Serial bardzo mi się podobał. Podobało mi się również to, że twórcy wyraźnie zaznaczyli na początku, że serial jest ich wizją artystyczną. Co mi się nie podoba to forsowanie konkretnej tezy, co może zmylić szerszego odbiorcę, który ma prawo zakładać, że serial będzie możliwe wiernie trzymał się faktów (z elementami fikcji), bo przedstawia prawdziwą historię tragedii, która wydarzyła się przecież nie tak dawno. Trochę to razi, bo żyją jeszcze rodziny ofiar, ludzie zaangażowani w śledztwo i myślę, że mogli zostać potraktowani niesprawiedliwie.
Z dostępnych szerszemu odbiorcy opisów badania tragedii wątek krwiożerczej komisji, która od pierwszych dni po katastrofie próbuje za wszelką cenę uratować dupę armatora ma się nijak do faktów. A takich akcji jest tam więcej. Myślę, że przez to serial wiele traci względem Czarnobyla, w którym generalnie wszystko się zgadzało, a fikcja na potrzeby fabuły była tylko uzupełnieniem całości. W Heweliusza mamy generalnie fikcję, dla której katastrofa promu jest fabularnym uzupełnieniem.