No widac ze ostatnie 2 sezony sa mocno hollywoodzkie. Wszystko sie udaje i mamy szybkie zwroty by to zakonczyc. Wszyscy raptem potrafia sie dogadac itd. Z drugiej strony jest to jakas odskocznia od mordowania przez 6 sezonow
Natomiast sporo jest niepotrzebnie wydluzone. Nic sie nie dzieje a mamy wycieczke po wszystkich mordach ktore stoja i sie gapia. Strasznie to irytujace
"Wszystko sie udaje i mamy szybkie zwroty by to zakonczyc. "
Nie masz chyba na myśli obrony Winterfel, gdzie nic się nie udało. Ani szarża Dothraków, ani fortel ze smokami, ani obrona murów, ani chronienie się w kryptach. Nawet pierwotny plan zwabienia Nocnego Króla z Branem na przynętę (swoją drogą ciekawe co tam zamierzano zrobić) i tu faktycznie "zwrot" z Aryą, tym razem zupełnie bez planu. Serial zdążył przyzwyczaić do tego, że nic się nie uda (misterny zamysł zdobycia Casterly Rock, rejsy okrętów Daenerys), rzecz jasna poza ekspresowym przemieszczaniem w przestrzeni.
"Wszyscy raptem potrafia sie dogadac itd. "
To już w ogóle kuriosum. Sansa odmawiająca podążania z Daenerys na Królewską Przystań, choć ta straciła "połowę" sił broniąc Winterfel (choć z punktu widzenia efektywności wykorzystania sił należało bronić Fosy Cailin). Cersei obiecująca pomoc, a potem ściągająca Złotą Kompanię (tu zwrot akcji - bez słoni). Varys - wierny sługa itp itd.
"[...] jakas odskocznia od mordowania przez 6 sezonow".
Czyli jatka u Umberów, hekatomba pod Winterfel, spalenie KP przez smoka...
Chyba oglądałem inny serial...