Jeżeli jakiekolwiek pytanie odnośnie mitologii serialu nie daje ci spać, napisz je tutaj.
Postaram się odpowiedzieć na nie szczegółowo i zgodnie z tym co widzieliśmy w serialu,
a także czego możemy się domyślić i co się stanie w przyszłości serialu. Mam głowę
przepełnioną Fringem i jestem chodzącą skarbnicą wiedzy na jego temat. Nie pytać o
pierdoły z pojedynczych spraw, pytać o rzeczy związane z główną fabułą. Pozdrawiam :)
ja nie mogę spać bo ciągle myślę czy podział peryklinalny inicjałów wrzecionowatych kambium charakteryzuje się ścianą podziałową inicjowaną w płaszczyźnie maksymalnej xD haha
a tak na serio to nie daje mi spać pytanie kto był na tej łodzi mutantów i kto to miał zabić Liv w 3x19 (http://fringepedia.net/wiki/File:319ZeppelinCrewman.jpg)
Koleś na łodzi jak na razie jest jakąś epizodyczną postacią, możliwe, że nie ważną dla dalszej fabuły serialu. Po prostu miało to pokazać, że potwory i spółka jeszcze kiedyś wrócą.
Co do agenta X to jest tak dużo przesłanek, że już nie wiadomo której wierzyć. Może to być któryś z Obserwatorów, może to być William Bell, może to być ktoś komu Olivia bardzo przeszkadza, np David Robert Jones, oczywiście dosłownie nie musi być to ktoś z nich, bo dla mnie Pan X z 3x19 jest po prostu wykreowanym sztucznie tworem, pod który teraz będzie można podpisać całkowicie kogoś innego i wcale nie musi ta osoba być wiernym odwzorowaniem kreskówkowej postaci. Poza tym dobrze, wiemy, że Olivia w jednej z możliwych przyszłości została zabita dopiero przez Walternate'a w 2026 roku i jako, że wszystko z 3x19 rozgrywało się w głowie Olivii, śmiem twierdzić, że postać X to tylko wytwór jej wyobraźni, ukryty lęk przed śmiercią, bądź jakąś osobą, która jej może zagrozić, np. jej ojczym.
ciekawi mnie jeszcze czy któraś z Olive ma jeszcze moce [bo w ogóle nie używają :( ]
Olivia z bursztynowego świata została przetestowana przez Davida Roberta Jonesa pod testem sprawności posiadanej mocy i wyszło całkiem nie najgorzej. Alternatywna Olivia raczej nigdy nie miała styczności z Cortexiphanem. Po pierwsze Walternate kierował się innymi wartościami moralnymi i nie testował wynalazku na małych dzieciach, a po drugie, brak zdolności Olivii stamtąd zostały potwierdzone w finale trzeciego sezonu, kiedy sam Walternate się jej pytał jaki związek może mieć ona z Maszyną. Na naszą Olivię przyjdzie jeszcze czas się wykazać swoją umiejętnością i mam nadzieję, że to się stanie już w najbliższym odcinku :)
Skoro już tak bardzo prosisz, to mi spać nie daje pewna postać i jej związek z fabułą.
Otóż w pierwszym czy drugim sezonie, kiedy jeszcze nie do końca znaliśmy rolę obserwatorów w jednym z odcinków pojawił się chłopiec wyglądający jak mały obserwator. Olivia i reszta znaleźli go w jakiejś zasypanej piwnicy, gdzie przeżył bardzo długo bez jedzenia i picia. O ile się nie mylę pod koniec odcinka zabrali go obserwatorzy.
Zastanawia mnie, skoro obserwatorzy są ludźmi z przyszłości i podróżują w czasie, to skąd, jak i dlaczego ten chłopiec znalazł się wtedy w tej piwnicy?
takie przemyślanko ;p skoro AltBroyles został aresztowany ,to w takim razie nie ma leku dla syna i on powinien umrzeć...
@up to 1x15,nie zabrali go tylko jechał do jakiejś rodziny i zobaczył łysego przez okno.Nigdy nie wyjaśnili jakie miał powiązania z obserwatorami (o ile jakiekolwiek miał) i jak przeżył oraz skąd się wziął.
Nie no, lek dla syna AltBroylesa nie dawał mu szans na przeżycie, tylko na normalne życie. Mały chłopiec z tego co wiemy, w niebieskiej linii czasu był ślepy i ciężko chorował, więc pewnie bez leku powróci do "normalnego" stanu zdrowia.
