Lila nie była żadną genialną przyjaciółką. Była genialna w manipulacji, w dominowaniu innych, w kontrolowaniu emocji i decyzji ludzi wokół siebie. To ona wyznaczała granice, a Elena nieustannie próbowała odnaleźć się w świecie, który nigdy nie był jej własnym. Ich relacja nie była przyjaźnią – była jednostronnym układem sił, w którym jedna strona nieustannie przyciągała, po czym odpychała drugą, trzymając ją w wiecznym stanie niepewności i zależności.
Historia Eleny i Lili jest opowieścią o toksycznej relacji, o przywiązaniu, które nie wynika z miłości, ale ze strachu, przyzwyczajenia i uzależnienia emocjonalnego. Lila nie potrafiła funkcjonować w relacjach opartych na równości – musiała mieć nad kimś władzę. Kiedy Elena robiła krok w stronę samodzielności, Lila znajdowała sposób, by ją zatrzymać, podważyć jej wartość, przypomnieć jej, kto naprawdę jest górą.
Najbardziej rażącym przykładem tej władzy jest romans Lili z Nino. To nie była miłość – to było narzędzie. Lila doskonale wiedziała, że Elena od lat darzyła Nino uczuciem, wiedziała, jak bardzo był dla niej ważny. A jednak nie zawahała się przed tym, by go sobie wziąć, nie dlatego, że naprawdę go chciała, ale dlatego, że mogła. To był sygnał, że wszystko, co Elena ceni, wszystko, co wydaje się jej osiągnięciem czy pragnieniem, może zostać odebrane, jeśli Lila sobie tego zażyczy.
Elena przez całe życie pozostawała pod wpływem Lili. Nawet wtedy, gdy zdobywała wykształcenie, wyjeżdżała z Neapolu, odnosiła sukcesy – w jej myślach zawsze była obecna Lila. Jakby jej wartość zależała od tego, co Lila by o niej pomyślała. Jakby każda decyzja wymagała jej aprobaty, choć nawet wtedy, gdy ją dostawała, i tak czuła się niewystarczająca. To nie była relacja dwóch równych sobie kobiet – to była relacja władzy, gdzie jedna kontrolowała drugą nawet na odległość, nawet wtedy, gdy fizycznie jej nie było.
Finał tej historii jest niczym wielki znak zapytania. Lila znika. Tina znika. Nikt niczego nie wyjaśnia. To zamknięcie bez zamknięcia, historia, która nie daje odbiorcy żadnej ulgi, żadnej odpowiedzi, żadnej sprawiedliwości. Ale czy mogło być inaczej? Lila musiała mieć ostatnie słowo, nawet jeśli oznaczało to całkowite wymazanie się z życia Eleny. Nie pozwoliła jej na uwolnienie, bo jej brak był równie silną formą kontroli jak jej obecność.
Lalki są kluczowym symbolem tej relacji. Już w dzieciństwie, kiedy Lila wyrzuca lalkę Eleny do piwnicy, ustanawia hierarchię ich przyjaźni – to ona rządzi, to ona wyznacza zasady. Lalki są przedmiotami, nie mają własnej woli, są zależne od tego, kto je posiada. Tak samo jak Elena przez całe życie była zależna od Lili. Kiedy w finale Lila zwraca jej lalki, można by pomyśleć, że oznacza to koniec ich gry, koniec tej chorej zależności. Ale to tylko pozór. Bo Elena, choć trzyma w rękach swoją własność, wciąż nie jest wolna. Lila już jej nie kontroluje, ale jej brak jest równie przytłaczający. I w ten sposób historia zatacza koło – bo Elena, zamiast zamknąć ten rozdział, wciąż analizuje, wciąż myśli, wciąż próbuje zrozumieć. Jakby nadal była tylko lalką w rękach swojej genialnej przyjaciółki.