PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34050}

Gwiezdne wrota

Stargate SG-1
1997 - 2007
7,7 27 tys. ocen
7,7 10 1 27411
7,3 3 krytyków
Gwiezdne wrota
powrót do forum serialu Gwiezdne wrota

Pomimo że Stargeate jest moim ulubionym serialem s-fi nie mogłem oglądając go po raz siódmy z rzędu nie zauważyć rzucającej się w oczy głupoty jednego z głównych bohaterów czyli dawnego Jaffa Teal'c -a. Teal'c był wyraźnie tworzony jako bohater na poły romantyczny. Jako idealista walczący o wyzwolenie swego ludu spod jarzma fałszywych bogów. Jednak przyglądając się mu bliżej zrobił najgorszy interes w dziejach galaktyki. Teal'c był przybocznym Apophisa (patrz pierwszym po bogu) kiedy żył na swojej planecie. Miał wielki luksusowy dom i ziemie, żonę, dziecko oraz szacunek a także władzę. Miał tak naprawdę wszystko czego każdy normalnie myślący człowiek mógłby chcieć. Po czym pewnego radosnego dnia zobaczył obdartusa z innej planety i zamiast go rozstrzelać jak mu kazano zabił swoich przyjaciół z którymi zapewne stoczył niejedną bitwę i popędził na złamanie karku w nieznane zostawiając rodzinę na poniewierkę. Tak rzeczowo i obiektywnie można by przedstawić to co zrobił Teal'c gdy ocalił O'niela i SG-1. To zachowanie można by przypisać raczej choremu umysłowo maniakowi nie bohaterowi romantycznemu walczącemu o słuszną sprawę. Co więcej jak się później okazało ludzie za których zabił swoich dawnych kompanów zaczęli go traktować jak niewolnika (przez cały czas siedział w bazie nie mogąc nawet swobodnie pozwiedzać planety która notorycznie ratował) dodatkowo cały czas robił za mięso armatnie ciągle będąc wysyłanym wraz z jedną z drużyn na misje praktycznie służąc w randze szeregowego ! To tak jakby go zdegradowano z Marszałka do szeregowego ! Facet niemniej sumiennie nadstawiał kark za swoich nowych panów przez kilka lat z kolei aż tu pewnego radosnego dnia udało mu się stworzyć naród wolnych Jaffa którzy ... kopnęli go w zadek i wybrali na swojego przywódcę typka który przyszedł w sumie nie wiadomo skąd (okazał się goaul'dem więc Teal'c go zabił w pojedynku) i odtad teoretycznie powinien być władca wolnych Jaffa ale kiedy tylko przez chwilę go nie było Jaffa znowu wybrali sobie kogoś do rządzenia (co za niewdzięcznicy, sic !). Najlepsze było to ze jego nowi "przyjaciele" wcale mu nie pomogli i głosili ze u Jaffa powinna być demokracja i wolne wybory (no ja pie... mając takich przyjaciół to wrogów nie potrzeba). Mogli by sobie odpuścić choć w tym przypadku i ogłosić że słusznym ustrojem jest np. Tyrania żeby Teal'c choć chwilę mógł porządzić w nagrodę że uratował ziemię w sumie nie wiem ile to już razy ? Mogli by go po kilkunastoletniej wiernej służbie docenić żeby chłopak choć przez chwile przestał robić za murzyna zabijakę. Facet za stworzenie własnego państwa flaki sobie wypruwał i nie tylko on (jego rodzinie tez się nieźle dostało) a jak już to państwo powstało to mu powiedziano sory ale demokracja. Na miejscu Teal'c-a pierwszy odpalił bym broń masowej zagłady na dakarze bo taka niewdzięczność przechodzi ludzkie pojęcie. Najlepsze jednak w tej postaci było to że jak już sobie Teal'c uświadomił co zrobił to popadł w fanatyzm (pewnie żeby się z niego nie naśmiewali że jest kretynem {był marszałkiem został szeregowym}) więc przez resztę serialu powtarzał z zawzięciem "fols gods" i czekał na leprze czasy. Niestety nie nadeszły.

