No bo ślub był do dupy ;) wszyscy tylko kaprysili ..że kurak nie dopieczony wino kwaśnawe a najlepsza partia już zajęta no to się stary Waldek wkurzył i pogonił towarzystwo ;)
Czytałem, wino było najlepsze (może nawet złote arborskie, nie pamiętam) bo chodziło o to by upić wszystkich. Jedzenie rzeczywiście jakieś móżdżki w galarecie i inne obrzydlistwa.
dobrze że jeszcze nie doszedłem do tego momentu w książce. Zaskoczenie jak zaczęli strzelać. Tylko jak się tak będą zabijać to co sezon nowi aktorzy.
Wypraszam sobie. W czasie wesela Robb Stark przemienia się w wilkora i zagryza biednego dzwoneczka, a reszta Starków zamienia się w wilki ze znamieniem bestii. Tak było w książce, jedyny INNY opis Krwawych Godów to fanaberie Catelyn, która sama przyznaje, że jest stara i schorowana..
Chodziło o to, że Jon miał poślubić jedną z jego córek, czego nie zrobił, bo znalazł sobie inną żonę. Dlatego Frey w odwecie i zemście ich zamordował. Paskudne zagranie, złamał wszelkie prawa gościnności.
Mocna scena, swoją drogą. Nawet po przeczytaniu książki zrobiła na mnie wielkie wrażenie.
Dokładnie, scena ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie pomimo, że przeczytałem wcześniej książkę. A Walder to po prostu bardzo pamiętliwy gość i złamanie przysięgi przez Robba pogwałciło honor i dumę jego rodu :P
No i warto wspomnieć, że to nie było zaplanowane tylko przez Freyów. Udział swój miał tez Bolton i Tywin - pamiętacie te scenki, jak Tywin coś wiecznie pisał? No to już macie odpowiedź, do kogo i w jakim celu ;)
mam wrażenie,że w serialu Jaime Lannister mówiąc Boltonowi by pozdrowił Robb'a od jego rodu nie ma pojęcia co ma się wydarzyć na weselu w "Bliźniakach"...(scena z Brienne i obietnica zwrócenia młodych Starkówn ich matce)
Czy w książce nie został on poinformowany , przed swoim wyjazdem do Królewskiej Przystani, co czeka Młodego Wilka ze strony Frey'a,Bolton'a i Tywina??? Jeżeli nie to w takim razie kiedy dowiedział się o Krwawych Godach?
pozdr
Jaimie dowiedział się o krwawych godach dopiero po fakcie i nie miał z nimi nic wspólnego, ale oczywiście i tak nikt mu nie uwierzy. W książce wróci do królewskiej przystani dopiero po ślubie Joffa z Margaery, ale może tu coś pozmieniają.
Tak, to był plan ustalony z Tywinem Lannisterem. Prywatna zemsta Freyów też, ale Tywin wykorzystał ich do wykonania "brudnej roboty" za niego.
Dobra a tera nie do tematu ;D
Niestety Twoja wypowiedź zawiera zewnętrzny link. Usuń go, aby opublikować wypowiedź. Dowiedz się więcej o zasadach publikacji postów w FAQ.
-Ja żadnych linków w mojej odpowiedzi nie wklejałem , Chcę napisać komuś odpowiedz a nie wiem ! :(
Dobra a tera nie do tematu ;D
Niestety Twoja wypowiedź zawiera zewnętrzny link. Usuń go, aby opublikować wypowiedź. Dowiedz się więcej o zasadach publikacji postów w FAQ.
-Ja żadnych linków w mojej odpowiedzi nie wklejałem , Chcę napisać komuś odpowiedz a nie wiem jak! :(
I to że nie można edytować sowich odpowiedzi to mnie też wku***a!
Chociaż wiedziałam, że tak się skończy, to i tak mną ta scena wstrząsnęła. Dawno tak nie ryczałam oglądając serial. Wystarczy, że sobie przypomnę Robba trzymającego martwą Talisę, Cat błagającą o litość, śmierć Szarego Wichra, minę Aryi i całą resztę to mi się płakać chce ;__;
Kocham GoT, ale nienawidzę jak giną moje ulubione postacie. A George uwielbia zabijać ulubione postacie. A to źle wróży Ogarowi, bo z odcinka na odcinek coraz bardziej go lubię :)
PS. Pytanie do tych co czytali książkę: Czy Edmure przeżył noc poślubną?
