Kolejna produkcja polska, gdzie jest za dużo fikcji. Czy naprawde nie dało się wycisnąć z tego więcej, że trzeba było korzystać z fabularyzacji. Podobny los spotkał serial o Simonie Kossak.
O aktorach się nie wypowiem, dla mnie to rzecz gustu.
Natomiast denerwuje mnie wplatanie przekleństw. Naprawdę rzucali współczesnymi przecinkami w tamtych czasach? Może i w 1993 byłam dzieciakiem i się chorniło nas przed tego typu wyrażeniami, ale jak czasem dziadkowi się wyrwało psia krew lub cholera jasna to był to szczyt. Nie słyszało się wtedy słów na k... i ja pier...
Mówili, trzeba przyznać że większość tych przekleństw pada gdy ludzie są w naprawdę stresującej sytuacji albo z ust pospolitych chamów (jak ten minister). Wtedy też ludzie klnęli jak szewcy.
Zapewniam cię, w latach 90 też ludzie przeklinali. I co dom, to inny obyczaj. Jak posłuchałam raz jak moja koleżanka z mamą rozmawia to mi uszy zwiędły. Dużo zależy gdzie ludzie pracują, kim są.
Twórcy nas nie oszukują wyraźnie informują że serial zawiera wątki fikcyjne, chociaż oparty jest na prawdziwych wydarzeniach. To nie jest dokument, jeśli ktoś jest zainteresowany tematem źródeł jest sporo, dla mnie bardzo ciekawe jest wykorzystanie różnych teorii które na przestrzeni lat pojawiały się w związku z tą katastrofą, bo czy my znamy prawdę czy kiedykolwiek można mieć w takich sytuacjach pewność. Co do języka, u mnie w domu też łaciny podwórkowej nie słyszałam ale już po za nim tak, zresztą przekleństwo ma swoją rolę w języku o ile nie zastępuje przecinków. To że mamy tu bohaterów z krwi i kości, nawet fikcyjnych, pozwala nam nabrać innej bardziej emocjonalnej i empatycznej perspektywy, jednocześnie z jakimś poszanowaniem prawdziwych uczestników tych wydarzeń.
Również bardzo irytowały mnie przekleństwa w tym serialu - czułem jakby były wplecione w dialogi totalnie na siłę i casami zupełnie nieodpowiednim osobom.
Olaboga przeklinają. Wy nigdy nie słyszeliście jak faceci się wysławiają? Zwłaszcza ci którzy pracują fizycznie
Owszem, ale mało te przecinki w filmie wiarygodne były i o ile gościom z maszynowni jeszcze da się je przypisać tak reszta jak dla mnie wciśnięta na siłe.