Witam!
Chciałbym z Wami podyskutować na temat postaci, które może nie koniecznie wyróżniają się w walce, lecz są posiadaczami "pięknych umysłów". Na pewno trzeba tu porównać Tyronia, Varysa i Littlefingera? Ktoś jeszcze? Może Tywin? Jakie są Wasze typy? Kto według Was będzie miał najwięcej do powiedzenia w rozwinięciu serii? Oczywiście zakładam, że wszyscy przeczytaliśmy całą serię oraz że dobrze pamiętamy jeden z ostatnich rozdziałów z Varysem :).
Zapraszam do dyskusji!
Oczywiście, że od ojca. Mam na myśli naturalne bogactwa - złoto, faktem jest, że za Tytosa stracili na znaczeniu, co nie zmienia faktu, że byli jednym z najświetniejszych rodów i nie potrzeba było cudotwórcy, aby przywrócić ich do chwały, a jedynie dobrego administratora.
Jon Snow- uważam ze tego bohatera powinniśmy dopisać do ludzi posiadających "piękne umysły". Dzięki niemu bracia z nocnej straży dowiedzieli się o ataku na czarny zamek i go odepchnęli. Po drugie jego gra ze Stannisem i nie tylko była godna uwagi. I w końcu po 3 całe Westeros dzięki niemu jest dużo bezpieczniejsze przed atakiem innych, zakładając że nic nie pierdzielenie po ostatnich wydarzeniach na murze. Mam nadzieję że Jon powróci w 6 tomie( jest moją ulubioną postacią razem z aryą :) ). Co ciekawe jest to, że są teorie jako by Jon był dzieckiem Lyanny i Rhaegar'a, a Ned wziął go za swojego bękarta żeby go chronic przed Robertem czy kimś tam. Jeżeli dobrze pamiętam to przepowiednia mówi o 3 głowach smoka. Jak dla mnie to: Daenerys Targaryen, Aegon Targaryen i Jon Snow ( Targaryen :p ) - wiem głupie gadanie :)
Twoje gadanie miałoby sens, jest 1 małe "ale". Catelyn nie znosiła Jona, gdyż przypominał Neda bardziej niż Rob i pozostałe dzieci. Jest też gdzieś mowa że tylko Jon i Arya byli podobni do Neda, pozostali Starkowie do Catelyn.
Jon i Arya mieli urodę Starków a to już sporo zmienia,czyli mógł odziedziczyć ją po matce ;) jestem świeżo po przeczytaniu Gry o Tron i moim zdaniem na 99% Jon to syn Lyanny i Rheagara ,było kilka momentów gdzie Ned przypominał sobie obietnicę złożoną siostrze i gdyby chodziło tylko o jej przewiezienie do Winterfell to by tego nie rozpamiętywał .
Po mojemu było tak że Lyanna i Rhegar po prostu zakochali się w sobie ,ona poszła z nim z własnej woli .A Robert nie mógł tego przyswoić . Lyanna bała się że jej syn skończy tak jak dzieci Targarenów i dlatego poprosiła Neda o to żeby uznał Jona z bękarta.
Tylko nie to. Choć obawiam się, że możesz mieć rację.
Ale wybitnie mi się nie podoba ta teoria. Jon, jak dotąd osiągający wszystko dzięki swojemu uporowi, sile i charakterowi, nagle okazuje się potomkiem królewskiego rodu i spada na niego deszcz laurów i nagród, na które nie zapracował. Jeszcze brakuje tylko, żeby okazało się, że Rhaegar i Lyanna wzięli potajemny ślub. Wtedy bękart stałby się prawowitym dziedzicem i księciem (bo przecież jak można pozwolić, aby bękart okazał się być bohaterem.)
