"- Dlaczego to Sybil dostanie nową sukienkę? - Lady Edith.
- Bo to jej kolej. - jej matka.
- Nie mogę sama wybrać? - Lady Sybil.
- Oczywiście. Pod warunkiem, że wybierzesz to, co ja".

Violet: "Uważam, że ostatecznie miejsce kobiety jest w domu, ale nie widzę nic złego w tym że wcześniej troche sie zabawi"
Isobel: "Zmieniłaś pigułki?"

starcie dwóch starszych pań bardzo ożywia serial

Maggie Smith and the Swivel Chair !!!! hahahaha
what Am I sitting on??? 'Why does everyday involve a fight with Americans?'... 'I'm a good sailor!'... hahahah

Świetne są te riposty Violet. Ale najlepsza jest: "Co to weekend?" (po tym jak Matthew Crowley oświadczył, że jest zajęty pracą i dopiero wówczas znajdzie czas, aby obejrzeć majątek).

"Just put it to your pipe and smoke it!" - Violet.
Ale tak na serio, to pierwsze Wasze komentarze były ironiczne, mam nadzieję? :D

Bez ironii jest np.:
" Zmieniłam się, panie Carson - pani Hughes.
- Życie panią zmieniło tak samo jak mnie. Inaczej nie byłoby sensu żyć".

Ale Anglicy to przede wszystkim 'dry humour':
"- Sybil ma prawo do własnego zdania - Lady Mary.
- Nie,dopóki nie wyjdzie za mąż. Wtedy to mąż jej powie jakie ma mieć zdanie - hrabina Violet".

Albo (ponownie Violet!):
"Najpierw elektryczność, teraz telefony, jakbym żyła w powieści Wellsa".

Oj hrabina wcale sie nie pomyliła mówiąc o Sybil:) Branson i jego "Nie wydamy więcej tych pieniedzy" "Dziecko ma sie urodzic w Irlandi i być Katolikiem" a gdy chciała zaprotestować "You are very free with your musts"

Rozbawiło mnie jeszcze (znow ironiczne)
Violet: "Wybacz, myślałam, że jesteś kelnerem" (do Roberta gdy zapodziało się jego wieczorowe wdzianko)

O, tak, Violet jest niezrównana:

[Do Mary] - Jeśli przyjmiesz oświadczyny Matthew teraz, kiedy waży się jego przyszłość, będzie cię kochał do końca życia.
- Babciu, jesteś romantyczką! - Lady Sybil.
- Jeszcze nigdy tak mnie nie nazwano.

Violet jest najlepsza, w każdym jej zdaniu kryje się drugie dno i zawsze jest jakiś podtekst xD Świetna kobieta. Aj.... żeby tylko zrobili 4 sezon, bo tęsknię już za Downton Abbey.. Ale dobrze, że odcinek świąteczny jeszcze przed nami :)

Jeszcze coś od Violet:

Lady Mary: "Babciu, mnie zarzucasz, że jestem materialistką, a Sybil - że nie jest. Jesteś niekonsekwentna".
Violet: "Jestem kobietą, Mary. Mogę być tak niekonsekwentna, jak zechcę".

"Najgorzej oddać władzę maluczkim. Uderza im jak alkohol do głowy".

A rozmowa przez telefon (zapewne pierwsza w życiu) z Ministerstwem Wojny to już koncert:
"To narzędzie komunikacji czy tortur?".

"Nie patrz na mnie. Cora ma rację. Decyzja należy do szofera." gdy kłócili się o poród Sybil. Smutny odcinek nawiasem mówiąc :( ale faktycznie ta postać jest najlepsza. Chociaż najbardziej lubię Thomasa.

Nie mam nic w rękawie Thomasowego. Za to z Lady Edith:

- Może powinnam otworzyć sklep? - hrabina Violet.
- Dobry pomysł, babciu. Jak myślisz, czego potrzeba ludziom? - Lady Edith.
- Jeśli jest tu jak wszędzie, to dobrych manier i sztuki konserwacji.

- Musi być coś, czym mogłabyś zająć myśli - Violet.
- Ogrodnictwo? - Edith.
- Nie, nie możesz być aż tak zdesperowana.

[V. do Edith]: Nie siej defetyzmu, to takie mieszczańskie.

