Czym tłumaczyć zachowanie Catelyn Stark do Jona? Przecież chłopak nie był niczemu winny, jeśli
już to tylko Ned i inna kobieta zawinili, ale nigdy nie jest winne dziecko z nieprawego łoża. Nie
rozumiem tego.
Czyi za jej brakiem w 4 sezonie nie będziesz raczej płakać. Chodzi mi o potencjalną rezygnację twórców z LS ;)
Będę im bić pokłony do ziemi a nawet zapalę kadzidełko w ich intencji, jeżeli uwolnią mnie od jej osoby ;)
A ja ci powiem że jest to dla mnie jedyny wątek nadprzyrodzony/magiczny który mi się podoba. Ożywianie Berica, Inni, Dzieci Lasu, gość na łosiu, w sumie wszystkie z tych elementów mam w d*pie. A motyw LS mi się podoba :P
Mnie nie chodzi o samą LS, w sensie wątku nadprzyrodzonego tylko o Catelyn Tully w tym charakterze. Magiczne wątki mi nie przeszkadzają, choć nie dla nich sięgnęłam po sagę.
To jest potwierdzone info? :O
Nie wierzę, nie mogłem się doczekać miny widzów i Freya kiedy zobaczy LS :C
Nie, w sumie nic nie jest wiadome na razie. "Znafcy" z zagranicznych forów serialu odstawiają Blackfisha jako przywódcę Bractwa. Tylko że wtedy po cholerę było wprowadzać motyw z ożywianiem Berica do serialu. Poza tym sen Brana na drzewie, gdzie matka przez chwilę stała się sino - zielona. To raczej wskazuje na pojawienie się pani LS. I sam mam taką nadzieję. Koniecznie ostatnia scena 4 sezonu. Nie przedostatnia czy ze środka finału tylko ostatnia :)
Dowiemy się w czerwcu albo trochę wcześniej :P
Oj, i to bardzo. Kobita wkurza mnie od pierwszych rozdziałów, a kiedy już miałam nadzieję że koniec z nią (jedyny plus 'wesela' ) to ... jeszcze gorzej...
Naprawdę nie rozumiesz? Ned, nie dość że ją zdradził, to jeszcze zabrał bękarta do ich wspólnego domu i traktował na równi z prawymi synami. Ona patrzyła na Snowa jak na owoc zdrady, który codziennie przypominał jej o niewierności męża. Ja się jej nie dziwię.
To prawda, że Jona w tym żadna wina. W trzecim sezonie jest świetna scena, która dokładnie tłumaczy jej relacje z Jonem. Cat po prostu nie mogła go zaakceptować, choć doskonale zdawała sobie sprawę, że Jon nie jest niczemu winien.
Nie wiem, czy masz męża, ale jestem ciekawa, jakbyś się czuła, gdyby zaraz po ślubie Twój mąż zostawił Cię w ciąży i wyjechał w powiedzmy podróż służbową na rok, podczas której by Cię zdradził i wrócił do domu z dzieckiem. I nie powiedział Ci żadnych szczegółów tego, co się stało. Jasne, że Jon nie był niczemu winny i Cat dobrze to w głębi duszy wiedziała. Ale ludzie nie są idealni i mają swoje uczucia, często one po prostu są. Tak jak pisze Samwise, po prostu jego widok był dla niej zbyt bolesny, i oprócz tych wszystkich rzeczy przypominał jej, że jego matkę kochał on bardziej od niej.
Tak, ale nie rozumiem np., gdy księża odmawiają chrztu dzieciom z nieformalnych związków albo samotnym matkom, przecież nieślubne dzieci nigdy nie są winne temu, że mają takich rodziców. Moim zdaniem, Catelyn powinna mieć pretensje do Neda i jemu robić wyrzuty, a nie niewinnemu chłopcu, który jeszcze musiał cierpieć przez swoją macochę, czuł się gorszy, odrzucony, a jednocześnie przecież kochał swoją przyrodnią siostrzyczkę-Aryę. Jak sobie głębiej pomyślę, strasznie w tym świecie musiał się czuć, z tym piętnem odszczepieńca i jeszcze jednoznacznym, bękarcim nazwiskiem-Snow. Jak dla mnie, nie ma dla Catelyn usprawiedliwienia, rozumiem ją, ale wyżywała się na niewinnym.
To tak samo jak głupota kobiet, że przeważnie bardziej atakują kochanki zdradzających partnerów/mężów,
a nie ich czyli winowajców, bo to oni zdradzają :)
Dla takiej kobiety nie ma usprawiedliwienia, nigdy nie zrozumiem, jak jedna kobieta może tak skrzywdzić drugą. Zresztą gdyby suk@ nie dała, to pies by nie wziął, jak mówi ludowa mądrość. Facet, jak odkryje, że jakiś inny facet sypia z jego kobietą, to daje mu po mordzie i wtedy oczywiście nie jest głupi? Ale już w odwrotnej sytuacji to kobieta tak?
Natomiast nie rozumiem co ma jedno do drugiego. To nie zdejmuje winy ze zdradzającego, winni są oboje i ja osobiście brzydzę się takimi ludźmi.
Nie bierzesz pod uwagę faktu, że bardzo często kobieta nie wie, że jest tą drugą.