Zupełnie nie podchodzi mi ta teoria. Jest zbyt idylliczna i hollywoodzka. Mam nadzieję, że jednak okaże się błędna. Pożyjemy, zobaczymy :)
To wcale nie jest takie złe - DO TEJ pory wszystko zawdzięczał <albo większość> "swojemu uporowi, sile i charakterowi", a to, że nagle mogło by się okazać to i owo z Rheagar'em i Lyanną.. cóż, wcale nie umniejsza jego wcześniejszego dorobku, prawda? xd
Ale stawia je w innym świetle. Wolałabym, żeby Jon został dowódcą NS, a nie nagle okazał się księciem, bo to przypomina mi trochę historię kopciuszka albo zmianę żaby w księcia, czyli generalnie baśniowe historie. A PLiO nigdy nie była baśniowa i takie rozwiązanie mi po prostu nie pasuje.
"Ale stawia je w innym świetle."
Dlaczego? Przecież to nie oznacza, że Jon o tym wiedział ani ktokolwiek z jego otoczenia <a tym bardziej Ned Stark się nie liczy, gdyż nie zrobił nic w tym względzie, aby Jonowi u niego żyło się lepiej> xPxPXP
Chodziło mi o to, że kto będzie traktował jako sukces zostanie dowódcą NS i obronę Muru, gdy Jon zostanie księciem, a później królem?
Ja mam zupełnie inne podejście do tego, niż ludzie w Westeros ;) Dla mnie dużo ważniejszy jest Jon jako obrońca Muru, albo wcześniej Mormont niż Cersei, która siedzi w KP i nic nie robi. Ale gdyby Jon został królem, to i tak wszystko kręciłoby się wokół jego nowego stanowiska. A ja wolę, żeby Jon został dowódcą, bo wtedy przynajmniej ma się wrażenie, że robi coś pożytecznego, a nie tylko walczy o koronę i pieniądze.
Zawsze mógłby zrezygnować z królowania <osobę, która to zrobiła, była jednym z jego braci z Nocnej Straży - Aemon>. GDYBY okazało się prawdą co do R. i L. podejrzewam, że Jon właśnie tak by postąpiłby (w końcu dalej byłby bękartem w stosunku do innych Targaryen'ów, więc nic by się w tym względzie nie zmieniło xd> - wolałby zostać w Nocnej Straży <lubi powtarzać, jak to złożył śluby i stara się być nadzwyczaj honorowy (choć nie zawsze mu wychodzi xd)>. Wcale tego w tak czarnych barwach nie widzę na dzień dzisiejszy xP
Cóż, ja nie będę nikogo przekonywać do swoich racji ;) Mnie się ta teoria po prostu wybitnie nie podoba i nie ma siły, która sprawiłaby, że zacznie mi się podobać.
Skoro nie ma siły, która sprawiłaby, że zacznie Ci się podobać, to ja już nic więcej nie napiszę.. xPXP
Lord Ramsay Snow później Bolton, bękart Roosa Boltona. Gra wstępna wg Lorda Ramsaya: Słowa lorda do świeżo poślubionej żony: "Jesteś sucha jak stara kość ... przygotuj ją dla mnie...ustami wyjaśnił lord Ramsay. Theon pochylił się i zabrał do roboty".
Ilu już królów zasiadało na żelaznym tronie - a ilu było starszych nad szeptaczami ? Varys dużo wie dlatego, wciąż intryguje - bo nie wiem co dokładnie wie.
Dla mnie osobiście najbardziej intrygujące jest motyw z Branem z jego zielonymi koleżkami. Kolejną intrygującą postacią jest Melisandre i inni czerwoni kapłani.
Tywin zginął z reki własnego syna. Ser Kevan Lannister z reki Varysa. Na żelaznym tronie zasiada chłopiec. Lord Stannis siedzi na murze i zwołuje ludzi z północy pod swe chorągwie. Jon Snow padł. Żelaźni ludzi zdobyli Tarcze i dotarli do samego serca Reach - Wysogród jest zagrożony tak jak kiedyś Wintrfell. Westeros ogarnął chaos i próżno szukać ulubionego bohatera, bo ich życie bywa krótkie. Ja osobiście postawiłbym na Tyriona, może Stannisa, ale nie wiadomo, czy żyje. Ech.
