Czy według was do siebie pasują?
Jeśli taki temat już był - nie wiedziałam o tym.
Daenerys nie umrze, zostanie królową, tą z przepowiedni Maggy Żaby dla Cersei
Też mi się wydaje, że w te przepowiedni chodzi o Dany, ale Martin wciąż może nas zaskoczyć. W końcu nieoczekiwane zwroty akcji to jego specjalność :)
Myślę, że nie po to ciągnie ją przez całe Południe aż do Westers, żeby ją zabijać :)
Ja mam nadzieję, że tą z przepowiedni będzie Sansa. Moim zdaniem Daenerys nie ma zadnych realnych szans na zdobycie tronu w Westeros, ani zresztą praw do niego (prawowitym królem jest Stannis, reszta to uzurpatorzy, lacznie z Dany). Ale w koncu powinna trafic na tamten kontynent, no bo bez przesady, zeby cala jej historia dotyczyla Essos. Mozliwe, ze razem z Jonem bedze walczyla z Innymi, czego jej zycze. Byle nie bylo miedzy nimi zadnych romansow.
Nie do końca. Targaryeni nigdy nie abdykowali, a także nigdy nie wybito ich. Tak więc władza innych dynastii jest nielegalna. Aegon Zdobywca zmuszał do złożenia hołdu wasalnego wszystkim państwom które podbił. Tak więc w obecnej siytuacji, równie dobrze, obwołać się królem może Tyrion czy jakiś lord którego ziemie można przerzucić kamieniem.
Inną kwestią jest to, jakie poparcie ma dany władca, co jednak nadal nie zmienia formalnie linii sukcesji.
W pierwszej kolejności mamy męskich członków dynastii Targaryenów, później męskich członków dynastii Blackfyre, dopiero później kobiety.
Nie zgodzę się. Dany nie ma zadnych praw do tronu, po pierwsze kobieta nie moze siadac na tronie w KP z samego faktu, ze jest kobietą, to nie Dorne. Po drugie, nawet gdyby byla facetem, to i tak nie jest pierwsza w kolejce. Po trzecie, nie ma szans nawet na wywalczenie sobie tronu, gdyz nikt jej nie poprze, lacznie z Dorne. Żelazny Tron to tylko mrzonki w jej przypadku, wiec niech sie lepiej skupi na tresowaniu smokow.
Co do legalnosci to tak samo jak Targaryenowie w wojnie zdobyli tron, tak samo zdobył go Robert. Lordowie Westeros uznali go za swojego króla (Dorne pozostało Dorne, jak to miało w zwyczaju), jego bycie władcą zostało zalegalizowane. Po wielu lat rządzenia przekazałby tron swojemu synowi i rozpoczałby tym samym nową panującą dynastię. No, ale sprawy się skomplikowały, bo okazało się, że mimo licznej dzatwy nie zostawił syna z prawego łoża. I chociaż moim zdaniem mozna by sie uprzec, ze rzady Joffreya byly legalne z tego faktu, ze Robert jako krol mogl usynowic i dac nazwisko komu chcial, a uznal Joffreya za swojego syna. Owszem, wynika to z faktu, ze nigdy nie cofnal tego, nie wydziedziczyl go, bo nie zdazyl, ale fakt jest faktem. Na łozu smierci Joffrey byl dla krola Roberta jego nastepcą, zostal jakby przez niego namaszczony na nowego krola. Inaczej mowiac, Robert nie wyobrazal sobie nikogo innego, kto objalby po nim rządy.
Ale teraz prawowitym krolem jest wylącznie Stannis. Gorzej w wypadku jego smierci. Mąż Shireen? Jak ja bym byla lordem to poparlabym jej kuzyna Sama :)
Dany ma prawa do tronu. Poza tym, kobiety wśród Targaryenów mogły dziedziczyć tron. Zresztą zdarzały się o to już walko w historii.
To co aktualnie dzieje się na tronie, to są tymczasowa państewka. Tron nadal legalnie jest w rękach Targaryenów, mimo iż nie posiadają realnej władzy. Poza tym, jest to rzecz niezwykle często spotykana w historii, np. Francja w pewnym momencie miała dwie dynastie - Od linii Angielskiej oraz czysto Francuskiej, oby dwa domy używały tytułu królów Francji.
Zwróć uwagę, że formalnie Viserys, stał się Viserysem II - o ile pamięć mnie nie myli. I był na równi królem wraz z Robertem I. I mimo iż faktycznie władze posiadał ten drugi, to prawowitym władcą był ten pierwszy. I miał prawo tytułować się daną godnością, albowiem niema nikogo kto może legalnie odebrać władzy królowi. W końcu w przeciwieństwie do godności szlacheckich, król nie jest tytułem, który można od tak sobie odebrać.
To że lordowie go zaakceptowali, to była tylko i wyłącznie ich wola. Nie musieli tego robić, poza tym wyznaczyli na króla - równego wśród równych, jednego z panów feudalnych który faktycznie nie miał praw do tronu, dlatego też jest uzurpatorem.
Na dodatek Martin widocznie wzoruję się na monarchii Brytyjskiej, tak więc Tudorowie są doskonałym przykładem. Kiedy zabrakło męskich potomków, władze odziedziczyła córa, a po niej - przejęła dynastia daleko z nimi spokrewniona.
Dlatego też "SPOILER
Królem jest Aegon VI Targaryen lub Aegon I Blackfyre
SPOILER STOP
"Co do legalnosci to tak samo jak Targaryenowie w wojnie zdobyli tron, tak samo zdobył go Robert."
Wspominałem o tym wyżej. Aegon wymusił na nich ABDYKACJE I złożenie HOŁDU wasalnego, co automatycznie wystawia ich ponad nim. Oni nie uznali Aegona, Oni musieli przed nim upaść, a to jest duża różnica.
Poza tym, nie interesuje mnie co zrobi Dany i czy ktoś ją poprze, chodzi tylko i wyłącznie o to, że z punktu prawnego, jest w linii sukcesji dużo wyżej niż taki Stannis, który jest uzurpatorem.
(ps. dobrym przykładem jest też Robb, któremu składano hołd, pamiętasz?) A On mimo wszystko obwołał się królem państwa, do którego także nie miał prawa, albowiem należał On do Targaryenów.
Aktualnie Targaryeni mają prawda do wszystkich tytułów królewskich za wyjątkiem Dorne, którzy nigdy nie upadli - poza tym, spójrz że są Oni jedyną rodziną która zachowała tytuł książęcy, inni są tylko Lordami.
Jest jedno państwo, zwane Siedmioma Królestwami, w którym panującym królem jest król Tommen Baratheon. Panuje wojna, Namiestnik Północy Robb Stark za swojego życia chciał oderwać swoją prowincję i uczynić ją niezależną od stolicy, w wyniku czego na Północy toczą się walki o wpływy. A prawowitym krolem jest Stannis Baratheon, ktory - tak jak piszesz - nie posiada realnej władzy, zanim ją sobie wywalczy, musi jeszcze po drodze pozałatwiać militarnie parę spraw, aktualnie będze sprzątać na Północy, gdy ją sobie podporządkuje ruszy na stolicę, o ile wczesniej nie nadejdzie zima, która jak wiadomo is coming.
Tytułować krolem to się moze każdy jak chce. Viserys stal sie Viserysem III (jak juz) w swoich wlasnych oczach, podsycany przez ludzi, ktorzy sie nim opiekowali (w sumie bez sensu, skoro Illyrio wiedzial co wiedzial o wiadomo kim, to po co zajmowal sie Viserysem. Chyba ze to był plan awaryjny. Ale w takim razie dlaczego tak roznie ich wychowywali).
zebys nie mowil znowu, ze niczym nie podpieram swoich slow, prosze, cytat z ksiazki -
"(VISERYS), KAŻĄCY SIĘ TYTUOWAĆ królem Viserysem Trzecim Tego Imienia, zwany ŻEBRACZYM KRÓLEM, zabity w Vaes Dothrak przez khala Drogo"
"równego wśród równych"
nie równego wśród równych tylko swojego przywódcę
który obalil panującą dynastię
i STAŁ SIĘ ich i innych królem - co ewidentnie podkresla chociazby Ned i jego stosunek do Roberta, ktory byl jego przyjacielem, ale przede wszystkim krolem
nie mamy wiedzy, czy podczas rebelii juz wtedy myslal o Zelaznym Tronie
nie przywlaszczyl sobie wladzy ot tak, wygral wojne, obalil krola i przejal wladze
tak samo jak Targaryenowie swego czasu
skad wiesz, ze lordowe nie zlozyli holdu Robertowi?
uzurpatorem to bedzie taki LF, jezeli kiedykolwiek trafi na tron
"Poza tym, kobiety wśród Targaryenów mogły dziedziczyć tron. Zresztą zdarzały się o to już walko w historii."
Nie, nie mogły dziedziczyć. W dynastii targaryenskiej krolami byli tylko mezczyzni. W dodatku zaden lord w Westeros nie zaakceptuje kobiety na Zelaznym Tronie, chyba ze Martellowie wszystkich pokonaja i ją posadzą, co oczywiscie sie nie stanie, bo oni jej nigdy nie poprą z innych wzgledów
"Poza tym, nie interesuje mnie co zrobi Dany i czy ktoś ją poprze, chodzi tylko i wyłącznie o to, że z punktu prawnego, jest w linii sukcesji dużo wyżej niż taki Stannis, który jest uzurpatorem. "
Nawet jezeli brac pod uwage Twoja teze o prawie do tronu Targaryenow to "taki Stannis" jest drugim (po wiadomo kim, o ile to jest faktycznie on) zyjacym meskim potomkiem króla Aegona V, wiec tak czy owak jest wyzej w linii sukcesji niz jego kuzynka Dany
UWAGA POST ZAWIERA SPOILERY!
Jest jedno państwo zwane siedmioma królestwami, które przed najazdem Aegona były siedmioma oddzielnymi państwami z oddzielną tytulaturą, z królami którzy stracili te godności po przez abdykacje - Abdykacja - która równa się ze stratą korony i przekazaniu jej komu innemu. I to właśnie ta ABDYKACJA jest najważniejsza. Bez abdykacji nie może powstać inna dynastia panująca, albowiem wobec poprzedniego prawa staje się nielegalna.
Aerys został zabity, ale nigdy nie podpisał żadnej abdykacji czy takowej też nie obwołał. Zabity został także Rhaegar który nie uczynił nic takiego, Viserys III (mój błąd, przyznaję) także nie abdykował toteż stał się legalnym królem! (Większość myślała że Aegon jest martwy). Teraz, kiedy wiemy że (prawdopodobnie jest inaczej) Na ponów ON wrócił na samą górę linii sukcesji - Legalnego domu panującego, którego NIKT nigdy nie pozbawił tytulatury.
Martin popełnił ogromny błąd, ponieważ jeśli chciał osadzić na tronie Roberta, mógł zmienić nazwę państwa np. Królem Storm End (Nie wiem, Kraina burzy czy jakoś tak...). Ponieważ nie może być dwóch władców jednej domeny.
Dodatkowo, w przypadku Baratheonów jest taki problem, że wywodzą się Oni z bękarciej linii Targaryenów (prawdopodobnie) i w żadnym przypadku nikt ich nigdy nie uznał. Nawet jeśli wżenili się ponownie w Targaryenów, nadal byli ich bękartami. Więc ciężko byłoby uznać Lordom bękartów na tronie, co nie?
Ale tak, formalnie masz racje. Stannis jest jedną z najbliższych osób. Jednakże, widziałem ciekawy temat DarthIgora, który wspominał o bocznych liniach i rzeczywiście, zostali całkowicie pominięci w książce. Mamy od cholery potomków o których nic nie wiadomo. Nawet samo potomstwo Aeriona, mimo że ON został wygnany, to jednak nigdy nie został pozbawiony realnej władzy - w końcu jego Ojciec pozbawił go godności książęcej - gdyż wtedy panował inny król. Tak więc Jajo nie przejął władzy legalnie.
"No ewidentnie podkresla chociazby Ned i jego stosunek do Roberta, ktory byl jego przyjacielem, ale przede wszystkim krolem"
Z tym jest pewien problem, Ned był jego przyjacielem a dodatkowo uważał się za osobę niezwykłego honoru, a sam sprzeciwił się królowi, co wyjątkowo negatywnie wskazuję na jego postać i wyklucza go automatycznie z prawdziwości jego słów.
"skad wiesz, ze lordowe nie zlozyli holdu Robertowi?"
Książka o tym nic nie wspomina, to też nie muszę przypuszczać że tak zrobili, prawda? Skoro opisał sytuacje u Robba, dlaczego pominął Roberta? Sądzę że miał to "gdzieś".
