. To dość częsta sytuacja i prosta psychologia.
Nie napisano zwyrol, jeśli tak przetłumaczyli to idiotycznie. Nonce to brytyjskie na pedofil albo gwałciciel, dlatego właśnie rodzina nie mogła zrozumieć o co im chodziło.
Jedyny moment w serialu, kiedy ukazana jest przemoc, to 2 sekundy wideo z samego zabójstwa. Przemoc to fizyczna agresja skierowana w drugą osobę, nienawidzę tej nowomowy w której przemoc może być werbalna, metafizyczna albo hgw jaka jeszcze. Nie, nie może. Słowa mają znaczenie.
To że czegoś nienawidzisz, to twoja sprawa. Przemoc psychiczna istnieje, czy się z tym zgadzasz, czy nie. Jej skutki mogą być dużo gorsze niż przemocy fizycznej. Nie trzeba mieć dyplomu z psychologii,by o tym wiedzieć. Wystarczy poczytać np. historie kryminalne. Rzadko który seryjny zabójca czy psychopata miał szczęśliwe dzieciństwo i kochających rodziców.
Co to znaczy moja sprawa? Nie wiem co chcesz powiedzieć. Wszyscy tu wymieniamy się opiniami i każda z nich to nasza sprawa. Nie rozumiem. Co do reszty: ja nie neguje przecież zjawiska (zresztą utożsamiam się z bohaterem, bo sam doświadczyłem b dużo gnojenia za dzieciaka), tylko dobór słów. Nazywając wszystko przemocą równa się ludzi, którzy czynią fizyczną krzywdę, z tymi którzy wykazują agresję, ale nie dochodzi do rękoczynów. Tak to rozumiem.
Albo powiem Ci nawet bardziej osobiście, bo widzę że nie masz pojęcia o temacie. (Gdybyś miała nigdy byś nie pisała o przemocy psychicznej). Doświadczałem za dziecka i prawdziwej przemocy i tej twojej psychicznej i nie mają ze sobą nic wspólnego w odbiorze. To tak jak by wrzucać pedofilów i ludzi, którzy powodują wypadki samochodowe do jednej kategorii, bo jedni i drudzy przestępcy.
https://cbt.pl/poradnie/walka-z-cieniem-czyli-jak-uwolnic-sie-od-przemocy-psychi cznej/ poczytaj. Wszyscy jej doświadczamy, prawie wszyscy ją stosujemy. Warto jednak mieć świadomość jakie może nieść skutki i starać się ją ograniczać. Jestem rodzicem, wiem jak olbrzymi wpływ ma wychowanie oraz MOJE zachowanie na charakter dziecka. I gdyby mój syn popełnił jakąś zbrodnie, to tak. Szukałabym winy przede wszystkim w sobie. Bo w filmie niby środowisko również się przyczyniło, ale Jamie nie przychodził do rodziców z problemami. Wiemy dlaczego, powiedział to terapeutce. Nie czuł się rozumiany przez rodziców, wręcz czuł, że ojciec się go wstydzi. Był pełen kompleksów. Z jakiegoś powodu nie powiedział ojcu o tym, że się nad nim znęcają.
Ty czytaj. Twój link to tylko twoja sprawa haha XD Ewidentnie myślisz, że czyni cię to mądrzejszą, choć powiem że efektów nie widać. Ja niestety wiedzę mam z życia a nie książek. Broń boże ci tego nie życzę, nie odbierz tego tak, ale jeśli tfu tfu odpukać ktoś kiedyś zrobi Ci prawdziwą krzywdę, to zrozumiesz różnicę między łamaniem kości a ranieniem uczuć. Raz jeszcze: nie mam z tobą sporu o meritum, tylko o słowa. Kiedy myślisz, że wiesz coś o przemocy bo ktoś na ciebie nakrzyczał, albo przeczytałaś coś w książce no to... co mogę powiedzieć, mylisz się.
