Staram się nie mieć uprzedzeń do filmów czy seriali, nawet jeśli jest tam mowa o smokach. Obejrzałam więc może z pięć odcinków tego serialu i kompletnie się wynudziłam. Co jest takiego wyjątkowego w Grze o Tron?
To jest wyjątkowego, że jak coś innego się komuś nie podoba, to rzuca to w cholerę i zajmuje się czymś innym. A w przypadku GoT wchodzi na jego forum i płodzi takie tematy, bo nie może zrozumieć, co jest z nim nie tak.
Okres ci się zaraz "przedwcześni" z tych nerwów, młoda damo. Dodam (żeby jeszcze bardziej cię nakręcić), że ja oglądałem 15 min tego serialu i był tak denny i (dokładnie!) nudny, że go wyłączyłem. Jakiś tłusty barnaba latał tu i tam, a później smęcili z jakimś królem o d@pie Maryni, był też śmieszny karzeł, ogólnie cyrk na kółkach a jednocześnie nudy jak flaki z olejem.
PS. Wszedłem tu, ponieważ filmweb stwierdził, że powinienem pokochać ten gniot... tzn serial.
PPS. Lubię min. Władcę Pierścieni i Hobbita
Nie oceniam, stwierdzam, że się nie da tego oglądać. Serial jest tak nudny i do dvpy, że nie daje szansy by go bliżej poznać czy nawet konstruktywnie skrytykować, bo jak kupa śmierdzi to się ją spuszcza, a nie przygląda i obwąchuje.
Wiedziałem, że się zaraz prymitywie odezwiesz - wszedłem tak z ciekawości na 2 tematy i się w każdym rzucasz jak kupa g@wna wprawiona w ruch przez małpę z zoo. Nie próbuj szukać wszędzie 3ciego dna w każdej wypowiedzi bo robisz z siebie niedorozwiniętego emocjonalnie gimnazjalistę. I mam dobrą radę dla ciebie... skoro tak bardzo uraziłem ( jak dla mnie) głupi serial to poproś kogoś z rodziców, aby cię zapisali do psychiatry na leczenie i przede wszystkim - DOROŚNIJ, dziwaku.
Nie rozumiem. To co takiego musiałoby się wydarzyć w ciągu pierwszych 15 minut by cię zainteresować? Przecież to serial, wiadomo, że akcja nie będzie gnała jak na złamanie karu już od pierwszych minut.
Tu nie chodzi o akcję... to jest jak z prawem rynku. Albo walczysz o klienta i wzbudzasz jego zainteresowanie już od samego początku (właśnie po to by go wciągnąć), albo machasz ręką i wołasz z daleka ŻEGNAAAJ.... i tak jest też z filmami, nie przekonasz widza, nie wciągniesz go to do widzenia. Zresztą, mnie się nie musi ten marny serial podobać, co właśnie oznajmiam i nie spotkałem się jeszcze z żadnym sensownym komentarzem, dlaczego warto ten gniot oglądać.
Najprostsza odpowiedź - bo dalej jest ciekawie :P.
Natomiast ja nie zamierzam twierdzić, że ten serial to ósmy cud świata, bo po prostu tak nie jest. Widziałem lepsze, ten skończyłem oglądać po drugim sezonie. Zdecydowanie bardziej wole książki, na podstawie których powstał.
Mimo wszystko uważam, że zbyt popędliwy jesteś. W ciągu pierwszych 15 minut nawet wszystkich postaci nie zdążyli pokazać. Powinieneś obejrzeć do końca przynajmniej pierwszy odcinek, by móc wyrokować, czy słaby, czy nie.
Mnie tam już prolog wgniótł w fotel. Scena z egzekucją Willa zaintrygowała. Dalej było już tylko lepiej. A końcowa scena pierwszego odcinka kupiła mnie zupełnie.
Miałem tak samo. Prolog miał za zadanie stworzyć klimat średniowiecza - tego prawdziwego (choć fikcyjnego i z elementami fantasy), a nie tych bajek, które puszczą się dzieciom o bohaterskim rycerzach, pięknych księżniczkach i złych potworach. Ważne w tym serialu jest też to, że nawet jeżeli dana postać jest jednym z głównych bohaterów to może zginąć - tak jak w prawdziwym życiu i historii. Zrzucenie Brana w z wieży na zakończenie pierwszego odcinka to było coś :D.