Po bójce Matthew z Carlislem, ten drugi do Violet:
- Wyjeżdżam rano, lady Grantham. Wątpię, abyśmy się ponownie zobaczyli.
- Obiecuje pan?

Bez Violet:

Opuszczając okopy we Francji.
- Ale czego szukamy? - William Mason.
- Niepotrzebnie szukasz sensu, to jest wojna, Mason. Idziemy na patrol, bo idziemy na patrol. - Matthew Crawley.

- Po co nam gorsety? Mężczyźni ich nie noszą i dobrze wyglądają - Lady Sybil.
- Nie wszyscy - Lady Mary.

Isobel: “Zawsze podziwiałam to, że Pani Levinson nie jest onieśmielona zwyczajami w Downton.”
Violet: “A czy Napoleona onieśmielali Burbonowie?”

Lady Edeth jest biedna. Jest środkową i najbrzydszą córką z wielkim nochalem które dwa razy nieszczęśliwie się zakochała. Ale i tak jej nie lubię.

Mam dwa teksty:
Lord G:
Obie przyznacie że się myliłyście jeżeli się nie uda.
Violet:
Warunek łatwy do spełnienia, bo ja się nigdy nie mylę.
i drugi:
P. Carson: Ludzka natura jest taka dziwna, prawda?
P. Hues: Dlaczego nie odwiedzaja pana poeci? Zaoszczędzili by sobie wiele problemów i czasu.

Lady Sybil zabiera powozem pokojówkę na rozmowę o pracę do miasta.
- A jeśli cię nie znajdą w pokoju? - Sybil.
- Tylko Anna tam zagląda, nie wyda mnie. Jest dla mnie jak siostra - Gwen Dawson.
- W przeciwieństwie do moich sióstr.

- Doprawdy, babciu. Lavinia Swire zna Richarda Carlisle. I co z tego? Każdy w Londynie zna wiele osób.
- Nie znam zbyt wielu osób, które groziłyby mi za drzewem laurowym.

O’Brien układa włosy Lady Sybil. Do jej pokoju wchodzi Gwen.
- Czego chcesz? – O’Brien.
- Mam wiadomość od jaśniepani – Gwen.
Sybil odczytuje fortel Gwen:
- Dziękuję, O’Brien. Poradzę sobie. [O’Brien wychodzi]. Okropna kobieta.

W tym serialu nikt nie jest kryształowy. Nawet prostolinijna Sybil. Dla mnie bomba.

Thomas: Nowy lokaj?
Carson: Czy pan ma w uszach anteny?!

Wygląda na to, że nie. Spójrz- autor posta dał temu serialowi "dziesiątkę" i ciągle pisze i pisze.

Po autorze scenariusza do "Gosford Park" spodziewałem się czegoś więcej, niż bezmyślnego powtarzania schematów (w dodatku co gorsza rodem z desek teatralnych i starych niedobrych powieści).

Violet: "Jak można być tak egoistycznym i odchodzić z pozycji pokojówki, bo się chce wyjść za mąż?" czy coś w ten deseń.

Znowu Violet: "Co to za krzesło, do diabła?!"
Matthew: "Obrotowe."

Nienie, to było tak : " muszę ci powiedzieć o mojej pokojowej. odeszłą i wzięła ślub. Jak mogła być tak samolubna?!" :D

Tak, dialogi są cudownie dopracowane :)

Szofer-komunista: Po mistrzowsku ukrywacie uczucia.
Lady Sybil: Być może. Ale to nie znaczy, że ich nie mamy.

Nie tylko dialogi. Violet (Maggie Smith) co odcinek strzela taką minę, że po prostu nie sposób się nie roześmiać :D Genialna aktorka.

Podobnie Carson jest świetny! A sporą dawkę humoru przemyca do serialu też Rob James-Collier w roli Thomasa (np. akcja z Isis)

Pani Patmore ma też pełno tzw. oneliner'ów: "Połknęłaś słownik?" (do Daisy)

Mnóstwo jest takich śmiesznych cytatów u niektórych postaci.

Szczególnie do opieszałej Daisy, np. seria: "miałaś rozpalić ogień, a nie go wynaleźć"; "miałaś przynieść wody, a nie wykopać studnię":D

Yhy, tak, to są na pewno jej najlepsze cytaty... -_-

- Potraktuje to jako komplement (Violet)
- Ty wszystko traktujesz jak komplement (matka Matthew)
- To pozwala unikać zakłopotania.

