Jestem po 9 odcinku, [SPOILER!!!] Ned nie żyje z cięty z rozkazu Joffreya.
Czytam opinie i wszyscy wypowiadają się w jednym tobie o Joffreyu - negatywnie.
Ale nikt nie bierze pod uwagę tego że on nie wie że jest ze związku kazirodczego, w jego przekonaniu to on jest prawowitym następcą tronu. Fakt faktem "rodzice" czyli Robert i królowa nie za bardzo sie przyłożyli. No ale mimo wszystko jak by na to nie patrzeć w swoich ostatnich słowach w 9 odcinku ma rację. Nie można tolerować zdrady bo inaczej rozpleni się jak zaraza. On sam nie bierze udziału w intrygach, nic nie wie co się naprawdę dzieje dookoła niego.
Ktoś powie że gdyby wypuścił Neda to wojna by się skończyła - bzdura. Starkowie zostawili by inne rody bez pomocy ? Nawet jeśli to Lannisterowie po uporaniu się z innymi w końcu zabrali by się z powrotem za STARKÓW.
NED nie miał wyboru zrobił to co zrobił dla rodziny(mówię o sytuacji z odc 9 nie wcześniejszej).
Joffrey - również nie miał wyboru, ZDRADA JEST KARANA ŚMIERCIĄ.
Przypomnijcie sobie słowa NED z 1 odc jak złapano dezertera.
Różnica jest taka że NED jako człowiek honoru sam wykonuje swoje wyroki śmierci a Joffrey to baba z koroną ale z koroną.
Oczywiscie masz sporo racji, ale wojna juz sie rozpoczęla. Przede wszystkim Joffrey oprocz tego że myślał iż jest prawowitym królem był po prostu zbyt głupi, dumny i okrutny. Gdyby Joffrey wysłał Neda (po tym jak ten przysiegnie mu wiernosc) i jego córki na Północ, Starkowie dali by sobie spokoj z wojną. Ned byłby zbyt honorowy zeby złamać słowo i zaatakowac pozniej Lannisterów. Taki przynajmniej był plan Cersei. Poza tym gdyby nie ścieto Lorda Starka, mieliby teraz świetnego zakładnika na wymianę z Królobójcą a tak Lannisterowie zrobili się trochę w bambuko. O co zresztą będzie mieć olbrzymie pretensje Tywin.
najlepszy odcinek 1 seri, ale coz jesli serial stracil najlepsza osobowosc czyli shona :/
Uwierz mi wcale to nie była najlepsza osobowość. A na takim zabiegu seria/serial tylko zyskała/zyska. Mało kto się odważa na takie coś. A Sean Bean, cóż byłeś dobrym Nedem. Zapamiętamy cie;-)
Nienawidzimy tej blondglizdy bo wiemy co on zrobił i co on wyrabia w dalszej części historii. Jest zepsutym do szpiku kości małym gnojkiem nie mającym nic wspólnego z królem.
to żart rozumiem?
jakie trudne dzieciństwo ?- mamusia , tatuś i tatuś/wujek chuchali i dmuchali na niego, puchowe piernaty itp., co chciał to miał.
I co miał po górkę? Bo nie wiem...drogę do zamku?
To zwykły rozpuszczony, okrutny i niestety głupi gówniarz.
Ale decydując się na ścięcie Neda wykazał się brakiem honoru i gołosłownością. Wszakże obiecał darować mu życie po wyznaniu winy i uznaniu go królem.
Joffrey tak wyjaśnił to Sansie: "Nigdy nie obiecywałem darować mu życia, jedynie, że okażę mu łaskę. I tak też uczyniłem. Gdyby nie był twoim ojcem, kazałbym go rozerwać na strzępy albo obedrzeć ze skóry, a tak przynajmniej miał czystą śmierć."
[SPOILER]
Tylko, że śmierć to nie był jeszcze koniec tego co Joff zapragnął zrobić ze Starkiem :]
Joff jest paskudny. Pomijając już nawet Neda potem będziemy mieli okazję zobaczyć jak traktuje Sansę, Tyriona, a nawet Ogara. Niezbyt...hmmm...dobrze...
Dziwi mnie że nikt tego jeszcze nie napisał. Ned nie był zdrajcą. Miał dzierżyć żelazny tron dopóki ten zepsuty gnojek nie dorośnie...
Ned chciał korony dla brata Roberta, który jest prawowitym następcą, bo Joff nie jest jego synem. nie wiem jak to mogło ci umknąć
Joffrey jest wredny i okrutny, a co gorsza głupi. Robi co mu się podoba i nie zwraca uwagi na konsekwencje. To, że jest ze związku kazirodczego akurat nie ma żadnego wpływu na jego wychowanie, przecież o tym nie wiedział ani on, ani jego otoczenie. Joff nie zrobił tego, co zrobił dlatego że nie miał wyboru, albo że musiał ukarać zdradę, tylko dlatego, że jest okrutnym, rozpieszczonym dzieciakiem, który myśli, że wszystko mu wolno.