A żeby wyluzować i wrócić do tematu to powiem Ci tak. Czytałem tu sporo opinii i każdy ma swoją interpretację, myślę że to jeden z atutów tej produkcji. Ty winisz ojca, incele dziewczynkę, inni chłopca, inni jeszcze inaczej. Ja do samego końca myślałem, że chłopiec się okaże niewinny, pewnie dlatego, że się utożsamiałem (tylko że u mnie przemoc była i w domu i w szkole). Nie rozpoznałem jego przyznania się do winy w rozmowie z psycholog i pogodziłem się z jego winą dosłownie w finalnej scenie, kiedy ojciec go przeprasza. Wina ojca jest sugerowana całą fabułę, o matce to właściwie nie ma ani słowa, więc jest to jakby podsunięte widzowi jako sugestia. Moim zdaniem wahania nastrojów, czy zniszczenie szopy, nie mogły się przyczynić. Ale to, że wstydził się syna przed innymi ojcami na meczu piłki... tak, to mogło dzieciakowi złamać serce.
Myślę że ofiary przemocy psychicznej mogą się z tobą bardzo nie zgodzic. Wiele osób po traumatycznych przejściach mówi, że siniak zniknie, kość się zrosnie, ale rany na psychice są nieuleczalne. I przemoc psychiczna to nie tylko krzyk. To manipulacje, odrzucenie, obojętność, zastraszanie i wiele innych. A O matce jest powiedziane coś bardzo ważnego w trzecim odcinku. Że ona też czuje się do niczego. Tak. Ciekawe czemu. Bo jest ofiarą przemocy domowej. Bo cierpi na zespół stresu pourazowego. Ma co chwilę dziwne tiki, jej nastrój jest uzależniony od nastroju męża, na przemian płacze i się śmieje. Dzięki tej huśtawce emocjonalnej jej męża.
Bez złośliwości piszę. Czy byłeś na jakiejś terapii? Bo pisanie na forum filmwebu ci tego nie zastąpi. A w tym serialu miałeś świetny przykład, że samemu nie można poradzić sobie z ciężkimi traumami z dzieciństwa. Ojciec Jamiego był bity. Więc STARAŁ się być lepszym ojcem. Moim zdaniem, niestety nie udało mu się.
Tak, byłem. Właśnie dlatego, że - tu się zgadzamy - samemu się da, ale tylko pozornie. Alina, ja też odpisze niezłośliwie: kolejny raz mnie pouczasz w temacie o którym nie masz pojęcia. "Ofiary przemocy psychicznej się z tobą nie zgodzą" - no to będę z nimi rozmawiał, mam prawo, sam jestem taką "ofiarą". Ty jesteś kim, że mi mówisz że nie mam racji w temacie o którym nic nie wiesz i jeszcze się mianujesz rzeczniczką ofiar? Bo ze wszystkich twoich postów się dowiedziałem tylko dwóch rzeczy: nie masz pojęcia o czym mówisz, ale bardzo chętnie to robisz. To nie hejt, ale mówisz o czymś co dla ciebie jest teorią, a dla mnie praktyką, przydałoby się choć minimum taktu z twojej strony bo wychodzisz na koszmarnie zarozumiałą
Ostatnie zdanie. "Więc STARAŁ się być lepszym ojcem. Moim zdaniem, niestety nie udało mu się." - to kończy dyskusję. Jeśli twoim zdaniem ojciec, który nie bije, nie jest lepszy od tego który bije, to niepotrzebnie tracę czas na rozmowę z tobą
Tylko skąd wiesz, jakie ja mam doświadczenia? Ja po prostu o nich nie piszę, bo nie od tego jest Filmweb. Ty patrzysz przez swój pryzmat, ja przez swój i uważaj mnie, żaden nie jest właściwszy. Zdenerwowowales mnie tylko twierdzeniem, że nie istnieje przemoc psychiczna. Oczywiście że istnieje. To podstawowe pojęcie psychologiczne. I oczywiście może być gorsza od fizycznej. Może wywoływać gorsze skutki. Jeśli nie potrafisz tego zrozumieć, to tak, nie mamy o czym dłużej pisać.