Poza tym, jeśli trafi się na podatny grunt (czyli naiwną kobietę), to mężczyzna może być mistrzem manipulacji (kobieta zresztą też). Myślisz, że on się przedstawia jako dupek, który zdradza kochaną żonę? Nie. Żona jest zła. Nie docenia go. Nie szanuje. Nie ma dla niego czasu. Nie dba o siebie. On jest spragniony uwagi, czasu i miłości. Potrzebuje bliskości drugiego człowieka. I w ogóle to za tydzień bierze rozwód. Taka zakochana dziewczyna (mam na myśli kochanę) może uwierzyć w te bzdury. Poczuć się ważna, że daje mężczyźnie to, czego nie chce dać mu inna. Takie dziewczyny często nienawidzą żon swoich kochanków, bo uważają, że krzywdzą ich najdroższych.
Nie rozumiem, czemu brzydzisz się takimi kobietami. Ja im współczuję.
Napiszę Ci to samo, co napisałaś mi w innym poście. Życie nie jest takie proste.
A zdrady winny jest ten, kto kogoś zdradza.
Nie mówię tu o sytuacjach, gdy kobieta nie wie, że mężczyzna ma rodzinę. Ale uważam, że kiedy już się dowie, to powinna, jeżeli się szanuje, się wycofać.
W innych przypadkach podtrzymuję, cudzego się nie tyka, a że facet bajeruje? Jasne, że bajeruje, a to, co napisałaś, to typowy tekst. Może gdyby mu nie pozwoliła na zbytnią poufałość, to by nie została zbajerowana. W życiu nie pomyślałabym o romansie z żonatym facetem, że już o dzieciatym nie wspomnę, nieważne jakby się nie skarżył na swoją żonę. A już na pewno nie zakochałabym się w kimś takim, bo to nie jest ktoś warty żadnego uczucia. Czy te biedne kochanki, którym tak współczujesz, nie biorą pod uwagę, że mogą stanąć po drugiej stronie przez takiego osobnika? I że za jakiś czas będzie się on wypłakiwał innej w rękaw, jakie to one są złe i niedobre? Jak można w ogóle zaufać komuś takiemu? A co, ktoś go zmusił do ożenku? Takie same gładkie kawałki mówił z pewnością kiedyś żonie, a i pewnie nierzadko po powrocie od kochanki zapewnia swą małżonkę, jaka jest wspaniała i ja ją kochał. A później te idiotki płaczą, że on się wciąż i wciąż nie rozwodzi, a przecież tak mu źle w tym małżeństwie...
Absolutnie nie współczuję komuś, kto się wiąże z takim śmieciem, bo dla mnie nie jest to żaden facet. A to, co robi taka kobieta, to jest dla mnie zwykłe dziwkarstwo. Jedno warte drugiego.
Współczuję jedynie żonie, bo to ona została oszukana, bo to jej składał przysięgę ten nic niewarty facet (nie bez powodu nazywa się to przysięgą małżeńską) i jej dzieciom.
Pod tym względem życie jest proste. Albo jesteśmy dorośli i wiemy, co oznacza małżeństwo, albo nie. Albojesteśmy odpowiedzialni za swe wcześniejsze tak poważne decyzje, albo nie. Albo nasza rodzina jest dla nas najważniejsza, którą sami stworzyliśmy, albo nie.
"Czy te biedne kochanki, którym tak współczujesz, nie biorą pod uwagę, że mogą stanąć po drugiej stronie przez takiego osobnika? I że za jakiś czas będzie się on wypłakiwał innej w rękaw, jakie to one są złe i niedobre?"
No i właśnie dokładnie tego im współczuję. Głupoty, naiwności, braku poczucia własnej wartości. Bo one naprawdę nie biorą pod uwagę tego, o czym piszesz. Naprawdę wierzą, że żona jest zła, a on się rozwiedzie. Naprawdę w to wierzą. Znam nawet taką jedną, której żadne tłumaczenie do głowy nie trafia i nadal tkwi w tej chorej relacji. Takie dziewczyny muszą, moim zdaniem, mieć poważne problemy i wcale nie chodzi tylko o to, że się zakochały. Muszą mieć jakieś poważne zaburzenia, bo dlaczego normalny człowiek miałby zgodzić się na bycie "piątym kołem u wozu", że tak się wyrażę? Kimś do kogo przychodzi się parę razy w tygodniu na numerek? Wyjątek stanowią chyba tylko panie, które godzą się na układ sponsor-utrzymanka. On daje jej kasę, ona daje jemu. Ale "prawdziwe" kochanki, naprawdę zakochane? Przecież one same się godzą, żeby traktować je jak śmiecia. Ktoś taki nie może być normalny.
Nie tylko kobieta jest głupiutka i naiwna, że bardziej obwinia rywalkę zamiast zdradzającego partnera,
a powinna być wrogo nastawiona głównie do niego, ale też idiotami są faceci,
którzy winią bardziej innego mężczyznę niż swoją dziewczynę czy żonę za zdrady :)
Ktoś z poczuciem własnej wartości nie będzie z kimś co zdradza, oszukuje i nie ma do nas szacunku.
Kobieta nie wie, że jest tą drugą ? Dobre sobie :)
Skoro większość kobiet jest na tyle pusta, że leci na pewnych siebie, władczych facetów lub bogatych lub przystojnych lub z dobrą bajerą mężczyzn i to im starcza, bo te rzeczy są priorytetem, czyli rzeczy mało ważne i mało wartościowe,
czyli faceci głównie w gruncie rzeczy egoistyczni, którzy wykorzystują innych naiwność to po co ta śpiewka ? :)
Bo kobiety nie lecą przecież na miłych, wartościowych facetów i każdy doświadczony facet o tym wie.
