Nie chciałbym nikogo zniechęcać ale jak macie już na początku poczucie że widzicie że reżyseria, scenariusz gra aktorów jest wydumana i papierowa właśnie to dalej będzie tak samo. Ale nie wytrwałem do końca więc może się mylę.
Taka hiszpańska podróbka hollywood. Najmniej oryginalna rzecz jaką ostatnio próbowałem oglądać.
Nie bardzo rozumiem czemu według Ciebie ,,gra aktorów jest wydumana i papierowa'' Że co? Aktorstwo akurat w tym serialu jest na dobrym poziomie, i myślę że jest to najmniejszy problem o który można było by się przyczepić. Kolejne zdanie chyba głupsze od poprzedniego ,,Taka Hiszpańska podróba Hollywood'' no tutaj zupełnie nie tarfione. Ten serial jedynie w małym stopniu być może przypomina produkcje z Hollywood, ale jest to zupełnie co innego. Nie wiem czy na siłe starszam się bawić w ,,krytyka'' filmowego by pokazać swoją jakąś tam ,,wiedze'' na temat filmów czy seriali, ale chyba nie oglądasz zbyt uważnie.
Chodzi o to że te serial to taka wersja amerykańskich filmów z "super" planem gdzie wszystko się układa i jak pan wierci dziurkę w sejfie to zawsze trafia na zębatkę i mu się otwiera (w innej wersji występuje stetoskop) itp itd coś jak prison break czy inne oceans 11 minus poczucie humoru. Przynajmniej te początkowe odcinki które obejrzałem. Nic nie poradzę tak to odbieram a sugerujac się ocenami na imdb miało to być coś ożywczego. Dla mnie to same kalki = nuda. Wyczułem to od samego początku gdy bohaterowie w slowmotion pod wodzą profesorka bohatersko udawali sie na szkolenie - czasami 1 scena potrafi zepsuc, albo (inaczej mówiąc) ujawnić intencje twórców. Intencje żeby zarobić a nie zeby zrobić coś fajnego/ciekawego/wartościowego. Pomyślałem że to drobna reżyserska wpadka "na skróty" ale dalej było podobnie, przynajmniej w moich oczach. Jakieś takieś sztuczne mimo że oczywiście wiem ze to film itp itd. Jak to mówił Wałęsa chcem ale nie mogiem. ;-)