Littlefinger (Petyr Baelish) bo to on ROZPOCZĄŁ GRĘ o TRON i wojnę wielkich rodów. To on zainspirował Lady Arryn do otrucia swojego męża namiestnika Westeros, którego miejsce zajął Ned Stark. Petyr Baelish fałszywie obwinił Krasnala o próbę zabójstwa Brana. Petyr Baelish jako pierwszy zaproponował Nedowi przejecie władzy po smierci króla, jak ten odmówił to go zdradził. To on nawiązał sojusz Wysogrodu z Lannisterami. Petyr Baelish uprowadził Sansę Stark i jako lord Harenhall poślubił Lady Arryn, którą potem zabił przejmując tym samym rządy nad DOLINĄ ARRYNÓW! "Zaadoptował" Sansę Stark w celu dalszego umacniania swoich wpływów, chce ją wydac za któregoś z Lordów Doliny Arrynów. Jako namiestnik Doliny Arrynów wypowiedział wojnę Stannisowi i północy. To wszystko osiągnął nie mając za sobą armii, sojuszy, wielkiego rodu. Zdobył to dzięki swojej inteligencji i sprytowi. Petyr Baelish nie jest nawet rycerzem. To najbardziej niebezpieczna postać w całym Westeros, bo gdyby nie on to nie byłoby GRY o TRON i wojny!
Ci co nie czytali książek mają niezły spoiler. Ale co racja to racje Littlefinger wszędzie maczał swoje paluchy, to on jest Czarnoksiężnikiem z krainy Oz.
Po lekturze UdW: Littlefinger i Doran Martell <Arianne, niestety, musi się wiele nauczyć od ojca>, bez dwóch zdań <choć swoje zdanie mogę zmienić po lekturze TzS i w ogóle ogarnięciu tego wszystko xP>
Z pewnością intrygujący <w mojej ocenie> są/byli:
- Tywin <koleś, który popatrzył i uciekałeś, a ponadto barwnie planował swoje poczynania i nie bał się pobrudzić sobie rąk poprzez innych ludzi.. lub nie>;
- Varys <taka inna kopia LF'a dążąca do dobrobytu i spokoju <z tego, co mówił Nedowi>, aczkolwiek szkoda, że po ucieczce Tyriona nadal nie wiem, co z nim się dzieje, więc jego notowania trochę spadły.. choć plus za to, że spieprzył z KP kiedy Tyrionowi pomógł uciec <mimo to każdy lepszy zrobiłby to samo na jego miejscu..>>;
- Tyrion <tylko za to, że go lubię - ogólnie na tle wymienionych wypada jednak słabo - ostatecznie musiał uciec z KP a i nie zyskał tego, co do tej pory zyskał LF - choć z drugiej strony mogę źle go oceniać pod względem gry o tron - on bardziej czerpie radość z samej gry, niż tego, że chciałby zasiąść na tronie xD>
Warta wspomnienia:
- Cersei <w grze o tron jest bardzo dobra <powiedziałbym, nawet tak bardzo jak inni znakomici gracze> natomiast kiedy już wygrywa tę grę, widać, jak nieudolnie potrafi rządzić.. ona żeńską wersją Tywina wg własnego widzimisie? HA...ha... ha, dobre sobie>
hmm, trudny wybór.
gdybym miał stawiać kto zostanie władcą, no, stuprocentowa pewność(nie czytam książek) to theon greyjoy.. jemu tron się po prostu należy, nie wiem jak go zdobędzie ale go będzie miał. tortury u boltonów zrobią z niego mężczyznę(albo przestanie być mężczyzną gdy mu utną to i owo) więc zmężnieje tudzież zniewieścieje. potem, sprytem i zaradnością wyeliminuje resztę kandydatów. przewiduję że jego królową będzie loras z tyrell, pierwszy król - gej, jego błaznem -robb stark, 1 kucharzem - stannis, a maestrem będzie ogar.
a tak szczerze to trudno wybrać najbardziej intrygującą postać, wszystkie są, chociaż greyjoy, karzełek, stannis, ten bękart to są moi faworyci.