Czyli przeważnie instynkt pcha ją do silnych genów, które mają głównie źli faceci,
a potem się dziwi, że jest albo workiem na spermę na jeden raz albo na seks bez zobowiązań.
Większość kobiet to doświadczyła zanim zdobyła męża.
A jak usidli nawet tego co chce, to i tak nie ma starań, przeciętne traktowanie i często zdrady :)
Często mimo złych doświadczeń kobiety ciągle wchodzą w podobne relacje.
Kobiety też jedno mówią i myślą, a co innego robią co definiują ich czyny (wybory).
A to czyny określają ludzi, a nie słowa.
Kobieta często powie "ale przebojowy, czarujący, przystojny facet",
a inteligentny mężczyzna określi tą samą osobę "zwykły egoista i prostaczek lejący wodę naiwnej babie,
która ma pstro w głowie i patrzy na to co mało ważne w życiu"
Sam przyznajesz, że "A jak usidli nawet tego co chce" - co sugeruje, że jednak taka kobieta niewiniątkiem nie jest.
Generalnie zgadzam się z powyższym postem, poza dewaluacją odpowiedzialności kochanek/kochanków.
Ale jednak tak nie generalizuj, bo są jednak porządni ludzie, głęboko w to wierzę, może niezbyt dużo w dzisiejszych czasach niezobowiązującego seksu i podchodzenia nonszalancko do własnych i cudzych związków, ale jednak.
Sądzisz, że istnieje większy atut kobiecy niż uroda dla mężczyzn ?
To dziwne, ale zauważam oraz wnioskuje po tym co mówią faceci między sobą,
że tylko lub głównie dla nich się to liczy. Zawsze uważałem, że inteligentny mężczyzna
winien wymagać, by kobieta była pewna siebie, inteligentna,
miała wysokie poczucie własnej wartości, miała miły charakter,
ale dla wielu priorytetem jest głównie uroda.
Cóż są nawet tak chorzy ludzie, że popełniają samobójstwa, gdy są odtrąceni :)
Ale Ty też chyba jesteś facetem, prawda? A jednak masz trochę inne zdanie. Sądzę, że uroda ma znaczenie dla obu płci przy pierwszym kontakcie, z tym, że uroda to pojęcie względne, gusta są naprawdę różne i dziwne nawet czasem. Ale spotyka się wśród znajomych czy na ulicy pary, gdzie jedno urodą nie grzeszy, a widać, że są w sobie mocno zakochani, więc jednak, jak przychodzi co do czego, to jest jeszcze coś na rzeczy.
A dwa to nie sądzę, że dla mężczyzn uroda kobiet jest najważniejsza. Oni przede wszystkim pragną głaskania, podnoszenia swego ego, zapewniania wciąż jacy to są wspaniali, mądrzy i cudowni. Dlatego kochanki tak łatwo owijają sobie ich wokół palca.
Głaskania swe ego i doceniania głownie potrzebują osoby o niskim poczuciu własnej wartości.
Dla mężczyzn najważniejsza jest uroda kobiet, dla wielu ona starcza,
choćby były idiotkami, wariatkami, egoistkami, materialistkami, były mało inteligentne itp.
Dla mężczyzny inteligentnego z klasą w sumie uroda kobiet nie robi za dużego wrażenia,
bo to on rozdaje wszystkie karty i kobieta musi pokazać znacznie więcej. W tym sensie.
W druga stronę zupełnie inaczej to wygląda. Bo kobieta chce MĘŻCZYZNY, a nie chłopca.
Największe powodzenie mają mężczyźni z silnym władczym charakterem,
potem bogaci, potem z dobrą bajerą, potem dopiero przystojni, najmniejsze nieśmiali romantycy.
Kobieta prawie zawsze wybierze mężczyznę z jajami co wyżej ceni siebie od kobiety
niż.....mało pewnego siebie romantyka :)
Żenujące, by kierować się emocjami zamiast inteligencją.
Intuicja kobieca , tak zwany zwierzęcy instynkt jest zaprzeczeniem inteligencji i
śmiało można powiedzieć, że gdyby nie mężczyźni to nadal byśmy byli w epoce kamienia łupanego :)
Kobietę instynkt pcha podświadomie do silnych genów, które mają przeważnie źli faceci,
bo kobieta nie lubi frajerów i jest biologicznie predysponowana do służenia silnemu facetowi
(głównie pod względem mentalnym obecnie, kiedyś bardziej silnym fizycznie) oraz...
kopulowania i rodzenia dzieci więc szuka faceta, który może być jak najlepszym dawca nasienia,
który zechce sie nią i potomstwem zaopiekować przynajmniej do
osiągnięcia dojrzałości seksualnej potomstwa. Stąd też u kobiet to zamiłowanie do gromadzenia.
Także dla kobiet to jaki jest facet i czy jest wartościowy ma znaczenie marginalne,
bo rzadko jej poczynania maja cokolwiek wspólnego z inteligencja,
skoro ciągnie ja do władzy, bogactwa, bajerantów,
a tam od zawsze były małe szanse na jakiekolwiek spełnienie i szczęście kobiety.
Po prostu doświadczeni, bardzo pewni siebie mężczyźni z jajami są mniej wartościowi,
twardo stąpają po ziemi i kobieta jest tylko dodatkiem w życiu. Niczym więcej.
I tak bardzo szukacie czegoś co sprawi, że wasze życie przestanie być nudne.