Przeżył, będzie zakładnikiem. Polecam ci książkę, jeszcze nie jest za późno. Dużo historii zostało do opowiedzenia.
mam wrażenie,że w serialu Jaime Lannister mówiąc Boltonowi by pozdrowił Robb'a od jego rodu nie ma pojęcia co ma się wydarzyć na weselu w "Bliźniakach"...(scena z Brienne i obietnica zwrócenia młodych Starkówn ich matce)
Czy w książce nie został on poinformowany , przed swoim wyjazdem do Królewskiej Przystani, co czeka Młodego Wilka ze strony Frey'a,Bolton'a i Tywina??? Jeżeli nie to w takim razie kiedy dowiedział się o Krwawych Godach?
pozdr
Z tego co pamiętam w książce Jaime nie miał zielonego pojęcia o planach swojego ojca. Tłumaczył się zresztą samej Brienne że o niczym nie wiedział i nie może go osądzać za rzeczy które planowano w Przystani pod jego nieobecność. Zresztą Jaime już teraz przestaje być zimnym draniem, a będzie jeszcze lepiej ;)
Bardzo mocna scena, zwłaszcza kilkukrotne dźganie w brzuch ciężarnej. Ja serialu już nie oglądam, zmęczył mnie w 2 sezonie kiedy mój ulubiony ród (starkowie) zaczęli porządnie dostawać po dupie.Teraz przewijam sobie do kotleta , co by zobaczyć ciekawsze sceny i ominąć denerwującą mnie Denerys
Nie zgodzę się. Akurat wątek Daenerys nie jest taki ciekawy jak inne. Nie lubię tej postaci. Była ciekawa na początku, bo świetnie się oglądało, jak wyzwala się spod władzy Viserysa i w końcu potrafi się mu sprzeciwić. Fajnie też było, jak uczyła się i przyzwyczajała do zwyczajów Khala Drogo i jego ludzi. To był świetny rozwój postaci. Ale później, jak już wyszła z ognia ze smokami, wszystkie jej działania ograniczyły się do chodzenia w kółko i powtarzania: ,,jestem matką smoków, macie się mnie słuchać''. O ile na początku dało się to jeszcze jakoś znieść, to później zrobiło się to po prostu nudne. Właśnie dlatego jej nie lubię, bo stanęła w miejscu.
Dużo ciekawszy wydaje mi się np. wątek Aryi.
O żesz! Bluźnisz, człecze. Kto jak kto, ale Deanerys poczyniła akurat największe postępy i idzie jak burza. Jak powiedziała w jednym z ostatnich odcinków: "2 tygodnie temu nie miałam armii, a rok temu - smoków". Wyzwalanie się spod władzy brata było początkiem. Mam wrażenie, że Khal stanowił podwaliny jej rosnącej siły, mądrości i determinacji. Lubię Deanerys. Jest zdeterminowana i mądra ale też ostrożna. Zdecydowanie nie działa po omacku - powoli acz konsekwentnie dąży do celu. Z pustyni trafiła do Quarthu, zagrabiła bogactwa by kupić statek. Potem Astapor (jak dobrze pamiętam), gdzie wykazała się przebiegłością i roztropnością - nawet jej doradcy ją ostrzegali, ale stanowczo robiła swoje. Efekt - 8 tysięczna armia. Teraz niewolnicy, którzy też zapewne będą za nią walczyć. Owszem, zadanie ma ułatwione dzięki smokom, ale zauważ, że ona się nimi nie wyręcza. Używa ich tylko wtedy, kiedy to konieczne. To jej "chodzenie w kółko" to konsekwentne zmierzanie do celu - spójrz na mapę, w jakiej kolejności najeżdżała te wszystkie miasta - każde kolejne jest coraz bliżej Wąskiego Morza. A co jest po jego drugiej stronie wszyscy wiemy, a "chodząc w kółko" Deanerys czyni przygotowania do wojny, gromadzi niezbędne środki. Jak to jest nudne i nieciekawe "stanie w miejscu", to ja nie wiem, co jest ciekawe. Nie jest ona moją najbardziej ulubioną postacią, ale jedną z ulubionych na pewno. A już zdecydowanie ma ogromne szanse na tron. Najbardziej natomiast lubię Tyriona :D
Robb był ciekawy... Kurcze, lubiłam gościa, był jednym z moich typów wśród pretendentów do tronu. Taki moim zdaniem powinien być król. A śmierć jego przeżyłam bardzo...
Arye uważam za bardzo ciekawą postać, jest buntownicza i odważna, choć czasem zbyt impulsywna. Widzę dla niej miejsce, jak już podrośnie. Na początku podobał mi się też Bran - jak został sam w Winterfell i jako jedyny pozostały lord przyjmował poddanych, brzmiał też bardzo mądrze. Ta cała ta sprawa z wargiem czy czymś tam jakoś mnie nie przekonuje...
No i wreszcie - Jamie :) świnia na początku, ale rok w niewoli nauczył go chyba nieco pokory. No i okazało się, że nigdy też tak do końca świnią nie był. Zacieram ręce, by zobaczyć, jak przechodzi metamorfozę, którą już rozpoczął :) zmiany już są widoczne i jestem strasznie ciekawa, co zaprezentuje w następnym sezonie.
No. To tyle ode mnie na temat postaci, ale ja tu z innego powodu jestem :D mianowicie chodzi mi o motyw muzyczny z omawianego tutaj odcinka, który rozpoczyna całą tę rzeź na weselu. Rozbrzmiewa w momencie, kiedy młoda para wychodzi na pokładziny, drzwi się zamykają i niby uczta trwa dalej, ale kamera pokazuje mocno zaniepokojoną Lady Stark, która patrzy w stronę grajków, kiedy właśnie grają ten utwór. No. I co to jest za utwór? Ktoś mi powie? Bo nigdzie nie mogę go znaleźć (w OST oczywiście nie ma) a bardzo mi się spodobał. Jakby ktoś wiedział o czym mówię i umiał pomóc, to bardzo proszę :)
I tu wkracza wesoła inwencja twórcza scenarzystów, za pozwoleniem Martina prawdopodobnie.
