PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 410 tys. ocen
8,7 10 1 409522
7,9 69 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Cześć, mam pytanko. Wie ktoś może, o której godzinie w dniu premiery pojawi się odcinek na HBO GO? Równo ze startem w telewizji o 3:00, czy poźniej? Pozdrawiam :)

DeQu

HBOGO chyba gdzieś z rana tylko na kanale będzie o 3 w nocy.

kuki7

W teorii powinno być od razu na HBO GO. Ale przy tym olbrzymim zainteresowaniu mogą być kłopoty techniczne.
Ktoś mi mówił, że na marne wstał w nocy przy 7 sezonie, by obejrzeć już o 6 rano, bo była awaria, a ok 11 rano było już ok.
A wcześniej nie miał takich problemów przy innych odcinkach 7 sezonu i przy 6 sezonie.,
Ja zawsze oglądałem dopiero między 11:00, a 18:00. Ale może przy finałowym sezonie będę oglądał na żywo.

returner

Fakt, na HBO GO też ma być o 3, ale z napisami. Ja nie wiem, czy będę czekał, zwłaszcza, że i tak mi zacna, a jak się wszyscy rzucą, to mam dodatkowo małe szanse, by odcinek obejrzeć ;)

szarobury1321

Przecież filmy tylko ogląda się z oryginalną ścieżką dźwiękową. Każdy inny wybór to profanacja.
Nie przypominam sobie bym cokolwiek obejrzał z lektorem od 2001 roku :)
Zagłuszacze aktorów jak lektor czy dubbing mija się z celem. Równoznaczne z olaniem całkowitym gry aktorskiej.
Oryginalna ścieżka dźwiękowa >>>>>>> Lektor bez cenzury (dla jaj)>>> Lektor Tv>>>>>>>>> Dubbing
Różnice są kolosalne między tymi wyborami w odbiorze.

Za czasów VHS 1988-1999 lubiłem lektory z bazarów czy wypożyczalni, bo były znacznie lepsze niż te z TV.
Ale tłumaczenia były często improwizacją. Do tego zagłuszały grę aktora.
Wtedy nie przywiązywałem do tego uwagi. Jedyny plus lektorów bez cenzury to klimat w tłumaczeniu filmów z lat 80' i pierwszej połowy lat 90' np:
Die Hard 1, Robocop 1, Predator 1, Terminator 1, filmy akcji, science-fiction, komedie, horrory i tym podobne filmy czasem miały takie teksty czaderskie, że sprawiały, że te filmy były nieco inne.

returner

Wiadomo, że lepiej bez lektora oglądać, poza wymienionymi przez Ciebie zaletami, to bardzo pomaga w nauce języka.

szarobury1321

hmm ja miałem metodę taką, że z początku oglądałem anglojęzyczne filmy z polskimi napisami 2001-2003. Byłem już mocno osłuchany.

W 2004-2005 oglądałem najpierw z polskimi napisami, a następnie z angielskimi.

Od 2006 roku już tylko z angielskimi.

A gdzieś od 2008 roku nie musiałem nigdy używać angielskich napisów.

Natomiast inaczej to wygląda, gdy film oglądam z innym językiem niż Polski lub angielski. Nadal potrzebuję napisów polskich lub angielskich do filmów z
ZSRR/Rosji, Włoch, Hiszpanii, Francji, Niemiec, Korei, Japonii, Chiń, Iranu czy Skandynawskich krajów (Dania, Norwegia, Szwecja) itp.
Choć kilka z tych języków nie jest mi obce i znam pewnie wymowę/pisownię ok 1000-1500 słów, ale to za mało.

Trudnym językiem jest Chiński. Ale zachęcam do nauki tego języka, bo tłumacze zarobić mogą dużo pieniędzy. Mało jest tłumaczy, a rynek ma zapotrzebowanie na ten język.

Natomiast język angielski zna 1/3 globu. Jedziesz przykładowo do Egiptu lub Grecji i dogaszasz się w tym języku.

returner

To ile Ty znasz języków skoro od 2001 roku nie oglądałeś filmu z lektorem?

Moim zdaniem lektor w TV to tragedia...nie wiem skąd pomysł cenzurowania słów skoro w polskich filmach się tego nie zagłusza np. sławnym ''piiiiiiiiii''.
Jednak po za TV istnieją dobrze ''zlektorowane'' filmy.

Oczywiście oglądanie z napisami mi nie przeszkadza, ale uważam, że przykładowo francuski dubbing jest wręcz bombowy. Tam każdy przynajmniej średnio znany aktor ma w każdym filmie podłożony ten sam głos bardzo odpowiadający oryginalnemu, a gra głosem jest na bardzo wysokim poziomie. Oglądałem wiele filmów zdubbingowanych po francusku tak samo jak w oryginale po angielsku i nie odczuwałem różnicy w odbiorze. Może osobiście niezbyt lubię angielski akcent (zawsze dziwnie mi się go słucha) i dlatego szukam innych możliwości :)

Popow85x2

Mnie dubbing bardzo mocno drażni. To już lektor zdecydowanie lepszy.
Przy dubbingu czuć sztuczność. Coś nie tak. Silny dyskomfort.

Dubbing podobał się mi w "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra" 2002.
Jakoś tak wyszło, że u kuzyna oglądałem z dubbingiem.

W kinach nigdy nie wybrałem się na wersję z dubbingiem.

Dubbing robi się dla dzieci, bo nie potrafią czytać lub jeszcze słabo sobie z tym radzą.
Popularny dubbing jest też w Niemczech. W Stanach to już w ogóle lenie.
Pojawi się jakiś dobry film z Azji czy Europy to mało zarabia u nich,
bo ludzie nie chcą czytać napisów. Więc tworzą remaki dla nich tych samych filmów.
I te filmy mimo, że słabsze od oryginałów z Azji/Europy jakoś potrafią zarobić 10 razy więcej, bo są po angielsku i nie trzeba czytać :)

Jest kilka angielskich akcentów. Ja preferuję ten z Anglii, a nie z Usa.

returner

No nie, w kinie to też nigdy na dubbingu nie byłem...znaczy się w Polsce, bo we Francji gdzie uczyłem się języka wszystko było zdubbingowane nawet kino ;).

To ja właśnie najbardziej dostaję ciarek na akcent angielski, chociaż lepiej go rozumiem niż amerykański ;).

Co do USA to wiem, że oni wszystko remake'ują tylko ze względu na język i lenistwo, co wcale lepiej nie wychodzi....ale kto bogatemu zabroni jeszcze bardziej się wzbogacać ;)