Jak dla mnie jeden z lepszych christmas speciali. Dużo humoru, akcji i uroczo wizualnie. Największy plus za tą całą Clarę. Mam nadzieję, że tego (reinkarnacji? Great Inteligence? Duchów? magii?) nie zmarnują.
Nowe promo jak dla mnie lepsze od poprzedniego. Bałam się nowej Tardis, ale jest ok.
Bardzo duży plus za brak Pondów. Po raz pierwszy od dawna z przyjemnością obejrzałam Doctora :)
Jeden z najlepszych odcinków Doktora!! Historia niesamowicie wciągająca, Clara była fantastyczna, powrót madame Vastry, Jenny i Straxa był rewelacyjnym pomysłem ("grenades!!" XD), cudowny, świąteczny klimat, przepiękna scenografia i kostiumy, świetna bajkowa atmosfera, przezabawne i sprytne dialogi (szczególnie gry słowne!) i te nawiązania (Sherlock Holmes :P)! Można wymieniać, wymieniać i wymieniać :D
Główny wątek reszty tego sezonu wygląda naprawdę interesująco, postać Clary to powiew świeżości :)
Nie wspominając już o dwóch, kolejnych, wspaniałych rzeczach:
1) NOWA CZOŁÓWKA!!!!! Absolutnie fantastyczna!! Klimatycznie baardzo przypomina czołówki starej serii. W szczególności w nowej serii do tej pory brakowało mi twarzy Doktora - i w końcu się znów pojawia w czołowce! Cudownie!
2) Nowy wystrój TARDIS - niesamowity, klimatyczny, bardzo w typie Władcy Czasu, przepiękna kolorystyka, świetne konsole (główna i boczne). Wyglądają jak statek kosmiczny :) Coś tak czuję, że to będzie mój ulubiony wystrój :)
Nie wytrzymam tych 4 miesięcy!!
Buuu... nawet nie sprawdziłem że to 4 miech, ale szybko miną i koniec sezonu, a później bedziemy czekać na następny.
Odcinek niezły.
Promo kojarzy mi się ze starą serią Doktora co jest dużym plusem.
Tardis także oldschoolowy jak ze starych serii. Z każdym nowym sezonem więcej bajerów (te wirujące lampki nad konsolą :P)
I Oswin... Jak dla mnie mega charyzmatyczna rola. Jest bystra, może nawet za bystra. Wszystko chyba zmierza do tego, żeby Doktor miał towarzyszkę która nie tylko szlaja się za nim bez sensu tylko przeszkadzając, ale tworzy z nim duet jak równy z równym (pewnie coś w stylu River).
Rzuca się w oczy też to, że od początku zaczyna nieco uwodzić Doktora i dość szybko się z nim całuje.
No i na koniec motyw podwójnej śmierci. Wiedziałem, że skoro raz zginęła to albo w Christmas Special będzie grałą kogo innego albo to będzie jakiś rodzaj reinkarnacji. I nie myliłem się licząc na drugą opcję. Czuję, że Steven Moffat zafunduje nam jakąś grubą rozkminę pod koniec sezonu.
Sorry za "offtop" gdzie można zobaczyć odcinek? Proszę o odp. tutaj lub na PW.
Całkowicie zgadzam się z Luelle, genialny odcinek, esencja Doctora, po The End Of Time(które, swoją drogą, niedawno sobie powtarzałem - ciągle genialne) najlepszy christmas special, chyba najlepszy odcinek z Jedenastym. Postać Clary jest genialna, no i się zapowiada, że w ciekawym kierunku ją poprowadzą. Co do wyglądu TARDIS - jednak to zdjęcie było mylące, bo w akcji wygląda naprawdę dobrze. Bardzo fajna też nowa czołówka.
Odcinek genialny. Według mnie najlepszy ze świątecznych. Nowy Tardis jakoś nie przeszkadza, a czołówka również świetna.
Może to i dziwne, ale nie widzę tutaj żadnych minusów :)
Toś ty chyba The End Of Time nie oglądał - pierwsza trójka najlepszych odcinków współczesnego Doctora.
Według mnie The End Of Time nie był genialny. Był... inny. Nie potrafię go opisać.
Widziałem go kilka razy i za każdym mam inne odczucia.
Jak dla mnie różnica polega głównie na tym, że The Snowmen to taka kameralna wiktoriańska historyjka, a The End Of Time to epicka opowieść z Time Lords, z Masterem, no i z Wilfredem.
