Przyzwoity odcinek, chociaż jak na koniec volume oczekiwałam czegoś mocniejszego.
Mocno się zdziwiłam początkiem, gdzie zamiast mohinderowego wstępu słychać było dość nawiedzony monolog Sylara. No ale nie ma się co spodziewać tego więcej, w końcu Mo przeżył i sie "odrobaczył", więc pewnie będziemy go słuchać do końca serialu.
To może przejdzmy do oceny.
Plusy:
- Rozwalenie formuły. Yay! dla uniknięcia powstania amerykańskiej Super Armii. Już się bałam standardowego patosu z powiewaniem amerykańską flagą.
- Hiro bijący Tracy. Nie lubiłam kobiety od początku, ale jej zdziwiony wyraz twarzy - bezcenny.
- Moc Ando. Mało widowiskowa, ale nowatorska. Nie myślałam, ze to powiem w tym sezonie, ale plus dla scenarzystów za kreatywność.
- "Gra" Sylara. Dość odświeżające po 10 odcinkach robienia z niego szmacianej lalki. Dodać do tego elementy gore (ta odrąbana ręka w korytarzu) i wyszło całkiem zgrabnie, choć czekałam na większe napięcie.
- Brat przeciwko bratu. Ciekawie rozegrane, szczególnie, że Nathan organizuje rządowe polowanie na super ludzi. Peter przywódcą ruchu oporu?
Minus:
- Znowu nie doczekałam się spotkania Nathana i Sylara. Kiedy Peter tłumaczył Nathanowi jak zginął ich ojciec, czekałam aż ten zapyta "Sylar? Jaki Sylar? Gadasz mi o nim już 3 sezon, a ja go na oczy nie widziałem. Bujasz, braciszku".
- Mohinder przeżył. Wiem, że nie ma szans na pozbycie się go, ale zawsze można mieć nadzieję, nie?
- Brak Haitańczyka. Wyparował? Sylar go zabił? Olał rozkaz Petera i uciekł spowrotem na Haiti? Myślałam, że bedzie małe starcie, a tu nici.
- Sylar jednak nie jest synem Angeli. Kurcze, a tak się to ładnie układało. Heh, nie spodziewałam się, że będę żałować, że nie jest trzecim bratem Petrelli.
Teraz tylko przeczekać jakoś te 7 tygodni i emocjonować się Heroes vol. 4: W poszukiwaniu biologicznych rodziców. Po sieci już chodzą plotki, i nie powiem, rodzinka Sylara zapowiada się nieźle. Chociaż scenarzyści dowiedli już, że nawet z najlepszą obsadą można polec. Fuller, w tobie cała nadzieja!
zapmoniałaś o największym plusie :)
-Sylar nie żyje. Niech spłonie doszczętnie i nie wróci. Nareście najczęściej "odgrzewany kotlet" tego serialu skończy jako węgiel.
drugi największy plus :0
-zabili i niech zniknie razem z Sylarem głowa rodziny Patrelli.
trzeci największy plus
-Nikt nie będzie beszczelnie bezcześcił "Muchy" poprzez ordynarne xero jakim jest Mohinder
czwarty największy plus
-koniec mam nadzieje wątków z rodzicami bo to tylko zapychało te niecałe 50 minut w każdym odcinku
Największy minus
-Sylar ma rodzine (nie w tym sensie ,że to zaskoczenie) i niestety pojawi się ona w serialu co może prowadzić do jego zmartwych wstania więc serial zostanie w końcu przemianowany na "Heroes of Bold and Beauty"
Też już jestem po, ciekawy odcinek nie powiem że nie zabawa Sylara fajna ale mu nie wyszła :/ ręka na podłodze, co kawałek trupy ciekawie. Ale też żałuje że to nie Petrelli pasował do rodzinki. Dobry też był początek gdy Sylar rozmawiał do siebie zamiast Mohindy. Z Petem i Nathanem tak myślałem że się rozejdą na dwie strony i dobrze, troche nie miłe było to nagadanie Nathana na ludzi z mocą ale za to ciekawie może być może przyszłość z pierwszego sezonu będzie znów aktualna (prócz wybuchu).
