Szukam wszelkich opowiadań z PLiO. Mam do zapełnienia całe wakacje, a to mi bardzo w tym pomoże.
Najlepiej, żeby główną bohaterką była Daenerys i żeby było przesadzone w kosmos, np. Jon zakochuje się w Dany, a ona w nim i razem ratują świat. Ale nie pogardzę i innymi bohaterami.
Jeżeli znacie jakieś blogi z opowiadaniami o GoT albo sami coś piszecie to mi wyślijcie.
Najlepiej by było gdyby opowiadania były totalnie surrealistyczne i nijak się miały do świata, stworzonego przez Martina.
Na tej stronie jest takiego od cholery
http://archiveofourown.org/tags/Daenerys%20Targaryen/works
wiadomo możesz na tej stronie se znajdować innych ziomali. Wydaje mi sie że ogarniesz strone
Podbijam temat.
Bo w sumie też chętnie przeczytałbym coś ciekawego, z tego uniwersum. A sam nie potrafię znaleźć niczego, co byłoby choć znośne :/
Genialny komiks mojej koleżanki
http://drlotta.deviantart.com/gallery/50566246/GoPT
Polecam
Widziałem kilka części bodajże ostatnią i trzy pierwsze i na razie bardzo mi się podoba, więc prędzej czy później zapoznam się z całością ;)
http://blaine-mono.blogspot.com/p/spis-opowiadan.html -Blizny i ma być coś o Ramsayu, więc warto czekać i nie zasypywać jeszcze autora hejtami. Ale Blizny naprawdę trzymają poziom.
http://graotronopowiadanie.blogspot.com/2015/01/rozdzia-1.html -koniecznie musicie przeczytać :)
https://forgottenofwesteros.wordpress.com/page/4/
https://www.facebook.com/opowiadania.o?fref=photo -poszukajcie tam opowiadania o Dany. Padniecie.
Nie po kolei części:
https://www.facebook.com/opowiadania.o/posts/460567010774555:0
https://www.facebook.com/opowiadania.o/posts/459849620846294:0
https://www.facebook.com/opowiadania.o/posts/458259394338650:0 -kocham to
http://niewydajmnie.bloog.pl/id,348019532,title,Daenerys-Fetor,index.html -na koniec moja twórczość. Nie opowiadanie, wierszyk, który kiedyś zamierzam dokończyć o mojej ulubionej parze Dany&Ramsay
Wiersz mnie rozbroił ;) Świetne rymy, kiedyś próbowałem wiersza i nic się nie kleiło, tym bardziej podziwiam.
Z resztą się zapoznam, bo widzę, że masz jakieś rozeznanie, a ja... Niezbyt, może potem napiszę parę słów, o każdym z tych opowiadań.
I jeszcze to kiedyś pisałam, ale zrezygnowałam, żeby nie zostać posądzoną o plagiat przez dedeków.
http://niewydajmnie.bloog.pl/id,348019389,title,Gra-o-Tron,index.html
No to po kolei:
Przeczytałem pierwszy rozdział i podoba mi się. Czyta się płynnie, ale sama tematyka mi nie podchodzi. O ile Ogar jest mi raczej obojętną postacią, to raczej nie widzi mi się historia z jego perspektywy.
Też jeden rozdział. Trochę lepiej czytało mi się pierwsze, a tu na dodatek, tematyka jeszcze mniej mi podchodzi. Opowiadania, gdy przenosisz się do innego świata, zwykle ciekawie się zapowiadają... I na tym właściwie koniec. Tu może być inaczej, ale nie mi to stwierdzić po jednym rozdziale.
Tu nie czytałem.
A tu... Dziwne to. Naprawdę nie wiem czemu. Podoba mi się Dany w Winterfell itd. Ale Robb... Niezbyt mi to pasuje. No cóż.