O, mi The End of Time się nie podobał. Wg mnie jeden z gorszych odcinków Doktora :P Zapowiadał się bardzo ciekawie, ale "plot twist" ze wszystkimi ludźmi zmieniającymi się w Mastera był wg mnie kiepski, słaby. Choć najgorszym świątecznym epizodem jest "The Next Doctor" - to jest istny koszmarek.
Tak więc moja trójka najlepszych świątecznych odcinków to:
1) The Snowmen
2) A Christmas Carol
3) The Christmas Invasion
The Christmas Invasion było bardzo dobre, ale ja się nie mogłem przyzwyczaić do Dziesiątego, więc mi to obniżyło ocenę odcinka. A Christmas Carol nie pamiętam, chociaż na pewno był dobry.
The Next Doctor w sumie też nie pamiętam, ale dałem 9, więc musiał mi się podobać.
Lol, ja się od zawsze zachwycam tym odcinkiem(ale chyba nie na forum), a tu takie negatywne opinie...
Zdarza się tak. Dla przykładu ja jestem fanem znienawidzonej Marthy, i uważam, że żadna z dotychczasowych towarzyszek w nowych seriach (Clary jeszcze nie wliczam) jej nie dorównuje :)
Martha była spoko, ale według mnie i Rose, i Donna były lepsze. Nad Pondami musiałbym się zastanowić, ale raczej ich lubiłem, chyba też u mnie stoją wyżej od niej.
Martha zapowiadała się świetnie (szczególnie w swoim pierwszym odcinku), ale potem u mnie bardzo straciła, gdy zaczęła wzdychać za Doktorem NON STOP. Uważam, że przez to zniszczyli jej rozwój, tylko na tym się skupili, dlatego cieszyłam się, że odchodzi, bo gdy nie podróżowała z Doktorem (i automatycznie nie patrzyła na niego maślanymi oczami....) to stawała się od razu ciekawszą postacią. Niestety, postać Marthy to niewykorzystany potencjał, bo zrobili z niej zakochaną nastolatkę, zamiast inteligentnej lekarki. Dlatego tak bardzo jestem podekscytowana postacią Clary. Uwielbiam inteligentnych towarzyszy!! Tego wg mnie brakuje Doktorowi :)
Jak na razie moją ulubioną towarzyszką jest Donna, ale mam wrażenie, że wkrótce Clara wskoczy na 1 miejsce w moim rankingu :)
A Rose...? Nieee. Mam do niej jedynie sentyment, bo była pierwszą towarzyszką w nowej serii. Ale tak to dziewczyna była tępa i naiwna. W dodatku zrobili przez nią melodramat z Dziesiątym i tą ich "miłością"... Taaak, nie jestem fanką mdłych romansów (w szczególności w "Doktorze..."...)
Ja również uwielbiam inteligentnych i wygadanych towarzyszy.
Mam nadzieję, że Clara zawita w serialu trochę dłużej niż połowa tego sezonu.
Rose była świetna, mam do niej jakiś sentyment ale później jej postać mnie zaczęła irytować.
Marte pamiętam najsłabiej. Nie wiem czy to wina historii, postaci czy aktorki. Ale zbyt dużo złego słowa o niej nie powiem.
Donna jest u mnie na miejscu 1. Po prostu postać i aktorka genialna. Na zawsze zostaje w pamięci, a chyba jej los dotknął mnie dość poważnie.
Amy i Rory byli według mnie za długo ciągnięci. Później jakoś zaczęli mnie irytować - może dlatego, że lubię gdy w serialu zachodzą jakieś zmiany.
Nie wiem dlaczego wiele osób narzeka na River - ja tą postać uwielbiam. Gdy tylko widzę ją lub Donne od razu mi się pyszczek uśmiecha.
Życzę Clarze aby potowarzyszyła Doktorowi co najmniej do końca sezonu 8.
Mam nadzieję, że Doktor również jeszcze się nie zmieni.
Dla mnie Rose w miarę mogła być, rudego koszmaru z serii czwartej nie trawiłem, a duet podrobiona Ace i ostatni Centurion nawet by uszedł, choć moimi ulubieńcami ci państwo nie są :) A Martha...cóż, w niej zawsze lubiłem tę...ludzkość, i sympatyczność. Aczkolwiek Clara ma szansę być nawet lepsza.