Ando ma ciekawą moc ale Hiro został bez mocy za dużo podróżowania nas już nie czeka pewnie w 4 rozdziale. Pewnie dlatego żeby się Hiro nie cofnął i nie zabił Nathana jak Peter wcześniej.
A jak dla mnie odcinek totalnie gówniany :D Pierwszy raz podczas oglądania Heroesów nie mogłem się doczekać kiedy się wreszcie skończy.
Sylar probujacy nieumiejetnie nasladowac Jigsawa. Patrzac na miny Angeli i Claire mialem ochote im nayebac przez monitor, bo takie irytujace. Senator kwadratowa szczena jak zwykle jakies glupoty opowiadal. Peter po wstrzyknieciu formuly od razu wiedzial bez zastanowienia jaka moc posiadł. Mimo ze zolnierz gwaltownie na zastrzyk zareagowal, a Ando zemdlal, to Peter jak gdyby nigdy nic sobie odlecial.
Motyw z odkrywaniem mocy Ando tylko obnaza leszczarski poziom edukacji w USA - Daphne _tempa szczaua_ nie znala jednej z podstawowych teorii, o ktorej male dzieci sie juz z kreskowek ucza :) I ten zachwyt "Oh Matt, moj ty geniuszu" xD
A slamazara Hiro niczym zawodowiec poradzil sobie z wydostaniem sie z opresji wiszac na tym "kiju".
Na "+" zasluguje scena z pikachu :))))
nie no z tym kijem to było przegięcie jak on się tam wdrapał nawet na oko widać było ze pozostał mu tylko spadek :)
Keremere
Nie masz racji ,Peter zareagował odrazu bo już kiedys miał moc tylko ja przywrócił(przecierz to logiczne)
A tak ogólnie zakończenie bardzo dobre , jedynie co mi sie nie podoba to kierunek jakim poszła fabuła ,"zdolności dla każdego" - "4400" ,no na szczescie Peter wszystko naprawił, a na koniec drugie nawiązanie do wspomnianego wyżej serialu: rząd bedzie scigał Herosów
A ja jestem zawiedziony, odcinek 3.5-4.0/6.0 szkoda, i dlaczego sezon znowu taki krótki... 13 odcinków.
A z Peterem, niby fajnie, że odzyskał moc ale trochę to takie naciągane,
akurat przy nim leży niezniszczona strzykawka z "lekarstwem"(że gdzieś tam leżała to nie dziwne bo wyszystko rozpierdzielali).
Myślę, że Sylor nie zginie, będzie coś ala' stopione szkło od ciepła i on wstanie... lub ktoś go znajdzie i w "pośmiertnej" sekcji(bisekcja?) zwęglonych szczątków wyjmą mu z czachy to szkło a on się uleczy i odżyje.
Jedyne co mnie zaciekawiło to origin Gabriela, ciekawe kto jest jego rodzicami...
pzd.
"i dlaczego sezon znowu taki krótki... 13 odcinków. "
To koniec volume'a nie sezonu.
Powiem szczerze nie zawiodłem się wcale zakończenie było na maksa gówniane. Ciekaw jestem jak Hiro złapał się tego masztu, Hiro z odcinak na odcinek jest coraz bardziej żenujący( jeśli o to chodziło scenarzystom to się udało) jedynie czego szkoda to to ze gołąb nie narobił mu na głowę.
A ja powiem tak: wykorzystanie teorii względności do podróży w czasie woła o pomstę do nieba. Przyjmując, że czas płynie wstecz (czego i tak nie można dowieźć z powodu masy, która przy prędkości równej prędkości światła jest nieskończona) to wyznaczenie dokładnego momentu, w którym trzeba się "zatrzymać" jest poza możliwościami ludzkiego, a tym bardziej Daphnowego umysłu. Już lepiej jak twórcy wymylają warpy i inne wynalazki niż podpierają się fizyka, o której pojęcia zielonego nie mają. Pozostaje jeszcze sens w ogóle wspominania fizyki w serialu, który zaprzecza wszelkim jej prawom.
Ot, racjonalista się znalazł. Tłumaczenie takiego serialu na bazie realiów odrobinę mija się z celem, bo po cholerę rozgryzać, że podróże w czasie tak naprawdę gryzą się z teorią względności, czy też są na nasze warunki niemożliwe, skoro zaraz obok mamy do rozgryzienia lewitację, telepatię, telekinezę i jeszcze parę jakże realnych zjawisk.
No chyba, że chciałeś zaszpanować swoją wiedzą, to powinszował :]
Ale nadal nie wiadomo jak Nathan się uleczył w pierwszym odcinku.
Zakończenie niezbyt fajne ale może być. Czyli Meredith i Flint pewnie zginęli. Sylar na pewno nie, to by było zbyt łatwe. Suresh dobrze, że to odkręcił. Ando jest lepszy niż Elle, bo może wzmacniać albo zabijać(tak jak to z Hiro zrobił). Ważne, że Sylar nie zabił Nathana, szkoda jednak, ze jak zwykle się nie spotkali.
"Ale nadal nie wiadomo jak Nathan się uleczył w pierwszym odcinku."
No właśnie? Linderman, jak na to wskazywały następne odcinki, uleczył go, jednakże przecież zmarł pod koniec 1 sezonu, i na dodatek odkrywamy, iż był on tylko w głowie Nathana za pomocą ojca Matta.
Najbardziej z tego odcinka żałuję Meredith, tak się biedna męczyła... Flint raczej przeżył, bo przecież jest ognioodporny, sam to mówił.
Najbardziej co mi się nie podobało w tym sezonie, to niestety niewykorzystany potencjał (jeśli tak to można nazwać) i nie rozwiązanie fabuły z 2 sezonu. Inna rzecz to szybsze "wykańczanie" superbohaterów niż ich rola aktorska. Za co im dają gażę? Za pokazanie przed kamerą swojej śmierci? Naprawdę jest to ogromny minus. Liczy się jakość, a nie ilość! Już nawet nie pamiętam imion epizodycznych postaci, a tylko ich moce. Ta co zabijała trucizną, jej brat... A tak apropo, to jaką on miał moc? (chyba zabity został w 2 sezonie). Sama śmierć Elle... jej koniec to największy cios. No a Sylar to już tyle razy umierał, że o niego nie ma co się bać - jest ikoną tego serialu - na pewno powróci.
Hm, a pozostałe minusy? Jedność miejsca i dwoistość czasu. Akcja bliska antycznej tragedii, a jego finał niestety tak przewidywalny jak bollywoodzka opowieść. Herosów już można przestać poważnie odbierać. Stał się on już pokarmem dla zbezczeszczonych Hamerykanów (uwielbiam te słowo), pożywką dla leniwego poniedziałku w czasie ich biznesowego upadku. Twórcy nie pozostają gorsi - robią syf i zamieszanie w swojej ekipie, bo żaden nie wie czego chce.
Jeżeli przyjrzeć się psychologii postaci... hm, to dano nam chyba do zrozumienia, że największymi głupcami serialu są Matt i Daphne z Flintem na czele? Aha... Claire miała ewoluować na 'seryjną morderczynię' i nie być już taką słodką i rozkoszną.
Angela, nawiasem mówiąc znana od początku jako chłodna kobieta bawiącą się w Boga, to po prostu manipulacyjny potwór taki sam jak Sylar?
Okej... Epizodyczne postaci ze swoimi nadnaturalnymi mocami (ilu ich było nowych w tym sezonie, 15? cóż, chyba więcej niż samych odcinków) było tylko w/w pożywką dla zachłannego hamerykańskiego oka? Bo kiedy tylko pojawiały się efekty specjalne (co prawda na wysokim poziomie, jak nie z nimi?
No jestem wkurzony, no... gdyby nie ten sezon, to dalej bym lubił Nathana, a tak to go po prostu nienawidzę. Bardziej także nie lubię herosów bez ich mocy. Kiedy to się skończy? Taki zawód, że nie powróciły im moce po śmierci ojca Petrielliego... Hiro z mózgiem 10-latka jeszcze przeszedł (strawiony, jednak z lekkim niedosytem), ale bez mocy jest po prostu nikim. Peter 'tylko' latający to stała śmierć Claire.
Początek rozdziału 4...
Nathan u szczytu władzy, dający rozkazy samemu prezydentowi, chcący zabić kogoś, kto uratował mu życie... Tylko bardziej przekonuje mnie to w wierze jak bardzo gościa nie znoszę. Ale ten jego ratunek dla Petera był tylko aluzją do końca 1 sezonu. Co prawda nieudaną, ale jeśli o to chodziło, do daję zielone światło dla kolejnych nowości, bo podsumowując, podobało mi się to (ogółem to też ten 3 rozdział). Chyba mógłbym być Hamerykanem, bo brakuje mi przy oglądaniu tego serialu popcornu i darmowej emisji w tv z reklamami w między czasie. Ale gdyby tak się stało, to bym niestety nie pisał tego na forum. W ogóle nic bym nic nie pisał.
Kolejna apokalipsa pokonana, no to mamy spokój na jakiś czas bo hiro nie ma mocy, peter nie ma wizji, niczego się panowie nie dowiedzą z przyszłości mam nadzieję - zostaje zwykłe polowanie na czarownice.
Zauważyliście że rozcięcie na policzku Flinta miało kształt symbolu heroesów. Jedno pytanie gdzie się podział Echoman z webisodów? Czyżby to był ten pan z odciętą głową, kolega pana kukiełki, jeśli tak to po co w ogóle go pokazywali ze swoimi mocami? I pytanie kolejne Czy teraz przez najbliższe 5 lat w filmach i serialach mr president będzie czarny? ;) Nie żebym był rasistą, nie mam nic do Baracka Obamy :) Tak tylko pytam
w 24h tez był czarny prezydent dużo wczsniej zanim pojawił się Obama to jest wizjonerski serial:P
Echo właśnie był tam zamknięty z panem Kukiełką i mieli oni powstrzymać Sylara co z tego wyszło to wiadomo Echo z rozciętym gardłem :P
Rzeczywiście zadługo go nie było a w tych nowych webisodach jest cos ciekawego?
to jaki był sens tworzenia tych webisodów, jak gościa zabili od razu? w webisodach czy było coś ciekawego? taki króciutki filmik w którym pokazali jak jacyś znikąd nie znani kolesie z firmy polują na typa który może ogłuszać krzykiem czy coś w tym stylu - moc często używana w komiksach
Chodziło mi o nowe webisody bo chyba kilka nowych wyszło, tamte z Echem widziałem bez sensu to było :P
a są nowe? <szok> jeśli będą tak samo krótkie i nic niewnoszące do serialu co ten pierwszy to po co je w ogóle oglądać? sam se moge z kolegami takiego webisoda nakręcić :P
Nowa seria webisodesów to np. seria przede wszystkim 'Destiny' (o Santiago (wyścigówka, moc Daphne, a także spowalnianie czasu). Poznajemy go w chwili odkrycia przez siebie nowych mocy i poznania Firmy (kobieta o mocy Elle i inna - wodna istota). Bardzo fajne odcinki (wyjątkowo, bo 4 częściowe)). Wiem, że są już kolejne, czekam z niecierpliwością.
A tak apropo Echo, to jaką miał moc ten łysol? Nie ma do tego napisów i trudno zrozumieć.
Osobiście wydaje mi się, że Peter albo odzyskał wszystkie swoje stare moce - i akurat "poleciał sobie" Albo też odzyskał swoją główną moc - czyli umiejętność absorbowania mocy innych no i latanie wtedy miał od Nathana. Osobiście obstawiam, że tak czy siak wszystkie moce Petera powrócą wcześniej bądź później.
Pytaniem za 100pkt natomiast jest dlaczego Nathan sam nie wyleciał z budynku, tym bardziej, że przecież na Peterze mu nie zależało? :]
A tak sobie myślę, czemu Meredith nie spaliła doszczętnie Sylara kiedy "lalkarz" go na chwilę przytrzymał??? Było by przynajmniej po kłopocie.
A ja tak sobie myślę czy jest możliwe że Peter odzyskał swoją dawną moc? Może to nie przypadek że akurat poleciał? Mógł po prostu zaabsorbować moc Nathana. Jeśli tak, to gdyby Hiro jakimś sposobem odzyskał moc to znowu będzie niezła zamota z wątkami z przyszłości. I kolejny koniec świata do pows3mania.
A Meredith, zdaje się że się kobieta po prostu zestresowała. Dwóch psycholi obok, zgłupiała kobita i tyle. I tak jeszcze przy okazji - wyraz twarzy Benneta przypomina mi wyraz twarzy tego psychola w okularkach co go Frodo grał w Sin City ;)
kolejne 2 minusy
1.dlaczego dopiero teraz Claire mowi o tym miejscu w glowie ?
2. dlaczego Sylar jej nie uslyszal ? mimo iz ma zdolnosc od babeczki z warsztatu bodajze z 1 serii ;] .
co odcinek ten serial mnie coraz bardziej zadziwia...
1.dlaczego dopiero teraz Claire mowi o tym miejscu w glowie ?
Co za głupie pytanie? Nie było wcześniej chyba sposobności, by tego spróbować, no oprócz 1 odc. 3 serii, ale tak poza tym to sam Peter i Claire już przez to przeszli... Może ma zanik pamięci?
2. dlaczego Sylar jej nie uslyszal ? mimo iz ma zdolnosc od babeczki z warsztatu bodajze z 1 serii ;] .
Nie ma tej zdolności, bo w drugim sezonie stracił wszystkie moce (przez wirusa Shanti) oprócz telekinezy.
Może i ta scena z jej napaścią na Sylara była nieco naciągana, no ale poskutkowała. Angeli nic nie jest, zna jego rodziców, a Sylar na pewno powróci...
Wirus blokował moc a nie ją odbierał, Sylar po uleczeniu może używać wszystkich zabranych mocy. A mógł tego nie słyszeć bo by mu mózg padł gdyby cały czas miał tą moc włączoną...
Taa, to czemu nie używał przez 2 sezony żadnych mocy wcześniej zdobytych?
Nie rób zamieszania - Sylar wciąż używał tylko telekinezy, by zdobyć kolejne to moce.
Jak odzyskał moc to wszystkie jak mógł odzyskać tylko telekineze to by było bez sensu, albo by odzyskał wszystkie albo żadne a nie kilka.
Nie używał tamtych bo nie miał do tego powodu, w przyszłości widać że miał wszystkie a) namalował przyszłości (od Issaca) b) wybuchł (od Teda)
A dlaczego nie słyszał? Może nie włączył tej umiejętności albo poprostu można używać tylko jedną moc naraz co by się zgadzało.
No właśnie nie bo przy zabieraniu komuś mocy używa się super-rozumienia i telekinezy.
Obejrzyjcie jeszcze raz sezon drugi, bo tam jest wszystko powiedziane.
Ma tylko moc telekinezy, a przyszłość uległa zmianie, więc i tak niepotrzebne by mu to było.
Co tam było powiedziane? Sylar odzyskał moc w końcowej scenie i tylko podniósł puszke co znaczy że mu moce wróciły. A że przyszłość uległa zmianie nie znaczy że przeszłość też i skoro miał moce w przyszłości to musiał je mieć od wcześniej. Ja się trzymam swojej wersji :P
Jakby dostał z powrotem tylko telekineze to by było bez sensu.
Nieprawda, oprócz telekinezy miał swoją umiejętniość i tą, którą użył (chyba od Eden) na policjantach kiedy łapali z Bennetem uciekinierów. A poza tym słyszał jak Bennet rozmawiał z tym od wirów, żeby go zabił. Czyli już 4 umiejętności.
rbk17, bardziej mącisz niż ktokolwiek. On nawet nie miał w ogóle mocy od Eden, ponieważ ta strzeliła sobie w głowę (w 1 sezonie), by tej mocy Sylar nie zdobył. Jeśli w taki sposób sobie wymyślasz scenariusz, to nie chcę nic mówić, ale to jakaś bzdura po prostu. Na jakich faktach podpierasz swoje spostrzeżenia? Równie dobrze, mogę sam sobie napisać, że Sylar zabijając Elle miał moc czytania w myślach, kiedy to w nieistniejącym odcinku zakradł się do pokoju, w którym został zabity ojciec Matta...
Jednak kiedy zostaje wyleczony z tej choroby, zdobywa nowe moce (sezon trzeci) ultradźwięki, moc rozpoznawania przedmiotów, elektryczność, transmutacja + telekineza. I to wszystko.
W dodatkowych odcinkach (2 seria) dostaje niezniszczalność skóry i moc kameleona (niewidzialność).
Moc podniesienia puszki, to inaczej moc telekinezy, czyli ta, która tylko mu została (jego pierwsza moc).
Pierwszą moc jaką ma to rozumienie złożonych urządzeń, ale telekineza to pierwsza jaką sobie zabrał zabijając tego gościa szklaną kulą czy czymś.
Wymieniłeś kilka mocy które ma a nie używa co nie znaczy że ich niema, tak samo tymi które wcześniej miał.
Och, rozumienie złożonych systemów to po prostu moc odbierania innych (w przypadku Sylara). Tak samo Peter - odebrano mu jego moce, a po zażyciu serum - umie latać (pierwsza moc "ściągnięta" od jego brata, Nathana).
To nie przypadek.
I kto tu "miesza", a co ma piernik do wiatraka. Tak samo co ma Sylar do telekinezy??! Kompletnie NIC. Zabrał ją komuś i jej często używa bo jest szalenie użyteczna, a pozostałych mocy nie używa bo twórca scenariusza od 2 sezonu strasznie uprościł ten serial.
Yhym, niech każdy ma swoją rację. W końcu google ani nie gryzie ani nie boli. Głupotą by było scenarzystów gdyby zabrali mu narzędzie zabójstw.
Dajmy na przykład wikipedię angielską. Bardzo ładny opis jego umiejętności nabytych i zabranych, i znów zdobytych.
Co do podrozy w przeszlosc po przez uzyskanie predkosci swiatla to jest to totalna serialowa bzdura. Pomijajac wszystkie inne wazne aspekty nawet gdyby udalo sie uzyskac predkosc swiatla i przeniesc sie w czasie. To bylo by to przeniesienie w PRZYSZLOSC!!! I tu jest najwieksza glupota ze oni przeniesli sie w przeszlosc. Po prostu rece opadaja. Co raz to wieksze glupoty wymyslaja w tym serialu.
Teraz obejrzalem jezcze raz ta scene :P I Parkman mowi ze ona porusza sie z predkoscia nadswietlna a to juz zmienia postac rzeczy. :P
Mimo to i tak uwazam ze niepotrzebne byly te podroze za pomoca predkosci.
Chcieli zabłysnąć 'wiedzą' :D
Z prędkością nad świetlną teoretycznie czas biegnie do tył ale żeby się w dobrym momencie zatrzymać i do tego wrócić do przyszłości to już nie tak 'łatwo' :P
Rząd ścigający Herosów... Mniami;) Wkurzyło mnie to że Claire nie pobiegła pomóc swojej matce;/ mogła wrócić do tego budynku, pzecie do cholery nic by się jej nie stało;/
szacun dla takich ludzi jak TY za to ze tyle chce sie pisac :):):
ale nie do konca sie zgadzam z wszystkimi watkami twojwj wypowiedzi .
3 sezon byl rewelka - przynajmniej ostatnie odcinki - poczekajmy do lutego - 4 sezon powinien wymiatac , tym bardziej ze bedzie mial nowego czlowieka od robienia movie :):)
mnie trochę zwiódł ostatni odcinek tego volume'a :( żadnego punktu kulminacyjnego, żadnego napięcia, ostatecznej walki tytanów... po prostu czegoś konkretnego
Zgadzam się. Pewnie chodziło o kompletne zniszczenie "firmy", ale co z tego skoro Nathan nową założy.
rzeczywiście, 3 sezon BYŁBY niezły oprócz...ostatnich odcinków.Ani scenarzyści ani reżyserowie (w tym jakaś babka która nigdy nic z Herosami wspólnego nie miała) nie wytrzymali, pękli i uprościli ten serial zabierając z niego to co go wyróżniało na tle innych: tajemniczość, spokojne tempo (przez 4 ostatnie odcinki działo się więcej niż przez 2 ostatnie sezony + tylu bohaterów zginęło ile w co najmniej 2 częściach piły;)), rewelacyjne monologi Suresha czy też napięcie związane z kompletną nieprzewidywalnością robiąc jak ktoś już wcześniej napisał kiepski produkt dla przeciętnego Amerykanina o, co smuci, coraz mniejszym budżecie. Plus nie wiem czy ktoś zauważył, ale teraz prawie wszyscy bohaterowie to postacie pierwszoplanowe co owocuje tym, że postacie ciekawsze, które lepiej poznaliśmy w poprzednich sezonach zostały (moim zdaniem) niesłusznie zmarginalizowane. Nie wymagam głębokiej psychologii postaci, ale w tak małym formacie, jakim jest serial telewizyjny, i przy tak wielu bohaterach najlepiej jest się skupić na paru najważniejszych postaciach. Do tej pory był to Peter, Sylar i Claire. Ogólnie: serial zaczyna się rozmywać i tracić klimat. Szkoda. Może jak wróci ten gostek od Pushing Daisies (nie pamiętam jak on się nazywa cholera:)) to serial wróci na dobry tor.
Kate V < po każdym odcinku zawsze czekałem aż zrobisz nowy temat hehe. Niekiedy byli szybsi od Ciebie, czyżbyś traciła swą moc? ;) (pogadaj z Ando).
Anyway, tak chciałem tylko dodać, że fajny sezon w sumie ;] Choć wątek Petera i Nathana totalnie bzdurny. A na końcu gadali jakby byli jakimiś wrogami i w ogóle akcja jak z telenoweli jakiejś- porażka ;]
Nikt (albo przegapiłem) nie napisał o genialnym motywie z ukręceniem łba temu amerykańskiemu żołnierzowi :D Mistrzostwo świata, bo wydawało się, że to będzie jakiś mega dzik.
Za Mohinderem nigdy nie przepadałem, ale od jakichś 2 sezonów zwróciłem uwagę na jego bardzo fajny akcent i go polubiłem ;] Poza tym świetne ma monologi na początku. W połączeniu z jego akcentem niekiedy aż mi ciary przechodzą ;]
No i świetny jak zawsze Noah, choć spartaczył sprawę w scenie ze snajperką.
Sezon obfitujący w dużo akcji + (jak w każdym sezonie) parę niepotrzebnych wątków i błędów ;]. Ale ogólnie jestem z niego zadowolony. Szkoda, że rola Sylara jako agenta tak szybko się skończyła bo była ciekawa, jak to chyba Kate zauważyła jakiś czas temu ;]
Do tej pory nie wiem po co była ta dziewczyna heros która widząc co ktoś robi- też potrafiła to zrobić. Myślałem, że coś jeszcze z nią będzie, ale nic z tego. Ładna brednia :) Typowy zapychacz zatem.
Lubię ten serial, bo mimo iż niekiedy nie mogę patrzeć na ględzenie Clair, to jednak jest ciekawy i oferuje MOC której ja niestety nie mam, a zawsze chciałem jakąś mieć ;) I'm not special :( To chociaż pooglądam jak to jest być ;)
Czekamy na next season.
pzdr