Ogólnie porównując do tego co do tej pory znalazłem, jest znacznie lepiej, z tym, że nic nie trafiło dokładnie w mój dziwny gust ;)
Na koniec dorzucę swój kiepski (mam nadzieję, że na razie, twór (nie ma to jak wrócić do pisania po trzech miesiącach przerwy...)) https://www.fanfiction.net/s/11377268/1/Gdy-nadeszła-zima
To ostatnie ( o Dany) jest takie bekowe, szczególnie te określenia czasu- pół godziny później. Jasne, bo każdy w Westeros posiadał zegarek kieszonkowy. Najzabawniejsze jakie czytałam, chociaż to chyba nie miało czytelnika śmieszyć. Ludzie są świetni, że piszą takie rzeczy.
Blizny- tematyka też mi nie podchodzi. Nie przepadam za Ogarem. Ale trzyma poziom trzeba przyznać.
To z przenoszeniem do innego świata- mi się chce śmiać. Nie mogę uwierzyć, że ktoś naprawdę stworzył coś takiego.
Twoje opowiadanie jest intrygujące, też znalazłam kiedyś FF dotyczące testamentu Robba, ale teraz mi się nie udało. Jego nazwą był jeden z cytatów z GoT, ale nie pamiętam który. Jestem zła, że nie dodałam tego do ulubionych czy nie przekleiłam gdzieś linku. No, ale trudno. Może ktoś inny wrzuci.
Wracając do twojego prologu, to styl masz niezły i opisy też rozbudowane. Wrzucaj kolejne części tu albo załóż oddzielny temat. W każdym razie, będę śledzić jak wszystkie opowiadania o GoT.
Znalazłam, ale to już dawno, dawno temu ciekawy twór- http://ethan-bolton.blog.pl/
Jestem w szoku, że ktoś stworzył coś takiego, wymyślił taką historię, ale to lubię- te najbardziej niedorzeczne.
No cóż, czasem warto oderwać się od rzeczywistości i pisać same bzdury, rozluźnia umysł ;) (choć faktycznie gorzej, jeśli rozśmieszanie nie jest celem).
Tu nie mam nic do dodania.
Szkoda, że nie przez szafę, jak do Narnii ;) Ale sam pomysł nie jest aż tak tragiczny, to może być dobre, ale trzeba mieć pomysł, którego zwykle brakuje.
Cóż, i tak będę się skupiał się na murze i Innych, ale o Jeyne też trochę będzie. Szczerze uważam, że testament, może być ciekawy, albo i nie, zależy od tego, jaka jest sytuacja na północy. Tu sporo może się ułożyć na korzyść królowania Jona (poza kosmetycznym faktem, że jest on martwy ;)). Mi styl w tym opowiadaniu na razie nie wychodzi, może potem będzie lepiej (a tak w ogóle są 4 rozdziały, a wnioskuję, że przegapiłaś ;))
Jak do tej pory, zapoznam się, choć ocenię, pewnie wieczorem, ale jeśli jest niedorzeczne, to dobrze ;)
jeszcze na dole wrzuciłam dwa rozdziały, bo autorka się poddała opowiadania o Dany. Myślałam, że padnę jak to czytałam.
Te cztery rozdziały zaraz nadrobię. Ja dzisiaj inwigiluję cały internet w poszukiwaniu opowiadań o Grze o Tron.
Rany rozdziały Melisandre i Conningtona. Nic więcej nie trzeba do szczęścia. Zabieram się za czytanie.
Z tym, że Gryf, wyszedł beznadziejnie ;)
A co do tych dwóch. "Do wesela zostało ok półtorej godziny" - I wszystko jasne :D
Skończyłam rozdział Melisandre i czapki z głów. Niesamowite budowanie napięcia. Dialogi też są świetnie skonstruowane, a koniec pozostawia niedosyt, tak, że od razu chce się czytać dalej.
Właśnie tak wyobrażałam sobie dalsze rozdziały Melisandre.
Naprawdę, rozdział świetny, jesteś wobec siebie zbyt krytyczny.