Mam ogromny mętlik w głowie, w związku z tą sprawą:
Niedawno zaczęłam oglądać ten serial, dziś przyszła kolej na s02e11. Niespodzianka - już widziałam ten odcinek (pod koniec 1 albo początek 2 sezonu - nie pamiętam). Sprawdziłam w internecie i faktycznie ten odcinek jest jedenastym w drugim sezonie. Jakim cudem w takim razie pojawia się w nim Charlie, który został wcześniej zabity? Czy to równoległy wszechświat, czy co?
każdy kto dojdzie do tego odcinka pyta o to samo xD
http://www.filmweb.pl/serial/Fringe+Na+granicy+%C5%9Bwiat%C3%B3w-2008-467127/dis cussion/Sk%C4%85d+w+11+odc+2+sezonu+pojawi%C5%82+si%C4%99+Charlie+Francis+!!!,14 39968
szukam [chyba] odcinka fringe o astronaucie który był cieniem xD chyba bo nie wiem czy mi się to przyśniło czy to oglądałem hehe
skończyło się tak ,że go wysłali w kosmos i on tak sobie latał (?)
Zabili go ale przeżył :D Skończyło się tak, że kiedy astronauta znów zaczął żyć (dzięki cieniowi) to postanowili wysłać go w kosmos. Cień był w nim nadal i wcale go nie zabili.
Hm, właśnie obejrzałam s03e08 i zastanawiam się nad taką sprawą:
Kiedy Walternate eksperymentował na Olivii z niebieskiego uniwersum, żeby sprawdzić, co pozwala jej na przemieszczanie się między światami, umieszczając ją w zbiorniku z wodą - przenosiła się kilkukrotnie do sklepu z pamiątkami, który stał w tym samym miejscu w jej świecie. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie udało jej się stabilnie tam pozostać? Z tego, co widziałam za każdym razem była wyciągana ze zbiornika i to sprawiało, że znikała ze swojego świata - ale jakim cudem Walternate z Brandonem mogli ją wyciągnąć, skoro była w sklepie z pamiątkami? Wychodzi na to, że wkradł się jakiś błąd i była w dwóch miejscach naraz ;)
I co sprawiło, że kiedy przenosiła się ze zbiornika na Harvardzie, przeniosła się już na stałe, a nie tylko na moment?
Nie mogłem spać jak w połowie drugiego sezonu zrobił się taki shit, że się oglądać tego nie dało. Serial zapowiadał się całkiem niezle ale pózniej to flaki z olejem. Nic tam się już kupy nie trzyma.
A szkoda.
Dlaczego tak wysoko ocena ? Za pierwszy sezon.
: D To jest jeden z niewielu seriali, w którym WSZYSTKO trzyma się kupy. Do połowy 2 sezonu może nie było aż tak bardzo ciekawie, ale później już jest miazga.
Masz rację!!! 3 sezon całkowicie rozkręcił serial, chociaż poprzednie sezony też nie są takie złe jak niektórzy mówią. BioHay zachęcam do kontynuacji oglądania serialu. Na prawdę warto!
Jak dla mnie zabardzo naiwny. A te wciskane odcinki z żyjącym agentem Charlim pozamiatało wszystko.
Twórcy sami się w tym serialu pogubili.
Może przełkne trzeci sezon ale nie obiecuje.
Co najwyżej mogłeś przeczytać.
Tylko tyle ?
cyt nie rozumiem. Nie podoba się? Nie oglądaj. Nikt Cię nie prosi, byś obiecywał cokolwiek. :P Hee Oszczędze sobie komentarza
BioHay, nie rozumiem. Nie podoba się? Nie oglądaj. Nikt Cię nie prosi, byś obiecywał cokolwiek. :P
Serial nie jest naiwny, tylko dla naiwnych. Mam na myśli wciskanie pseudonaukowych teorii podpartych na teoriach niezgodnych z prawdą. Pojawiają się też błędy i niedociągnięcia. Z drugiej jednak strony twórcy mieli trochę na prawdę dobrych pomysłów, główne postacie są należycie wykreowane, a gdzieś od 3 sezonu akcja staje się dużo bardziej interesująca. Czyli jak na 40 minut wyrzuci się z głowy wiedzę w zakresie nauk ścisłych, można przyjemnie pooglądać. Co do pozostałych błędów, nie można oczekiwać od żadnego serialu, że się od nich całkowicie uchroni. Różni scenarzyści, reżyserzy i kilkadziesiąt godzin do połączenia w całość, cudów nie ma.
