Gen V (2023)
Gen V: Sezon 1 Gen V Sezon 1, Odcinek 8
Odcinek Gen V (2023)

Strażnicy Godolkina

Guardians of Godolkin 39m
7,6 436
ocen
7,6 10 1 436
Gen V
powrót do forum s1e8

Ten wpis będzie trochę bez ładu i składu, czyli w klimatach samego serialu.

Aż dziw mnie bierze że to serial od tych samych twórców co znakomite „The Boys”, bo mam wrażenie, jakby za scenariusz odpowiadali twórcy pierwowzoru, czyli komiksu, który bazował głównie na shock value a poza tym nie oferował sobą za dużo.

W fabule serialu panuje ostry niedobór ciągu przyczynowo skutkowego, rzeczy które się w niej dzieją to jakieś oderwane od siebie niepowiązane losowe rzeczy, które nijak się do siebie nie kleją, a następujące wydarzenia nie wynikają z poprzednich.

Piękny tego przykład to np. zmiażdżenie przez Andre głowy posągu swojego starego. Typ robi to w środku dnia kompletnie się z tym nie kryjąc. I co z tego wynika? Nic. Nikt na to nie zwraca uwagi, nikt nie wyciąga konsekwencji, nikt nawet w żaden sposób tego nie wypomina. Czemu służyła ta scena?

Albo ten typ Rufus i właściwie każda scena z jego udziałem. Marie ot tak z dupy prosi go o pomoc, potem z dupy zostaje przez niego uśpiona, z dupy budzi się w samą porę, nadmuchuje i wybucha mu chooya. I co? I nic. Typ się zachowuje dzień później jakby to się nie zdarzyło. Nie ma nic nikomu za złe. Potem wychodzi, że gada sobie czasami z Shetty, więc zasugerowane jest, że grzebie głównym bohaterom w myślach na jej zlecenie, ale potem wyszło na to, że to sprawka Cate. I co? I nic. Dalej nic z tego wątku nie wynika, przez resztę sezony typ sobie po prostu jest i z jego wkładu w akcję nic nie wynika, nikt go nie rozlicza za tą próbę gwałtu czy co to było, z jego rozmów z Shetty też nic nie wynika, nikt nawet do tych wydarzeń nijak nie nawiązuje. Równie dobrze typ mógłby zniknąć, akcja wyglądałaby prawie tak samo tylko byłaby nieco krótsza.

Po co był ten cały wątek wirusa? Żeby zabić po 2 odcinkach wszystkie postaci z nimi związane?
Czemu służyło spotkanie Shetty z Mallory i to całe „trzymanie jej na oku”? Co miało na celu to hypowanie Marie („She doesn’t realise how powerful she is”)? Typiara przez 90% akcji sezonu nic nie robi. Czemu miał służyć ten odcinek dziejący się „wewnątrz” głowy Cate? Miał po tym miejsce jakiś wspaniały charakter development którejkolwiek z głównych postaci? Nie.

No i dalej nie wiem czemu Golden Boy się zabił. Że niby zrobiło mu się niby smutno jak się zorientował że zabił Brinka i chciał zabić Marie? No jakoś brzmi to dla mnie mało przekonująco.

Co wynika ze związku Andre i Cate? Nic.
Co wynika ze związku Sama i Emmy? Nic.
Co wynika ze związku Marie i Jordan Li? Nic... a nie, najpierw się nie lubili a potem magicznie zaczęli się kochać. Wow.

Miałem nadzieję, że któryś z tych wątków zostanie do końca pociągnięty i coś z nich będzie wynikać, ale nic takiego się nie stało. Miałem nadzieję, że coś się z czasem rozkręci, coś chwyci ale nic takiego się nie stało, ba im dalej w (hehe) las tym gorzej, a finał to już w ogóle nieporozumienie. Miałem nadzieję, na jakiś plot twist z związku z licznymi wcześniej porzuconymi wątkami. Wirus? Jakaś intryga związana z Rufusem? Albo chociażby to, że Shetty żyje a jej śmierć to kolejna iluzja Cate? Ale oczywiście nic z tego. Każda taka szansa była niweczona maksymalnie odcinek później.

Postacie? Jedynie Emma i Andre zaliczyli jakiś sensowny character development. Marie i Jordan Li byli po prostu nudni i nic do akcji nie wnosili, ich potencjał został kompletnie zaprzepaszczony. A to co odwalili Sam i Cate w finale kompletnie się kupy nie trzyma.

Gdzie się nagle podziała cała empatia i wyrzuty sumienia i przebiegłość Cate? Czemu miał służyć ten ro***rdol w ostatnim odcinku? Czemu wszyscy przetrzymywani w The Woods to jakieś kompletne NPC którymi Cate nie musiała nawet manipulować za pomocą swoich mocy? Jaki był ich plan właściwie? „Ej chodźcie pozabijamy sobie losowo nie-supków a potem zobaczymy co będzie xD” Myślałem, że Cate ma jakiś plan i zrobi coś sensownego, chociażby jak zahipnotyzowała tego typka od social mediów, że każe mu podczas tej transmisji ogłosić światu co się odwalało w The Woods, że ta szkołą to przykrywka i wydmuszka czy coś, tymczasem ona po prostu kazała mu się zabić, żeby przypadkiem nie wykorzystać potencjału czegokolwiek do samego końca xD

A co się stało pod koniec? Jakie emocje miało we mnie zbudzić to zwalenie winy na Andre, Marie, Emmę i Jordan i akcja z Homelanderem? Może bym się tym jakoś przejął, jeżeli do tej pory akcja nie byłaby pasmem rozczarowań i bym się łudził, że wytłumaczenie tej sytuacji nie będzie jakimś absurdem z którego nic nie wynika. No sorry ale jakoś mam to w dupie.