Melisandre pisze się łatwo, bo jest pomysł i wiem dokładnie co muszę zrobić. Reszta... Trwa wymyślanie co oni mogą w tym czasie robić, bo pomysły, są, ale chyba niezbyt dobre. Zresztą ten rozdział nie był dla mnie najgorszy. Podobał mi się. Najbardziej nie wyszedł mi Gryf. Ale to też można skorygować później.
Teraz przeczytałam już wszystko, napisałam komentarze i naprawdę jestem pod wrażeniem. Szczególnie przypadły mi do gustu rozdziały Melisandre, dokładnie wpisane w kanon Martina.
Rozdział Gryfa też był dobry, chociaż jak już napisałam ci tam, brakowało mi odniesień do Rhaegara. Jemu się wszystko kojarzy z "najlepszym przyjacielem". Też przydałoby się w nim więcej zawiści, cechującej inne jego rozdziały. JonC nie jest człowiekiem ani złym ani mściwym ani wyzbytym zasad, ale człowiekiem zdesperowanym (choć nie zdaje sobie z tego sprawy), pragnącym się zemścić na wszystkich nieprzyjacielach (nawet nie wrogach) i chowającym urazy. Oczywiście cechuje go to co wszystkich Jonów z PLiO- wartości i zasady.
Uwielbiam i Jona i Melisandre i cieszę się, że ktoś się pofatygował o rozdziały z nimi. W WoW prawdopodobnie ani on ani ona nie będą mieli POVów. Jak co do Melisandre nie jestem pewna (bo kto inny ma przedstawić wskrzeszenie Jona?) to do Conningtona niestety nie mam złudzeń. Wszystkiego będziemy się dowiadywać z rozdziałów, jakże mojej ukochanej dupodajki- Arianne.
Najlepsze jest to, że komentarze widzę jedynie na mailu, ale nie ma tego złego, tam też jest ich treść ;)
Gryf mi nie wyszedł i kolejne rozdziały z nim postaram się wzbogacić. Ten nawet nie dociągnął do śmiesznej granicy 1000 słów. Poza tym nie ukrywam lekko nie miałem pomysłu. Twoje rady to już spora pomoc. Ja postać Conningtona, pamiętam pobieżnie (muszę sobie odświeżyć TzS).
Bardzo chciałbym by Mel miała swoje rozdziały, a co do Jona..., jakoś mi to obojętne.
Ja uwielbiam rozdziały Jona, bo dzięki nim mogę więcej się dowiedzieć o wojnie, którą zapoczątkował książę Rhaegar. Podoba mi się również jego spojrzenie na postać syna Aerysa.
Poza tym JonC jest postacią dużo ciekawszą od Arianne (której nie znoszę). Ma zasady i wartości, którymi się kieruje. Do tego też zna wielu z ZK i miałam nadzieję, że przybliży nam historię ZK, swoich towarzyszy oraz własną.
Jest dużo ciekawszą postacią od Neda, choć najbardziej do niego zbliżoną.
Szczerze, to rozdziały Conningtona, nie wyróżniają się dla mnie. Są miłą odmianą, bo to w końcu nowa strona gry o tron, ale jakoś nie pociągają mnie. Co do Arianne to dałbym jej szansę, na rozwinięcie się. Do niej mam neutralny stosunek. Złota Kampania też nigdy mnie szczególnie ie interesowała.
Natomiast wolę Neda. Typowy człowiek północy, który woli wieść zwykłe życie u siebie, a nie toczyć gry o trony. Ma też swoje sekrety i ogólnie świetne rozdziały, które pokazują nam politykę w Królewskiej Przystani. W ogóle byłby jedną z moich ulubionych postaci, gdyby nie to, że tak krótko żył ;)
Mi się Ned w ogóle nie podobał. Connington ma swoje zasady, a Ned złamał wszystkie prawa. I swoje i świata. Do tego podważył prawo do korony Stannisa. O wierności Robertowi też nie ma co mówić- nie dość, że podważył testament, to jeszcze nie powiedział mu, że dzieci Cersei nie są i jego dziećmi.
