Aegon Targaryen AKA Jon Snow
Ktoś powie, że nie, bo to by było zbyt przewidywalne. Ale zastanówmy się, co tutaj nie jest przewidywalne? Przecież ludzie typowali Littlefingera, a nawet Hodora (nie wiem co oni jarali). Więc gdyby któryś z nich objął tron na końcu, to nie byłoby to zaskoczeniem, no bo przecież to przewidywali.
Krąg kandydatów się zacieśnia. Wiemy już, że ani Littlefinger, ani Hodor nie obejmą Żelaznego Tronu, bo im się zmarło. Cersei też nie utrzyma władzy do końca, bo według przepowiedni najpierw zastąpi ją młodsza i piękniejsza, a potem zabije ją valonqar. Może Jaime w końcu straci cierpliwość i ją zabije widząc, jak wpada w obłęd i podejmuje coraz bardziej szalone decyzje.
Wszystko wskazuje na to, że Aegon "Jon Snow" Targaryen przejmie na końcu Żelazny Tron. Inaczej po co byłby cały ten ślub Rhaegara z Lyanną? Po co mówiliby, że to on jest prawowitym spadkobiercą tronu?
Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Aegon poślubi Daenerys. I chociaż bardzo podobałoby mi się takie zakończenie, że ostatecznie oboje będą rządzić Westeros, to jednak uważam, że tak nie będzie i któreś z nich zginie (Martin powiedział, że zakończenie będzie słodko-gorzkie, a takie zakończenie byłoby tylko słodkie), a nie sądzę, żeby to był Aegon. On wygląda na taką postać, która przeżyje do samego końca i nie martwiłbym się o niego. Pewnie zginie Daenerys (co mi się bardzo nie podoba), podobnie jak Nissa Nissa, a Aegon po zatopieniu w niej Światłonoścy, jako odrodzony na nowo Azor Ahai pokona Nocnego Króla, obejmie Żelazny Tron i tak to się wszystko zakończy, mniej więcej.
Inny przejmie tron, w międzyczasie może na nim usiąść nawet zombie Hodor.
Jednak nie powiedziałbym, że Jon na tronie byłby przewidywalny, znaczy dla nas pewnie tak, ale twórcy robili z jego objęcia władzy i ujawnienia pochodzenia takie podchody że bym się nie zdziwił. W końcu została już końcówka, a przecież jeżeli ktoś ma na nim usiąść to przecież nie jakiś Filip który pojawił się znikąd.
Kurcze nie wiem czemu ale ja najbardziej chciałbym zakończenie że to jednak Inni zwyciężą i to Nocny Król zasiądzie na tronie. Tyle mieliśmy w tym serialu śmierci bohaterów, zwrotów akcji że aż się prosi aby pójść na całość i aby to zło zwyciężyło. Już oczami wyobraźni widzę jak w ostatnim odcinku horda zombii z 3 smokami, Johnem , Dany i wszystkimi z północy idzie na Królewską Przystań i tam zabijają Cersei po czym Nocny Król tryumfalnie zasiada na tronie i bum koniec serialu i obowiązkowo napisy bez muzyki. Taka kara i przestroga dla ludzkości że czasami trzeba schować własne ambicje (Cersei) i zjednoczyć się nawet z wrogami (Dany) w większej sprawie (Inni). Ale skoro ludzie nie potrafili się zjednoczyć to osobno po kolei będą unicestwiani.
Ja jednak bym wolał aby Inni przegrali w ostatnim odcinku serialu. To byłby taki epicki moment, niepokonana dotąd armia, która jeszcze nie przegrała w ani jednej bitwie, przegrywa w tej ostatecznej (niczym The Undertaker w WWE na Wrestlemanii), gdy wydawało się, że już wszystko jest stracone. Tylko żeby Inni przeszli całe Westeros i dotarli aż do Królewskiej Przystani. Słabo by to wyglądało gdyby przegrali już pod Winterfell, gdyż to by oznaczało, że jednak nie byli tacy mocni.
