w roli Jacka O'Neill'a ? Kurt'a Russell'a czy Richard'a Dean Anderson'a ?
Odpowiedź jest prosta, Richard Dean Anderson. Kurt Russell jest zbyt drętwy, aby mógł sprostać wyzwaniom jakie czyhają :) przy tworzeniu tego serialu. RDA Rules :D
POPIERAM !!!!! Richard Dean Anderson jest zdecydowanie lepszy, ale trzeba przyznac, ze ma wiecej pola do popisu (co innego film, a co innego serial), scenarzysci bardzo ciekawa role stworzyli i swietne dialogi mu pisza :)))))
Dialogi ma poprostu wyrąbiste...!!! Ubustwiam ten serial i Jacka też... Ale i tak Daniel jest miom ulubieńcem...
Poprostu kocham ten serial!!!!!!!! STAR GATE FOREVER!!!!
Pozdrowienia :]
Wolfkillerka
Nie no bez porównania Richard jest najlepszy, ale w serialu Kurt raczej niemialby szans a Richard w fabularnym. Nic nie mam do tejpstaci ale w filmie fab musial byc sztywny to byl zolnierz !!!!
Nie wiem jakby wyglądał Richard w fabularnym, nie widziałem go w żadnej innej roli niż O'Neill i MacGyver, ale Kurt na pewno by sobie poradził w serialu. Kto widział "Wielką drakę w chińskiej dzielnicy" ten wie, co mam na myśli.
Oczywiście Richard! (Żenię się - Kim są jej rodzice? - To Ryszard - Zawsze lubiłam tego chłopca). Jest zabawny, jego sposób grania i dialogi (których oczywiście nie pisze, ale i tak fajnie je, że tak powiem, wygłasza :)) sprawiają, że zaraz po moim ABSOLUTNYM faworycie Danielu jest na mojej krótkiej liście ulubieńców (Daniel, Jack, Sam, gen. Hammond, dr. Fraiser, Teal'c - kolejność prawidłowa). No, to chyba na tyle. Farewell!
Niech Moc (a szczególnie CIEMNA STRONA) będzie z Wami!
Nikt inny niż Anderson, te jego wprost boskie gadki, hasełka, mysle ze nikt inny by tego tak nie zagral.
Oczywiście ze RDA w koncu miał takze swoj udział w powstaniu Stargate SG-1 :D i te jego teksty i postawy świetnie gra swoja role a dialogi to pewnie pomaga pisac :P
Moim skromnym zdaniem pan Anderson nie nadawał by sie do filmu Kurt zagrał tam bardzo dobrze może i był trochę sztywny ale kto był wesołkiem ( takim jakiego gra Richard w serialu ) po tym jak jego własny syn strzela sobie w głowę a żeby było mało z jego służbowej broni tak więc do serialu pan Anderson ale do filmu zdecydowanie pan Russell
EE błąd, nie mam nic do Kurta i tak samo mowilem na poczatku gdy Rochard zaczol grac Jacka ze chce Kurta, ale.... Jejku Jack pozatym sztywnym bycia zolnierzem wprowadzil pelen looz poswiecenie, dramatyzm i wogole. A jesli ktos wspomnial o jego synu bylo widac jak go to meczy i dreczy. A kurt byl w GW tuz po tym jak syn sie zabil a w serialu juz wiele latminelo, czasem czas powoduje ze rany blekna choc nie znikaja !!!
Jack z filmu i z serialu to dwie inne postacie. W filmie grany przez Russalla jest drętwy, sztywny i ma minę jak Terminator. Grany przez Andersona w serialu jest bardziej komiczną postacią, i dzięki temu jest lepszy ;)
Dokladnie, no ale co zrobic nikt nie przypuszczal ze tak sie to potoczy. Ale chcial czynie serial i film jest super !!!
Oczywiście Richard
i to normalne , że tworzysz sobie osobowość taka na pokaz jak Cię coś dręczy. Przynajmniej jak grał RDA to było widać kiedy jest ok a kiedy ktoś wchodzi na Ciężkie klimaty. Zastąpiło zaś go totalne drewno a nie aktor i gdyby nie hetesh to bym w ogóle już tego serialu nie oglądał
Właśnie szkoda że odszedł w końcowych sezonach, a to że nie zagrał w ostatnim odcinków to po prostu bezczelne i głupie ze strony producentów, na ich miejscu zrobiłbym wszystko aby go nakłonić na jeden odcinek kasa nie grała by roli :) I do tej pory nie zaakceptowałem tego który go zastąpił, jest taki nijaki.