Moja pokojówka odchodzi bo chce wyjść za mąż- jak można być tak samolubnym!!?? ;-) Mnie to rozwaliło ;-)

Robert: Po drążyć ten temat raz jeszcze? już niczego nie zmienimy.
Violet: Żebym w przyszłości mogła Ci powiedzieć "a nie mówiłam?".

<3

- Minął się pan z powołaniem. - Minąłem się ze wszystkim. [nauczyciel z miasteczka do pana Molesleya dowiedziawszy się, że ten pomaga podkuchennej w przygotowaniach do egzaminów]

Zasady są jak modlitwy - potrzebne, ale nie trzeba ich wyglaszać na przyjęciu

Nieszczęśliwi znajomi są nie do zaakceptowania - ponownie Violet

Owszem :) Obejrzalam całość pięć razy i za każdym razem odnajduję w nim nowe smaczki :) szczególnie w tekstach Carsona, pani Hughes, Lady Violet i pani Patmore. Chociaż Rosamund i Robert tez potrafią błysnąć sarkazmem... Jest tez masa wzruszających scen... Uwielbiam :)

Ja z kolei uwielbiam mimikę w rozmowach Thomasa z p. Baxter, np. w pomieszczeniu do czyszczenia butów, gdy radził jej by nie odwiedzała Coyle'a.

T: Ona (Edith) nie ma szczęścia w życiu.
B: To się obchodzi? - i to spojrzenie, po którym od razu poznał, że ona żartuje.

I potem:
B: Może masz rację...
T: MAM RACJĘ. - i mina, po której od razu widać, że się zgrywa.

Cudowne też jest to, jak ją namawiał, by pojechała do Masona z Daisy i Molesley'em.
B: Co ty wyprawiasz?
T: Pomogłaś mi. Teraz ja pomogę tobie.

W ogóle Thomas potrafi być uroczy, jeśli chce. Mam nadzieję, że (jeśli plotki o kontynuacji okażą się prawdziwe) dowiemy się więcej o jego przeszłości. Coś mi mówi, że Baxter pamięta go z dzieciństwa jako niezłego zgrywusa, dlatego większość tego co on mówi obraca w żart...

Wczoraj oglądałam któryś odcinek z ostatniej serii i była tam świetna rozmowa Violet z Isobel lub Rosamund i szła mniej więcej tak:
V - Już 20 lat nie byłam w kuchni.
I/R - Wzięłaś paszport?

Większość rozmów hrabiny to perełki :D

seria 5, odcinek 07:
Dwukrotnie hrabina wdowa Grantham,

raz w rozmowie z wnuczką, lady Mary:
"- Martwię się o Edith.
- Nie pojmuję dlaczego.
- Moja droga, brak współczucia jest równie wulgarny co nadmiar łez".

I Violet w rozmowie z córką, lady Rosamund aka Moneypenny:
"- Jeśli coś przydarzy się [zbiegłej z Downton] Edith i Cora dowie się, że wiedziałyśmy o wszystkim od początku - nigdy nam nie wybaczy... i nie winiłabym jej. Jako matki, to jej prawo.
- Ale nie planujesz chyba powiedzieć Robertowi. W końcu jest ojcem Edith.
- Jest mężczyzną. Mężczyźni nie mają praw".

Niezrównana lady V. A właściwie to Julian Fellowes. Flaubertowskie "pani Bovary to ja" - sama prawda.

Znów hrabina wdowa.
Scena po aresztowaniu Anny, gdy dowiaduje się, że Mary poszła ją odwiedzić:
L.V:: Zaniosła jej ciasto z karteczką?
Robert: Gdyby aresztowali Denker (pokojówka lady Violet) też byś ją poszła odwiedzić.
L.V: Żeby sprawdzić czy kraty są dość mocne.

L.V: Czy lord Merton będzie na ślubie?
Isobel: Nie
L.V: Przykro mi
Isobel: To coś nowego!

Matka Rose do matki Atticusa: Nie macie problemu ze znalezieniem służby?
Matka Atticusa: Nie. Jesteśmy Żydami, bardzo dobrze ludziom płacimy.