Cóż kobiety nie korzystają z mądrości znanych od tysięcy lat :)
Ja z czasem doświadczyłem tego o czym kiedyś tylko słuchałem i czytałem,
ale własne nabieranie doświadczeń osobiście tylko potwierdziło,
że racje mają doświadczeni mężczyzni, a nie przeciętni faceci z małym lub średnim powodzeniem.
Im większe obycie towarzyskie, silniejszy charakter,
w sumie im gorzej traktowałem z góry kobiety to tym większe miałem powodzenie.
Kobiety widza wtedy to co chcą widzieć i większość sobie dopisują na plus faceta,
A tych którym zależy na kobiecie przeważnie spławiają.
Kobieta kocha, kiedy ma szacunek do faceta, a zdobywa się go poprzez władzę lub podziw.
Ja kiedyś entuzjasta pięknego wysławiania, inteligencji, elegancji, sztuki, dobrego smaku,
doceniający ludzi z klasą, mający bardzo wysokie poczucie własnej wartości,
gardzący jakąkolwiek tandetą i prostactwem tez byłem zmuszony z
czasem traktować kobiety z góry jako coś gorszego. Z początku wbrew własnej woli.
Ale inne wyjście w życiu jest po prostu nieopłacalne, co pokazują kobiety wszystkim swymi czynami.
Takie panie jesteście :) Waszym priorytetem było od zawsze i jest coś co nie ma
w sumie żadnej wartości dla wartościowych ludzi,
bo jesteście w gruncie rzeczy próżne.
Mowa oczywiście o władzy, bogactwie, wygladzie i dobrej bajerze facetów.
Obojętnie co kobiety mówią tylko to się dla kobiet w głównie liczy. To te rzeczy podziwiają.
Poza tym kobieta wybaczająca zdrady prostakom, bo tłumaczy to sobie jakimiś miłostkami,
a chodzi głownie o poczucie bezpieczeństwa, utratę domu i bogactwa oraz samotność,
bo sama sprawiła, że nie może odejść, bo jest uzależniona od
człowieka który mógł z nią zrobić co chciał, czyli okłamywać i zdradzać,
a sama ma niskie mniemanie o sobie :)
Gdyby tak nie było odeszłaby bez wahania wiedząc, że znajdzie dużo lepszego faceta.
Kobieta inteligentna, pewna siebie, zaradna i mająca godność odchodzi od palanta.
Bo inaczej sama poniża się i zniża do poziomu zera.
Widocznie wtedy potrzebuje człowiek wiadra zimnej wody by oprzytomniał z amoku i wiecznej głupoty.
Zdrady, klamstw wybaczyć z powodu wyimaginowanej miłości ?
Nigdy. To tylko wymówka przed odejściem.
Osoby, które wmawiają sobie miłość i kochają mocniej zawsze są
gorzej potraktowane i to nie one kontrolują związek.
Bo czymże jest miłość między mężczyzną, a kobietą jak nie zwykłą fascynacją seksualną
zamieniającą sie z czasem w głęboką przyjaźń.
I wszystko z powodu strachu przed samotnością i instynktowi, który każe przedłużać gatunek.
Po zdradzie i klamstwach nie ma już żądnego zaufania. Kredyt sie wyczerpał.
Gdy ktoś nam bliski wolał kłamać i kopulować z kimś innym nie zostaje nic prócz obrzydzenia.
Gdzie tu miejsce na jakąkolwiek miłość ?
Wybaczają tylko ludzie źle sytuowani lub z niskim poczuciem własnej wartości.
Kobiety i faceci, którzy są średnio lub mocno zamożni oraz
maja godność odchodzą i wchodzą w inny związek. Zawsze. Inaczej po prostu nie maja godności,
maja niskie mniemanie o sobie, świadomość o słabym powodzeniu u płci przeciwnej,
lub są biedni, dlatego są uwiązani w domu z osobą,
którą normalna osoba, by mocno pogardzała po zdradzie i patrzyła z nienawiścią już zawsze.
Osobiście, gdyby mnie spotkała zdrada chyba sprałbym kobietę na kwaśne jabłko,
choć nigdy nie podniosłem na kobietę ręki, a potem już jestem pewien
potraktował obojętnością i kazał wypierdalać z mego życia na zawsze.
A następnie wszedł w inny związek. Intercyza nawiasem mówiąc to podstawa.
Nikt nie lubi dostawać coś na tacy. Nic nie trwa wiecznie.
Dając pół wielkiego majątku, który zdobywało kilko pokoleń.....osobie,
która może nas po jakimś czasie mocno zawieść to głupota i brak doświadczenia.
Gdy człowiek ma wszystko od drugiej osoby nudzi się tym,
chciałby mieć więcej, a to przecież może dać tylko inna osoba :)
Gdy jest się z drugą osobą bardzo blisko, w sensie emocjonalnym, uczuciowym, pomysł taki jak ...
intercyza czy osobne konta bankowe, wiem że wydaje się szaleństwem.
Mało tego, przedstawienie takiej propozycji biednej, kruchej istotce która skryta jest pod kołdrą słabości,
wydaje się największą zbrodnią :) Wyobraźnia mężczyzny ogarnięta jest szczęściem które go czeka,
szczytami do zdobycia. A przecież chwile ekscytacji i euforii mijają.
Euforia po alkoholu czy narkotykach, zamienia się w wymioty, biegunkę i okropne mdłości.
Dobrze wiemy że kupno np. nowego, wymarzonego domu lub samochodu,
czy początek prowadzenia własnej firmy daje niesamowitą energię i optymizm.
