Staram się nie mieć uprzedzeń do filmów czy seriali, nawet jeśli jest tam mowa o smokach. Obejrzałam więc może z pięć odcinków tego serialu i kompletnie się wynudziłam. Co jest takiego wyjątkowego w Grze o Tron?
Gra o Tron jest serialem dla dojrzałych widzów - to fakt, ale tym serialem zachwyca się masa nastolatków, naprawdę. Mam 17 lat i moi równieśnicy uwielbiają ten serial, co mnie dziwi.
Aż się prosi żeby Ci odpowiedzieć, że widocznie Twoi równoletni znajomi są bardziej dojrzali od Ciebie!
Tego jednak nie napiszę. :))
Kiedyś rajcowała mnie "Stawka większa niż życie". Teraz patrzę na to z łezką rozrzewnienia i zażenowania.
Może i Ty kiedyś odkryjesz Grę o tron?
A może nie?
Nie każdy musi lubić to samo.
Westeros jest duże i wszyscy tam się pomieścimy, niezależnie od fascynacji czy poglądów.
Mógłbyś to napisać, ale raczej nie miałbyś racji, gdyż oni oglądają to cytuję "dla cycków i smoków" - tego naprawdę jest aż tak dużo, żeby spędzić przy tym 4 sezony?
Smoki są nieodzownym elementem tej gry, zaplanowanym przez autora powieści, a cycki do w sumie średni wabik w obecnej dobie powszechności i dostępności erotyki.
Prawdę mówiąc nie mam większego pojęcia dlaczego i co oglądają współczesne nastolatki? Niemniej wydaje mi się, że GoT są w stanie ocenić i docenić ludzie w wieku 20+, i to ludzie, którzy interesują się przede wszystkim polityką.
Bo w pewnym wieku polityka zaczyna być przynajmniej tak samo atrakcyjna, jak smoki i cycki. ;-)
Myślę, że nastolatkowie pokochali ten serial za to, że nie jest tak przewidywalny, jak całe mnóstwo filmów i seriali. Postacie są dynamiczne, niejednoznaczne, a wszyscy bohaterowie to gracze. Jak wiadomo "w grze o tron wygrywasz albo giniesz".
Współczesne realia odstają o pokazanych w serialu. Bo w świecie Gry o tron ostro grają już nastolatki, podczas gdy w naszym świecie chodzą one jeszcze do szkoły, w wolnej chwili zabawiając się internetem. :-)
Kiedyś edukacja była zarezerwowana tylko dla szlachty, więc też pwłnoletniość osiągano wcześniej (w "Got" jest to 16 lat). Jon, Daenerys, Robb w książce są w wieku, który dziś określilibyśmy jako nastoletni, Theon ma 19 lat, a Tyrion niewiele ponad 20. Tryb życia możnych odbijał się na ich zdrowiu i umierali młodo dlatego żyli intensywnie.
Jest dokładnie tak, jak napisałeś.
Kiedyś dorosłość nadchodziła szybciej. Matka Boska miała 14 lat gdy urodziła Jezusa, a dziewczyny które zakwitły były uważane za kobiety.
W realnej Grze o tron w której uczestniczymy trafiają się jednak i 40-letni gówniarze (i gówniary) i nic na to nie poradzimy, bo nie mamy Muru, na który moglibyśmy ich wysłać w ramach edukacji i resocjalizacji.
A szkoda! :-)
Wiesz sądzę, że odpowiedź tkwi w tym, że seriale HBO są specyficzne.
Tempo w nich jest powolne, ale za to scenariusz i wielowątkowość
daje większe pole do popisu, by ukazać rzeczy bardziej realistyczne.
Oz...Sopranos...Kompania braci...Sześć stóp pod ziemią...The wire...
Carnivale...Deadwood...Rzym...Zakazane imperium...Gra o tron...Detektyw to
jak dla mnie najlepsze seriale HBO. Czy Gra o tron wśród nich jest najlepszy,
moim zdaniem nie, mi przypadły najbardziej zwłaszcza te pierwsze wymienione,
nakręcone ponad dekadę temu (Oz, Sopranos, Sześć stóp pod ziemią, The wire)
Są kompletne. Gra o tron to jakby taka nowa wersja Rzymu :) To już było.