Joff nie był zły, po prostu zabrakło mu w życiu ojcowskiej ręki
http://www.youtube.com/watch?v=rxLOXUGmRKI
Jakie inne rody mieli zostawić bez pomocy? Wojna toczyla się między Starkami a Lanisterami i zaczęla się przez to, że Catelyn porwala Tyriona, a rozpętala się na calego przez pojmanie Neda.
Wymieniają życie królobójcy za życie Neda, Ned idzie sobie na Mur, przysięgają posluszeństwo nowemu królowi, Stannis w pojedynkę daruje sobie swoje roszczenia lub dostaje po tylku od zjednoczonych armii Lwa i Wilka. Jak tak to Joff się mamy sluchal, a tutaj zrobil coś, co bylo po prostu glupie.
Po jednym z odcinkow Martin napisal do Joffreya {Aktora}. "Byles wspanialy.Wszyscy cie nienawidza"
Szczerze powiedziawszy Joffrey odegrał chyba najlepiej z całej obsady swoją rolę.
Już gdy czytałem książkę chciałem go udusić ale po obejrzeniu serialu gdybym spotkał go na ulicy to po prostu bym zapomniał, że to aktor i przyłożyłbym najmocniej jak umiem A każde następne kopniaki komentowałbym: To za Neda, to za Sanse, za Jorego itd. :P
Czy Joff jest zły? Z całą mocą TAK! Jest nie tylko zły, ale tez słaby, okrutny, głupi i tchórzliwy. Kwintesencja tego, co może zdziałać złe wychowanie, czyli zaborcza, ślepa miłość matki, która nie widzi że dziecko idzie zła drogą oraz uleganie wszelkim zachciankom, dorastanie w świadomości, że w przyszłości będzie królem, któremu przecież wszystko wolno... Najgorszy moim zdaniem typ władcy. Czy myślisz, że kazał Nedowi obciąć głowę dlatego, że nie mógł puścić płazem jego zdrady? Ależ skąd! on po prostu chciał wreszcie kogoś skazać na śmierć, wreszcie już mógł, w końcu został królem. A przypomnij sobie historię z Mycahem, z ciężarną kotką, z biciem i obnażaniem Sansy, przykładów jest mnóstwo. Mała wsza, po prostu gnida, typ człowieka który znęca się na słabszymi, bo w ten sposób podnosi swoją samoocenę, albo zwyczajnie sprawia mu to przyjemność, taki właśnie jest Joffrey, dla co poniektórych - ciacho! Tego to już nawet skomentować nie potrafię o_O
Nie czytałem książki, jeszcze ale na pocieszenie wszystkich tu zebranych powiem, że dam sobie rękę uciąć że Joffrey długo nie pożyje. Ktoś już napisał powyżej, że jest on głupi, nie liczy się z konsekwencjami, ma podejście " wszystko mu wolno bo jest królem." Takie osoby nigdy długo nie żyły i założę się, że jego przypadek nie będzie odosobniony ;)
Ale nie musiał nakazywać patrzenia na głowę Starka jego córce. Zresztą sytuacja z synem kowala i Ary'ią pokazuje jaki jest :)
to taka pokraka, że nikt o zdrowym rozumie nie uwierzy w tego palanta, po prostu niedoróbka, powinni go ściąć jak najszybciej, bo mam wrażenie, ze oglądam jakąś bajeczkę, jest całkowicie bezsilnym dupkiem jako postać
Jeżeli dla Ciebie psychopata jest przykładem dobrego bohatera to naprawdę strach się Ciebie bać. Do tego zachowania socjopatyczne mające miejsce we wcześniejszych odcinkach nic Ci nie mówią to Ci współczuje bo masz niedobrze pod kopułą. Zalecam udanie się do specjalisty może jeszcze nie jest za późno.
Akurat psychopaci i socjopaci to genialni bohaterowie, ale Joffrey nie jest żadnym z nich - to po prostu mała, wredna ciotowata gnida.
Lubiłem Viserysa, ciekawa postać, prawdziwy Targaryen, z tej obłąkanej strony (jeśli wiecie co mam na myśli). Nie podobała mi się jego śmierć. Był okrutny, głupi i tchórzliwy, ale dał się lubić. Joffrey się nie daje. Fajnym psychopatą jest Ogar, Lord Pijawka, Czerwona żmija. Swoją drogą ciekaw jestem czy w serialu pojawi się scena niczym wyjęta z "Listy Schindlera": Joffrey stoi na murze i strzela z kuszy do stojących pod bramą żebraków. Taką sobie zabawę wymyślił.