"Nie, nie mogły dziedziczyć. W dynastii targaryenskiej krolami byli tylko mezczyzni. W dodatku zaden lord w Westeros nie zaakceptuje kobiety na Zelaznym Tronie,"
Hah, problem polegał w tym, że na tronie zazwyczaj zasiadało rodzeństwo ;] Dopiero później to się rozbijało w paru przypadkach. Inną kwestią jest też to, że dochodziło do sporów i to potomek kobiety (ten który otruł smoki) zasiadł na tronie. Więc nie koniecznie masz racje.
"Martellowie wszystkich pokonaja i ją posadzą, co oczywiscie sie nie stanie, bo oni jej nigdy nie poprą z innych wzgledów"
Martellowie nie przepadają za Dany, to prawda - ale sądzę że poparli by Aegona.
"zyjacym meskim potomkiem króla Aegona V, wiec tak czy owak jest wyzej w linii sukcesji niz jego kuzynka Dany"
Nie wiadomo co się stało z resztą Blackfyre - jest niby opisane, że męscy zostali zabici, ale jest to cholernie kiepska teoria ze względu na to, że sam Daemon miał (o ile pamięć mnie nie myli 6 dzieci) z czegó dwójka zginęła wraz z nim... Ale cóż, jak wspomniał Igor, Martin nie lubi bocznych linii, to też nic o nich nie wiadomo.
Chyba ogólnie nalezało napisac na samym czubku naszej rozmowy, ze ZAWIERA ONA SPOLERY i zeby ogladajacy-nieczytajacy w ogle pomineli ją całą ;)
Nie było abdykacji, bo trudno, zeby byla, skoro ksiaze zginal na polu walki (chamsko, bo chamsko, bo powinien jak Jaime byc wziety w niewole, ale zawsze), a krol nie mial szans na poddanie sie.
Tak czy owak ja uwazam (ale masz prawo myslec inaczej i nie mysle w tym przypadku, ze moja racja jest tą faktyczną, po prostu tak uwazam, ale byc moze w tym przypadku podchodzi to pod "prawo prawem, ale sprawiedliwosc musi byc po naszej stronie), ze wladza krola Roberta sie zalegalizowala przez to, ze wszyscy uwazali go za swojego krola (no poza Varysem), obalil poprzednika i naturalne bylo, ze jako zwycięzca zostaje nowym wladcą
i to, ze Martin o tym nie pisal (choc nie dam glowy, ze gdzies nie wspomnial) nie znaczy jeszcze, ze tego nie bylo, skoro przyklad Robba wskazuje, ze w taki sposob sie namaszcza nowego krola w Westeros, a znaczenie krolowania Roberta bylo o wiele wieksze niz Robba, wiec i "impreza koronacyjna" byla z pewnoscia o wiele bardziej doniosla
To, ze Martellowie popra Aegona jest jasne jak slonce, w koncu jest ich bliskim krewniakiem. Juz wczesniej chcieli ozenic Arianne z Viserysem, a teraz maja swojego do dyspozycji.
Co do Dorne jeszcze, bo zapomnalam dodac w poprzednim poscie, to raczej naturalne, ze maja tytul ksiazecy.
"Dodatkowo, w przypadku Baratheonów jest taki problem, że wywodzą się Oni z bękarciej linii Targaryenów (prawdopodobnie) i w żadnym przypadku nikt ich nigdy nie uznał. Nawet jeśli wżenili się ponownie w Targaryenów, nadal byli ich bękartami"
Jakkolwiek Baratheonowie pochodzą z bękarciego odłamu Targaryenow, to az tak daleko sie siegalam ;) Orys nie ma absolutnie nic wspolnego z dziedziczeniem, bo nie byl uznany. Ale juz Steffon byl calkowicie legalny, aczkolwiek na minus w tej sprawie swiadczy fakt, ze tak czy owak pochodzil z rodu Baratheonow, jako ze liczy sie nazwsko ojca. Chociaz jakby sie uprzec, to jako mezczyzna liczy sie przed Dany (jak dla mnie, przeszlosc przeszloscia, a i tak w oficjalnym poczcie krolow sami mezczyzni;)
Boczne linie są zbyt rozmyte przez inna krew, zeby mogly byc w ogole przez kogokolwiek brane pod uwage, nawet przez samych siebie. O ile jeszcze ktos zyje.
