Myślę że postać Dereszowskiej wiedziała o dodatkowym "ładunku", co tam było i jak było to przeciążone dlatego miała świadomość, że statku nie da się uratować? Może też strach przed konsekwencjami posiadania tej wiedzy jeśli by przeżyła? Płyneła tam załatwiać jakieś "biznesy" firmy.

1. Wątek był nie pociągnięty albo brakowało kilku wyciętych scen, można się tylko domyślać dlaczego tak zareagowala. Depresja? Szok? Może czuła się winna za to, że statek jest dziadowski, bądź co bądź zajmowała wysokie stanowsko w firmie.
2. Broń była szmuglowania do handlu na czarnym rynku pod kontrolą "państwową" do pewnego szczebla.
3. Też mnie zastanawia o co chodziło, jakby rozumiem samo odczucie tego, że opuszczał swoje ciało w momencie zagrożenia życia, ale co dokładnie miał na myśli mówiąc o tyle tego skafandra, nie wiem.

Przez nią popłynęli krótszą, letnią trasą zamiast dłuższą zimową i bezpieczniejszą, tym bardziej w sztormie żeby się nie spóźniła na to spotkanie bo prom wypłynął opóźniony

Dereszowska powiedziała, że nigdzie nie idzie bo i tak nie ma szans na ratunek w taką pogodę, użyła słów w stylu "zobacz jakie są warunki, przecież żadna akcja ratunkowa tutaj nie dotrze" więc wydaje mi się że po prostu pogodziła się już z tym, że umrze i wolała mieć ostatnie spokojne chwile w życiu zamiast wielkiego chaosu na zewnątrz. Z tym skafandrem wydaje mi się, że autor chciał przemycić tragizm sytuacji jaka spotkała bohaterów, mówili też o kierowcy który trafił do tego szpitala i miał identyczną sytuację, widział lewarek który wypada przez tył samochodu, czego nie mógł widzieć. Możliwe, że chodzi o to że jak człowiek jest na granicy życia i śmierci to widzi rzeczy, których normalnie nigdy by nie zauważył i to chciał przekazać serial w trochę pokraczny sposób