"Pojęcie kiczu spopularyzowane w latach trzydziestych dwudziestego wieku przez Theodora Adorno, Clementa Greenberga i Hermanna Brocha jest kluczem do obiektywizacji zależności sztuki wobec świata. W opozycji do idei awangardy definiowali oni kicz jako rodzaj fałszywej świadomości. Dla Adorno, jednego z najwybitniejszych XX-wiecznych teoretyków sztuki, kicz był parodią katharsis i świadomości estetycznej. Tak wykreowane pojęcie kiczu jako antytezy dobrej sztuki eliminowało kanon, zachowując hierarchię wartości. Kicz był rodzajem fałszywej świadomości - iluzją pomagającą ludziom zaakceptować niesprawiedliwy porządek społeczny. Twórcy awangardowi z lat 20. i 30. – często sprzyjający politycznej lewicy – uważali także kicz za społecznie szkodliwy. Z punktu widzenia Adorno prawdziwa sztuka jest krytyczna i kontestująca ucisk społeczny; kicz jest grzecznym i spokojnym fałszem skłaniającym człowieka do pogodzenia się ze swoją sytuacją życiową. Rehabilitacja kiczu nadeszła jednak szybko, bo już z modą na camp w latach 60. Towarzyszyło temu załamanie kryteriów: dziś krytykom znacznie trudniej twierdzić z przekonaniem, że wiedzą, co jest sztuką, a co kiczem. Myszka Miki w komiksie może być kiczem; jako fragment kolażu na obrazie w galerii – dziełem sztuki. Bardzo wiele zależy od kontekstu, w którym obraz się pojawia."
Wikipedia Ci odpowie.
Kicz utwór z jakiejkolwiek dziedziny sztuki pozbawiony wartości intelektualnych i artystycznych. Prosto i zwięźle, nieprawdaż? Cóż, jak się nie zna znaczenia słowa, to przepisuje się bezmyślnie z wikipedii jak leci.
Oj ludzie, ludzie.
kolega ci odpowiedział, a teraz ty nam odpowiedz
- dlaczego stawiasz takie pytanie akurat pod jednym z ambitniejszych seriali tego wieku?
Mam niezwykłą umiejętność do wyczuwania trolli. Taki "Trolljegeren" ze mnie, wyczuwam takie na kilometr. ;)
Po tym że zakładasz głupi temat,który nic nie wnosi do dyskusji.Do tego twoja wypowiedź jest gówno warta...
Chyba kolejny troll, którego powinno się skazać na śmierć głodową a nie tracić czas na dyskusję z takimi argumentami.
Lubię GoT, ale nazywanie tego serialu ambitnym to przegięcie. Toż to typowo komercyjny wytwór kultury masowej mający na celu tylko i wyłącznie zysk.
Jak to nie? Biegają jacyś ludzie przebrani w zbroje, w których wyglądają wręcz przekomicznie i to ma nie być kicz?
Tyle zrozumiałoś z serialu? Litości! Kto zatem wygląda przekomicznie? Kto biega "przebrany" w zbroję?
Jeśli krytykujesz, to rób to z sensem.
A co jest w tym serialu do rozumienia? Ten serial nic nie przekazuje. Ot taka tania rozrywka, żadnej wartości intelktualnej.
przekomicznie to wyglądał twój stary na twojej starej kiedy pechowo powołali cię do życia
Daruj sobie, bo mnie to nie rusza. Nie zwykłem reagować złością na prymitywne zaczepki. Jednak, jaki film, tacy jego zwolennicy. Nawet mnie to nie dziwi. Teraz zaś pozwól, że okażę ci swoją wyższość kulturalną i intelektualną i nie będę się wyśmiewał z twoich rodziców.
I tak tego nie zrozumiesz. Po prostu niektórzy nigdy nie zrozumieją co ja i inni widzimy w Wiedźminie, Conanie itd.
A serial - jest świetny. Wielu kolegów z pracy (30-40 lat) ogląda go, a moja mama oraz ciocia wręcz przyssały się do poprzedniego sezonu.
Nie podoba się? Trudno.