Zawalisty odcinek, super historia. Dodatkowo jeszcze na końcu zwiastun tego co będzie w 7 sezonie, miodzio :)
Moi drodzy, myśmy chyba oglądali inny serial. To był kaszan nad kaszany, ale może zacznijmy od plusów:
1. Nowy TARDIS (cudo, wreszcie prawdziwy TARDIS a nie świecąca się jak psu jajca podróbka)
2. Czołówka (jak ze starych serii, me gusta)
3. Wykorzystanie Wielkiej Inteligencji (pojawiła się w zaginionych odcinkach z Drugim Doctorem)
4. Strax
5. Trailer drugiej części serii, Doctor na skuterze i Londyn : )
Co mi się nie podobało:
1. Lesbijski związek Vestry z Jenny (serio, musieli? W świątecznym odcinku)
2. Totalnie zabity, zgnojony, zepsuty potencjał Granta.
3. Rozwiązanie akcji potraktowane po macoszemu.
4. Clara umierająca przez pół odcinka (serio? w święta...)
5. Znowu jakieś pomieszanie z Clarą (oby dobrze z tego wybrnęli, bo po tym co pokazuje ostatnio Moffat)
6. Brak tego czegoś, tej Świątecznej atmosfery jak np. w Christmas Invasion.
7. Emo Doctor (o jeju jeju, przeniosło mi przyjaciół w czasie, nie mogę ich uratować, co z tego, że są szczęśliwi, ale ja i tak mam już cały wszechświat w 3 literach)
To jeden z najgorszych, jeśli nie najgorszy odcinek Jedenastego
BTW, Co wy chcecie? The Next Doctor był fajny.
Zgadzam się z Luelle i Capitano_S.
Po prostu każdy ma inny gust i każdemu podoba się co innego.
Dla mnie właśnie The End of Time był jednym z najnudniejszych odcinków, chociaż końcówka była rewelacyjna.
Dla mnie tamten odcinek był robiony jakoś tak na siłe (miałem takie odczucia).
Mój ranking:
1.The Snowmen
2.The Runaway Bridge (chyba za wprowadzenie postaci Donny)
3.The Christmas Invasion
Postać Clary genialna, motyw jej śmierci był dla mnie ciekawym zaskoczeniem i jestem ciekawy jak wszystko dalej się potoczy. A ze zwiastunu można zrozumieć, że jest ona kimś ważnym.
Mi tam związek Jenny i Vastry nie przeszkadzał, jakieś urozmaicenie chociaż.
Czarny charakter dość ciekawy, pokonanie go według mnie również.
Ten "emo" Doctor nie jest aż taki jak Dziesiąty. Ten tutaj to bardziej taki maruda, ale szybko się przełamuje. I właśnie zdziwiłem sie, bo wydawało mi się, że jego postać "po przemianie" będzie właśnie inna i bardziej niechętna i mroczniejsza. Ale jest dobrze.
Dla mnie jeden z najlepszych odcinków Jedenastego. Ogólnie Sezon 7 jest wspaniały, jedynie odcinek o Dzikim Zachodzie jakoś mi tak strasznie przymulał, ale miał też swoje plusy.
"Emo Doktor" zregenerował w "The end of time", i bardzo dobrze :) A Jedenasty najwyraźniej próbował jakby przekonać samego siebie do olania wszystkiego,i wszystkich, ale zwyczajnie nie potrafił :)
Emo Doktor? Chyba pomyliłeś Jedenastego z Dziesiątym :P To właśnie Dziesiąty stał się jednym wielkim emo pod koniec swojego życia. A tu był tylko Doktor usilnie próbujący nie robić tego, co ma we krwi - czyli ratowanie świata. I nie wyszło mu to, bo i tak go uratował :P
Co ty masz teraz do Vastry i Jenny? Akurat Doktor Who jest takim serialem, w którym bardzo subtelnie, bez narzucania wprowadzają wątki homoseksualne (dajmy na to Jacka Harknessa). Pojawiają się one dość często, bo BBC nie jest homofobiczne i potrafi naturalnie wprowadzać takie wątki, nie na siłę, jak to jest w innych serialach.
Nie zauważyłam by Clara umierała przez pół odcinka... Zaczęła umierać pod koniec epizodu.
Rozwiązanie nie było potraktowane po macoszemu. Było bardzo w klimacie świątecznych odcinków, specjalnie wycelowane w stronę rodzin. Każdy odcinek świąteczny ma podobne, rodzinne zakończenie. Bo w święta scenarzyści zawsze chcą przekonać, że rodzina jest najważniejsza. Podobny był zabieg w "The Next Doctor", choć tak był koszmarnie wykonany (nie mówią już o żałosnym plot twiście...). Ale cóż, zaraz obok "Love and monsters" odcinek "The next Doctor" jest wg mnie najsłabszym odcinkiem Doktora.