To byłby jednak najbardziej oklepany koniec jaki tylko można wepchnąć. Dobro jak zwykle wygrywa ze złem (chociaż i tutaj o strony można się kłócić), na końcu dwójka ulubionych bohaterów razem na tronie z gromadką dzieci, tylko miodem polać, by słodyczy dopełnić. Koniec, w którym bezwzględnie wygrywają Inni byłoby najlepszym zakończeniem dla tego serialu. Bo nie byłoby sztampowe, może i przewidywalne ale na chwilę obecną to każdy scenariusz będzie przewidywalny. Przy okazji serial zostałby zapamiętany na długo właśnie przez to. Ewentualnie jeśli nie to, to mocno liczyłabym na coś w stylu wygranej Innych ale z uwzględnieniem przeżycia postaci drugoplanowych typu Ogar, Beric, Tormund, a nawet Jamie. Takie, które niby coś znaczą ale równie dobrze bez nich akcja nadal by szła do przodu. Każdy by sobie gdzieś wyemigrował i byłoby całkiem w porządku. Poważnie, jeśli walną wielki happy end to chyba stracę resztki szacunku do tego serialu, które mi zostały po siódmym sezonie.
A kto powiedział, że ma być wielki happy end? Martin powiedział, że zakończenie będzie słodko-gorzkie. I takim zakończeniem wydaje mi się właśnie porażka Innych, przejęcie tronu przez Jona Snow i śmierć Daenerys. Tak jak pisałem wyżej.
Bezwzględne zwycięstwo Innych byłoby totalnie bez sensu, ponieważ wówczas sens straciłoby to małżeństwo Rhaegara i Lyanny. Dowiedzielibyśmy się, że Jon Snow jest Aegonem Targaryenem, spadkobiercą Żelaznego Tronu, Azorem Ahai, Księciem którego obiecano tylko po to, aby zwyczajnie zginął, razem z resztą postaci? To po co mieliby to wszystko wprowadzać?
Najbardziej logicznym wyjściem jest objęcie Żelaznego Tronu przez Jona, który jako Azor Ahai pokona Innych.
I to nie byłoby zakończenie gorzko słodkie. Dlaczego? A no dlatego, że Jon jest od dość dawna przez wielu typowany na Żelazny Tron i śmierć Daenerys niewiele by zmieniła. Czemu nie może być tak, że to Gendry obejmie panowanie, a w tym samym czasie Inni zostaną pokonani oraz zginie Jon wraz z Daenerys i większością głównych postaci? Albo dlaczego nie rozwalą Królewskiej Przystani w takim stopniu, że w kawałkach rozleci się na pozostałe sześć królestw? To byłoby prawdziwe gorzko słodkie zakończenie, bo dajmy na to, że Gendry też właściwie na tron zasługuje, a to, że zdecydowali się w końcu pokazać czarno na białym sprawy Jona byłoby dosyć przykrym przypadkiem, gdyby na sam koniec umarł. Serio już niedobrze mi się robi od tych bohaterów, którzy nagle mają inne pochodzenie i na końcu ratują wszystkich. Inna sprawa, że same D&D mówili, że nie spodziewali się, że akurat ta osoba zasiądzie ostatecznie na tronie, więc wątpię, aby to był Jon, bo takie przewidywania są już od dawna. Znacznie bardziej pasowałby ktoś kto gdzieś tam żyje z boku i się za bardzo nie wychyla. Oczywiście z wyłączeniem Sansy, płakałabym.
Mam wrażenie, że nie czytałeś mojej pierwszej wypowiedzi. A jeśli tak, to w jaki sposób mamy dyskutować? Przecież w tym serialu już od dłuższego czasu wszystko jest przewidywalne. Panowanie Gendry'ego nie byłoby żadnym zaskoczeniem, gdyż jego także ludzie typują, podobnie jak Ty teraz. Tak samo typowali Littlefingera, Hodora, Jaimiego, Sansę. Widzowie typują tak dużo kandydatów, że kto by nie zasiadł na tronie to nie będzie to zaskoczeniem.
Ważne jest to, aby zakończenie miało sens. Twórcy serialu nie posadzą na tronie byle jakiego typa, tylko po to aby zaskoczyć widzów. Zakpiliby nie tylko z ludzi, ale też z samych siebie i całego serialu. Od dawna widać, że nie idą w stronę zaskakiwania widzów, tylko sensownego zakończenia. Wynik Bitwy Bękartów? Przewidywalny. Zniszczenie Muru przez Innych? Przewidywalne. Niczym nie zaskakują, więc nie sądzę aby zaskoczyli na koniec. Nie po to mieliśmy 67 poważnych odcinków, by w ostatnim ujrzeć kabaret.
