Świetny serial, taki co to po zakończonym odcinku, chce się jeszcze jeden i jeszcze jeden. Piękne ujęcia Kosmosu, Księżyca, Marsa, poczucie zamknięcia, odizolowania z jednej strony, a nieskończonej przestrzeni z drugiej strony. Uzupełnione detalami, smaczkami z lat 60. i 70. w początkowych sezonach (np. Corvetty). Genialna muzyka, nie tylko sama instrumentalna ścieżka dźwiękowa Jeffa Russo, ale też świetnie dobrane „zewnętrzne” utwory (to cecha produkcji Apple, którą szczególnie lubię). Alternatywna rzeczywistość, realne postacie, ale w innych rolach, świetny pomysł.

Właśnie czytam, że ma być 5. sezon finałowy, tylko zastanawiam się po co, bo przecież wszystkie wątki zastały domknięte. „Naszego” Sergieja już nie zobaczymy, Margo zatrzymana, w sumie podobnie jak Irina, Daniele zajmie się wnukiem na emeryturze, Lee wreszcie odzyskał żonę, Dave i Ed dopięli swego i zostają na Marsie, asteroida zaczęła być eksploatowana. Wszystko się ułożyło. Według mnie ten zapowiadany spin-off by wystarczył.

Sytuacja trochę podobna do Teda Lasso, tam też historia zamknięta, a kręcą kolejny sezon.

A Wy jak myślicie? Czekacie na finałowy sezon?