Connington jest wierny swojemu królowi, a Ned doprowadził Baratheonów do upadku.
Gryf nie miał rodziny, która byłaby dla niego wartością wykraczającą ponad wszystkie prawa. Ale zgadzam się, że je złamał. Zgadzam, się, że wiele razy zachowywał się jak głupiec, ale to nie umniejsza mojej sympatii do niego. Po prostu chciałoby się, żeby wrócił do Winterfell i dożył tam z żoną i dziećmi starości ;)
Ale to nie ta bajka.
Też nie o samą rodzinę się rozchodzi. Zdradził Roberta dwa razy zanim była ona zagrożona. I gdyby Cat nie porwała karła o wojnie nie byłoby mowy.
W PLiO trzeba się nazywać Jon, żeby być człowiekiem wartościowym i z zasadami.
Tłumaczenie Neda nic tu nie da, bo nie napiszę niczego odkrywczego. Zwłaszcza, że widzimy to jego oczami. Nie powinien robić tego co robił, ale chciał oszczędzić mu bólu.
Niestety przez to zdradził i króla i ród Baratheonów. Gdyby w porę podjął stosowne działania na tronie zasiadłby JPK. A tak pozwolił Tywinowi i Lannisterom zaistnieć.
W każdym razie wolę Conningtona. Postać dużo bardziej dynamiczna i ciekawsza. Nie mogę się doczekać wszystkich akcji dywersyjnych i sabotaży, które zgotuje uzurpatorom. Boję się tylko, że jego zawiść może zaszkodzić Aegonowi. Ale miejmy nadzieję, że się w porę opamięta. Chociaż jest to zwykłe łudzenie się.
Nie ma co rozwlekać tematu.
Też liczę, na to, że Aegon i Jon dojdą daleko. Ze wszystkich rodów mających szanse na tron, kibicuję Targaryenom, bo Starkowie są chwilowo wyautowani ;)
A ja kibicuję i Aegonowi i JPK. Mam nadzieję, że to oni się zmierzą w ostatecznym pojedynku i niezależne od tego kto wygra, przegrany nie będzie martwy. Stannis w razie porażki zostanie lordem Smoczej Skały, a Aegon popłynie do Dorne.
Jednak wnioskując po losie, który zgotowali JPK dedeki, musiałam wybrać drugiego faworyta, bo bym się załamała. Dobrze, że był pod ręką i nie musiałam wybierać między młotem a kowadłem (czytaj: Lannisterami a Daenerys)
Aegona lubię bardzo. Stannisa po prostu lubię i życzę mu by zgniótł Boltonów, ale nawet o to będzie ciężko. Powiem szczerze, że kompletnie nie wiem, jak Martin pokieruje jego losami, bo serial zaczyna znaczyć coraz mniej.
Lannisterów jako rodu nie cierpię, ale np. postać Tywina jest arcyciekawa. Dla mnie układ idealny to Starkowie królowie na północy i Targaryenowie, królowie na południu. Nieważne, który z nich.
Z Lannisterów nie lubię tylko Tyriona i Jaimego. Tywina i Kevana uwielbiam, Cersei bardzo lubię, do pozostałych przy życiu dzieciaków nic nie mam. Nawet Lancel mnie nie irytuje. Tylko królobójcy i ojcobójcy nie znoszę. Się dobrali.
Królów na Północy jeszcze by się dało zrealizować. Jest to dosyć jednolita, choć ogromna kraina. Z Robbem wyszło. Natomiast na Południu (o ile wliczasz w zakres panowania i zachód i wschód) będzie gorzej. Daenerys podbiła większość część Essos, ale zaczęły się bunty i szybko się raczej nie zakończą. Jeśli Aegon (Dany nienawidzę, więc na tronie jej nie chcę, a innego Targa w pobliżu nie ma) postanowi utrzymać tam władzę będzie miał ciężki orzech do zgryzienia. Nawet z pomocą Martellów i Tyllerów (liczę, że po śmierci Tommena, Mace nie zrezygnuje z wizji swojej córki jako królowej. A nie może być regentką, bo nie ma dzieci) będzie trudno. Chociaż może nadchodząca zima wszystko ułatwi, stłamsi bunty i przyśpieszy wojnę.