W Doktorze zawsze mamy jakieś zamieszanie z towarzyszami... A wątek Clary świetnie się zapowiada. Ciekawostka - Clara urodziła się 23 listopada (czyli dzień i miesiąc premiery pierwszego odcinka Doktora) i umarła w wieku 26 lat (po tylu latach anulowaną klasyczną serię). Czy Moffat tutaj robi jakąś aluzję?
Hahaha, jak możesz mówić, że brak świątecznej atmosfery!! To właśnie odcinki świąteczne z Jedenastym są bardzo świąteczne, a odcinki świąteczne z Dziesiątym praktycznie w ogóle. Za Dziesiątego mieliśmy "The Next Doctor", które nie było w ogóle świąteczne, "The voyage of the damned" również nie było świąteczne, to samo tyczy się "Waters of Mars". Jedyne odcinki, które miały jakiś klimat świąteczny (ale był on najważniejszy, funkcjonowało jako tło), to "A Chrismas Invasion" i "The Runaway Bride". Ale klimat świąteczny był tam naciągany.
Wspaniały odcinek. Madame Vastra i Jenny! Strax! Clara Oswin Oswald! Odniesienia do Sherlocka Holmesa! Schody do nieba i TARDIS na chmurze! Pond! Czołówka!
Tyle wspaniałości w jednym odcinku! Achhhh...
ja również dawno nie cieszyłam się z oglądania doktora. powiązania do classic who (nowy tardis, czołówka) bardzo mi się podobają, a clarę polubiłam od razu. mam nadzieję, że ona i jedenasty stworzą razem zgrany duet, że clara bedzie pomocna(a nie jak rose-głównie zachwycała się niesamowitością doktora), oraz że, nawet jeżeli 'she's not possible' i 'the woman twice dead' to świat nie bedzie kręcił się wokół niej jak było z Amy.
I jeszcze raz odcinek świetny. I przede wszystkim super atmosfera i humor
Krótko napiszę:
Odcinek naprawdę dobry, ale mógł być lepszy. Nowa czołówka taka średnia, ale nowe Tardis bardzo mi się podoba.Było trochę momentów zabawnych, trochę smutnych, i było po prostu tak jak trzeba, w sam raz na 7, no może 8.
Odcinek świetny i chyba jak na razie najlepszy w 7 sezonie. Największe wrażenie zrobiło na mnie intro i nowy wygląd Tardis. Zwłaszcza konsoli, która jest strasznie podobna do tej ze starszych serii (w sumie to podobne wrażenie miałem też do intra =P). Jednak jest jedna rzecz, która mi się nie podoba w tym odcinku. Mianowicie śmierć Clary. No cóż zobaczymy jak dalej to rozwiną.
Właściwie widziałam 25, ale dopiero teraz ochłonęłam :) Odcinek był totalnie fantastyczny! Przyznam, po Pondach nie płakałam tak jak po Rose w 2 sezonie, ale jak zobaczyłam smutek Doctora to i mnie się smutno zrobiło. Tak bardzo. Nowa konsola TARDIS wygląda nieco lepiej w ruchu, ale wciąż bez fajerwerków. Nowa czołówka i muzyka w niej - ekstra! sama muzyka dużo lepsza, a czołówka, czysto wizualnie również, choć i poprzednią lubiłam bardzo. Ogólnie odcinek - wielkie wow! Clara zapowiada się na baardzo ciekawą postać jak dla mnie! Tylko jak ja mam doczekać do kwietnia? Co oni robią z nami, biednymi fanami ;) Wyjdą napisy to oglądnę jeszcze raz :)
Bardzo podobała mi się gra jednego słowa z Vastrą. Z początku byłam nieco oburzona, ale w końcu oczarowana nietypową ale dobrą metodą zielonej pani :) I lesbijski związek. Super ^^ zawsze są związki bądź aluzje gejowskie, a teraz ruszono dalej. Dla mnie na duży plus, całkiem ciekawie.
Bałwany jako czarne charaktery były ok. Aniołów jednakże nie pobiją, nie ma szans. Ale stara guwernantka była dobra :) Z tym swoim "naughty" przypominała mi ducha-opiekunkę sierocińca z supernatural.