Nie wiem jakie masz doświadczenia, ale wiem jakich nie masz po tym jak piszesz i jak pouczasz interlokutora, który je ma. Nie umiem sobie wyobrazić człowieka, który doznał jednej i drugiej formy przemocy i je zrównuje. Tylko ktoś, kto nie ma pojęcia o czym mówi - w mojej głowie, mogę się oczywiście mylić - może taką paralelę rozrysować.
Mądrze piszesz o perspektywach, zgadzam się. Mało tego, po ochłonięciu (mnie dotknęło, że zrównałaś krzyczenie na ludzi z "prawdziwą" przemocą, ale rozumiem już o co Ci chodzi) nie pozostaje nic innego niż się zgodzić. Do rozwiązania pozostaje to Twoje stwierdzenie, że ojciec Jamiego był nie lepszy od swojego, które dla mnie jest szokujące i bez sensu. Jak może nie być lepszy, jeśli udało mu się zerwać z wzorcem przemocy z własnego domu. Bo wybuchł po tym jak go gnojki nazwały pedofilem? To nazywasz terroryzowaniem rodziny? I w ogóle czemu aż tak wsiadłaś na tego ojca? Wszystkich już zrobiłaś jego ofiarami, mimo, że moim zdaniem serial w ogóle na to nie wskazuje. Czy to aby nie projekcja?
Masz rację ; sądzę, że to jej projekcja. Nie obejrzałem jeszcze ostatniego odcinka, ale od razu widać, że ona nienawidzi mężczyzn, może ojca, może partnera dziecka, ale ewidentnie może mieć jakiś nieprzepracowany uraz. Równie dobrze ja mógłbym napisać, że nadopiekuńcza matka była problemem dla tego dzieciaka. Bo raczej jego nienawiść do kobiet nie wzięła z relacji z ojcem. Ta powinna przełożyć się na relacje z kumplami, a te miał w miarę normalne. Może po prostu, faktycznie, był dziwny, psychiczny, dziewuchy go za to wyśmiewały i w końcu nie wytrzymał. Nie wiem, czemu tylko ojciec ma być winny, podczas gdy za wychowanie wciąż odpowiadają głównie matki.
I w końcu nie wytrzymał? I zabił? Co z tobą? Nad nerwami się panuje, problemy się rozwiązuje, a jeśli nie można samemu sobie poradzić, idzie się do rodziców. Nooo chyba że są uuujowi... Ale czekaj, nie zgodzisz się ze mną oczywiście. Cały trzeci odcinek Jamie wściekał się na psycholożkę, że uczepiła się ojca. Wy tak samo reagujecie. Zastanawiające! Myślicie podobnie do chłopca, o którym piszecie, że był mocno zwichrowany psychicznie. Ciekawe zjawisko
To tylko serial w dodatku współczesny, netflixowski czyli musi być trochę lewacki, podobnie zresztą jak współczesne psycholożki. Ona odwoływała się do jego ojca, może dlatego, że tak jak ty chciała zwalić na niego winę, a może również dlatego, że chłopak chciał by ojciec był obecny przy czynnościach typu przesłuchanie itp. poza tym dlaczego implikujesz mi coś typu, że się z tobą nie zgodzę, że nad nerwami się panuje itd. oczywiście, że tak, ja też tak uważam, że nawet odrzucenie przez dziewczyny nie jest powodem do tego co chłopak odwalił, jest skrajnie zaburzony. A reszta to jest już jakaś twoja chora projekcja, awersja do mężczyzn
Twoja awersja do mężczyzn jest tym bardziej dziwna, skoro niby masz męża, bo na koncie na filmwebie masz dwa nazwiska. Obejrzałem ostatni odcinek i uważam, że ich zachowanie wynikało również z tego, że ojciec miał urodziny, okrągłe 50te, więc tym bardziej chciały by ten dzień był pod niego, całkowicie normalne zachowanie,a stricte co do jego zachowania, może był bardziej wrażliwy, kobiety są bardziej skłonne do przerzucania winy na innych, on miał do siebie żal, że może mógł zrobić więcej, by chłopak inaczej podchodził do kobiet, traktował to jako osobistą porażkę. Serial i tak nie jest aż tak tendencyjny, ale jest ponoć na podstawie historii czarnego chłopca w Anglii, a tutaj dali białego, więc jest jednak motyw Blacka live matter, urabiania społeczeństwa przeciwko białych na rzecz czarnych. Potem tak urabione społeczeństwa robią takie rzeczy jak np. poznańskie leżenie krzyżem na rzecz cpuna murzyna który celował do ciężarnej kobiety. Dla białego by tak nie leżeli, białe kobiety wolą czarnych, również przez takie urabianie...