Mija, po miesiącach, Tak jest z wszystkim, także z "szczęściem"
które odczuwamy przy kobiecie. Ono także minie, ponieważ ten sam bodziec,
nie może wywoływać coraz większej reakcji. Nazywa się to w medycynie fachowo,
co oznacza ża każdy bodziec wywołuje z czasem mniejszy skutek. W praktyce wygląda to tak,
że aby się upić, potrzebujesz coraz większej dawki alkoholu, żeby odczuć działanie narkotyku
potrzebujesz go więcej i więcej, aż z czasem bierzesz tylko po to, by nie odczuwać męki odstawienia.
Żeby odczuć przyjemność z kobiety (bo przecież o to chodzi w związku, zawsze o przyjemność,
jakkolwiek ją nazwiemy czy duchową czy cielesną) bodziec musi się zwiększać, ponieważ się do
niego przyzwyczajamy i jego efekt się obniża.
Tymczasem kobieta na początek rzuca do walki wszystko co ma:
maksymalny urok, uprzejmość, najlepszy seks, uczucia. To i tak jest takie udawanie przez obie strony.
Na początku więc bodziec jest bardzo silny, a im mniej doświadczony facet tym bardziej jest ogłuszony,
co przekłada się na to, że system hormonalny szaleje, buzuje.
Z czasem oszołomienie spada, stąd naciskanie kobiet na ślub.
Kobieta ma coraz mniej do zaoferowania, udawanie anioła kosztuje zbyt wiele energii każdą kobietę,
a facet będzie coraz bardziej odporny na jej bodźce.
Dlatego wszędzie zauważa się "dobre" rady dawane kobietom,
które mówią że facet po paru latach chodzenia nie chce się chajtać.
Kobiety dobrze wiedzą co jest grane, stąd pogarda i nienawiść do takiego mężczyzny.
Oparł się pierwszemu atakowi, a na drugi często już nie ma siły. Kilka lat stracone.
Intercyzy nie podpisują tylko żałośni głupcy, nie wiedzący nic o życiu :)
Hmm tak czy siak działamy wbrew naturze :)
Bo religie, bo moralność. Prawda jest taka, że monogamia występuje tylko u 1% populacji ssaków.
Jest nienaturalna. Samiec jest stworzony do uwalniania nadmiaru nasienia,
więc do kopulowania z jak największą ilością samic i spłodzenie jak największej ilości potomstwa.
A samica do rodzenia dzieci. Ale cóż , jesteśmy jedynymi zwierzętami, które dorabiają sobie ideologię :)
"Kobieta nie wie, że jest tą drugą ? Dobre sobie :)"
Sugerujesz, że takie sytuacje się nie zdarzają? Muszę Cię rozczarować, jesteś w błędzie.
Nie wiem czy czasem, czy często, ale owszem zdarza się, że kochanka nie wie, że jej facet ma żonę i trójkę dzieci.
Tylko z tego powodu nie wie, że jest durną, pustą i mało inteligentna kobietą.
Leci na puste rzeczy jak władza, bogactwo, wygląd czy pusta bajera faceta.
I to, że ona powie "ten facet jest towarzyski, czarujący, przystojny" będzie zwykła naiwnością,
bo osoby taka jak ja zauważy szybko, że to mało wartościowy egoista lejący wodę naiwniaczkom,
dla których priorytetem są nic nie znaczące wyżej wymienione rzeczy :):):)
"Tylko z tego powodu nie wie, że jest durną, pustą i mało inteligentna kobietą."
Nie. Kochanek może mówić, że jeździ w delegacje, dlatego nie ma dla niej zbyt dużo czasu, ale mogą w ogóle poznać się w innym mieście (np. tam, gdzie był w tej delegacji). Ludzie jak się poznają, to nie dowiadują się od razu wszystkiego o sobie.
Reszta o czym piszesz jest troszkę nie na temat i nie widzę zbyt dużego związku z tym, o czym napisałam w poprzednim poście.
Gadasz głupoty. Osoba bardzo inteligentna i znająca życie wie z kim ma do czynienia.
Większość kobiet jest naiwna i patrzy na władze, bogactwo, pustą bajerę lub wygląd faceta,
więc za głupotę ma to na co zasługuje czyli robi za worek na spermę dla pierwszych lepszych :)
Skoro pieprzy się po hotelach lub w swoim domu z pierwszymi lepszymi kłamcami o
których nie wie nic- mam ich żałować ? Bo przecież kobieta dba o dyskrecję i swoją dobrą opinię.
Tak bardzo przywiązuje wagę do opinii, by nie miała etykietki łatwej lub dziwki.
Przed normalnymi wartościowymi facetami udaje zawsze cnotkę.
"Większość kobiet"
Ile kobiet poznałeś w swoim życiu, że używasz sformułowania "większość"?
Wybacz, ale do mnie nie trafia takie generalizowanie za zasadzie "ja poznałem dwie, kumpel jedną, a sąsiad to nawet trzy, więc pewnie większość taka jest".
"Większość facetów to świnie" Zgadzasz się z tym?
Przez resztę twojej wypowiedzi przemawia nienawiść do kobiet, a tego bardzo nie lubię, więc dla dobra obu stron kończę z tobą dyskusję.
Wszystko to co opisują książki napisane przez mądrych ludzi o kobietach,
wszystko to co wiedzą doświadczeni mężczyźni jest dużo bliższe prawdy niż
wiedza facetów, którym trafiło się jak ślepej kurze pierwsze lepsze ziarno.
Wystarczy randkować się z kilkudziesięcioma kobietami i coś na ten temat się wie.
Nienawiść to mocne słowo. Nigdy nie czuję takiego czegoś do ludzi którzy są mi obojętni.