Nie rozumiesz? Co zrobić :)
Ja też nie rozumiem fascynacji ludzi dr hausem, czy serią o wampirach. Nie rozumiem i tyle. Ale też nie piszę nic w temacie tamtych filmów bo... nie wiem o co chodzi w tym wszystkim :)
Oj tam.
Tak, tak. Stara śpiewka "nie zrozumiałeś". Chociaż masz rację, ja naprawdę nie rozumię jak ludzie mogą oglądać takie coś, jak ten serial. Ale to widocznie jest tak samo jak z miłośnikami disco-polo.Oni też są przekonani o wspaniałości tekstów twórców tego gatunku muzyki.
Tyle, że ludzie co lubią disco polo są w zdecydowanej mniejszości i śmieje się z nich cały kraj.
Grę o Tron ogląda multum osób, ma 1 pozycję wśród wszystkich seriali na filmwebie i prawdopodobnie największą oglądalność.
Dodatkowo serial ma fajną obsadę, jest zrobiony przepięknie od strony efektów, ma głęboką fabułę, postaci są bardzo rozwinięte, a w dodatku jest zupełnie nieprzewidywalny (chyba, że ktoś czytał książkę) ;)
To, że nie lubisz fantastyki, to Twoja sprawa ;> Możesz napisać, że serial dla Ciebie jest nudny / słaby/ komiczny whatever.
Ale jak używasz słowa kicz, to najpierw dowiedz się co ono tak naprawdę znaczy :)
No przestań. Muzyki disco-polo słucha bardzo wiele osób,a jej twórcy zarobili na niej kokosy. Z tego serialu też mnóstwo ludzi się śmieje. Nie można bowiem brać na poważnie kogoś, kto to ogląda. Nie ma tam żadnej głębi, historia opowiedziana w tym serialu do niczego nie zmierza, prowadzi na intelektualne manowce i nie ma puenty. Fantastyka? To jeden z najbardziej prymitywnych gatunków literackich i filmowych. Dawne baśnie i legendy oraz bajki miały sens. Czegoś uczyły, były skarbnicą wiedzy. A to? No nie żartujcie sobie z e mnie.
Ja wiem co to jest kicz, nie musisz mi polecać sprawdzenia znaczenia tego słowa. Jednak Tobie z pewnością przyda się powtórka ze składni.
Pozdrawiam
Niekażdy jest tak wyrafinowanym odbiorcą jak Ty i chociaż przerastasz nas wszystkich razem wziętych to powinieneś zrozumieć, że taki plebs jak my będzie się zachwycał takim kiczem...
Wiesz, co różni osobę prawdziwie mądrą od pseudointeligenta, którym jesteś?
Otwartość, szerokie horyzonty, akceptacja odmienności,. To, że Tobie się coś nie podoba nie znaczy, że ludzie, którzy są tego fanami są od Ciebie gorsi.
Taka prawda, że obrażają innych z racji odmienności i gustu pokazujesz, że jesteś zwykłym prostakiem...
Czy teraz bardziej trafiłem w klimaty, do których nawykłeś?
Acha, czyli ja nie mam prawa do swojego zdania, tak? To ty zaakceptuj to, że nie każdy będzie piał z zachwytu nad tym kiczowatym filmem,
Co innego merytoryczna krytyka, a co innego obrażanie innych dlatego że podoba im się coś innego niż Tobie...
Nikogo nie obrażam. Stwierdzam jedynie fakt, że film jest kiepski. Taki już jestem, nieco szalony, bezpośredni.
Twoje wywyższanie się ponad wszystkich, którzy lubią PLiO i traktowanie ich jak gorszych od Ciebie było obrazą.
Spoko. Lubisz inną literaturę... Tylko powiedz, co to mnie obchodzi?
Książka nie ma przesłania? A wszystko musi mieć? To, że Ty potrzebujesz przewodnika życiowego, który będzie Cie pouczał i dawał lekcje swoją literaturą nie znaczy, że każdy tego oczekuje. Dla mnie książka jest oderwaniem się od codzienności. Daje mi świat, do którego mogę sobie uciec żeby odpocząć.