W taki razie nie rozumiem dlaczego D&D byli zszokowani. Posadzenie na tronie kogoś z pobocznych - przewidywalne, prześmiewcze i bezsensowne. Posadzenie Jona - jeszcze bardziej przewidywalne. Szczerze mówiąc to im dłużej oglądam ten serial, tym częściej odnoszę wrażenie, że zakończenie będzie prostsze niż się wszystkim wydaje. Takie nieprzekombinowane tylko my jako fani się niepotrzebnie nakręcamy.
A co D&D mieli powiedziec? Ze na tronie zasiądzie ten którego wszyscy typują? To odrazu każdy by powiedział że Dany albo Jon, a tak to każdy kombinuje, wymienia 500 nazwisk i hype rośnie
Równie dobrze mogli nic nie mówić. Albo bawić się w wymijanie prawdy ile wlezie, możliwości wiele.
Czy D&D odnosili się w tej wypowiedzi do pytania jakie będzie zakończenie, czy kto zasiądzie na tronie? Bo to są dwie różne kwestie. Zakończenie może być tak skonstruowane, że to kto zasiądzie na tronie nie będzie najważniejsze.
Wypowiadali się na ten temat bodajże w którymś z wywiadów ale teraz ręki nie dam sobie uciąć. Na pewno był artykuł na westerosie. No i tak, rzekome zaskoczenie było na temat tego kto na żelaznym stołku zasiądzie.
No oby tylko na siłe nie chcieli zaspokoić tych ludzi żądnych zaskoczenia i nie okazało się, że na tronie zasiądzie ktoś do kogo nie czujemy żadnych emocji. Już wole lekko oklepane zaskoczenie ale z sensem, niż bezsensowną nieprzewidywalność.
"Już wole lekko oklepane zaskoczenie ale z sensem, niż bezsensowną nieprzewidywalność"
No i o to właśnie chodzi, świetnie to ująłeś. Wielu ludzi na forum pisało, że bardziej woleliby aby ostatecznie Hodor przejął tron, niż na przykład Daenerys czy Jon, bo wolą zaskoczenie. Jednak jestem pewien, że gdyby do tego doszło to i tak ci sami ludzie narzekaliby, że zakończenie było bez sensu, bez logiki i ogólnie do kitu.
Smuci mnie tylko to, że Ci zasrani złodzieje informacji - hakerzy, tak bardzo łakną pieniędzy. I na pewno będą próbować coś wykraść tak samo jak teraz, żeby szantażować. Przez to ogólny odbiór tego super serialu mocno słabnie, bo wszędzie spoilery trzeba uważać co się czyta, nawet czasami boje się pisać/czytać na forum, bo zawsze jakieś niebezpieczeństwo :D Ludzie też są świetni naczytają się wszystkich teorii w internecie zamiast myśleć nad własną, a potem - nuda ! wiedziałem, że tak będzie ! Przewidywalne !
najbardziej logiczne?
chyba najbardziej żałosne.
jeżeli zakończenie będzie tak sztampowe i prostackie jak sobie roisz, to stracę resztki sympatii dla tego serialiku.
historyjka jakich było już setki, zakończenie standardowe aż do porzygu.
dedeki pokażą jasno że kierowali swoje wypociny do hołoty bez gustu i rozumu.
ciekawe czy martin też okaże się takim cymbałem?
Jak samo zakończenie ma być takie jak u Martina to wtedy będziesz musiał też i do niego stracić resztki sympatii ;)
martin nigdy nie miał jakiejś wielkiej mojej sympatii ;)
ot, taki sobie pisarzyna.
całkiem fajny świat wykreował, ale jak ma go zamiar spartolić tandetnym zakończeniem niczym dla trzynastoletnich podnieconych panienek, to lepiej żeby już umarł wcześniej :]
Martin tylko dlatego, że nie może wypowiadać się źle o serialu z powodu kontraktu nic złego nie mówi na ten temat, ale ze 100% pewnością musi być zażenowany tym co widzi w 5,6,7 sezonie.
pomijając już to w jaki sposób upraszczane i spłycane są poszczególne wątki w serialu, które w książce zapewne będą wyglądać lepiej, to martin zyskał niepowtarzalną okazję, aby zrobić coś faktycznie ciekawego - dedekom sprzedał swoje zaplanowane zakończenie, a teraz w książce może na spokojnie stworzyć coś zupełnie innego.
ale to zupełnie innego.
nie dość, że będzie twist dla czytelników, którzy będą już (zapewne) do tego czasu znać zakończenie serialu, w dodatku sam dla siebie może stworzyć alternatywną historię.
w sumie to sobie nawet nie wyobrażam po cholerę miałby po wyemitowaniu 8 sezonu pisać książkę powielającą historię, której zakończenie już wszyscy zainteresowani znają.
nawet jeżeli miałby ją przedstawić lepiej, w bardziej rozbudowany sposób, ciekawiej, to i tak już będzie tylko nudny odgrzewany kotlet.