Ze stwierdzenia faktu wyczytałeś nerwy? Nakręcenie? I okres do tego? :D Że już o mej młodości czy damowości nie wspomnę, aż czuję się zawiedziona, że mnie nie pozdrawiasz. A wracając do tematu to potwierdziłeś co napisałam o fenomenie tej produkcji. Że interesuje nawet tych, których nie interesuje. Na tyle, żeby włazić na jego forum i nawet płodzić posty. I jakie emocjonalne przywiązanie do skryptu łeba :D A co ma mnie obchodzić, że lubisz "min. Władcę Pierścieni i Hobbita"?
Oczywiście, bardzo mnie poruszył ten serial, zaintrygował, ahhh mam chęć napisać tuzin komentarzy na raz! Uwielbiam! I oczywiście pozdrawiam... czy teraz jesteś szczęśliwa?
Synonim to wyraz bliskoznaczny... Antonim to dwa przeciwstawne wyrazy... ktoś tu nie uważa na lekcjach?
Bardzo ładnie, że zajrzałeś do słownika, a teraz jeszcze raz przeczytaj te posty wyżej, tym razem może się uda ze zrozumieniem.
Nie muszę zaglądać do słownika z powodu pierdół. Tak się składa, że sporo rzeczy pamiętam. Nie widzę logiki w tym zdaniu, dlatego tobie radzę czasem odwiedzić słownik lub przemyśleć co chcesz przekazać. W tym wypadku warto zajrzeć pod literę "i" jak ironia.
Raczej musisz, więc nie zaprzeczaj, I skoro nadal nie rozumiesz i wstydzisz się zapytać wprost, to będę tak uprzejma i wyjaśnię tak łopatologicznie jak się da.
Na moje "aż czuję się zawiedziona, że mnie nie pozdrawiasz" napisałeś "oczywiście pozdrawiam... czy teraz jesteś szczęśliwa?" a jak już to powinieneś użyć słowa "usatysfakcjonowana", jako że nie brak szczęścia mi doskwierał a zawód (stąd też użycie przeze mnie pojęcia "antonim", którego znaczenie raczyłeś sobie sprawdzić).
Nie wiem też, co miałoby mnie obchodzić to czy uwielbiasz ten serial czy też cię poruszył, nie o tym wcześniej pisałam, a stwierdzałam pewien mechanizm, który ewidentnie potwierdzasz. Nie wiem z czego to wynika, z braku innych zainteresowań, samotności czy pustki w życiu, potrzeby prowokacji czy uzewnętrzniania się przed obcymi ludźmi, ale to szczegół.
Zazdrościsz, że ze mną pisze, bo każdy ma cię w d... :)
Także wydaje mi się, że to ty jednak jesteś (zazdrosnym) trollem bo ja przynajmniej napisałem swoje spostrzeżenia, ty natomiast niczego nie wniosłeś do rozmowy oprócz beznadziejnego i jałowego komentarza :)
PS. jak ci szkoda prądu to wyślij mi lamusie swój numer konta, prześlę ci 5 zł bo pewnie jesteś z tych co sobie d@pę papierem ściernym podcierają, aby oszczędniej.
Nie znasz się, nie znasz... Każdy, ale to każdy dobrze wie, że trolla można nakarmić tylko i wyłącznie za pomocą włóczni Oberyna i to nie koniecznie tą zatrutą.
Chociaż to ja osobiście wolałbym, by była to by przypadłość Dżejmiego i jego słorda. Lubie Dżejmiego, a jeszcze bardziej jego słord.
Nie muszę stosować zwrotów, które tobie bardziej odpowiadają, przeczytaj sobie definicję szczęścia - jako szeroko rozumiane pojęcie, tu również jest trafnie użyte. W ogóle do ostatniego mojego zdania, które de facto było ironią, nie przywiązałem uwagi, stąd nie zrozumiałem o co ci chodzi. Chyba jesteś niezwykle naiwną osobą, jeśli ci się wydaje, że interesuje mnie twój stan zadowolenia/rozczarowania czy jakiegoś innego stanu psychicznego. I nie staraj się analizować mojego życia, bo ja w stosunku do ciebie tego nie robię, ale jeśli jesteś tak bardzo wścibska i ciekawska to ci napiszę, że jest mi w życiu naprawdę dobrze. Ciebie natomiast zżera od środka, że ktoś niepochlebnie napisał o twoim smętnym serialu. Powiesisz się?
Z bardziej ambitnej niż twoja. Swoją drogą, jesteś chyba najbardziej beznadziejnym i nieudolnym trollem jakiego spotkałem, pewnie brzydki i głupi grubas czytający mądre inaczej słowniki w wersji ameŁykaNskiej. Kongratulejszyn
Zwroty czy też pojęcia stosuje się nie po to, by się komuś przypodobać, ale zgodnie z ich znaczeniem. Co byś tu nie pisał i sobie nie dopasowywał, wyżej nie zastosowałeś "szeroko rozumianego pojęcia", a po prostu nie zrozumiałeś przeczytanego tekstu i nie zmienisz już tego faktu.
Co do reszty to nie tylko emocjonalnie podchodzisz do rzeczy, które niby cię nie interesują, ale też do całkiem obcych osób, a mój stan fizyczny i emocjonalny "zanalizowałeś" wszak już po pierwszym poście, więc twoje wypieranie jest co najmniej śmieszne. I nie jest ci dobrze, skoro płodzisz tyle postów na forum, które przecież dotyczy kupy. W najlepszym wypadku się nudzisz w życiu i nie masz czym go wypełnić, więc szukasz tego na siłę. A ostatnie dwa zdania w pełni dowodzą, że nie poznasz ironii nawet jeżeli się o nią potkniesz. Jedyne co potrafisz to pyskować w necie.
Nudne to są twoje wypowiedzi. I faktycznie, przez 2 miesiące nudzę się i czekam, aż w końcu przejmę obiekt na moją firmę, co nie oznacza, że moje życie jest nudne. Najwyraźniej nieźle podniosłem ci ciśnienie, skoro usilnie próbujesz mi "dowalić". Niestety strasznie nieudolnie ci to wychodzi, nawet nie mam sumienia ripostować w jakiś doraźny sposób bo z twoich wypowiedzi wychodzi potok a'la "masło-maślane". Także może zakończmy tą mdłą dyskusję stwierdzeniem jakie padło na samym początku - uważam, że ten serial jest nudny i do dvpy. Jeśli cię to tak strasznie rusza to ujadaj dalej, nic mnie to w sumie nie interesuje.
Wystarczy mi, że pokazałam ci jak cie to nie interesuje i jak dla ciebie są nudne me wypowiedzi :D A może faktycznie nie udajesz i żyjesz w zaprzeczeniu. Bo w nierozumieniu słowa czytanego to na pewno. Najpierw okres i wiek, a teraz ciśnienie czy wysiłki.... lubisz ty sobie dodawać, oj lubisz :D Czy też odejmować, w zależności od potrzeb.
Czytając ciebie przypomina mi się tylko jedna scena... z filmu "chłopaki nie płaczą", w momencie z początku filmu, w którym blondyna jazgotała o rozstaniu i innych pi@rdołach do swojego ex chłopaka, który miał na to wszystko wyj@bkę. Tu jest podobnie w tej rozmowie, jazgoczesz bez sensu nie wiadomo już na jaki temat, a ja nie mam ochoty tego czytać, stąd wynikające nieporozumienia. Krótko pisząc, nie mam problemów z rozumieniem tekstu i wypowiedzi u ludzi, których mam chęć słuchać bądź czytać. Ty nie piszesz na temat, tylko starasz się wytykać mi jakieś błędy i narzucać swoje rozumowanie niektórych wyrazów co jest jakimś totalnym bezsensem. Gdybyś pisała na temat i argumentowała bądź podważała moje zdanie to rozmowa byłaby lotna, ale wolałaś się zająć pisaniem o d@pie Marynie..
Z przedostatniego:
"Jeśli cię to tak strasznie rusza to ujadaj dalej, nic mnie to w sumie nie interesuje."
Taa, widać. Zapewne dlatego spłodziłeś kolejnego "posta". Coś kiepsko z tymi twoimi analogiami. Pominę już rynsztokowe słownictwo, wszak nie wymagam od ciebie zbyt wiele. Już dawno zagubiłeś się w swoich postach i się miotasz i oczywiste jest, że masz problem z rozumieniem czytanego tekstu, co ponownie wykazałeś, skoro nawet nie zauważyłeś, że ja cały czas odnoszę się konkretnie do tego, co do mnie napisałeś (przypominam, bo zapewne zapomniałeś, ale tam nie było żadnych argumentów ani żadnego odniesienia do posta, na który odpowiadałeś, rzadko konwersuję z osobami twego pokroju, ale tamten bełkot tak mnie rozśmieszył, wręcz urzekł, że tym razem nie mogłam się powstrzymać) w pierwszym poście i następnych. Inymi słowy jest to oczywiście na temat, a skoro narzuciłeś akurat taki, cóż... I chyba cię rozczaruję, ale to, że poprawnie posługuje się własnym językiem nie oznacza od razu, że to, które słowa są tożsame w języku polskim, a które nie są, jest mego autorstwa Tak że nie do mnie twe reklamacje i płacze.
Jesteś pseudo inteligentką, która próbuje się dowartościować. To nas właśnie różni. Ja osobiście piszę jak mi wygodnie, jednak bez łamania zasad ojczystej pisowni. To czy ja używam wulgaryzmów czy mowy poetyckiej to jest moja osobista sprawa i nic ci do tego. I nie schlebiaj sobie aż tak bardzo, naprawdę nie jesteś w moim świetle żadnym oponentem, który wywołałby u mnie łzy czy chęć reklamowania czegokolwiek względem twojej niepoprawnej wypowiedzi. Mogę ci jedynie uświadomić pewną rzecz...
(...)Coś kiepsko z tymi twoimi analogiami. Pominę już rynsztokowe słownictwo, wszak nie wymagam od ciebie zbyt wiele. Już dawno zagubiłeś się w swoich postach i się miotasz i oczywiste jest, że masz problem z rozumieniem czytanego tekstu, co ponownie wykazałeś, skoro nawet nie zauważyłeś, że ja cały czas odnoszę się konkretnie do tego, co do mnie napisałeś (przypominam, bo zapewne zapomniałeś, ale tam nie było żadnych argumentów ani żadnego odniesienia do posta, na który odpowiadałeś, rzadko konwersuję z osobami twego pokroju, ale tamten bełkot tak mnie rozśmieszył, wręcz urzekł, że tym razem nie mogłam się powstrzymać) w pierwszym poście i następnych.(...)
- TO JEST WG CIEBIE POPRAWNA PISOWNIA?!!! Proszę cię, teraz to wywołałaś u mnie lawinę śmiechu!! Na pierwszy rzut oka widzę tu błędy interpunkcyjne, a o stylistycznych już nawet nie wspomnę, gdyż ta cała wypowiedź powinna zostać zakreślona na czerwono. xD Jaką szkołę skończyłaś dziecinko, skoro się lansujesz na taką intelektualistkę, a nie potrafisz poprawnie pisać zdań? I jakim trzeba być próżnym by uważać się za wielkiego erudytę, poetę i pisarza tworząc takie "pokraki"? Tylko dlatego, że napiszesz wyrażenie "wszakże", "tudzież"? na zmianę? Hahahaha, teraz masz odpowiedź czemu cię zupełnie nie rozumiem (a jest to mój pierwszy przypadek nie licząc osób piszących po Chińsku). Po prostu bełkoczesz obywatelko z niskim poziomem wyedukowania. To wszystko na ten temat co mam do napisania, czekam na dalszą porcję paplaniny, która mnie zaczęła bawić. Także zobaczymy czy coś z tego wyjdzie... :>
w 100% popieram ten serial to nastepny gniot dla bez urazy "przyglupow" a naj zabawniejsze jest to ze jedna z osob ten serial sklasyfikowala doi kompani Braci nic dodac i nic ujac..
No nie zapalaj się tak od razu. Po prostu staram się zrozumieć dlaczego tyle osób jest tym zachwyconych, nurtuje mnie ten temat, bo naprawdę nie dostrzegłam w tym serialu nic wyjątkowego.
Nie napalam się do niczego, po już entym temacie o tej treści na sucho stwierdziłam mechanizm, jaki występuje przy tej produkcji, a czego nie zauważyłam przy innych. A przynajmniej nie w takim natężeniu.
Nie wiem, może czułaś się z tytułu tego, co napisałaś, jakaś wyjątkowa, no to bez urazy, ale nie jesteś pierwsza ani ostatnia,
Fenomen? To, że tyle ludzi to ogląda to pewnie zasługa nagości, której nie szczędzi HBO ( z resztą to jedyny motor napędowy tej stacji). Czytałem sagę Martina i na prawdę ten człowiek nie jest wybitnym pisarzem. Do Sapkowskiego choćby nie ma startu. Gra o Tron = przegadana i zdecydowanie przedłużona niepotrzebnie historia. W tym tkwi cała "magia" Pieśni. Moim numerem jeden wśród seriali aktualnie jest Vikings. Bardziej brutalny, bardziej dojrzały i krwisty serial (chociaż jest to poniekąd serial historyczny, ale z mitologii skandynawskiej korzysta wiele twórców powieści fantasy, więc można porównać) . Bez porównania z GOT, który potrafi zanudzić nawet najbardziej wytrawnego fana fantasy, jakim jestem. Nie wyobrażam sobie, żeby HBO miało kiedykolwiek ekranizować sagę o Wiedźminie, byłaby to zbrodnia. Mam nadzieję, że Pan Bagiński stworzy coś na miarę prawdziwego kunsztu polskiego jeśli chodzi o fantastykę.