FlashBack - fajny temat. :)
Co najwyżej mogłeś przeczytać.
Tylko tyle ?
cyt nie rozumiem. Nie podoba się? Nie oglądaj. Nikt Cię nie prosi, byś obiecywał cokolwiek. :P Hee Oszczędze sobie komentarza
Serial nie jest naiwny, tylko dla naiwnych. Hee szkoda cię nawet puczać :)
Błędy, kpina. Tam jest tak bezczelnie to wszystko powciskane, że jest to serial tylko dla naiwnych. (jak to wcześniej napisałaś)
Jak już napisałem wcześniej sezon 1 wypadł całkiem niezle. Pózniej to już kaszana.
Trzasnę jeszcze s3 nic nie obiecując.
Dla wszystkich fanatycznych zwolenników "Fringe" Rozumiem wasze zaślepienie ale otwórzcie oczy! Przecież robią was w balona i to jawnie.
Co z tym Charlim?Bo świetnie im to wyszło. :) s3 ile razy się pojawił ?
ehh...2x11 został nakręcony na potrzeby 1 sezonu, jednak nie włączony do niego. Użyto go później w 2 sezonie - stąd Charlie cały i zdrowy.
najlepiej się nie znać i pisać głupoty
He od samego początku o tym wiedziałem.
Chciałem jedynie żebyś głupote potwierdził. Super serial :)
BioHay a co Ci się tak bardzo podobało w 1 sezonie, czego nie było w sezonie 2? Bo tego nie mogę pojąć... Te 2 sezony są do siebie bardzo podobne, sprawy tak samo ciekawe, jedyna różnica to wyraźniej zarysowana fabuła w 2 sezonie. Proponuję podawać konkretne argumenty, a nie sypać "głupotami" czy "naiwniakami".
cyt . Proponuję podawać konkretne argumenty, a nie sypać "głupotami" czy "naiwniakami". Tak nawiasem :o głupotach pisał kolega Kamil a koleżanka "Morgana" o naiwniakach :)
Wszystko było okay do czasu naskoku na mnie. Szanuję, że tobie się podobał, ja się troszkę zawiodłem. Kończe wątek, bo z fanatyzmem nie wygram :)
Szczerze to nie wiadomo tak naprawdę o co ci chodzi. Najpierw wytykasz scenarzystom, że popełniają błędy, które wynikają jedynie z twojego nieprawidłowego myślenia o serialu, a jak ktoś ci pisze o co chodzi, to ty odpowiadasz, że wiesz na czym polega serial, a koniec końców twierdzisz, że na ciebie najeżdżamy i wykazujemy postawę fanatyków, którzy wszczęli z tobą wojnę. Ogarnij się.
Prawdziwa interpretacja. Widać, że próba podjęcia z Tobą dyskusji na poziomie jest niemożliwa... Z Twojej strony można usłyszeć tylko to, że jesteśmy fanatykami - zero konkretów.
To tylko świadczy o Tobie... A tak poza tym zadałem Ci pytanie, które napiszę jeszcze raz: Co Ci się tak bardzo podobało w 1 sezonie, czego nie było w sezonie 2? Możesz na nie normalnie odpowiedzieć? Da się w ogóle z Tobą normalnie rozmawiać?
Zastanawiam się nad jedną rzeczą.
Wydaje mi się, że gdzieś na forum pojawiło już się to pytanie, ale nie mogę znaleźć.
W alternatywnym świecie Oliwia urodziła syna, a w "naszym" ma urodzić córkę. Jest na to jakieś sensowne wytłumaczenie?
Wiem, że Peter został wymazany z linii czasu itd. Ale jakoś mi to nie pasuje...
Ja sobie to tłumacze w ten sposób, że to, że mają takie samo DNA nie oznacza, że przy każdym poczęciu, komórka jajowa będzie posiadała taką samą kombinacje genów.