To samo tyczy się serialu. Jest to dobra rozrywka i tyle. Nie podoba się Ci? Trudno... Zajmij się swoim hobby a nie mów innym, co jest kiczem i nie zadawaj głupich pytań czy jest nam wstyd. Nie jesteś Panem i Władcą, który będzie narzucał innym swoje upodobania...
Ale to ty wszedłeś tutaj, w temat założony przeze mnie. Zatem spragniony byłeś czegoś, może chcesz się zmienić, może czujesz gdzieś w sobie, że błądzisz i szukasz pomocy. Twój post jest jak krzyk tonącego w bagnie...I oto jestem, pomogę ci, uratuję cię. Twój sprzeciw jest zrozumiały, demony kiczu walczą w tobie, a przecierz żaden demon nie opuści swego przytulnego mieszkanka. Jednak zmierzyć się im przyjdzie z nie lada przeciwnikiem, ha, ha!
Masz racje mój Ty bohaterze... Uratuj mnie od tych farmazonów, które tutaj wygłaszasz.
Przykro mi, że obracasz się w tak mało intelektualnym towarzystwie, musisz słuchać disco polo i nabijać kabzę twórcom tej "muzyki". Może włącz sobie "majteczki w kropeczki" i się odpiórkuj od "Pieśni lodu i ognia", bądź tak łaskaw.
Rozumiem, że nie rozróżniasz science fiction i fantasy. Cóż, smutne.
Prymitywny gatunek? /pomija milczeniem/
Jak wiadomo znawca fantastyki jest ze mnie równie wielki jak wyznawca Allaha, ale parę Twoją tezę o wartości tego gatunku mogę rozbić w tej chwili czterema nazwiskami z głowy (a jak wspomniałem fantastyka jest dla mnie niczym terra incognita):
1. Lem.
2. Tolkien.
3. Orwell.
4. A nawet Dostojewski (jeśli nie wierzysz: http://czytelnia.onet.pl/0,3928,0,1,nowosci.html ).
A że niby mnóstwo ludzi się śmieje to szczerze mówiąc mam ich naprawdę w głębokim poważaniu.
Z tym Dostojewskim to pojechałeś. Czy ty w ogóle czytałeś coś Dostojewskiego? "Zbrodnia i Kara" się nie liczy. Wielu autorów sięgało poobrazy fantastyczne w swojej twórczości, jednym z najlepszych przykładów jest Gogol. Tylko że Twórczość Gogola a Martina dzieli przepaść nie do przebycia dla tego drugiego.
Wiedz, że czytałem. Za Twoimi ocenami nie idą uzasadnienia tych ocen, więc dyskusja z Tobą jest zgoła jałowa.
Jak już powiedziałem, ten film nie ma ani wartości artystycznej, ani intelektualnej. Aktorstwo takie sobie, treść żadna, sceny burdelowe wołają o pomstę do nieba - co to w ogóle ma być??? Erotyka wciśnięta na siłę i tylko po to, by wypełnić luki scenariusza i przyciągnąć amatorów golizny. Dobry był też gość, który rudisem rozwalał zakutych w zbroje rycerzy. No prawie jak legendarny Mijamoto, on też pono tylko drewnianymi mieczami walczył. Albo stary Stark, naiwny jak dziecko małe, żeby nie powiedzieć po prostu głupi. I wy to kupujecie? Naprawdę? Mógłbym długo wymieniać, ale nie chce mnie się.
Rozkładając Twoją wypowiedź na czynniki pierwsze:
1. Aktorstwo. Owszem - jest kilku aktorów co do których umiejętności aktorskich można mieć poważne wątpliwości (mam na myśli min. aktorów wcielających się w postaci Jona, Dany czy Robba). Jednak jak zawsze w produkcjach HBO występuje wiele świetnych mniej znanych aktorów, którzy sprawiają, że bohaterowie nie są skażeni "aurą Hollywoodu" i pozwalają skupić się na danej postaci. Wystarczy spojrzeć na kreacje aktorów wcielających się w Tywina, Roberta (czy można było lepiej go zagrać?), młodego i starego Mormonta. No i Peter Dinkelage, o których chyba nie muszę wspominać.