Napisałem tylko prawdy znane od tysięcy lat. Kobiety lubią sie wybielać, dlatego
często karmią facetów obłudą, hipokryzją, fałszem, bo to czyny pokazują tyko prawdę.
Osobiście nigdy nie byłem na prostytutkach.
Ale kobieta przeważnie mówi, że gardzi swym facetem, który chodzi na dziwki.
Ja bardziej gardzę taką kobietą, bo klęczy przed swoim facetem,
którym rzekomo gardzi, robi mu loda i on spuszcza się jej do pyska,
a to samo wczęśniej robiła mu dziwka :)
Mówisz, że kobiety nie wiedzą jaki może być facet. Wiec chodzą do łóżka z pierwszymi lepszymi,
bo nie obchodzi kobiete jaki jest facet naprawdę.
Kobietę głównie interesuje władczy charakter, bogactwo, pusta bajera i wygląd faceta,
co może potwierdzić każdy facet, który już trochę stąpa po ziemi. Reszte kobieta sobie dopowiada.
Ja często poznając kobietę piękną, inteligentną, pewną siebie, fajną, napaloną na mnie,
gdy dowiadywałem się, że kiedyś puściła się z pierwszym lepszym na dyskotece,
albo na pierwszej czy drugiej randce i została wykorzystana na jeden, albo zgodziła sie na seks bez zobowiązań, a liczyła na coś więcej, a nigdy nie było związku, albo miała związki
z takimi facetami na których leciała, a oni nigdy się o nią nie starali, byle jak traktowali, zdradzali
zaczynam przy takich wyznaniach czuć obrzydzenie do kobiety i
wykluczam jakąkolwiek możliwość prócz zwykłej znajomości.
Prawie każda kobieta zanim wyszła za mąż była workiem na
spermę dla pierwszych lepszych nieszczerych facetów i to jest fakt.
Długo szukałem bardzo wyjątkowej kobiety, którą poślubiłem,
ale nie żałuję, że długo szukałem i byłem wymagającym.
Serio, znalazłeś? A tak z czystej ciekawości gdzie - w klasztorze? Może i miałeś szczęście, nie znam kobiety więc się nie wypowiadam, ale sądząc po Twoim stosunku do kobiet ona miała znacznie mniejsze.
Zabawny post. To jakie ktoś ma życie i z kim się dobieramy nie tylko zależy od szczęścia :)
Wyciągasz wnioski z moich postów i sądzisz, że cokolwiek o mnie wiesz. Ciekawe :)
Dobre maniery w stosunku do damy to przecież obowiązek dżentelmena.
A przepraszam po czym mam Cię oceniać, skoro nie znam Cię w realu. Po fusach od herbaty? Jeśli wysyłasz post a w nim wypowiadasz się na jakiś temat, to czytelnik ocenia Cię po tym co napisałeś. No bo po czym innym? Jestem kobietą i lektura Twoich postów przyprawiała mnie momentami o lekkie mdłości. Dżentelmen? Być może. Z lektury (powtarzam lektury) Twoich postów mam nieco inny obraz. I tyle.
Ja już mówiłem kobiety widzą to co chcą widzieć :)
A to usprawiedliwianie partnerów za zdradę, a obwinianie osoby trzeciej wzbudza we mnie pogardę, bo to tylko świadczy o braku odpowiedzialności, by zmierzyć sie z prawdą,
że to partner jest głównie winny i żyliśmy z kimś kto jest kłamliwym żałosnym egoistą
nie zasługującym na nasze naiwne uczucie :)
Większość kobiet jak mówiliśmy przebacza, to im doradzają nawet najbliżsi,
więc żyją z kimś do kogo już nie mają zaufania i to jest męka dla związku i dzieci.
W kimś kogo ja uznam za fałszywego, zakłamanego egoistę widzą
przystojnego, czarującego, towarzyskiego. A po czasie dostrzegają dopiero swą naiwność.
Kwestia tego, że ja o oceniam ludzi tylko po czynach.
Pustą bajerę i niespójność wyczuwam na milę.
Od zawsze mam zamiłowanie do ludzi z klasą na poziomie,
bardzo doceniam inteligencję i elegancję.
Nie trudno odgadnąć, że gardzę wszechobecną tandetą i prostactwem :)
Ale z tym to się akurat zgadzam, mam na myśli obwinienie osoby trzeciej, uciekanie od odpowiedzialności za swoje czyny, samooszukiwanie się niektórych kobiet etc. Zawsze ceniłam ludzi, którzy potrafią spojrzeć prawdzie w oczy nawet jeśli jest trudna i bolesna. Co do tandety i prostactwa także zgoda.
Ale każdy człowiek ma prawo do błędu, w tym błędu w ocenie drugiej osoby. Są bajeranci i bajeranci, wszystko zależy od inteligencji takich osobników oraz ich perfidii. To, że kobieta wykaże się naiwnością to jedno, pytanie co zrobi jak już się dowie prawdy. A poza tym każdy z nas ma swoje grzeszki na sumieniu więc lepiej powstrzymać się z oceną czyjejś przeszłości bo problem nie w tym, co ktoś zrobił (pomijam sytuacje ekstremalne), ale jaka wyciągnął z tego naukę i kim jest teraz. Świętoszkom i moralistom nie dowierzam bardziej niż bajerantom ;)
Nie lubię kobiet, które lecą na silny władczy charakter,
dobrą bajerę, bogactwo, czy wygląd faceta.