Ok, wszystko fajnie tylko dlaczego w takim razie Aemon tak bardzo chciał (zanim umarł) sprowadzić Dany i wierzył, że to o niej jest mowa w przepowiedni?
A dlaczego wcześniej myślał, że to Rhagar jest księciem, którego obiecano? Jak stwierdził Martin poprzez Tyriona: "Proroctwo jest jak kiepsko wyszkolony muł. Z początku wydaje się, że może się na coś przydać, ale gdy człowiek zaczyna mu ufać, dostaje kopniaka w głowę". Po prostu maester - tak jak my - snuje sobie teorie na podstawie różnych faktów dopasowując je do przepowiedni :) A co się okaże, to zobaczymy. Bardzo prawdopodobne jest to, że Jon będzie AA, a Dany KKO (tak samo jak prawdopodobne jest to,że obie przepowiednie mówią o tej samej osobie), ale to i tak nie ma nic wspólnego z Żelaznym Tronem (o czym rozmawiamy tutaj), tylko z Pieśnią Lodu i Ognia ;)
"Chyba ogólnie nalezało napisac na samym czubku naszej rozmowy, ze ZAWIERA ONA SPOLERY i zeby ogladajacy-nieczytajacy w ogle pomineli ją całą ;)"
Heh, zgadzam się.
"Nie było abdykacji, bo trudno, zeby byla, skoro ksiaze zginal na polu walki (chamsko, bo chamsko, bo powinien jak Jaime byc wziety w niewole, ale zawsze), a krol nie mial szans na poddanie sie. "
Wystarczyłoby by ocalili dzieciaki Rhaeagara. Wtedy mogli by zająć się regencją a później zmusić ich do abdykacji. Ale wiem, wiem... CO masz na myśli. Traktują go jak króla, więc jest królem, co nie?
I być może Dany straciła prawda do tronu, ale do tego, który stworzył Robert. Ale nadal ma do państwa, które zostawili Targaryeni :) Więc kwestia jest niezwykle skomplikowana. Poza tym, posiedziałem wczoraj troszkę i poszukałem informacji. Jak się okazało, Stannis nie jest drugi w kolejce. Mamy jeszcze całą gałąź rodu Velaryon którzy są bliżej spokrewnieni z Aegonem niż Stannis.
"to, ze Martin o tym nie pisal (choc nie dam glowy, ze gdzies nie wspomnial) nie znaczy jeszcze, ze tego nie bylo, "
Ale także nie znaczy że coś takiego było. :-)
"Jakkolwiek Baratheonowie pochodzą z bękarciego odłamu Targaryenow, to az tak daleko sie siegalam ;) Orys nie ma absolutnie nic wspolnego z dziedziczeniem, bo nie byl uznany. Ale juz Steffon byl calkowicie legalny, aczkolwiek na minus w tej sprawie swiadczy fakt, ze tak czy owak pochodzil z rodu Baratheonow, jako ze liczy sie nazwsko ojca. Chociaz jakby sie uprzec, to jako mezczyzna liczy sie przed Dany (jak dla mnie, przeszlosc przeszloscia, a i tak w oficjalnym poczcie krolow sami mezczyzni;) "
Dlatego dziwne że pominęli Velaryonów z Driftmarku.
"Boczne linie są zbyt rozmyte przez inna krew, zeby mogly byc w ogole przez kogokolwiek brane pod uwage, nawet przez samych siebie. O ile jeszcze ktos zyje."
Jeśli ma nazwisko Ojca, to jak najbardziej. Jeśli zaś od strony Matki. Jest w takiej samej sytuacji jak Stannis.
Kwestia jest na tyle skomplikowana, że byłaby dobra dla prawników, każdy z nich miałby szanse wybronić swojego klienta, nawet takiego Joffreya i Tommena.
Ja w kazdym razie widzę to tak -
1) mamy panującego króla Tommena (który formalnie jest królem, bo "traktują go jak krola", ma swoj zamek, zaplecze (Radę, Namiestnika) i rządzi, tzn. przybija te swoje pieczecie, objal władzę po bracie, ktory mial ja - formalnie - po ojcu, jego zona jest tytuowana krolową i tak traktowana, i tak dalej).