Nie wiem czy jest to sensowane, ani czy jest w jakkolwiek zgodne z prawdą ale tak to sobie tłumacze ;)
Nawet prawie identyczne sobowtóry z dwóch stron czasem miały inną rodzinę, choć ich życia były na pozór takie same i poczęcie następowało równolegle, w tym samym momencie. Przykładowo para staruszków, która kontaktowała się ze sobą z dwóch stron, myśląc, że widzą duchy zmarłych. Jedno z nich miało dzieci, których drugie nie miało. Olivie wiodły zupełnie inne życia, ich dzieci zostały spłodzone w innym czasie i okolicznościach, więc i pula genowa musi być inna. Dla Petera nie było przesunięć w czasie, nie możliwe żeby produkował znowu takie same plemniki, jak wcześniej. Dziwne by było, jakby dwa razy trafić na identyczne kody DNA, przy różnych osobach i czasie. To tak, jakby para bliźniaczek przespała się z tym samym mężczyzną i obie urodziły identyczne dzieci.
Witam, co prawda jestem dopiero na 3 sezonie, ale sama już się też nad tym zastanwiałam, skoro nie każdy w alternatywnym świecie wiedzie takie samo życie to większość pozna innych partnerów i będzie miała inne dzieci (albo nie będzie miała wcale) i co pokolenie jest to coraz bardziej wymieszane, co właściwie zaprzecza istnieniu sobowtórów w alternatywnym świecie, bo to mieszanie genów rozpoczęłoby się już w czasach prehistorycznych- zaznaczam że w serialu jestem zakochana bezkrytycznie (zwłaszcza odkąd skończyły się pojedyncze sprawy)- ale tak sobie próbuję kombinować :))
Zgadzam się z Tobą całkowicie, każda minimalna zmiana powinna mieć nieskończenie wiele konsekwencji, w wyniku czego istnienie sobowtórów z identycznymi życiorysami przeczy logice. No ale to "Fringe", więc nie można grzebać zbyt głęboko. Uznajmy, że jest jakieś "przeznaczenie" czy coś takiego.
Ale wiadomo też, że wszechświaty tworzą się pod wpływem decyzji i wyborów ludzi. Dlatego świat mógł wyglądać tak samo jak other side ale do momentu jakiegoś wyboru któregoś z bohaterów. Od tamtej pory każdy świat idzie w swoją stronę. No i pozostaje fakt, że istnieje nieskończona ilość wszechświatów, więc jest możliwe to o czym mówisz.
Uznaję że jest to Fringe i "jakieś tam przeznaczenie" :))) O Matko niech ja już skończę ten serial bo od tygodnia nic innego nie robię tylko prosto po pracy, ciurkiem kilka odcinków oglądam :) W domu sajgon, lodówka pusta, pranie nie zrobione... mam nadzieję że moja alternatywna osobowość ma więcej samodyscypliny :-p
A może to nad czym się teraz zastanawiamy to wina Waltera? Kiedyś wszystko toczyło się własnym życiem. Większość osób, które mają ten sam charakter, spotykają tych samych ludzi, żyją w podobnym społeczeństwie, dokona tych samych decyzji. Patrząc na moje życie zastanawiam się i dochodzę do wniosku, że gdybym żyła wśród takich samych ludzi, którzy mieliby swoje zdanie, pewnie ta druga ja podjęłaby bardzo podobne decyzje, a już na pewno podjęłaby takie same decyzje jeśli chodzi o ważne życiowe wybory. Gdy pierwszy raz "byliśmy" w alternatywnym świecie nie zauważyłam ogromnych różnić między dwoma światami.
Więc... może to rzeczywiście wina Waltera, który ratując Petera z "tamtej strony" naruszył równowagę między światami?
Może gdyby Peter zmarł, albo przeżyliby obydwoje, decyzje podejmowane przez jemu bliskie osoby podjęłyby inne decyzje i nadal trwałby porządek. Może przez to wszystko osoba, która niedawno zmarła ma jakby zastąpić Petera? (nie piszę nazwiska, bo nie chcę palić pltm71 fabuły).
Takie ot, luźne rozważania.
Na początku myślałam, że zmiany nastąpiły przez ingerencję Waltera, chociaż to i tak naciągane, bo 2 światy są trochę inne od dawna (wygląd miast, technologia), ale ostatecznie tą teorię obaliła para staruszków: dzieci mieli raczej przed przejściem po Petera.
Teraz to mi zabiłaś ćwieka... jak osoba która zmarła może kogokolwiek zastąpić? ale chyba nie doceniam scenarzystów :-p
Istnienie minimalnie różnych sobowtórów nie przeczy logice - istnieje nieskończona liczba innych wszechświatów, które różnią się od siebie na różnych poziomach - minimalnie (jak te dwa z serialu) bądź diametralnie (jak różniłby się np. wszechświat w którym powiedzmy nie urodził się Cezar albo nie wymarły dinozaury). :)