Zgodze sie ze ostatni odcinek powinien byc taki pelen wszystkiego, ale nie zapominajmy ze maja byc fabularne filmy w ktorych m,oze zagra i to bedzie uwieczeniem serialu !!
Jest pewne, że gra w drugim z zapowiedzianych filmów. :) Osobiście wyczekuję z niecierpliwością premiery tego filmu, bo zdradzony rys fabularny brzmi baaardzo zachęcająco. :)
P.S. Film to film, serial to serial, ale i tak wolę O'Neilla w wykonaniu RDA. ;)
Richard Dean Anderson jak dla mnie to po prostu McGyver. Kurt Russell to prawdziwy O'Neil (nie jest to błąd - pisze się przez jedno L). Owszem - ten pierwszy jest zabawniejszy i szkoda było jak odszedł z SG1 (właściwie od tego momentu SG1 strasznie się popsuło), ale na wojaka to by się nie nadawał...
Na poczatki serialu darlem sie (w duchu) ze czemu nie gra tam Kurt. Ale po tylu odcinkach i latach nikt inny nie mógłby grać Jacka !!
oczywiście że Richard'a Dean Anderson'a, Kurt Russell jest jakiś taki sztywny, mało poczucia humoru, za to jak RDA coś powiedział to można było sie pośmiać
Trudno się dziwić, że tak odpowiadacie. Zapewne wszyscy wolą serial od filmu. Nie wiem czemu tak jest ale w tym przypadku jak ktoś lubi serial to nie lubi filmu (powiedzmy, że w 90%). Obiektywnie odpowiadając lepszy jest Kurt Russell. W roli żołnierza o myślach samobójczych wypada znakomicie. A R.D. Anderson też wypada dobrze ale mi on na żołniezrza nie wygląda ani po prostu nie pasuje (ktoś tu o tym już pisał). Russell był sztywny? Mmm? Jego rola to przecież tłumaczy: żołnierz, w dodatku - jeśli mogę się tak wyrazić - w depresji. Po prostu może trudno wam docenić taki rodzaj roli. Anderson moim zdaniem jest właśnie nijaki! Teraz ten serial leci i jego rola jest taka bez emocji. Wygląda trochę (niestety) jak facet nad rzeką łowiacy ryby - za duże buty, ubranie, czapka jakby ją nosił przez 20 lat, brakuje mu tylko wętki. Aha jesze jedno Andersonowi brak wyglądu żołnierza i zachowania (samodyscyplina). Trzeba pamiętać, że w sumie to filmu i serialu nie można tak sobie porównywać. W serialu rozwijane są wątki, wymyślane nowe pomysły, to są dwa różne światy, również jeżeli chodzi o postacie.
Ja lubie StarGate film fabularny oraz serial. Serial jest dopelnieniem filmu, któa wyobraznie co do podrozowania rotami.
Fakt w serialu trudnobybylo pokazac Jacka Onela w roli wiecznie zdolowanego i Kurt nie pasowalby do roli w serialu. Moze nie ze za sztywny ale ze to nie to. Richard to mi pasuje a czy wyglada czy nie na zolnierza to takjakbym ja sie ubral w mundur czy wygladam na zolnieza hmm wygladac a byc to sa rozne sprawy.
Ale Richard w SG-1 mial swoja role byc tym kim byl on byl zolnierzem, Sam naukowcem, Daniel specem od pradawnych itp. No i Richard dodawal tego smaczku dowcipu, ktorego brakuje juz w sezonach bez niego.
To moja taka opinia tylko.
Oczywiscie że Richard.Jego sarkastyczne poczucie humoru poprostu uwielbiam.Jest poprostu boski w tej roli
Kurt przyprawiał mnie o mdłości :)
acha, gdy odmieniamy angielskie imiona i na końcu jest spółgłoska nie musimy dawać apostrofu, nie piszemy Kurt'a tylko Kurta, za przy samogłosce tak, np. Zane'a.
pozdrawiam :)
Oczywiście Richard'a Deana Anderson'a! Jest o wiele barwniejszą postacią ;) a tak naprawdę Kurt Russell nie "zabłysł" za bardzo w filmie. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie, a R.D.A. jest wszędzie pełno i serial byłby pusty bez jego udziału, niemal cała akcja toczy się w okół jego osoby bo scenarzyści doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jego kreacja aktorska przyciągnie wielu widzów.