A niestety/stety większość głównie na to leci,
kwestia tego czy korzysta się z tych atutów czy też nie.
Niestety świat zawsze dzielił się na tych co wykorzystują i są wykorzystywani.
Przykro mi, ale nie potrafiłem patrzeć tak samo na daną kobietę,
gdy dowiedziałem się o ich naiwności i to jak została potraktowana przez faceta :(
Dziwię się też kobietom, które wierzą w bajeczki żonatych jacy to są nieszczęśliwi z żoną i
romansują z takimi płaczkami, którzy kolejnym niewiastom puszczają te same bajeczki.
Nasze wybory z kim się zadajemy, jak nas traktują i
czym się kierujemy w wyborze partnerów w relacjach damsko-męskich
określa nas samych i mówią mi te rzeczy więcej niż jakiekolwiek słowa :)
Może też dlatego jestem wymagający, bo jak mówiłem nie zadowalam się
byle czym, a inteligencja dla mnie jest najważniejszą wartością.
Inteligencja sama w sobie jest niczym. Psychopaci często mają ponad przeciętny poziom inteligencji tylko co z tego? Nikt o w miarę zdrowej osobowości nie chciałby żyć z psychopatą/psychopatką. Są inne, równie istotne wskaźniki tego, z kim mamy do czynienia. Stosunek do świata i do ludzi, życzliwość, współczucie, tolerancja itd., itp. W każdym razie odnoszę się do tego, co dla mnie ma wartość. Za racji swojego wykształcenia i zawodu obracam się w otoczeniu ludzi powszechnie uznawanych za inteligentnych i co z tego? Z połową nie usiadłabym do stołu gdybym nie musiała. Oczywiście, że nasze wybory nas w jakiś sposób określają, tyle tylko, że nikt nie rodzi się z gotowym przepisem na "wszystko". Do naszej wiedzy o świecie dochodzimy metodą prób i błędów i to się zwykle nazywa doświadczeniem życiowym. Masz wygórowane i średnio realistyczne oczekiwania, ale to Twoje wymagania. A być może nie trafiłeś jeszcze na kogoś, kto był sprytniejszy od Ciebie stąd masz wygórowane wyobrażenie o swoim braku naiwności. Do czasu. Zwykle przysłowiowa kosa w końcu trafia na swój kamień, czego Ci nawiasem mówiąc nie życzę :)
Wiem kochana, że dużo zależy od szczęścia. Kiedy się urodzimy, w jakim zakątku świata,
w jakiej rodzinie, na kogo natrafiamy w życiu. Wiem, że jestem zbyt surowy,
bo mój światopogląd opiera się głównie z mego punktu widzenia.
Moje posty nie mają nic wspólnego z tym jaki mam stosunek do świata i ludzi :)
Skoro dana kobieta leci na mało wartościowe rzeczy i leci na ewidentnych egoistów,
a spławia wartościowych facetów to wg mnie zasługuje na to co ją spotyka.
Tak jak mówiłem hierarchia wartości nas określa, a tylko czyny/wybory
pokazują czym kierujemy się i co jest dla nas najważniejsze.
Jeśli tego nie rozumiesz we mnie to trudno.
Mam duże wymagania, bo skorpiony ciągną we wszystkim do czegoś lepszego :)
Szczerze mówiąc, nie rozumiem. Jeżeli Twoje posty nie oddają Twojego stosunku do świata i ludzi to czyj oddają? Zwykle jak ktoś bierze udział w dyskusji to prezentuje swoje własne poglądy, no chyba, że cytuje kogoś innego.
Hierarchia wartości jest z jednej strony wynikiem naszych czynów a z drugiej czyny te warunkuje. A bywa też tak, że wartości sobie a czyny sobie.
Co do kobiet/mężczyzn i ich wyborów jest takie powiedzenie - "oszukasz mnie pierwszy raz Twój wstyd, oszukasz mnie drugi raz mój wstyd". Tylko, że życie nie jest aż tak proste.
A co do wymagań ... Jesteś aż tak cudowny? Wymagania masz wysokie a sam dajesz radę im sprostać? Nie sztuka wymagać od innych, sztuka wymagać od siebie.
Bo w sumie mam bardzo pozytywne nastawienie do ludzi, każdy ma kredyt zaufania,
ale wolałbym dużo mniej wiedzieć o ludziach, bo wtedy człowiek był szczęśliwszy :)
Tak, masz rację...jestem biednym, zagubionym, skromnym, nieśmiałym, naiwnym mężczyzną,
który ginie pod piętnem współczesnego świata niosącego w sobie tyle grozy...taaak :)
Wiesz...mógłbym Cię nieraz bardzo zaskoczyć zachowaniem sądząc po tym czego się
spodziewasz z mojej strony - ale to chyba dobrze, nie będzie nudno :)
"""A co do wymagań ... Jesteś aż tak cudowny? Wymagania masz wysokie a sam dajesz radę im sprostać? Nie sztuka wymagać od innych, sztuka wymagać od siebie.""""
Moja Droga...Od siebie się zawsze powinno zaczynać :)
Zauważ jedną rzecz, że zawsze Cię słucham i zawsze doceniam powagę Twych słów.
Z każdego Twego słowa czerpię niczym z życiodajnej kropli wody na pustyni:)
Pozdrawiam serdecznie
"Tak, masz rację...jestem biednym, zagubionym, skromnym, nieśmiałym, naiwnym mężczyzną,
który ginie pod piętnem współczesnego świata niosącego w sobie tyle grozy...taaak :)"
To chyba Twoja własna opinia na swój temat, bo ja nigdzie nie postawiłam podobnej "diagnozy".