Też byli handlarze niewolników mogę Aegona zaakceptować, jeśli układ ten będzie dla nich korzystny. Jeżeli Panowie go poprą nie będzie miał żadnego problemu. Nie jest swoją ciotką i nie najechał smokami ich krainy, więc będą dla niego bardziej serdeczni niż dla Daenerys (po której, w mojej wizji, jedynym śladem zostało imię suki Ramsaya)
Ja nie mogę ścierpieć Cersei, reszta jakoś ujdzie, ale na przykład Tywina też średnio lubię, choć uwielbiam o nim czytać.
Ja wolę nie spekulować, zdarzyć może się wszystko, od wielkiego tryumfalnego pochodu Daenerys, do całkowitej zagłady ludzi.
Nie wiem czemu, ale mnie rozbawiłaś. Ale raczej nie masz się czego obawiać. Wątpliwe, by Martin dał jej zwyciężyć ;)
Choćby się waliło i paliło nienawidzę Dany. Jeżeliby miała zostać predestynowana do zbawcy świata to wolę, żeby ten świat przestał istnieć. To już chyba fanatyczna nienawiść.
A z pewnością prawie ;)
Każdy może się zmienić i możesz dać jej szanse... Choć w sumie to pewnie podobne szanse jak na to, że ja zacznę tolerować Boltonów, papę Frey'a czy Cersei...
Szczerze dałbym nazwiska wyżej przeze mnie wymienione, bo głównie Krwawych Godów, nigdy nie wybaczę.
Co Dany, to mam nadzieję, że odegra dużą rolę i zginie w godny i jednocześnie piękny sposób.
Jestem zła i stronnicza. Waldera za Krwawe Gody potępiam i nienawidzę, natomiast Tywina podziwiam.
Ale to Walder zdradził, nie Tywin.
Jak dla mnie Dany odegrała i tak już wystarczającą rolę. O wiele bardziej interesują mnie przygody jej bratanka niż jej. Chłopak mi zaimponował i nie niszczy tego nawet fakt, że jest Targaryenem.
Dlatego też, uwielbiam czytać o Tywinie. A, że okazał się sprytniejszy... cóż bywa. Dla Waldera nie ma przebaczenia, życzę mu spotkania trzeciego stopnia z Lady Stoneheart.
Ale to Dany jest postacią budowaną od początku, która ma smoki. Nie ma co się łudzić, że jest ważniejsza niż Aegon i na pewno jeszcze ma wiele do powiedzenia.
Dla Tywina to było posunięcie taktyczne, dla Waldera krwawa i okrutna zemsta. Tywin nie pobrudził sobie rączek, Walder tak. Z punktu widzenia moralnego, etycznego, politycznego trudno Lwa za cokolwiek winić. Natomiast Frey się zadeklarował i złamał umowę. Dla mnie przesądzone, kogo tu należy postrzegać jako złego.
Wolę Aegona, bo właśnie nie ma smoków. Jeżeli do czegoś dojdzie to nie za pomocą przerośniętych jaszczurek. Kto wie, może i mu by uderzyła woda sodowa do głowy jak Dany, gdyby udało mu się wykluć jaja. I może też uznałby, że to znak od niebios by zbawić świat.
Myślę, że Martin nie bez powodu ciągle przypomina nam o Aerysie i szaleństwie Targaryenów. A w rozdziale Arianne z WoW ta się dziwi, że Dany pozwoliła na śmierć swojego brata. Nie rozumie tego i chwilę nad tym duma. Może to wskazówka od samego mistrza. W sumie fajnie byłoby gdyby Daenerys podzieliła los przodków. Nawet nie ze względu na moją nienawiść do niej, tylko dlatego, że według mnie to by było najlepsze rozwiązanie. Zamiast zbawicielką świata, okaże się jego niszczycielką. To by było mocne i fajnie się by o tym czytało.