Nie będzie żadnego twistu dla czytelników, żadnego innego zakończenia, ponieważ Martin po prostu nie skończy sagi. Nie zdąży jej wydać przed śmiercią. Pewnie jeszcze "Wichry Zimy" wyjdą, a i to nie jest pewne, bo nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie mają się pojawić.
Ale serial już różnił się od książek w 2 i 3 sezonie.
W 4 sezonie różnice były jeszcze większe.
A od 5 sezonu to już prawie zupełnie inna historia.
W sadze wszystko ma ręce i nogi. Jest spójne i logiczne.
Sądzę, że zakończenie będzie takie samo, ale droga do niego zupełnie inna. Tylko pewne punkty będą się zgadzać np:
-Hodor
-Spalenie Shiren, ale z innego powodu, by wskrzesić Jona i w innych okolicznościach na murze, bo tam została mała, a tam nie ma Stannisa, by ją ochronił.
-pochodzenie Jona
-ostateczny zwycięzca GOT
-kto ostatecznie umrze, a kto przeżyje opowieść z głównych postaci
Cała reszta tej opowieści może być zupełnie inna.
W sadze żyje jeszcze Stannis, Baristan Selmy, żona Robba, która ma odegrać jeszcze jakąś rolę. Tommen i Myrcella pewnie zginą w Wichrach zimy.
W sadze nie sądzę, by Cersei została królową, ale może się mylę.
Bardziej stawiałbym na Aegona, potem Eurona.
i pewnie mamusia starków jak kamienna lady tez ma jakąs role do odegrania bo inaczej bez sensu było by ja utrzymywać
"Nieumarła Catelyn Stark, która stała na czele Bractwa jako Kamienne Serce, nie wierzyła w opowieść Brienne, że szuka Sansy Stark i kazała jej zabić Jaimego albo zostanie powieszona. Brienne odmówiła wyboru i została skazana na karę śmierci przez powieszenie. Na chwilę przed egzekucją krzyknęła jedno słowo, nie wiadomo czy zmarła. "
"Po ustabilizowaniu sytuacji Jaime wraca z ludźmi do Riverrun. Obozują w Pennytree, którego mieszkańcy wciąż obawiają się przejezdnych i "ludzi króla" i nie pozwalają zbrojnym Lannistera wejść do warowni. Jaime postanawia zignorować radę ser Kennosa z Kayce, który zaleca szturm na twierdzę. W Pennytree niespodziewanie odwiedza go Brienne z Tarthu. Oznajmia, że odnalazła Sansę, która przebywa o dzień drogi dalej. Twierdzi jednak, że Jaime musi pojechać z nią sam, bo inaczej dziewczynę zamorduje Ogar."
Na początku Wichrów zimy jak widzisz Jaimiego będzie czekało spotkanie twarzą w twarz z Lady Stoneheart i
musi się jako wytłumaczyć czemu nie dotrzymał umowy i
Sansa oraz Arya nie wróciły do domu.
Jak mnie wkurzają tacy jak ty. Coś co jest robione dla pospólstwa jak to nazywasz nie może być dobre, bo ci ludzie nie mają gustu. Za to ty, wybitny umysł, oglądasz tylko wybitne filmy.
też bym wolała żeby wszyscy w piz*u zginęli przynajmniej bym nie jęczała że mogłoby się dalej coś jeszcze dziać
albo jeszcze lepiej, jon i wesoła gromadka biją króla nocnego, a potem z kolei w pień wyrzyna ich królowa Cersei. Byłoby to idealne zakończenie, a na koniec może jeszcze Kyburn zrobiłby z tej parki, tzn Daenerys i jona gwardzistów do pilnowania jej tronu. Albo z Daenerys nie gwardzistę tylko służkę... ale by były jaja. Ja kibicuję dwóm postaciom - Cersei i Nocnikowi bo jako jedyne mają jaja i nie chcą blablabla 'ratować świata' tylko uczciwie Cersei chce władzy, nocnik zniszczenia. Wszystko na talerzu.