Daję finalnie 4, bo serial technicznie jest dobrze zrealizowany, mimo absurdalności fabuły miewał momenty i zdarzało mu się trzymać w napięciu, a aktorzy (niektórzy) miejscami się starali.

Boję się o poziom 4 sezonu „The Boys”, bo to co się odwaliło w finale sezonu 3 i Gen V nie zwiastuje niczego dobrego.

ocenił(a) serial na 4
MINTOR1994

Jest to ugrzeczniona i okrojona wersja wpisu, bo filmweb płacze gdy napisze się brzydkie słowo bez cenzury, nawet po angielsku xD Metodą prób i błędów doszedłem do wniosku, że chodziło o akapit:

"A no i te wulgarne na siłę dialogi, nie oburza mnie to ani nic, po prostu jest to bezcelowe. W ostatnim odcinku Ashely to już serio f*ckiem co trzecie słowo rzuca. „Seriously, where the f*ck is Shetty”? Kumacie, powiedziałam f*ck, patrzcie jaka jestem potężna i krawędziowa. Te wulgaryzmy może by mogły wzmocnić „moc” dialogów, gdyby początkowo jakąś moc miały, ale mnożenie czegokolwiek przez zero zawsze dalej da zero."

Btw cudownie czuję się z faktem, że rozpisuję się na 2 strony w wordzie a potem mój wpis nie przechodzi, bo gdzieś tam jakieś słowo jest zbyt mało grzeczne, ale nie pokażą mi w którym dokładnie miejscu. Mam się domyślać xD

ocenił(a) serial na 7
MINTOR1994

Przykro mi to mówić, ale filmweb od dłuższego czasu ma swoich użytkowników głęboko w "poważaniu". Co do serialu, oglądało się przyjemnie, puki trwał. Fabularnie ma to jakiś surrealistyczny sens, logika jest tak jawnie ignorowana, że nie myślę "boże, jakie to głupie" tylko "jaki pomysł za tym stoi?".

ocenił(a) serial na 4
MINTOR1994

Świetnie wypunktowane, nie ująłbym tego lepiej.
Dodam tylko od siebie, że cały czas miałem wrażenie, że serial za bardzo stara się być "fajny". Za bardzo chce naśladować The Boysów, szokować, bawić... Soldier Boy, gdy już się pojawia (bez większego sensu i znaczenia dla fabuły, czysty fan service) jest nieswój. Wszystko dzieje się tu na siłę, a świetnym podsumowaniem tego jest scena po napisach.

MINTOR1994

Co do nie racjonalnych działań nastolatków tu bum się kłócił pamiętaj że to są nastolatkowie i nieracjonalne czynności szczególnie dzięki emocjom są uzasadnione sam serial faktycznie oceniam średnio bardziej jako wprowadzenie do sezonu 4. Ogólnie uważam że jakby w the boys przykłady subków nie były przejaskrawione to by jeszcze bardziej serial zyskał np na sytuacjach gdzie jako widz sam musi pomyśleć czy subek zachował się normalnie czy nie.

ocenił(a) serial na 4
MINTOR1994

Ten serial, jak i zresztą cały Marvel, nie jest w stanie, z powodu przyjętych podstawowych założeń, trzymać się logicznie kupy. Dotyczy to także wielu seriali s-f. Jeżeli wymyśla się coś takiego jak supermoce to przewidzenie wszystkich konsekwencji i logiczne poukładanie ich jest jak próba obliczenia grawitacyjnego oddziaływania na siebie trzech poruszających się ciał. Dlatego nie stosuje się w takim wypadku żelaznej logiki tylko naciąga się fabułę do własnych potrzeb. Siłą. I to dużą. Więc trzeba niewnikać i przyjmować to co dają jeśli komuś smakuje, albo wyłączyć.
Absurdem byłoby wskazywanie braku logiki w filmach typu Struś Pędziwiatr.

ocenił(a) serial na 4
Leszy2

Czyli że jak, jeżeli w filmie/serialu występują elementy fantastyczne to nie można wytykać dziur i błędów fabularnych?

Założenia odnośnie funkcjonowania świata przedstawionego to jedno, przebieg fabuły, dialogi, postacie, ich charakter development, ich zachowania, spójność, sensowność i konsekwencje tych zachowań to co innego.

ocenił(a) serial na 4
MINTOR1994

Nie o to chodzi.
Istnienie mocy samo w sobie jest sprzeczne z jakakolwiek logiką, ale to składamy na karb świata przedstawionego.
Na to nakładają się wszelkie konsekwencje wynikające z istnienia mocy. Sprzeczności i brak logiki wręcz wylewa się z
każdego kadru i tkwi z samych założeniach fabularnych. To wszystko też bierzemy na klatę. Czym więc są drobiazgi o których piszesz?
Są jeszcze jednym, coraz mniej znaczącym poziomem absurdu. Można to.., a nawet trzeba, olać lub odejść.
Można też ponarzekać, nikt nie broni. Tak jak można bawić się w wyłapywanie pojedynczych klatek, w których widać cień kamerzysty.
Ale czy to ma sens?

ocenił(a) serial na 9
MINTOR1994

Ssij i krzycz Jumanji :p

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones