czyli wg ciebie jakiś trzeciorzędny aktorzyna grający równie trzeciorzędną rolę w serialu decydował o tym kogo twórcy serialu mają obsadzić w innej roli?
genialne milordzie.
to już wiemy czemu w serialu nie było np. zimnorękiego - po prostu zabrakło znajomych.
tak, to jest o wiele bardziej prawdopodobne niż prosty fakt, że w serialu przewija się tak wielu aktorów, że trudno znaleźć jeszcze takiego, który nigdy wcześniej na planie nie zetknął się z dowolną inną osobą z obsady. brecht.

i pewnie jeszcze aktorzy decydują o tym, które sceny z książki zostaną wycięte/zmienione itp.

Nie mówie , ze aktorzy o tym decydują tylko wdaje mi sie, że mają na to wpływ typu "mam znajemogo ktory nadaje sie do tej roli..." serio reagujesz agresywnie, a moj temat jest tylko refleksyjny a nie cabulowy tak jak Twoja odpowiedź.

Ale faktycznie dużo tych znajomości i powiązań...byś Ty słyszała jaki w jednym serialu monolog trzaska "LF" do "Barristana"^^

A tak btw, może w końcu Purefoy/Antoniusz przestanie się dąsać za Rome i podąży za przykładem kolegi "Cezara"^^

No a co się dziwisz. Castingi w Polsce są ustawione to dlaczego ma być inaczej w USA. Pamiętam jak dziś, jak miałem okazję rozmawiać z typkami co grali w ukrytej prawdzie. Śmiali się, że sznur ludzi czekał na udział w Castingu a oni przyjechali sobie na konkretną godzinę, weszli bez kolejki i dostali rolę bo prowadzący Casting był ich kumplem i zaproponował im role zanim jeszcze ogłoszono Casting. No a jeśli coś takiego ma miejsce przy wyborze do drugorzędnej roli w szmatławcu to w przypadku tych dużych ról nie zdziwiłbym się gdyby pisano seriale pod znajomych aktorów.

W sumie mam podobnie, sam kiedyś w rozmowie zasugerowałem coś takiego choć było to raczej w formie żartu aniżeli stwierdzenia faktu. Nie mniej nie zdziwiłbym się, w sumie wszędzie <prawie?> zawsze występuje 'po znajomości' to lub tamto, w tym dostanie roboty, więc czemu nie przy serialu. Dodam jedynie, że z pewnością nie chodzi mi o to, że każdy w serialu dostał w ten sposób pracę, po prostu nie zdziwiłbym się, co by niektórzy tak właśnie dostali posadkę.

To wszystko spisek iluminatów i reptilianów

Być może ;)

Można odnieść takie wrażenie. Przykładowo, Ron Donachie (Rodrik Cassel) w realu jest ojcem Daniela Portmana (Podrick), ale wydaje mi się, że spisku nie ma ;)
Skoro często ze sobą pracowali, mogli "podsunąć" casting znajomym, aby spróbowali swoich sił. A skoro się udało, po prostu są dobrzy, w tym co robią. Peter Dinklage (Tyrion) zrobił tak z Leną Headey (Cersei). Spora część obsady pochodzi z WB więc szansa, że wpadali na siebie wcześniej rośnie.

Też właśnie pomyślałam o tym, pochodzą z tego samego kraju i to może mieć wpływ ale mimo to, że jest to mały kraj ale za to bardzo liczny wiec mimo wszytko pewnie dużo jest w nim amatorów i początkujących aktorów wiec , wydaje mi sie że do nie jest czysty przypadek a kwestia sugestii ale tez nie mówię ,że miała ona decydujący wpływ chociażby Jon Snow nie miał jakiegoś doświadczenia na szklanym ekranie czy Sansa albo Arya i chyba sam casting w ich przypadku był decydujący .

No nie wiem, może jako Polacy jesteśmy przyzwyczajeni do takich "układów" i wszędzie widzimy korupcję ;), ale TAKI serial, TAKIEJ stacji - nie wierzę. Po pierwsze David i Daniel odpowiadają za castingi, a z nikim z obsady wcześniej nie pracowali (na 95%). Gra o Tron to ich największe dzieło i wątpię aby w ich "dziecku" dochodziło do oddawania ról po znajomościach. Po drugie, niektórzy aktorzy opowiadali w wywiadach jak musieli się napocić (dosłownie), aby przekonać do siebie panów scenarzystów. Przykładowo Jason Mamoa (Drogo) tańczył Hakę, Kristian Nairn (Hodor) targał po sali przesłuchań wielki stół na plecach. W sieci krążą filmiki z przesłuchań co po niektórych i trzeba przyznać, że robią wrażenie. Mówię tu oczywiście o wyrazistych rolach, bo jako statyści często występowali ludzie mający z aktorstwem mało wspólnego. Człowiek, który tworzył bronie dla serialu w pierwszym sezonie przewinął się w Winterfell dźwigając beczki :) Martin także miał się pojawić w 4 sezonie, ale ja go nie zauważyłem, może dlatego, że oglądam Got rano przed pracą ;)
Nie mówię jednak, że nie jest tak jak mówisz i ktoś się po znajomości dopchał do koryta. Ja po prostu w to nie wierzę. Świat składa się z przypadków, np. Lena grała Sarah Connor w serialu, teraz w tą postać wcieli się Emilia ;)

Możliwe, że masz racje u nas w Polsce jest nepotyzm w kazdej dziedzinie pracy nawet mało zarobkowej i to moglo mi troche przyćmić obraz patrzenia, ale z drugiej strony wiem, że sam casting to nie wszytsko i zawsze bede przekonana, że znajomości coś dają nawet przy takiej produkcji, wiec nie sądze by wszytsko było czytym przypadkiem:) , może i przy tych ważnych rolach nie obsadzili by nikogo ze względu na czyjeś sugestie a tylko i wyłacznie patrzeli by na zdolości i wygląd aktora , ale przy miejszycg rólkach nie wierze w czysty przypadek.

Znalazłam krótkometrażowkę gdzie mamy aż trójkę z Got:
LF, Catelyn i Cebulowego Rycerza;)
http://www.youtube.com/watch?v=W9-T10032vs

No ciekawe jaka jest prawda z tymi znajomościami, niestety chyba się nie dowiemy^^

Praktycznie przez cały 3 sezon Suits (polecam), przez plan przewijają się Michelle Fairley i Conleth Hill. Grają starych znajomych ;)

Masz rację bo tak jest, ale czy to źle? Wg mnie nie. Na planie panuje świetna atmosfera, każdy się z kimś przyjaźni, dodatkowo obsadzanie postaci jest bezbłędne (no może poza Jonem).

Ciekawostka :D :

W nowym filmie o Draculi występuje: Tywin, Thoros of Myr i Rickon Stark :D Jest też aktorka o nazwisku Gleeson :D

no i muzyka Ramin Djawadi ;)

Może akurat nie w tym przypadku ale dawanie pracy po znajomości jest absolutnie zle ktos z większymi predyspozycjami nie dostanie pracy bo nikt go nie zna i nie bedzie milej atmosfery ?;/