Przepraszasz fanów GoT za to, że Ci się serial nie podoba? :D Rany boskie nie mam słów... A Wikingowie faktycznie lepsi. Jest taki serial jak Gra o Tron tylko w prawdziwym świecie. Nazywa się Moda na Sukces. Nie wiem czemu nikt się tym nie zachwyca :P Tam też przez 2000 odcinków nic się nie dzieje, są intrygi, postacie no i też każdy z każdym :D
Przepraszam za to, jeżeli moje zdanie kogoś urazi/zdenerwuje. Na tym forum jest pełno furiatów, a ja nie chcę takiej dyskusji jak ta wyżej. Rozumie pan? :)
Wydaje mi się, że nie rozmawiamy o poglądach religijnych tylko serialu, gdzie każdy może mieć własne zdanie, całkowicie odmienne od innych i nikt nie powinien za nie przepraszać, czy martwić się o to czy ktoś zostanie urażony. Rozumiem Pana podejście, ale zabrzmiało to tak jakby Pan się wstydził tego kim jest, i kajał się przed "Wielkimi" fanami tego serialu co wg, mnie jest niewłaściwe :)
Każdy może mieć własne zdanie - to prawda, ale nie każdy potrafi je uszanować, a ja nie chciałem, żeby jakiś wielki fan i obrońca serialu się na mnie rzucił krzycząc "nie masz racji!". Nie wstydzę się tego kim jestem, bądź co bądź jestem anonimowy. Na filmwebie jestem nowy, a ostatnio na forum siedzę często i nie chcę komuś podpaść. Nie kajam się przed nikim, po prostu chciałem być miły, chyba aż za bardzo.
No ale jak ktoś by zaczął krzyczeć w taki sposób, to świadczyło by tylko o tym,że ma problemy emocjonalne i tym bardziej nie warto być miłym dla tego typu istot :P Najlepiej po prostu nie odpowiadać, albo ignorować ludzi, którzy z internetu chcą zrobić komunę :) Pozdrawiam :)
Nie mam;) sama jak oglądam np. Jona Śniega to muszę się zmuszać żeby nie przysypiać^^
Zależy, co kto lubi. To co jest zdecydowaną zaletą sagi Martina i jednocześnie pisarstwa Sapkowskiego, to postaci. I jeden i drugi tworzy pełnokrwistych bohaterów, których można kochać lub nienawidzić. Plus Martin nie daje im immunitetu przeciw umieraniu :P.
Przede wszystkim ustalmy jedno - niewielu jest pisarzy, którzy sięgają pięt Sapkowskiemu (zwłaszcza temu z czasów Wiedźmina). Z zagranicznych pisarzy nie znam takiego (no, ostatecznie Susanna Clarke), u nas trafi się może jeden albo dwóch.
Wiesz, poza Ameryką i GB są jeszcze inne kraje, w których pisze się fantastykę. I druga rzecz - fantastyka jest szeroka i głęboka jak ocean, występują w niej nurty i podgatunki, toteż Sapkowskiego można uznać za najlepszego w śród pewnej grupy pisarzy fantastycznych :P.
Nie jestem pewien, czy w ogóle można ich porównywać. Tolkien, jakby nie patrzeć, pisał legendy i baśnie, chyba nie było pisarza, który byłby bardziej świadomy wyznaczników tych gatunków (co nie dziwi, biorąc pod uwagę jego zawód :)). A Sapkowski to pisał taką, można by rzec, naturalistyczną fantasy, bez owijania w bawełnę i upiększania.
Podsumowując: panie, co tu porównywać :D.
To co Tobie się nie podoba, podoba się innym ludziom. To jest wyjątkowe - to co Cie nudzi w tym serialu :)
A Ja chciałbym sie dowiedzieć dlaczego ten serial jest na 1 miejscu wśród seriali. Co jest fenomenem tego tasiemca? Nie ogladałem jeszcze ani jednego odcinka. Czy tam są smoki jak np. we LOTR ?
Latajace skrzydlate stwory na ktorych latały Nazgule ( Zaliczały się do gadow, podobnie jak smoki, ale były od nich starsze. Stworzył je Sauron, Melkor, w ohydnych lochach Utumno), na ktorych latały Nazgule , To nie były smoki ok. Jak zwał tak zwał. Chciałem sie coś o serialu dowiedzieć.
Smoki to tylko sztuczka komputerowa, wcale nie wyjątkowa i nie imponująca w dzisiejszym świecie kina.
A w serialu Gra o tron jest znacznie więcej: potęga wyobraźni, magiczny świat, postacie z krwi i kości, polityka, intrygi, sex, drugs and rokendrol! :-)
Najwięcej o serialu dowiesz się oglądając go.
hmm.. myślę, że po prostu ktoś kiedyś rzekł, że to wspaniałość i później już poszło. całości nie obejrzałam, ale po kilku odcinkach stwierdzam mocne przereklamowanie i zbyt mocną 'manierę' (nie mam póki co lepszego słowa), która z wspomnianą już nagością jest tu mocno powiązana. wszystko to ma być takie ekscytujące, takie rozpalające, że aż na wymioty momentami się zbiera od tych fascynujących rzekomo momentów. a cała reszta.. taka tam.
aha. od razu uprzedzam, że nie planuję wymiany wyzwisk z fanatykami, których poziom wypowiedzi jak również poziom panowania nad emocjami nie zapowiada tego, że uwielbiają oni jakieś wybitne serialowe dzieło.
Ogólnie olewam cienkim sikiem ze szczytu Muru wszelkie seriale, a już przygłupie amerykańskie produkcje przeznaczone dla fryzjerów i kur domowych w szczególności.