No a co wy o tym sadzicie ?

ocenił(a) serial na 10
SirDrX

Pierwsze nie odwrócił się od przyjaciół bo to akurat było wyjaśnione że jego mistrz jeszcze długo przed tym jak został przybocznym przedstawiał mu argumenty że to nie bogowie i ci co mu nie wierzyli to nie byli przyjaciele.

Kolejne to nie stał się szeregowym W SG1 traktowali go z należytym szacunkiem na równym ze stopniem Carter (wraz z awansami). Inne zespoły też go szanowały. Przecierz się nieraz buntował i nic mu nie zrobili.

A walczyć to on sam chciał miał być tylko doradcą ale warunkiem była walka z fałszywymi bogami.

Wojskowi nie mogą być politykami. To odpowiedź na to czemu nie został przywódcą. Chciał dalej walczyć.

ocenił(a) serial na 10
666Slimak666

No tak Batak prowadził indoktrynację młodego Teal'c-a ale sam był dość cwany żeby swoje odsłużyć u Aphophisa jako przyboczny no i dziwacznie się złożyło że na ucieczce Teal'c-a zyskał właśnie Bratak (pewnie źle pisze jego imię ale nie chce mi się sprawdzać, więc piszę jak słyszę). Znowu zostając przybocznym Aphophisa no ale później nabrał fazy na umieranie (zapewne demencja starcza) więc chciał odejść w wielkim stylu zabierając ze sobą swojego boga.

Stopniem równym Carter ? Fajnie gość u siebie był wyżej niż Hamond a tu był nawet jeśli dowódcą to bez oddziału. To jak kierownik samego siebie. Czy kiedykolwiek dali mu drużynę do dowodzenia ? Nie przypominam sobie.

Jak to wojskowi nie mogą być politykami ? Świetnie się w tej roli sprawdzają o ile mają własne zdanie a nie są marionetkami polityków. Poza tym historia przeczy temu stwierdzeniu. Tak na prawdę to chyba wszyscy wielcy przywódcy polityczni byli również wojskowymi. Przykłady Napoleon, Cezar, Aleksander Wielki, Józef Piłsudski ... można mnożyć.

Co do buntów to jeszcze czego. Facet nigdy nie był w ich armii był raczej jak rząd na emigracji. Co prawda tymczasowo jednoosobowy ale udzielili mu poparcia więc nie mogli go ukarać. Ba w normalnych warunkach to powinien mieć immunitet.

Co do szacunku to też teza raczej nietrafiona. Nie było pokazanych relacji Teal'c-a z innymi zespołami ale za to Meybern otaczał go zainteresowaniem ... jako świnkę doświadczalną.

Natomiast fałszywi bogowie byli raczej jak pisałem zasłoną dymną bo co Teal'c miał powiedzieć: byłem pierwszym po bogu ale stwierdziłem że pal to licho więc zostawiłem rodzinę na poniewierkę i przyszedłem służyć jakiemuś prymitywnemu ludowi który nawet mnie nie wypuszczał z bazy ? Logiczne że po tym co zrobił to musiał pozować na fanatyka "fols gods" bo alternatywa było przyznanie się do tego że jest zwykłym kretynem.

Poza tym jeśli faktycznie chciał obalić Aphophisa to wybrał najgorsza drogę z możliwych. Nie prościej było podejść do niego kiedy byli sami i Aphophis powiedzmy stał do niego tyłem i poderznąć mu gardziołko ? Potem by się wymyśliło dowolnie wybraną bajeczkę i wepchnęło ludowi. Np. Aphophis był Tokra. Tak hak Herak służył w jednym odcinku temu Tokra a jak się dowiedział że jest on Tokra to go zabił. Jeszcze lepszym pomysłem natomiast byłoby z kolei zebranie oddziału wiernych Tal'c-owi Jaffa po czym odseparowanie Aphophisa od innych. Miałby perfekcyjnego władce marionetkę. Rozbrojony Goaul'd robiłby za figuranta podczas publicznych wystąpień (jakby się nie zgodził nawet pod groźbami zawsze można go było nafaszerować czymś że nie odróżniałby prawej strony od lewej i usadzić gdzieś na widocznym miejscu). Natomiast w pałacu byłby więźniem. Cóż Teal'c maił do wyboru z milion możliwości ale wybrał najgorszą dla niego. No ale jakby wybrał inne to nie byłoby elementu propagandowego imperializmu USA.

