Że nowe odcinki F i F są coraz nudniejsze i bez tamtego klimatu? Nie wszystkie, ale większość dla
mnie jest już słabe. No i ten głos Fineasza...
Nie zaszkodzi czasem od niego odejść ;D Często tak robię.
Ale ok, wracamy do Fineasza i Ferba : )
No rano to na pewno odpada, szkoła wtedy wzywa ; ) W sobotę trudno coś obejrzeć kiedy mama krzyczy żebym wzięła się za sprzątanie. Ale pierwszy i drugi sezon dosyć dobrze pamiętam, prawie każdy odcinek oglądałam po 10 razy ; ) Teraz mam też Animaniaków na Boomerangu, których uwielbiam i nareszcie ich emitują ^^
Akurat "MLP: Przyjaźń to magia" jest przykładem serialu, który cały czas ma taki sam klimat, mam też na myśli zmianę klimatu animacji, tu tego nie ma, a w "Fineaszu i Ferbie" się to jednak odczuwa.
Nie, nie tylko tobie.
Pierwsza seria była w dechę, potem wstyd oglądać.
Odcinki stały się strasznie monotonne i schematyczne:
-pomysł na wynalazek
-budowa
-Fretka informuje mamę, ta ją ignoruje
-Pepe w akcji
-Izabela zakochana w Fineaszu
-wynalazek działa
-Pepe w akcji
-akcja Pepe niszczy wynalazek
-Fretka wychodzi na idiotkę przed mamą
Z początku lubiłem tą kreskówkę, i często oglądałem ale niestety mam wrażenie że staje się to coraz bardziej dla tych najmłodszych/dziewczyn. I to mówię poważnie.
Mam pewnego kolegę którego młodszy brat strasznie lubi Fineasza i Ferba. Musisz wiedzieć, w sumie już wiesz, że znam tą kreskówkę. Ich mama woła tego młodszego na kolację- "ja nie chcę teraz, zaufaj mi" akcentując "MI" jak w odcinku z pozyskiwaniem soku z drzewa jakiegośtam, wiem że sok bardzo lepki. Innym razem woła go spać-"nie mogę, przyjaźń naprawi wszystko! Zaufaj mi!". Może to z innej bajki albo coś, ale to już przesada. I to, co zrobili z serii, i to co ten mały ma zamiast mózgu.
Właśnie ja też jestem zdania, że tylko 1. seria jest super. Potem spartolili klimat odcinków, serio czuję się, jakbym trochę inną kreskówkę oglądał. Jak oglądam 2. serię, to czuję się dziwnie, taka strasznie głupkowata mi się wydaje. A kolejne serie, to już takie bardziej nudne są. Szkoda, że wszystkie odcinki nie są w klimacie 1. serii. Jakie byłyby super, gdyby udało się zachować klimat z początku serialu.
Czyli widzę że sporo osób tak uważa. Fineasz i Ferb się tak jakby ,,popsuł". I pewnie nie powróci do dawnej świetności. Mam wrażenie że teraz wszystkim zależy najbardziej na kasie, nie na jakości filmów, seriali itd. A szkoda, bo akurat tą kreskówkę darzyłam sympatią.
Dzieciakom teraz ogólnie robią wodę z mózgu, nie ma już prawie nic w telewizji nadającego się dla nich.
A ja myślę wręcz odwrotnie! 1 seria była zdecydowanie najgorsza! Pomysły na budowle czy wynalazki były jakieś nieciekawe, niektóre rzeczy zaś wręcz irytowały: grupa nieznanych dzieciaków statystujących gdzieś tam, irytująca muzyczka w tle ("I Cika da szu ba da" czy jakoś tak) i w dodatku te denerwujęce upolszczanie nazw lub imion! (Buford na Bamber!!!??? - dziecinada!!!) Natomiast od 2. serii ten serial zrobił się dużo lepszy: główni bohaterowie zaczeli mieć dużo bardziej kreatywne pomysły, które przestały być tylko atrakcją dla dzieciaków z ulicy. Również humor stał się zabawniejszy, no i pozbyli się tej denerwującej muzyczki przy każdym budowaniu! Plusem kolejnych serii są zaś odcinki będące parodiami filmowych hitów (Indiana Jones, LOTR) a także i gościnne występy znanych aktorów w oryginale ;-) Jednak i pierwsza seria miała jakieś zalety: niektóre ciekawe postacie, które później przemilczano (choćby Jenny - ta hipiska, która przyjaźniła się z Fredką czy to pokłócone małżeństwo na które zbiegiem okoliczności spadały życzone przez żonkę rzeczy - chociaż dowcipy z nimi zaczęły się powtarzać), piosenki czy też te scenki pojawiające się na napisach (bo w ostatnich odcinkach zamiast tego są powtórki piosenek).