Kobiety są bardziej skłonne do przerzucania winy na innych? Weź już może nie kompromituj się bardziej. Tak, mam męża, mam dwóch synów i uczę ich, że wywrzaskiwanie na kogoś czy rozwalanie szopek w furii nie jest ok. To jest przemoc psychiczna
No ty się kompromitujesz non stop implikując mi czy gebertowi jakieś myślenie podobne do tego chłopca, gdzie to była po prostu jakaś, empatia, próba zrozumienia, jak widać ty tej empatii nie masz, bo zamiast zrozumieć tragedię choćby ojca próbujesz go obwiniać. Przysłowie rzucanie talerzami czy innymi rzeczami to akurat domena kobiet i ich wychowawstwa. Moja babka rzucała książkami nawet tortem na urodziny, które mi tato przywiózł. A że kobiety są skłonne do przerzucania winy, to jest skrajnie widoczne właśnie u ciebie, bo próbujesz ją nawet w tym serialu przerzucić na ojca. Widzę, że szybko wpadasz w złość czy nawet furię, próbujesz coś wmówić innym osobom i przerzucać winę na mężczyzn, tak, więc jeśli tak robisz w domu to współczuję domownikom.
Wiesz, możemy się tak przerzucać w nieskończoność, kto jest bardziej skrzywiony, ja, ty czy gebert :) przyjmij po prostu, że serial może być różnie odbierany bez osądzania, kto ma rację.
A to tak, ale po co go nadmiernie nadinterpretować. Moim zdaniem stosujesz nadintepretację.
Pouczalam cię tylko dlatego, że twierdziłeś, że przemoc to tylko bicie. Nigdy się z tym nie zgodzę. Nie uważam że ojciec, który był bity, a sam nie bije, jest z automatu "lepszy". MOŻE być równie "zły", a nawet i gorszy, bo form przemocy psychicznej jest wiele. Czy ojciec Jamiego był przemocowcem? Nie wiadomo, bo nie ma być wiadomo. serial jest tak zrobiony, żeby każdy sam wybrał. Ja niestety tak go widzę. Dla mnie wynika to z zachowań kobiet. Wyglądają jak typowe ofiary. Pomimo, że same cierpią z powodu sytuacji, to ponad wszystko zajmują się samopoczuciem ojca. Cały czas martwią się o niego, uprzedzają jego myśli, godzą się jechać do budowlanego, pomimo że to irracjonalne żądanie. Śmieją się, żeby on miał dobry nastrój. Ja widzę to tak, że boją się że on znowu wybuchnie. I kiedy faktycznie wybucha i to tak że nie ma żadnych hamulców, one są jak zamrożone... Moim zdaniem to nie pierwszyzna u nich. A Ty złościsz się jak Jamie, że uczepilam się ojca może ja myślę podobnie jak ta terapeutka?
Ojciec, który był bity, a nie bije, jest lepszy i nie ma żadnego znaczenia co uważasz. To jest banalna wręcz logika. To, że nie powtarza wyrządzonego mu zła czyni go lepszym, reszta to już twoje rozmyślania o tym o jaki może być. "Może" ma mniejszą wartość, niż "jest". Przeraża mnie że ci to tłumacze... I jeszcze ta końcówka jak to ja jestem Jamie a ty terapeutką... Nie jesteś terapeutką, a ja nie jestem Jamie. Kończe, bo to straszne bzdury. Może odpocznij od klawiatury, bo widzę że innych też porównujesz do niego. To nie jest zdrowe zachowanie.