ocenił(a) serial na 10
SirDrX

Co do wojskowego polityka nie można w czasach obecnych w normalnych krajach być politykiem i wojskowym w tym samym czasie ( można być emerytowanym wojskowym, co innego prezydent - ale to nie polityk)

Ale nie możesz mówić że traktowali go jak szeregowego bo tak nie było.

ocenił(a) serial na 10
666Slimak666

Jak to prezydent to nie polityk ? To kim jest prezydent ? Urzędnikiem ?

Prezydent jak najbardziej jest politykiem szczególnie ze jest dyplomatycznym przedstawicielem państwa. Poza tym podejmuje decyzje polityczne (przynajmniej to wynika z konstytucji) może wetować ustawy, powołuje premiera (i nie koniecznie musi to być członek partii z większością ważne żeby się się zgodził) może wnosić projekty ustaw, powołuje ambasadorów. Może wygłosić orędzie do narodu. Wygłaszać przemówienia w parlamencie a dokładnie tym zajmują się politycy.

Dodatkowo prosiłbym o zdefiniowanie sformułowania "normalny kraj".

ocenił(a) serial na 10
SirDrX

normaly demokratyczny
no z prezydentem tak jest jak mówisz (ale on jest cywilnym zwierzchnikiem nie ma stopnia wojskowego)

ocenił(a) serial na 10
666Slimak666

Acha czyli każde państwo niedemokratyczne jest nienormalne ?
No myślę że Brytyjczycy będący nadal monarchią by się obruszyli. Bądź co bądź ich kraj nie ma nawet konstytucji. Cóż Hiszpanie też mogli by być nieco zawiedzeni że nie są normalni. No i Szwedzi ... dużo tych nienormalnych państw się narobiło. Ale za to Rosjanie i Kolumbijczycy będą zadowoleni bo u nich demokracja.

A jaki rodzaj demokracji jest tym normalnym, republikanizm, demokracja parlamentarna, system prezydencki, system semiprezydencki a może system konwentu ?

ocenił(a) serial na 10
SirDrX

chodzi o to że pisałeś że Tealk miał rządzić choc przez chwilę. Ale on sam nie chciał. Nie chciał być postrzegany jak Goauld. Jaffa zrobili jakąś radę do rządzenia a że nie wychodziło tak się zdarza na początku.

ocenił(a) serial na 10
666Slimak666

To akurat było świetnie pokazane. Jaffa najpierw ustalili prawo według którego rządził najlepszy wojownik. No i wzieli tego Go'aulda Imotepa żeby nimi władał. Teal'c go pokonał i siłą rzeczy został nowym wodzem i wszystko było by ok gdyby |Jaffa nie odbiło i nie powołali wspomnianej rady która wszystko rozpirzyła aż w końcu trafił się jakiś wariat w radzie który chciał zabić Ori za pomocą urządzenia do tworzenia życia a zamiast tego zniszczył Jaffa. Nie wspomnę o tym że ta sama rada przedtem wybrała innego wariata który z kolei chciał sprzedać Jaffa Ori.

Ostatecznie demokracja uwaliła zarówno marzenia Teal'c-a jak i naród Jaffa.

ocenił(a) serial na 10
SirDrX

PS. Nie wiemy dokładnie czego chciał Teal'c, jemu samemu raczej nie dano się za bardzo wypowiedzieć. Jak weszła demokracja to go zakrzyczeli i tyle.