Ostateczny werdykt:
1 seria: 5-6/10
2 - 4 seria: 8/10
Podałeś fajne przykłady, chociaż ja lubiłam tą melodyjkę w trakcie budowania ; ) Nie zwracałam może też uwagi na te spolszczenia. W pierwszych seriach odcinki były takie... proste i klimatyczne. Dzieciaki zachowywały się jak dzieci, później są dojrzalsi i trochę mi to nie pasowało. Ale chyba każdemu przypadło do gustu co innego w tej kreskówce ^^
Zgadzam się co do tych postaci. Jenny czy chociażby Django (kolega Fineasza i Ferba) byli super, nie wiem czemu z nich zrezygnowano : (
Widać nadajemy na zupełnie innych falach. Dla mnie 1 seria "Fineasza i Ferba", to najlepsza kreskówka pod słońcem, uwielbiam jej prostu i sielski klimat, najbardziej kojarzy mi się ze starymi, dobrymi serialami i filmami Disneya.
Dla mnie pierwsza seria była jakaś "mdła", chyba dlatego że powtarzali ja swego czasu w kółko i w kółko :) Dla mnie te późniejsze odcinki ożywiły serie, a ostatnie odcinki sa po prostu ekstra (Przynajmniej la mnie).
Chociaż rzeczywiście...ta prostota pierwszych odcinków, też miała coś w sobie :)
Jeszcze dodam że po piosence "Dużo mnie", mój mózg uległ trwałemu uszkodzeniu:)
Fakt, mi też ta piosenką zryła psychikę :D. Ogólnie te odcinki specjalne w 4. sezonie są bardzo dobre, przewyższają poziomem resztę sezonu. Wyjątek to "FiF ratują lato" - straszna słabizna.
Mało jest takich fanów, którym obecne odcinki podobają się bardziej od starych. Ale coś w tym może być. Nie wiem, czy bym od razu zaakceptował, gdyby nagle przeszli na "stary" schemat i kreskę. Teraz już chyba za daleko zaszli, by wracać do klasyki. Trzeba było w ogóle nie zmieniać dawnego stylu.
Też czuję coś takiego.
Zmienili się prawie wszyscy bohaterowie z powodu zachowania.
Oprócz siostry Fineasza i Ferba.
Serial się przez to trochę popsuł ; ( Postacie są jakoś bardziej denerwujące (nie zawsze, ale często).
Dla mnie się bardzo, bardzo podobały, ale gdy oglądam stare, myślę, że nowym coś brakuje, dżinglu Dundersztyca, albo "A niech cię Pepe Panie Dziobaku"! :(
Z perspektywy czasu i tego, że już nowych odcinków pewnie nie będzie, to mogę powiedzieć, że najmniej lubię akurat 2. serię. Nie wiem z czego to wynika. Może z tego, że podczas jej premiery miałem dość kiepski czas w życiu, może z tego, że jest dla mnie rozczarowaniem po rewelacyjnej 1. serii, serial zmienił klimat, a duża część odcinków jest dla mnie jakaś taka kiepska i już mi się znudziła. Co ciekawe, akurat 4. serię lubię i to nawet bardzo. Pewnie też z tego powodu, że odcinki z niej wydziałem rzadko i są naprawdę ciekawe, choć głównie mam na myśli odcinki specjalne, a ich jest dużo. Np. "Noc żywych aptekarzy" czy "Ostatni dzień lata", to dla mnie rewelacja!
Obejrzałam parę miesięcy temu całą 3 serię i kawałek 4 i nie są złe, całkiem ciekawe pomysły (bardzo lubię wątek Dundersztyca i jego córki który pojawiał się częściej), ale według mnie serial stracił swój klimat i świetne piosenki. Po drugim sezonie piosenki stały się trochę nijakie. To tylko moje wrażenie.
A czy to po prostu nie jest tak, że to długi kawał czasu między pierwszym sezonem, a ostatnim - liczony w latach przecież.
I PO PROSTU...zmieniają się ludzie ich psychiki (scenarzystów filmu, twórców) i oni sami już NIE SĄ tymi samymi ludźmi, z tą samą psychiką, poczuciem humoru, poziomem zaciekawienia światem itd. - i STĄD te różnice?
A do tego dodajmy jeszcze, że w tym samym czasie również ZMIENIAJĄ SIĘ psychiki ODBIORCÓW.
I najwyraźniej, te psychiki twórcy-odbiorcy się....rozjechały :>
Na pewno coś w tym jest. Ja generalnie mam tendencję do przywiązywania się do jakiegoś schematu, klimatu, etc. Lubiłam tę prostotę pierwszych serii oraz wpadające w ucho piosenki. Ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla większości widzów odcinki o takim samym charakterze stałyby się po prostu nudne.
W czwartym sezonie aktor podkładający głos Fineaszowi (Wit Apostolakis-Gluziński) przechodzi mutację głosu - a co za tym idzie - Fineasz również, więc ciężko mieć o to pretensje xd