Niczego się po Tobie nie spodziewam bo Cię nie znam. Widzę pewną niespójność w przekazie, ale z drugiej strony nie mój problem.
"Z każdego Twego słowa czerpię niczym z życiodajnej kropli wody na pustyni:)"
Sarkazm zupełnie zbyteczny, zwłaszcza, że traktowałam Cię jako partnera do rozmowy, nawet jeśli miałam zupełnie inne zdanie. Tak czy inaczej, temat się wyczerpał :)
Jestem bardzo słaby w obliczu pani intelektu.
Prosiłbym panią o jedną, malutką rzecz.
Czy mogłaby pani na przyszłość pisać do mnie prostszym językiem ? :)
Chyba nie dam rady. Ale powinno Cię to cieszyć bo cenisz inteligencje plus jako Skorpion ciągniesz do tego co najlepsze.
Nigdy nie odważyłbym się bawić kimś silniejszym ode mnie, a więc Tobą.
Jestem tylko prostym, szczerym mężczyzną. Nie oczekuj ode mnie zbyt wiele :(
Napiszę tylko jedno. Jestem pewny tylko jednego !
Gdybyśmy byli wolni, a nie jesteśmy już sam fakt,
że rozpoczęliśmy rozmowę od negatywnych emocji i
z tym mnie łączysz - wykluczałoby jakąkolwiek możliwość relacji damsko-męskiej
obojętnie jak bardzo mógłbym okazać się inteligentnym i wartościowym człowiekiem,
bo jako kobieta wolałabyś poznawać kogoś co zaczął od pozytywnych emocji
interakcję z Tobą, nawet jeśli w środku byłby egoistycznym, próżnym i pustym facetem,
a przecież tego byś nie wiedziała.
Popraw mnie, jeśli się mylę :)
Mylisz się :). Mężczyznę podobno poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, ale u myślących ludzi nie decydujące. Natomiast jak komuś nie chce się myśleć, to zostaje przy swoim wrażeniu. Aczkolwiek mówimy tu o normalnych relacjach, a nie jakichś ekstermach. Poza tym kobieta, która ma w życiu jakieś doświadczenie jest w stanie przejrzeć pustego faceta po kilku chwilach i urok osobisty nie ma tu nic do rzeczy. Na bajer łapią się młode laski, które średnio znają życie i łatwo złapać je na każdą bzdurę.
Jak mam od Ciebie nie oczekiwać "wiele", skoro sam masz wysokie wymagania? ;) Moje też nie są niskie choć jestem raczej życzliwa ludziom i względnie tolerancyjna.
Więc jednak myliłem się bardzo :) To miłe co mówisz, że nie skreśliłabyś mnie przez
bardzo negatywny ładunek emocji i okrutne złe wrażenie na początek :)
"Ja już mówiłem kobiety widzą to co chcą widzieć :)"
Pare godzin temu: "Większość kobiet jest naiwna i patrzy na władze, bogactwo, pustą bajerę lub wygląd faceta,więc za głupotę ma to na co zasługuje czyli robi za worek na spermę dla pierwszych lepszych :)"
A ja myślę, że widzą to, co piszesz, a że piszesz głupoty? Cóż...
Dalej: "Od zawsze mam zamiłowanie do ludzi z klasą na poziomie,
bardzo doceniam inteligencję i elegancję.
Nie trudno odgadnąć, że gardzę wszechobecną tandetą i prostactwem"
Napisał ktoś, kto używa takich określeń jak: "worek na spermę", "spuszcza się jej do pyska", "puściła się z pierwszym lepszym".
Rozumiem, że te cechy, które wymieniłaś, lubisz u innych na zasadzie przeciwieństwa? Bo ty ich ni w ząb nie posiadasz. A twoje prostackie określenia i pogarda dla kobiet jest naprawdę niesmaczna.
Kobieta jest zmienna :) Ale większośc facetów też jest niespójna i
zmienia zdanie w zależności od sytuacji. Ja wolę twardo stąpać po ziemi,
mimo że mogę być dla ciebie tym złym.
Mimo wszystko było miło poznać poglądy troszeczkę inne od
moich logicznych, surowych i opartych na twardych zasadach.
Zastanawia mnie jak ludzie łatwo mogą wydawać osądy po pozorach :)
Jak bardzo mogą ulegać pierwszemu wrażeniu,
które jest zawsze zafałszowanym obrazem rzeczywistości.
To świadczy bardzo źle że nie zauważyłaś,
że celowo napisałem to w tak brzydki i perfidnie chamski sposób,
by uderzyło jak kubeł zimnej wody :) Czy sądzisz, że używam takiego języka ?
Gardzę na co dzień wulgaryzmem!
A więc pani jest pełną inteligencji, uroku i wdzięku osobistego damą,
która na moment raczyła poświęcić mi uwagę.
Dzięki Ci o Pani, wszechstronny ideale, pozwól się mi teraz oddalić w cieniu Twej Chwały :)
Pozdrawiam
"celowo napisałem to w tak brzydki i perfidnie chamski sposób,
by uderzyło jak kubeł zimnej wody"
Hahahahahahahaha! Tak, na pewno tak było. Ale w kogo i po co miały uderzyć te chamskie komentarze o kobietach?
A ostatnie cztery linijki to nie wiem, co to ma być. No, ale ja jestem przecież kobietą, zapewne workiem na spermę, jak większość, gdzie mi tam ograniać tak wielki umysł jak twój.