Dobre 5-10 minut tego odcina to sceny jak pijana stara tańczy z dzieciakami. Najgorszy odcinek tego serialu do tej pory. Tak żałosnego zapychacza odcinka to już dawno nigdzie nie widziałem.
Ale ty masz niski poziom postrzegania rzeczy istotnych w filmach... obejrzyj sobie RAMBO, tam bedziesz miał akcje. Tu mamy piekne porównanie walki na wysokich szczeblach władzy z czystą brutalną walką malutkich... Każdy z nich prowadzi swoją wojnę. Oboje tracą bliskich i mimo wszelkich starań nic nie moga na to poradzić. To jest cena jaką ponosza i bedą ponoscić walcząć z imperium. Mon zdaje sobie sprawę, że nic nie może zrobić i rozładowuje emocje , niejako na chwile poddaje sie biegowi zdarzeń , bo nic już nie może zrobić. Wie , że zaraz zabija jej znajomego z dzieciństwa. Sama jest na wyczerpaniu nerwowym. albo rozładuje ten cały stres albo sie podda. Jest na równi pochyłej. Dla mnie wymiana ognia i walki na plantacji , sś tłem dla wydarzeń na weselu a nie odwrotnie.
Ale takie rzeczy robi się w kinie z wyważeniem. Tu był przerost formy nad treścią. Prosty przykład. Joker w pierwszej części tańczy kilka razy, ale za to każda scena jest idealnie trafna i zapamiętana przez widza. Joker w drugiej części tańczy większość filmu i już była kaszana bo było tego za dużo i przesadnie.
Poza tym ciekawe, że w późniejszych odcinkach ani słowem nie wspomniano o Tay Kolmie. Taka ważna osobistość jest zlikwidowana zaraz po weselu i co? Żadnych podejrzeń? Nawet jednego wersu podsumowania czy coś? Śmiesznie zamknęli ten wątek, jak i kilka innych. Pierwszy sezon trzymał równy poziom, wszystko się kleiło, a tu jak czegoś nie przeciągają bez sensu to z drugiej strony inne rzeczy wprowadzą i zaraz urywają. Wiem, że tempo akcji i te przeskoki z roku na rok ograniczały pewnie możliwości scenopisarskie, ale jednak, albo jest fajnie, albo czasami mam takie wtf? I już? Tylko tyle?