No i Doctor jako Sherlock! Brilliant! W tym kapeluszu nikomu nie jest do twarzy, ale to nawiązanie mnie ucieszyło :)
Odcinek 11/10 ;)
Odcinek świetny, jak za starych czasów nie umniejszając całkiem fajnemu, momentami (tylko) super, wątkowi Pondów.
Skoro tak powoli rozkręcają wątek tej Clary to będzie pewnie coś grubszego, dobrze jakby była na 2-3 sezony, może z już nowym Doktorem, bo mam nadzieje, że po 8 sezonie się zmieni. Fajnie jakby to była Rose v2 jednak skoro Doktor już ma żonke to pewnie takiego wątku już nie powielą, a szkoda.
Poza tym 4 miesiące na kolejny odcinek?!! Myślałem, że od świątecznego będzie co tydzień, a tu takie coś...masakra. No i jak już wszyscy się wypowiadają na temat nowego Tardisa to przyznam, że całkiem fajny, chociaż wydaję się trochę dziwnie mały w porównaniu do starszych.
a mnie się Clara ani trochę nie podoba, jeszcze bardziej denerwująca niż Pondowie na początku
Wg mnie bardzo dobry odcinek, a może nawet i świetny. Clara przypadła mi do gustu już zanim go obejrzałam, głównie dzięki wspaniałości Oswin w 7x01 :) Był humor, fajne teksty, godzina szybko minęła, zachwyciło mnie dosłownie wszystko - nowy opening, nowa towarzyszka, nawet nowe wnętrze TARDIS. Myślałam, że trochę ochłonę jak obejrzę jeszcze raz, ale cały czas uważam, że odcinek był cudowny. Nie mogę doczekać się reszty sezonu :P
Moffat jak ja cię proszę, nie zepsuj nam Clary. Martha też się nieźle zapowiadała, a później się zadurzyła w Doktorze i klapa. Nigdy więcej tego błędu. Ma być tak jak jest, nareszcie zanosi się na towarzyszkę na poziomie, a nie "kule u nogi" pokroju Rose, wspomnianej Marthy i Pondów.
Oj tam, Martha nie była taka zła, w przeciwieństwie do rudego koszmaru serii czwartej :) A Clara zapowiada się na najlepszą towarzyszkę od czasów Jo Grant :)
A mi się nie podobało. Bo...od kiedy to towarzysze Doktora są bardziej 'tajemniczy' od niego? Zaczęło się tak dziać od ery 11. Najpierw Amy, jej ściana i dziecko, a teraz podwójna śmierć Clary.
Chce aby było jak dawniej - tj. aby towarzysze to byli zwykli, przeciętni ludzie, tak jak Rose, Marta i Donna. To dzięki Doktorowi zaczynają wierzyć w siebie, poznają własną wartość. I o to chodziło chyba w tym serialu od początku. Moffat niestety poszedł złą drogą.
Jedyne co, imo, było dobre w tym specialu to 'crossover' z Sherlockiem. Moffat wie jak umilić nam oczekiwanie na 3 serie.. : >
W całym odcinku podobała mi się jedna scena, scena, którą widzieliśmy nie raz, a która zawsze jest najlepsza. Mianowicie nowy towarzysz wchodzący do TARDIS. "It's smaller on the outside!"
Dla mnie odcinek rewelacyjny.Clara jako towarzyszka spisała się bardzo dobrze mam nadzieje ze tworcy nie zrobia cos podobnego jak z Pondami.A i Bawłany byłt extra,jednak Anioły są bardzie straszne.
Odcinek genialny moim zdaniem. Powiew świeżości. Jenna spisała się wyśmienicie w roli Clary, wreszcie Doctor będzie miał jakąś inteligentną towarzyszkę, a nie taką, która mu się szlaja pod nogami :P Taką mam nadzieję przynajmniej (;
Odcinek mógł być lepszy. Granta zmarnowali, niepotrzebny motyw z Doktorem, który jest niby obrażony na cały wszechświat (a nawet nie próbuje ukrywać, że jest inaczej), ni to prawdziwa, ni to sztuczna żałoba po Pondach, Wielka Inteligencja manipuluje akurat śniegiem, bo tak, mały Simeon jest zły, bo tak...
Z plusów świetna gra Smitha, sympatyczna Clara ("Czołem kamraci!"), Magneto jako Wielka Inteligencja, nawiązanie do George'a R.R. Martina, a przede wszystkim widoki (laboratorium Simeona, schody Doktora...).
Obejrzeć można, ale spodziewałem się, że będzie lepiej.