Raczej porównywanie Wikingów z Got jest zbrodnią.
Vikings wypada cieniutko porównując świat przedstawiony i postacie. Jest jeszcze wszechobecna bieda, którą widać w scenografii.
Postacie są strasznie niekonsekwentnie prowadzone,szczególnie ten cały Rollo.
Serial jest pozbawiony chociażby najmniejszej intrygi, a jedyne co oglądamy to sieczka i często nielogiczne zachowania postaci. Stwierdzenie bardziej brutalny i krwisty również do mnie nie trafia. Niestety, ale nie czuję tego. Oglądanie tego serialu może sprawić jakąś tam frajdę, ale Got to uczta.
Zgadzam się z panami. Przewagą Vikings nad Grą o Tron jest to, że nie każe widzowi czekać i zanudzać się w oczekiwaniu na rozkręcenie się historii. Obejrzałem 5 odcinków GoT i poza gadaniną i scenami seksu serial nic nie zaoferował. W takim samym przedziale odcinkowym Vikings zdążył mnie sobą urzec. Jest w nim to co w GoT, a nawet więcej (pamiętajcie, że mówię wyłącznie o pierwszym sezonie). Przepraszam, jeżeli urażę jakiegoś fana Gry o Tron, ale uważam, że nie zasługuje on na pierwsze miejsce w rankingu. Jest przeceniony, a z kolei wokół jest więcejlepszych tytułów. Jeszcze raz przepraszam, jeśli kogoś zdenerwowałem, jeżeli GoT jest lepszy w następnych sezonach to dajcie znać.
Gra o Tron nie zasługuje na pierwsze miejsce w rankingu, ale Wikingów przewyższa pod każdym względem. Postacie w GoT są ciekawe i wielowymiarowe, a Wikingach (pomijając fakt, że zachowują się nielogicznie) są prostsze niż konstrukcja cepa. W Grze mamy pełno niespodziewanych zwrotów akcji i świetnie napisanych intryg, a fabuła jest wielowątkowa i ciekawa. Wikingowie mnie nudzą, a główna intryga 2 sezonu i końcowy zwrot akcji z Flokim były przewidywalne, dialogi i gra aktorska też średnia. Według mnie jedynym w czym góruje nad GoT to czołówka
Nie neguję faktu, że postacie w Grze są lepiej napisane oraz zagrane, a fabuła jest bardziej intrygująca. To jest zresztą pewne. Wolę Vikings, ponieważ mnie nie nudzi tak jak Gra o Tron. Jednak cały czas chcę to obejrzeć, męczy mnie fakt, że serial przez wielu uważany za najlepszy przechodzi mi koło nosa, a kolejne sezony powstają. Czy w drugim sezonie można spodziewać się czegoś ciekawszego poza ciągłymi rozmowami? Nie mam nic do przegadanych seriali, ale dialogi w Grze są dla mnie męczące i nieciekawe.
Ten serial (podobnie jak książka) jest przeznaczony nie tyle dla miłośników fantasy, co dla osób, które lubią... POLITYKĘ ze wszystkimi jej urokami. W GoT mamy politykę pełną gębą z mnóstwem intryg, podstępów, wzajemnych zależności, niewiadomych, zwrotów akcji i niejednoznaczności. Prawdziwą, "światową" politykę z wielkim rozmachem, o wiele bardziej fascynującą, niż krajowe miałkie i żenujące rozgrywki.
... a do tego politykę obficie podlaną erotyką, przygoda i sensacją.
... czyli straszną nuuudę dla mniej wyrobionego widza, który oczekuje prościutkich, nieskomplikowanych akcji, jednowymiarowych postaci i masy bezsensownej, efekciarskiej napierdzielanki.
To ostatnie zdanie mogłeś już sobie odpuścić, pisałem, że nie mam nic do tego typu seriali, ale Gra o Tron mnie niesamowicie nudzi. Nie sądzisz, że trochę zaleciało stereotypowym myśleniem w twojej wypowiedzi? Mam na myśli: skoro nie podoba się komuś ten serial i go nudzi oznacza to, że jest mało wyrobionym widzem i oczekuje od serialu tylko napierdzielanki.