Ogar jest psychopatą ? Raczej zimnym, doświadczonym przez życie skurczybykiem. Nie znajduje jednak przyjemności w zabijaniu ani nie dąży do niego za wszelką cenę. Pokazuje również w wielu sytuacjach więcej ludzkich odruchów od innych "bardziej normalnych" ludzi oczywiście na swój zimny sposób.
Ja Viserysa wcale nie lubiłem,od początku wzbudzał we mnie negatywne odczucia i jego śmierć była mi obojętna. Chociaż ten serialowy miał w sobie więcej pozytywnych że to tak nazwę "wibracji" :).
Muszę Cię rozczarować. "Nie znajduje jednak przyjemności w zabijaniu ani nie dąży do niego za wszelką cenę"? Wręcz przeciwnie. Podpierał to nawet niewyszukaną filozofią. Poza tym zgoda.
Jestem po trzech tomach. Może jest coś o tym mowa w czwartym ponieważ w trzecim nic takiego nie zauważyłem. Chyba ze coś mi umknęło ?
Poważnie? Bo wydało mi się, że właśnie po lekturze "Uczty" tak mówisz. Ale skoro nie czytałeś, to gratuluję spostrzegawczości (bez ironii). Oczywiście, zgoda, był "doświadczonym przez życie skurczybykiem", którego jedynym pragnieniem było zamordowanie swojego brata, ale naprawdę traktował ludzi jak mięso w rzeźni. Jest o tym wyraźnie mowa chociażby w scenie rozmowy z Lordem Błyskawicą. W trzecim tomie.
Nie trzeba zresztą do tego rozmów, na samym początku Sagi morduje na rozkaz dzieciaka rzeźnika (bodajże Mycah).
No dobra, Ogar był okrutny, ale psychopatą to akurat trudno go nazwać. Joffrey - jak najbardziej, ale Ogar? Przecież z psychopatią wiążą się cechy typu: zupełny brak empatii i okrucieństwo dla samego okrucieństwa (a relacje z Sansą czy Aryą wyraźnie świadczą o czymś innym), narcyzm, powierzchowny urok, charyzma itp. Upraszczam oczywiście, ale nazywanie Ogara psychopatą jest mocno irracjonalne.
Nie, "okrucieństwo dla samego okrucieństwa" wiąże się z sadyzmem. A narcyzm, urok i charyzma wiążą się z narcyzmem, urokiem i charyzmą.
Zaczerpnąłem profesjonalnej definicji psychopatii no i można by w sumie ogara odciągnąć pod psychopatę szczególnie te dwa punkty
-Brak lęku
-Brak poczucia winy
Mimo wszystko wiele innych cech definiujących psychopatę nijak się ma do Sandora Clegana.Myślę że jest to kwestia interpretacji.Ogar posiada pewne cechy definiujące psychopatę ale nie wpisuje się całkowicie w ten profil.
nawet w rozmowie z Sansą powiedział, że lubi zabijać. ale może chciał się tylko popisać ;)
Właśnie. Viserysa tez da się ładnie pousprawiedliwiać. Wmawiano mu, że zostanie królem, że ludzie wyszywają sztandary ze smokiem, wznoszą toasty na jego cześć, a on w to wierzył. Wierzył w potęgę swojego rodu no i nie mógł pogodzić się z jego upadkiem, być może też i ze śmiercią ojca. Swoje też przeszedł, żeby jakoś przeżyć. A Joffrey cały czas grzał tyłek w ciepłej książęcej pościeli ;) Bardzo żaluję, że Viserys decyzja autora zginął tak wczesnie. Byłam bardzo ciekawa jakim byłby królem, bo mimo wszystko nie sądzę, że tak kiepskim i okrutnym jak Joffrey. Żaluje też że zabrakło (póki co, a nie czytałam książki więc nie wiem czy w ogóle będzie to wspomniane) scen z upadku Szalonego Króla, tej rebelii i objęcia tronu przez Roberta. Żaluję że w serialu nie przyblizono zbytnio historii dwójki cudem ocalalych Targaryenów.
To co napisałeś o Joffreyu, że strzelał sobie z łuku do wieśniaków, przypomina mi scenę z "Bozych bojowników" Sapkowskiego ;) motyw podobny tylko że zamiast wieśniaków - niewolnicy, zamiast łuku - włócznia, zamiast Joffreya - dziewczyna ;)
Douce, jeśli dobrze pamiętam. Scena jej śmierci zgwałciła moją wrażliwość i pogrzebała doszczętnie książkę, która i tak mi się nie podobała. Nie lubię książek bez fabuły. Chociaż może to taka cecha postmodernizmu.