Dawno już mnie żadna postać serialowa nie irytowała tak jak ona. Niezrównoważone dziewuszysko, na przemian ryczy, albo grzmoci z tym swoim chłopczykiem, a jej jedyny wkład w akcję to obracanie wszystkiego wniwecz. Do tego te "groźne" miny, wzbudzające raczej politowanie.
No niestety, gdyby ktokolwiek tak się zachowywał podczas napadu to pierwszego dnia:
a) dostałby kulkę
b) zostałby związany i dołączył do zakładników
c) został wydany policji (co w końcu się stało, ale niestety było wstępem do kolejnych głupot).
Btw. śmierć Moskwy to wina Tokio, dziwie sie, że nikt jej o to nie obwinił, a zwłaszcza Denver.
Ona to pikuś, takiego Arturo to przecież w trakcie napadu nawet najświętsza na świecie osoba by prędzej czy później zabiła, przecież gość co odcinek miał jakiś wyskok i nic, ja bym na jego miejscu za którymś razem to sobie wstał i wyszedł po prostu bo wiedziałbym że ci porywacze to i tak mi nic nie zrobią :P