"Gra o tron" to jednak coś innego.
To obraz powstały na podstawie ważnych, wartościowych i znaczących w nurcie fantasy cyklu książek.
Serial oczywiście nie umywa się do literackiego pierwowzoru, ale i tak warto go zobaczyć.
... warto dla tych, którzy lubią tego typu rozrywkę.
Rozumiem, że nie każdy ma taki sam gust, a prywatnie dupoko w głębie mam jakieś "fenomeny" i "kultowe produkcje".
Nie po to rzecz oglądam, bo jest modna, reklamowana, czy bo oglądają to inni.
Oglądam bo lubię.
I nikogo nie zmuszam by koniecznie lubił to samo co ja.
Serial "Diuna" z 2000 to też obraz powstały na podstawie ważnych, wartościowych i znaczących w nurcie fantasy cyklu książek i oczywiście nie umywa się do literackiego pierwowzoru, ale jak dla mnie to szajs straszny.
Też jestem ciekaw fenomenu.
Z założenia nie oglądam seriali, których główne intrygi przenoszą się między odcinkami, czy tak jest w GoT?
Ja z kolei nie oglądałem tej "Diuny". Widziałem za to serialowego "Wiedźmina". I nie będę go komentował. :))
"Gra o tron" jest kręcona na podstawie sagi G. R. R. Martina pt. "Pieśń Logu i Ognia", a więc siłą rzeczy jest to opowieść chronologiczna i każdy następny odcinek jest związany z poprzednim. i wobec powyższego obejrzenie dowolnego odcinka wyrwanego z kontekstu jest bezsensowne, bo nic się z tego nie zrozumie.
Ja też nie oglądałem tej "Diuny" bo po kilku minutach wydala mi się kompletnie pozbawiona klimatu, w przeciwieństwie do filmu Lyncha.
O filmowym "Wiedźminie" porządni ludzie nie rozmawiają.
Akceptuję jedynie cykle, najwyżej 3 częściowe typu LOTR. Więc "Gra o tron" dla mnie odpada. Dziękuje.
Nawet nie wiedziałem, że powstała taka "Diuna"!
Serialowy "Wiedźmin", hymmm, tiaaaa... no dobra, litościwie spuśćmy na to kurtynę milczenia. :))
Ostatnim serialem jaki oglądałem był "Stawka większa niż życie", a było to ze 30 lat temu.
W ogóle stronię od seriali, 1000-krotnie woląc, i kochając filmy.
W przypadku "Gry o tron" zrobiłem jednak wyjątek i nie żałuję.
Zawsze możesz obejrzeć na próbę odc. 1 sezonu 1. Jak Cię nie wkręci, to trudno.
:-)
Nie mam na to czasu, zwłaszcza że niewiele argumentów za tym przemawia. Mam niemalejącą stertę zaległych filmów do obejrzenia.
Nic na siłę - wszystko młotkiem. :-)
W takim razie koniecznie wygospodaruj czas na przeczytanie "Pieśni Lodu i Ognia". To lepsze niż wszystkie seriale razem wzięte. :))
Może przeczytam, ale na czytanie też czeka u mnie spory materiał. Więc z pewnością nie w najbliższym czasie.
Fenomenem powodzenia tego filmu jest to, że nie wymaga od widza nic ponad posiadanie jednego oka i jednego ucha; nie trzeba mieć żadnej wiedzy, żadnej inteligencji, nie trzeba reprezentować sobą żadnego poziomu. Mnie też pewnie by się podobał gdybym go obejrzał, ale mnie jest żal czasu na oglądanie takich bzdetów.
Ja, jako fanka książek, szczerze mówiąc po prostu nie wiem. Pierwszy sezon jeszcze w miarę mi się podobał, ale na drugim wynudziłam się tak bardzo, że chyba nie zaryzykuję trzeciego, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Serial bierze z książek postacie z zarys fabuły, ale tego, co w książkach najciekawsze w serialu nie uświadczysz, za to jest dużo w nieskończoność przeciągających się scen, bezsensownego gadania i nielogicznego zachowania. A miało być tak dobrze.
Jeśli ciekawi Cię co jest takiego w Grze o Tron to zabierz się za czytanie, a nie oglądanie.
1)Cycki
2)Krew
3)Więcej cycków
4)Więcej krwi
Czyli to co nastolatkowie lubią. Prawda jest taka, że Martin jakimś wybitnym pisarzem nie jest, połowa współczesnych autorów zjada go na śniadanie.
I nie daj sobie wmówić, że to 'dorosła' seria- lepiej przeczytać Sapkowskiego albo Piekarę. Nawet Kossakowska, która wcale nie miała zamiaru stworzyć mhocznego dhahk fantasy napisała bardziej ujmujące opisy walk.
Od drugiego tomu/sezonu Martin chyba zapomniał, co chce tworzyć i zaczął na spontanie pisać kolejne wątki.