To by pasowało gdyby nie to że Cersei nagle ni z tego ni z owego z idiotki zmieniła się w geniusza. No i dodatkowo to przecież ona nie powinna się nawet kilka sekund utrzymać na tronie (w sensie po śmierci Tommena). Patrząc na to szerzej to ona raczej jest tylko takim sztucznym przeciwnikiem aby podtrzymać napięcie.
Tylu pretendentów do tronu na przestrzeni całego serialu a ostatecznie przy tronie nadal utrzymuje się Cersei?
Bardzo ciekawy pomysł, chciałbym to zobaczyć, ale szanse na realizację takiego scenariusza są raczej niewielkie.,
Dany zginie, bo tak wynika z jej wizji z Domu Nieumarłych: chce dotknąć tronu, ale odwraca się, idzie przez bramę za mur i trafia "do nieba". Potwierdzałaby to scena, w której Jon mówi Berikowi, że Dany to "jedyna szansa" - czyli w domyśle: nie jest jedyna i Westeros będzie musiało sobie poradzić bez niej.
Jon jest niestety reanimowanym trupem i zyje w konkretnym celu, prawdopodobnie jest nim zatrzymanie NK, po zrealizowaniu celu murzyn będzie mógł odejść.
Nie sądzę aby Jon zginął. Wtedy to małżeństwo Rhaegara i Lyanny nie miałoby sensu.
raczej po to zeby jonik miał prawa do tronu hehe, ale pewnie dobrze o tym wiesz
Właśnie w tym jest jedyny sens - celem Azora Ahaia jest zniszczenie Nocnego Króla. Książę, którego obiecano uratuje świat, a żeby amerykańscy widzowie się zesrali ze smutku na Youtubie zginie na końcu. Tymczasem żeby podtrzymać bajkowość serialu na tronie zasiądzie Lyanna Targaryen.
Poza tym, że Weiss i Benioff wielbią bajkowe zakończenia, jaki inny cel miałoby wprowadzenie w ostatnim sezonie dziecka? Żebyśmy zobaczyli jak Aegon niańczy bobasa? Aż taka telenowela to nie jest. To nawet pięknie brzmi - Lyanna Targaryen, córka Azora Ahai i Daenerys Targaryen, która zjednoczyła Essos. Lyanna to sen o wiośnie. Nowy początek dla Westeros zniszczonego po Wielkiej Wojnie.
Ja słyszałem, że chłopiec:
https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/21150464_1639464012744959_836355 7617278669281_n.jpg?oh=a9858ca77e1ca920d801f348291301a5&oe=5A5DFF4B
:D
Kurde nie lubie używania imienia Aegon w kontekście Jona bo odrazu mi sie Młody Gryf nasuwa na myśl :P
A co do Jona to faktycznie bezsensu bawić sie w anulowanie małżeństwa przez Dedeków jeżeli potem by nie zasiadł na tronie, no chyba żeby tylko fanom nadziei narobić.
Mogli go inaczej nazwać. Co oni mają z tym Aegonem? Było już sześciu, Jon jest siódmy. Jakby nie było innych imion. Na przykład Jaehaerys, Aenys, Maegor, do wyboru, do koloru. Tym bardziej mnie to dziwi, ponieważ Rhaegar miał już jednego syna Aegona. Więc dlaczego nazwał drugiego tym samym imieniem?
P.S. Ciekawe czy w książce Jon też będzie się nazywał Aegon.
P.S 2. Ciekawe czy w ogóle autor książki zdąży ją wydać przed śmiercią.
"bardzo podobałoby mi się takie zakończenie, że ostatecznie oboje będą rządzić Westeros"
żałosne
na szczęście oboje zginą
(to dobra wiadomość, bo są wk.rwiający i kiczowaci)
a tron obejmie ich dziecko
(to też kiczowate, ale od biedy niech już bedzie)
najlepiej jednak żeby królową została Cersei (chociaż ona też prawdopodobnie zginie)
no i oby brann został nowym nocnym królem, należy się to chłopinie.
"na szczęście oboje zginą
(to dobra wiadomość, bo są wk.rwiający i kiczowaci)
a tron obejmie ich dziecko
(to też kiczowate, ale od biedy niech już bedzie)"
To jest dopiero żałosne i nielogiczne. Jeśli oboje zginą, to jak tron ma objąć ich dziecko, skoro się nawet nie urodzi? :D