Co do wypowiedzi o przemocy. To tutaj niestety się nie zgadzam. Człowiek który ma traumę i starą się jej nie wykorzystywać na innych przemocą jest lepszym człowiekiem dla mnie. Oczywiście rozumiem że możesz myśleć inaczej ale jak dla mnie to jest logiczne że tak jest
@gebert "Zgodnie z art. 2 ust. 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie ( Dz. U. Nr 180 poz. 1493 ze zm.) przemoc w rodzinie to jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste osób najbliższych (w rozumieniu art. 115 § 11 Kodeksu karnego), a także innych osób wspólnie zamieszkujących lub gospodarujących, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą."
Jeśli wolałbyś inne definicje - spoko, masz prawo. Ale przemoc psychiczna istnieje (tak samo jak również np. ekonomiczna). Piszę to jako osoba, która temat zna i z książek, i z własnego życia. Cytując samego ciebie, "przydałoby się choć minimum taktu z twojej strony, bo wychodzisz na koszmarnie zarozumiałego".
Cytując "klasyka internetu": "przemoc jest wtedy, kiedy ktoś płacze". Nie, nie taka jest definicja przemocy.
Nie wiem czy zauważyłaś ale często w 3 odcinku po tym jak mówił że np. Ona go nie kręciła to chwilę później mówi że jednak go kręciła. Albo najpierw się wściekał i wskakiwał do gardła pani psycholog a potem powiedział że ją lubi. Tutaj wszystko chodzi o niezrównażenie psychiczne. Serial pokazuje że za zbrodnię nie odpowiadają tylko przeżycia z dzieciństwa tylko otoczenie (Wielokrotnie twierdził że czuł się nie lubiany) oraz ogólny stan psychiczny (Który od otoczenia i dzieciństwa ostatecznie wybuchł na maksymalny poziom). Chłopak miał jakieś zaburzenie. Ojciec w moim świetle miał podobny charakter do tego. Dwie różne osobowości w których to jedna postać się śmieje a druga wścieka. Moim zdaniem zostało tu świetnie ukazane, co się dzieje z emocjami rozchwianego człowieka. Tak jak wszyscy skupiają się tutaj na zbrodni tak ja uważam że serial ma pokazać psychikę
Wyraźnie widać, że to nie była wina ojca , takiego jak tu przedstawiono to jest 90 procent w społeczeństwie
Nie no z tak twardymi dowodami jak twoje szacunki procentowe nie śmiałabym dyskutować! :)
Czyli, że pastwił się psychicznie nad tą rodziną od zawsze? Serwował te huśtawki emocjonalne? Żona i córka w aucie. Ich reakcje. Jedna płacze, druga się uśmiecha (żona kompletnie rozchwiana nerwowo), zamierają ze strachu albo zaczynają się śmiać, bo ojciec akurat się śmieje.
Czyli, że pastwił się psychicznie nad tą rodziną od zawsze? Serwował te huśtawki emocjonalne? Żona i córka w aucie. Ich reakcje. Jedna płacze, druga się uśmiecha (żona kompletnie rozchwiana nerwowo), zamierają ze strachu albo zaczynają się śmiać, bo ojciec akurat się śmieje.
A to już bzdura totalna
Przecież cały 4 odcinek pokazywał, że ojciec kochał swoją rodzinę, dbał o nich, a oni kochali go. Nie bali się go, nigdy ich nie skrzywdził. Fakt, był cholerykiem i poniosło go tym nastolatkiem. Jednak trzeba też brać pod uwagę w jakim stresie żyli od ponad roku.
Alina, czytam te dyskusje od rana i jedyne co chce powiedzieć to że kibicuje Ci na maksa i jestem pod wrażeniem, jak nie dajesz się ponieść tym chłopakom.
W sensie jak udaje ci się nie dać się wyprowadzić z równowagi :) Podziwiam i zgadzam się z każdym Twoim slowem