(w sumie tak po przemysleniu - dzieki tej naszej rozmowie - sklaniam sie bardziej do przejscia z team Stannis - jezeli chodzi o to, kto ma jedyne prawo do tronu - do team Tommen wlasnie. No bo w sumie Joffrey nigdy nie byl bekartem z formalnego punktu widzenia, byl legalnym, uznanym synem krola Roberta, ktory jako jedyny mogl go pozbawic statusu bycia krolewskim synem, a co za tym idzie, bycia nastepcą tronu. Cos na zasadzie, ze jak rodzi Ci sie dziecko w malzenstwie to prawnie jest uznawane jako Twoje, dopoki nie wystapisz do sądu o pozbawienie ojcostwa. Patrzac w ten sposob Joffrey bylby prawowitym królem, a jego następcą Tommen)
2) jest tez "król na uchodźstwie", ktory ma swoje racje co do krolestwa swego brata i jest traktowany jako król przez pewną część społeczeństwa, ma tez zaplecze militarne
3) no i mamy tutaj potomkow poprzedniej dynastii, ktora chce przywrocic status sprzed rebelii i dzięki pewnemu tajnemu stowarzyszeniu nie jest bez szans,o ile dostanie poparcie Dorne, inaczej tego nie widze, ale mysle, ze to raczej oczywiste, ze dostanie, Martellowie juz od dawna o tym mysleli, a teraz nagle spada im z nieba siostrzeniec glowy rodu (co do Dany, imo, to co najwyzej jej mąż moze sie ubiegac o Zelazny Tron, ale i tak musialby poczekac, az pare osob umrze po drodze, ale kto wie, moze Victorianowi sie uda;)
4) boczne linie
Velaryonowie - ale na jakiej zasadzie są bliżej spokrewnieni z Aegonem niż Stannis, który jest jego prawnukiem w prostej linii (tyle że po kądzieli)?
Zresztą myślę, że oni - jako ród - przypieczętowali sprawę, co się komu wg nich należy, skoro głowa rodu był chorążym Stannisa i od razu uznał go za swojego króla, ba, zginął za niego w bitwie pod Czarnym Nurtem
Pozostaje jeden legalny syn, tak czy owak zanim dorośnie to już sprawa, kto będzie rządził i czy w ogóle będzie czym rządzic, będzie rozstrzygnięta
Blackfyre'owie - wydaje mi się, że mieliby prawo do tronu tylko w wypadku, gdyby Daeron II nie miał spadkobierców, a tak sukcesja przechodzi na jego potomków i Blackfyre'owie słusznie zostali odparci.
Zreszta skoro Varys stwierdza, że ostatniego meskiego Blackfyre'a zabił Barristan, to komu jak komu, ale ja mu wierze. Nawet jezełi są potomkowie z linii zenskiej, to nie są blizej niż Stannis, prapraprawnuk w linii prostej Daerona
Wydaje mi się, że o pierszenstwo, jezeli chodzi o Żelazny Tron mogliby sie ubiegac potomkowie Aeriona Potwornego, w sumie nic kompletnie nie wiadomo o losach jego syna, ale nawet jezeli uwazali, ze Aerion nie zasluguje na tron, to powinni przy pominieciu go uznac jego syna jako krola, a Aegona ew. ustanowic krolem regentem.
Nie czytałam jeszcze tomów 'Taniec ze smokami', więc nie mogę dywagować aż tak głęboko, ale jest jeszcze Gendry (chyba, że nie żyje, a ja o tym nie wiem). Przecież on jest prawowitym synem Roberta, więc praktycznie Żelazny tron należy do niego.
Przy całej mojej sympatii do Gendry'ego, nie jest on prawowitym synem Roberta, więc nic mu nie przysługuje przy dziedziczeniu.
