Jak w tytule, najlepszy serial SW ever, jak umrzesz, to umierasz i nie ma zmiłuj. Serial jest realny, brudny, klimatyczny, panują tu twarde zasady, albo zabijesz, albo giniesz. Poznajesz postacie, utożsamiasz się z nimi, to nie Rings of pała, albo wiedźmin, gdzie nie wiesz, dlaczego ktoś podejmuje taką, a nie inną decyzję. Serial pokazuje, że człowiek nic nie znaczy, więc pojawia się refleksja, to nie cukierkowy świat, nie ma tu Plot Armor wszystko jest na poważne i dlatego serial trzyma w napięciu, mimo to każdy wie, jak to się skończy. Wiem, że ktoś, kto się wychował na mieczach świetlnych, i happy endem może uznać, że serial to dno, ale tak naprawdę daje do myślenia. Bardzo podoba mi się ten styl i ta niepewność, serial sprawia takie wrażenie, że zaraz ktoś może umrzeć, a ta nierówna walka, jak Dawida z goliatem, jeszcze bardziej przyciąga uwagę widza.