Cała historia z Ninem rozrywa serce bo wiadomo jak się ta relacja musi skończyć. Mimo całej niechęci jaką darzę Elenę to bardzo współczuję bo jakby nie było - kocha go od zawsze. Sceny z matką Lenu rozrywają serce jeszcze bardziej - strasznie dobrze zagrane. Ale łezka też się w oku zakręciła na widok szczerej radości Lili na prośbę przyjaciółki.
nie czytałam ksiazki, ale Lenu jest jakaś zaburzona. Matka jej umiera, a ta rozkminia czy Ninuś mizia się z Lilą. Boże drogi xD
Nie pamiętam jak była opisana sytuacja z ostatniego odcinka i mimo, że nie jest nowością , że nieodłączną cechą charakterystyczną Lenu jest zapatrzenie w siebie, brak pewności siebie i straszna zazdrość - tego nie widać na zewnątrz bo jest zamknięta w sobie... To byłam jednak zszokowana, że bardziej ją poniewiera myśl, że Nino jest obok Lili niż to że Matka dostała krwotoku więc jej koniec już jest bliski. Rozwaliła mi głowę. Ogólnie ciężko się czyta wywody wewnętrzne Eleny. Ciężko nadążyć za Lilą, która mówiła i robila nieraz przykre rzeczy... Ale Elenę ciężko przebić gdy mowa o Ninie. Który oczywiście też ma swoje za uszkami więc z jednej strony nie dziwią mnie te paranoiczne wyobrażenia ... Bo jest śliski jak diabli. Ale ona o tym wie i naprawdę ciągle się dziwię, że jeszcze go nie pogoniła. Ale nadal nie był to czas na przejmowanie się chłopem.
no ja byłam w ciężkim szoku :P wiadomo toksyczna relacja (bo taka z Ninusiem jest) i brak wiary w siebie, ale to już no maskara...
W toksycznej relacji jest ona właściwie z każdą bliższą osobą ale najbardziej chyba jednak z Ninem. Od Lili też się nie potrafi zdystansować ale jednak przynajmniej miała okresy gdy świadomie trzymała się z daleka.