SPOILER!!!
Robb w książce nie ożenił się z Talisą, tylko z Jeyne Westerling, a ożenił się z nią z powodu honoru (leczył się na zamku jej ojca Lorda, i ją rozdziewiczył, a więc jako człowiek wielkiego honoru, poślubił pohańbioną przez siebie dziewczynę). I tu, pomijając wszystkie fanowskie teorie, o specjalnym podstawieniu Jeyne (miało to doprowadzić, wg owych teori do Krwawych Godów), to ród Wrestlingów, był jednym z chorążych, wasalami Rodu Lannisterów. Więc o ile, to nie było zaplanowane, to był to kolejny pstryczek w nos Tywina. Samej Jeyne, rzecz jasna na weselu nie było (została z matką, rodzeństwem i Blackfishem w Riverrun).
w 5 czesci jest jasno sugerowane ze ona byla podstawiona i mowi o tym w rozmowie jej matka.
rozdziewiczyl ja, ale kochal :)
fakt, nie bylo jej na weselu , ale widac chcielii dodac dramaturgi scenie z wesela -swoja droga w ksiazce to bylo logiczne ze nie chcial zabrac jej do Freya- i watku o tym jak poznala i zostala zona Robba nie bedzie widac mial znaczenia w filmie.
pod koniec odcinka, ten ziomek lady stark powiedzial do niej, pozdrowienia od lannistrow
Przerażający odcinek. Po prostu polecieli na mocne wrażenia. W poprzednim przeryczałam cały ślub Sansy a teraz to mi sie słabo zrobiło by w serialu rozrywkowym zadzgać ciezarną.
Przypomina się tylko zamordowana żona Polańskiego w willi w Hollywood.
Najbardziej wstrząsający był dla mnie wyraz twarzy Catelyn po tym gdy Robb padł martwy. Jeszcze nie poczuła ostrza na gardle a już była odeszło z niej życie. Stracić kochającego mężczyznę i wszystkie dzieci i w dodatku w takich okolicznościach - nie wyobrażam sobie by cokolwiek mogłoby utrzymywać ją później przy życiu poza pragnieniem zemsty. Straszne.
Za kim płakałaś w poprzednim odcinku, za Sansą czy Tyrionem?
1) Przerażająca scena z Catelyn - w tym przypadku zamordowanie Catlyn było aktem miłosierdzia. Nie ma nic tak okrutnego i bolesnego jak to na co musiała patrzeć.
Scena przypomina mi fragment "Ogniem i Mieczem" gdy Bohun zamordował pięciu synów wdowy po Kniaziu Kurcewiczu. W filmie ją zamordowali, ale w książce ona umarła na atak serca gdy widziała jak jej dzieci giną.
2) Na ślubie ryczałam okrutnie... ale ani za Sansą ani za Tyrionem ale za milionami polskich dziewczyn i kobiet, które widywałam, że mają tak zakodowane że muszą się sprzedawać w małżeństwa bo mąż kupi bluzeczkę i bułeczkę a ona będzie rozkładać nogi. Normalnie domowy burd**el. Smutna rzeczywistość. I te ofiary jeszcze w to wierzą, że tak trzeba. A facet póxniej tez myśli, że taki jest układ sił i w ogolnie nie szanuje kobiet ani siebie samego.
oj tam polskich, zaryczmy nad wszystkimi.nic dziwnego, że uważają to za właściwe rozwiązanie, skoro w dzieciństwie za wzór służy im lalka Barbie, o ich wartości decyduje poziom atrakcyjności. skoro od młodości są programowane tak, żeby nie myśleć samodzielnie i za cel życia postawić sobie wylądowanie w pasożytniczym układzie, a w wolnych chwilach jedynie zezują na celebrytów i podlewają pelargonie, to nic dziwnego, że pewni mężczyźni nie mają do kobiet szacunku. wydaje im się później, że bycie mężczyzną determinuje ilość zaliczonych panienek, a nasze poczucie szczęścia zależy od nich. głupie baby, głupi faceci, a może inne potrzeby?
O_O
troszkę Was chyba poniosły emocje i fantazja, opowiadacie o jakimś średniowieczu : D
Się zgadza, że o "średniowieczu". Tematycznie pasuje.
Najgorsze jest to, że ja osobiście nie widywałam tego w mniejszości. I dla mnie to była rzeczywistość otaczająca.
Zazdroszczę tym, którzy mają innych znajomych.
to gdzie Ty mieszkasz że związki między znajomymi oparte są tylko na sponsoringu ?!? zmień lepiej otoczenie. Zyjemy w czasach kiedy możesz śmiało sama decydować o swoim życiu i o ludziach którymi się otaczasz, a ten margines o którym napisałaś łatwo rozpoznać. Przeszłyście z tematu fantasy do science fiction : D