Z jednej strony dobrze zrobiona produkcja z niedociągnięciami w scenariuszu, w fikcyjnym do wybaczenia. Z drugiej - scenariusz jednak napisało życie, a te niedociągnięcia to populistyczne tricki scenarzysty. Jesteśmy niecałe 33 lata po katastrofie, jej uczestnicy i bliskie rodziny żyją. Pierwowzór kpt. Kubary (w tej roli Konopka), kpt. Edward Bieniek zmarł kilka dni przed premierą serialu. Czy etyczne było zrobienie pod scenariusz z niego oportunistycznej gnidy? Wdowa po Ułasiewiczu wypowiada się dobrze o kpt. Bieńku. Kto poznał pierwowzór mecenasa Budzisza zapewne też ma dysonans poznawczy.
Takie seriale tak, ale min. 50 lat po wydarzeniach.
Btw, tamtej nocy na Bałtyku naprawdę wiało.
Trzeci oficer przedstawiony jako oportunista, drugi jako samobójca. Nic dziwnego, że nazwisko jest zmienione, też nie chciałabym żeby z mojego męża i ojca zrobili samobójcę, gdy nie miało to miejsca. Prawdziwy drugi oficer zmarł wiele lat później na morzu. Nie napiszę więcej bo nie wiem czy rodzina sobie tego życzy. Ale na pewno nie rzucił się do morza w 93-94 roku.