Jasne, że tak i rozumiem posunięcia Tywina. A Frey... No cóż. Bez komentarza.
Tylko za pomocą ludzi, którzy są za nim, bo trzysta lat temu Aegon podbił Westeros przy pomocy tych jaszczurek. Skoro Dany ma taką broń, to pozwólmy jej ją wykorzystać. Też uważam, że Daenerys, pójdzie w to szaleństwo, ale to konieczne, jeśli świat ma przetrwać Innych. Ciekawie by się czytało, nie przeczę.
Padłem ze śmiechu, jak zobaczyłem jak mistrz, haruje nad Wichrami
http://westeros.pl/george-r-r-martin-ciezko-pracuje-nad-nowa-ksiazka-wideo-napis y-pl/
"Skoro Dany ma taką broń, to pozwólmy jej ją wykorzystać." - ja jej niczego nie odmawiam, ale uważam, że sama skopała tą sprawę. Nie wyszkoliła smoków, a powinna. Wiele ludzi oddałoby życie żeby tylko zbliżyć się do smoka. Zaraz znalazłaby się kupa znawców (bo nie tylko karzeł się smokami interesuje) i by jej pomogła. Ale Dany postanowiła postawić na ich miłość do niej, gdzie smoki żadnych uczuć względem właściciela nie posiadają. Myślę, że Martin wykazałby się niekonsekwencją, gdyby puścił jej płazem zamknięcie smoków, przez co na pewno się skurczyły i zdziczały.
Pójście w szaleństwo Daenerys jest niemal pewne. Najlepsze będzie to, że ona do końca będzie przekonana, że postępuje najwłaściwiej i tak jak powinna.
A co do filmiku- leżę i nie wstaję. Najlepsze według mnie puszczanie baniek. Widać jak ciężko haruje, by zaspokoić ciekawość fanów.
Ja też nie twierdzę, że Dany postępowała mądrze. Ale ona była bardzo młoda, a jej jedynym autorytetem w życiu był szalony i żałosny brat. Daenerys nie będzie miała też trzech smoków do końca, jest też pewne, że odegra ważną rolę w wojnie z Innymi. Może stanie przed wyborem. Żelazny fotel czy ocalenie królestwa... Kto wie, jak George to poprowadzi.
Każdy praktycznie jest przekonany, że postępuje najwłaściwiej. Zwłaszcza ktoś tak młody jak Dany.
Mnie rozwalił na kawałki skok do basenu. Nie wierzę, by to był prawdziwy GRRM, ale mistrzowska parodia :)
Wątpię żeby Dany stanęła przed takim wyborem. Nawet nie wie o zbliżającej się zagładzie świata. Może do samego końca pozostanie nieświadoma. Myślę, że nie zostawi Meereen w stanie wojny. Ale szczerze nie wiem jak potoczą się jej dalsze losy. Być może pożegnamy się z nią już niebawem, bo khalasar okaże się jej nieprzyjazny, a Drogon nie zdoła jej ocalić (będzie miał ją w dupie- smoki nie żywią uczuć, chociaż skoro go dosiadła, coś się mogło w jego głowie zrodzić- ale dopiero wtedy, nie wcześniej). Nie będę zadowolona, póki nie będę miała czarno na białym napisane, że nie żyje. Może mieć nawet heroiczną śmierć, ale sądząc po poprzednich śmierciach jej śmierć będzie raczej komiczna.
Prowadzenie samochodziku też było super.
Krótko mówiąc nie wiemy nic, oraz jesteśmy na łasce mistrza, puszczającego bańki, skaczącego do basenu czy prowadzącego samochodzik. I dwóch idiotów z HBO.