(chyba, że nas Martin zaskoczy i prawdziwa okaże się teoria, jakoby był pierworodnym synem Roberta i Cersei)
"(w sumie tak po przemysleniu - dzieki tej naszej rozmowie - sklaniam sie bardziej do przejscia z team Stannis - jezeli chodzi o to, kto ma jedyne prawo do tronu - do team Tommen wlasnie. No bo w sumie Joffrey nigdy nie byl bekartem z formalnego punktu widzenia, byl legalnym, uznanym synem krola Roberta, ktory jako jedyny mogl go pozbawic statusu bycia krolewskim synem, a co za tym idzie, bycia nastepcą tronu. Cos na zasadzie, ze jak rodzi Ci sie dziecko w malzenstwie to prawnie jest uznawane jako Twoje, dopoki nie wystapisz do sądu o pozbawienie ojcostwa. Patrzac w ten sposob Joffrey bylby prawowitym królem, a jego następcą Tommen)"
Ale Joffrey i Tommen to naprawdę są bękarty. Liczy się prawda, a nie "formalny punkt widzenia" czyli kłamstwo. Dlatego dziesiątki tysięcy ludzi zginęły w tej wojnie, bo wolały umrzeć niż zaakceptować oszusta jako swojego króla. Dlatego Stannis będzie walczył aż do śmierci swojej i swoich ludzi i nigdy się nie podda, bo siłę daje mu przeświadczenie o słuszności swoich racji i o niesprawiedliwości jaka go spotyka.
Próba usprawiedliwienia kłamstwa dzięki przedstawianiu go poprzez "patrzenie z szerokiej/odpowiedniej perspektywy" niestety przypomina mi Goebbellsa i jego "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą".
(ps. tylko błagam zlituj się i nie rzucaj się od razu znowu ze stalkingiem czy coś dzięki z góry).
NAJWIĘKSZE PRAWA DO TRONU MA AEGON TARGERYEN PONIEWAŻ JEST MĘŻCZYZNĄ!!!!!
PÓŹNIEJ MA DANY TARGERYEN PONIEWAŻ JEST KOBIETĄ.
TARAGRYENOWIE MAJĄ NAJWIĘKSZE PRAWA DO TRONU 7 KRÓLESTW PONIEWAŻ TO JEST ICH PAŃSTWO KTÓRE SAMI STWORZYLI.
STANIS PRZYPOŚĆMY ŻE JEST Z BĘKARCIEJ LINI TARGARYENÓW ALE TO I TAK MA MNIEJSZE PRAWA DO TRONU NIŻ TARGARYENOWI DLATEGO ŻE W JEDNEJ Z CZĘŚCI PISZE AUTOR ŻE BĘKARTY MAJĄ BARDZO MAŁE PRAWA DO TRONU.
JOFFREY I TOMMEN I MYRCELLA SĄ DZIEĆMI CERSEI I JAIME'A. (JAKOŚ TAK SIĘ PISZE TE IMIONA)
W UCZCIE DLA WRON PISZE ŻE MARTELLOWIE CHCĄ OŻENIĆ KSIĘCIA DORNE Z DEANARYS I SPROWADZIĆ JĄ DO DORNE PONIEWAŻ PRAGNĄ ONI ZEMSTY NA LANNISTERACH!!!!!
DANY MA OLBRZYMIE SZANSE ZDOBYCIA TRONU DZIĘKI;
8 TYS. NIESKALANYCH
POMOCY DORNE
AEGONA I JEGO ZŁOTEJ KAMPANII
POMOCY ILYRIA Z PENTOS
VARYSA I JEGO SIATKI SZPIEGOWSKIEJ
ORAZ NAJWAŻNIEJSZE 3 SMOKII
ALE JEST MAŁY PROBLEM TAKI ŻĘ AEGON TEŻ CHCE ZDOBYĆ TRON.
NAJWIĘKSZE PRAWA DO TRONU MAJĄ DZIECI ,,SZALONEGO KRÓLA''!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie pasują. Poza tym mają inne problemy na głowie; dzicy, zdobycie tronu, wojna...Takie tam nieistotne dyrdymały... Bardzo mi przykro że nie mają czasu by do siebie pasować/ niepasować. Poza tym Jon złożył coś tak nieistotnego jak przysięga, także powinien ją od razu złamać.
nie pasują do siebie, ponieważ to jest brat i siostra... no chyba ze taki hardcore rezyser nam szykuje ;]
hehe piszę co mi do głowy przyjdzie, żal mi ludzi którzy rozpisują sie na temat serialu, co by było gdyby, to takie smutne ;)
co za bzdury wypisujesz, jak juz to Dany jest jego ciotką
poza tym nawet gdyby byla jego siostra to co to za hardcore skoro to normalne u Targaryenow?
a zreszta juz sie brat z siostra pomacali w serialu, a jedni nawet bardziej, wiec znowu pytam - jaki hardcore?
Nie pasują. Jon ma Ygritte a Daenerys ma Darka, to są świetne pary i niech tak zostanie.