2. Sceny burdelowe. Nie rozumiem wmawiania sobie i innym, że sceny te są dodane na siłę i mają zapchać scenariusz. Książka również jest wypełniona scenami erotycznymi (no chociażby opisy igraszek Jona z Ygritte, Dany której "pomaga" jej służąca) i stanowi to o pewnej konwencji przyjętej w książce. To tak samo jakby zarzucać "Szewcom" czy "Dniu Świra" epatowanie wulgaryzmami. Zastanawiam się ostatnimi czasy na ile narzekanie na tę goliznę jest efektem hipokryzji "bo wypada takie rzeczy krytykować" lub efektem oglądania serialu z rodzicami...
3. Rudis. Gdybyś oglądał uważnie wiedziałbyś, że Syrio reprezentuje zupełnie inny styl walki, nieznany Westeros. Zakuci w zbroję rycerze z początku go lekceważą i dostają za to cięgi. I "rozwalenie" to polega głównie na ogłuszeniu, nie na trwałym wyeliminowaniu z walki. Zresztą prawdopodobnie Syrio i tak ulega pod wkrótce pod naporem przewagi liczebnej (jeśli nie udaje mu się uciec).
4. Stark. Jego głupota i indolencja (wynikająca z honorowego zachowania) w tytułowej "grze o tron" sprawia, że kończy tak jak kończy. Zgodnie z hollywoodzką konwencją powinien w końcu zwyciężyć i zostać nagrodzony za swoje dobre uczynki. Tutaj jednak dzieje się tak jak wygląda to w świecie realnym. Zarzut zupełnie chybiony.
No i chciałbym mimo wszystko żebyś odniósł się do różnic między fantastyką pisarzy wymienionych przeze mnie i przez myszszatą a Martinem. Bo samo to że czegoś nie czyta się lekko i przyjemnie do poduszki oraz fakt należenie do od dawna uznanych autorów nie powoduje, że twórczość Martina od razu musi być gorsza.
Sceny burdelow...Zwłaszcza wiele artyzmu dodaje scena nauki prawidłowego zaspokajania rządzy klienta, która wlcze się i wlecze. Doprawdy, trudno o bardziej idiotyczną scenę.
*żądzy (jak widać czytanie Tołstoja nie pomaga w nauce ortografii)
Mój wielbicielu klasyki. Czy takie same zastrzeżenia masz co do "Germinalu" z całym jego naturalizmem, "Innego świata" gdzie Grudziński opisuje scenę seksu na dworcu (bodajże z Gruzinką) lub "Casanovy" Felliniego?
Na jakiej podstawie to stwierdzasz?
Wspólcześnie fantastyka jest najbardziej nowatorskim i najlepiej intelektualnie rozwiniętym gatunkiem literatury. Wiesz coś o prozie Mieville'a, Ursuli Le Guin, Kate Griffin, Robin Hobb? Czytałeś Glukchowskiego, Łukjanienkę? A ze starszych Aldissa, Siverberga? Może znasz Zelaznego lub Kuttnera? Albo takiego prymitywa jak Dick?
Nie znasz, bo zapewne opierasz swą ocenę na schematach sequeli, prequeli i innych queli autorów typu Trudy Canavan.
darujcie sobie karmienie trolla,
człowiek albo się wydurnia, albo nawet nie wie że fantastyka była najinteligentniejszą gałęzią kultury popularnej (szczególnie literatury) ostatnich kilkudziesięciu lat - w obu przypadkach szkoda klawiatury
Panicz Dziadol ogląda tylko nowatorskie filmy, ktore koniecznie musza z lekka ryć psychę, inaczej sa okreslanie mianem kiczowatych. Darowalbym sobie przytaczanie tych wszystkich nazwisk, i tak nie ma pojecia o kim mowa.
wątpię droga koleżanko...takie typy budują wokół siebie otoczkę wysublimowanych inteligentów. Brzydzą się wszystkim co nie niesie ze sobą życiowego przesłania rodem z sesji u psychologa. Mało takich na FW?