Jocisko jak zawsze pisze bardzo ciekawie i nie fanatycznie:-) (a fanką jest). Oby Hanniball nie był kolejną ofiarą syndromu trzeciego sezonu...

a co to jest syndrom trzeciego sezonu? (curious) xD

Coś w stylu :- mamy najlepszych scenarzystów i ekipę i w ogóle rządzimy-. I efektem tego może być słaby sezon.

a, że w sensie wpadanie w samozachwyt, a serial na drugim torze. Pijesz do Homeland?

Tak, jak to często mi się zdarza. No ale to dopiero pierwszy odcinek, zobaczymy.

Nie mozna sie tez tak nastawiac! Oby z Hannibalem sie tak nie stalo, bo poki co to moj serial numero uno, ktory obecnie ogladam.

ja na szczęście oglądałam wyłącznie dobre 3 sezony (Tudors, The Borgias, Vikings, The Killing - te wszystkie 3 sezon dla mnie miały najlepszy), . Ale mam zwyczaj nie nastawiania się na konkretne przeżycia.

To Hannibalowi nie grozi :) Bo to serial "niszowy" :) Nieważne co i tak niektórzy będą oglądać, dopóty mają Madsa xD

A mi się podobał pierwszy odcinek. Nie mogłam się doczekać nowego sezonu i się nie zawiodłam. Według mnie Hannibalowi bardzo służy europejskie powietrze - jest jeszcze przystojniejszy niż w poprzednich sezonach... Przyłączam się też do zachwytów nad pięknymi zdjęciami Florencji, wszystko jest jakby bardziej świeże, delikatne. Trochę byłam już zmęczona chłodem i surowością Kanady. Jestem pewna, że ten sezon będzie mnie zachwycał do końca.

Ja czekalem z utesknieniem na pierwszy odcinek trzeciego sezonu, no i tak jak wlaczajac odcinek bylem pelen entuzjazmu i przekonania ze bedzie to miazga tak z minuty na minute to uczucie spadało w dół.. Odcinek nudny, nie takie były moje oczekiwania.. spodziewalem sie z juz w pierwszym odc bedzie jakies , ze tak sie wyraze "pierdo-lniecie". Mam nadzieje ze jednak akcja sie ostro rozkreci i w drugim juz cos mnie zaskoczy a odcinek w pelni zaspokoji głod jaki mi doskwiera po obejrzeniu kazdego odcinku pozostalych dwoch sezonów ;)

Moim zdaniem spowolnienie akcji pierwszego odcinka było celowe. Hannibal, po dynamicznych wydarzeniach w Kanadzie rozpoczyna nowe życie, chce odpocząć od nagonki. Przecież nie może od razu zacząć mordować - zdradziłby swoją kryjówkę i tożsamość. Żeby rozpocząć krwawe żniwo najpierw trzeba zrobić rozeznanie terenu, zasymilować się ze społeczeństwem żeby nikt nie podejrzewał czarującego kustosza muzeum o zbrodnie. Moim zdaniem akcja będzie się powoli rozkręcać aby widz miał na co czekać.

Ale strzeliłam "byka". Nie wiem czemu wydawało mi się że akcja dwóch pierwszych sezonów dzieje się w Kanadzie . Przepraszam wszystkich za swój błąd.

Co prawda, odcinek daje szansę na dobrą kontynuację, ale mimo wszystko był kiepski. Nie rozumiem zachowania Bedelii, jest ona dla mnie kobietą-zagadką. Pytanie dla tych którzy zrozumieli: Czy Hannibal jest dla niej kimś bliższym? Czy to z postrachu przed nim wróciła? Czy z ciekawości, a może podziwu ?
Ciekawy natomiast był wątek dokarmiania przyszłych ofiar w celu poprawy smaku. Skoro to samo robi z Bedelią jest to równoznaczne z tym, że zamierza ją zjeść. Dlaczego ta kobieta nie ucieka...? Nie rozumiem :/

A nie wydaje Ci się, że gdziekolwiek nie ucieknie to on ją znajdzie i i tak zje... Gra na czas jak dla mnie, wie, że jest poszukiwany, albo będzie z nim, albo wcale. Dla tego, w poprzednim sezonie powiedziała Willowie znamienne "i belive you", nie dla tego, żeby wiedział, tylko dla tego, żeby nie przestał na niego polować.

Nie ma Grahamka... no jak że to... jak mam to oglądać... tak bez loczków? Buuu

Odcinek, hm, taki se. Nie mogę się oczywiście przyczepić do strony wizualnej, do atmosfery, do papu - tu oczywiście bez zarzutu, jak zawsze. Naturalnie ABSOLUTNIE nie mogę się przyczepić do Hannibalka pod i po prysznicu. Badelia piękna. Wszystko cacy.

Jedyne co muszę zapytać, to: ale co co cho :D No dobra mniej więcej kumam, ale chaos w tym odcinku przebił wszystko, co było do tej pory, a przecież Hannibal nigdy nie cieszył się opinią logicznego i poukładanego serialu.

W sumie to jedyne, co zrobiło na mnie wrażenie, to to, że Hanni się nie czai przy Badeli, że się nią bawi oraz pewna siebie, uśmieszkowa Scully po rzezi Lectera, zestawiona ze spanikowaną Scully na koniec. Nie wiem, czy dobrze to interpretuję, ale pani doktor chyba naoglądała się telewizji i kiedy jej wyobrażenia o życiu z mordercą zderzyły się z rzeczywistością, pani troszku nie wyczymała "atrakcji" :)

Nie ma Grahamka, nie ma zabawy. Proszę mi go zwrócić w idealnym stanie :)

Prezencik
http://color-division.tumblr.com/post/120643493834/maybe-hes-joking-maybe-hes-no t-x

zmiana klimatu, zmiana muzyki, retrospekcje- Pierwsza scena w Paryżu - przepiękne zdjęcia. Właśnie zmiana kamery mnie uderza najbardziej i muzyki. Twórcy opowiadają przeszłość i może będą się cofać aż do początku historii Hannibala.

Wg mnie 3 sezon jak na razie bardzo słaby. Nic nowego w kwestii prowadzenia serialu (powiela schematy - mi się już wizje Willa przejadły mocno), dialogi bez sensu, co wg mnie sugeruje, że scenarzyści nie mają pomysłu na ten sezon.

Don Savastano jako komendant policji z tym swoim głosem, jak dla lektora jakiejś reklamy o piwie był tak przerysowany, że po kilku minutach z nim na ekranie miałem ochotę wyłączyć... Dobrze, że chociaż ujęcia i filtry dają radę, ale to już od 1 odcinka tak jest.

myślałam że tylko ja tak myślę, ufff :P

kojarzy ktoś tytuł utworu, który leciał na koniec w/w odc.? Brzmiał też chyba, gdy przeszczepiano skórę Masonowi Vergerowi.